Ponad tysiąc osób pielgrzymowało do Częstochowy w 133. Pieszej
Pielgrzymce Piotrkowskiej. Towarzyszyła im modlitwa 150 osób zapisanych
do grupy duchowej. Hasłem tegorocznej pielgrzymki były słowa "Chcemy
poznawać Chrystusa". Pielgrzymi z Piotrkowa mieli do pokonania ponad
200 km, z czego 114 w drodze na Jasną Górę i 91 z powrotem. "Najcięższy
jest właśnie drugi dzień. Idziemy z Gorzkowic do Gidel, a trasa wiedzie
głównie przez pola i lasy. Jest dużo pyłu, szczególnie w upalną pogodę"
- przestrzegał ks. Sławomir Klich, kierownik pielgrzymki. Dziennikarz
Radia Plus towarzyszył pielgrzymom podczas dwóch takich "odcinków
prawdy".
Kompania podzielona była na 3 grupy. W pierwszej maszerowało
sporo osób starszych. "Jeszcze dzisiaj rano byłem przekonany, że
większość to emeryci. Ale teraz widzę, że grupa odmłodniała" - dziwił
się ks. Krzysztof Nowak, kierownik pierwszej grupy. "Wszyscy są zdyscyplinowani
i nie ma z nimi kłopotu" - chwalił pątników. Właśnie w tej grupie
pielgrzymowali rekordziści: pani Wiesława - po raz 50., a Helena
Świątek z Polichna ma na koncie wprawdzie "tylko" 16, ale jest w
godnym pozazdroszczenia wieku: 82 lata skończy we wrześniu. "Mówię
sobie zawsze tak: trudno wychodzę i przyjdę. I koniec. A Bóg dopomoże.
I teraz tak dziękuję Mu za zdrowie, na które sobie przecież nie zasłużyłam
- zwierzyła się. - Człowiek idzie, żeby coś zyskać, bo przecież sam
nie da rady. A tak, dzięki modlitwie i byciu z innymi, może się udać"
- podkreśliła.
Dla ks. Eugeniusza Giepardy była to czwarta pielgrzymka
piesza. "Oj, bolą nogi" - przyznawał. Miał jednak sporo siły na tłumaczenie
filologicznych zawiłości śpiewanych rano Godzinek. "Takiej wiedzy
nigdy za wiele. Tym bardziej, że większość takich modlitw ma swoje
odniesienie do Starego Testamentu, którego znajomość nie jest najlepsza"
- mówił.
Na obiad w Dmeninie wszyscy dotarli pół godziny przed
czasem. "Zamiast półtorej godziny będą ponad dwie odpoczynku" - zapowiedziały
służby techniczne. Zmęczeni pątnicy nie protestowali. "Już mnie bardzo
bolą nogi. Dwie godziny odpoczynku to w sam raz. Ale nie wiem, czy
będzie mi się znowu chciało wyjść na trasę" - powiedział 9-letni
Łukasz.
Ks. Remigiusz Wysocki, kierownik grupy drugiej, pielgrzymuje
z Piotrkowa od 1981 r. "Wtedy były trochę inne czasy: więcej osób
starszych, modlitwa o wolność Ojczyzny i większy entuzjazm wśród
ludzi witających nas na trasie" - zauważył. Przed specjalnym pielgrzymkowym
kotłem ustawiła się długa kolejka. "Mam tutaj wrzątek, miętę i kawę.
Piją, jak się patrzy. Są zadowoleni" - powiedział obsługujący kuchnię
mężczyzna. "Zawsze tu podchodzę. Piję miętę, a wrzątek biorę na zupki
dla dzieci" - dodała jedna ze stojących w kolejce kobiet.
Pielęgniarki były zadowolone, że nie miały zbyt dużo
pracy. "Jak zwykle: pęcherze, lekkie rany, jakieś stłuczenia. Nie
zdarzają się przypadki odwodnienia, nie ma też zasłabnięć. Ludzie
są coraz lepiej przygotowani do trudów pielgrzymki" - powiedziała
jedna z nich. "Ale wieczorem to będziemy miały ręce pełne roboty"
- dodała inna.
Piotrkowska pielgrzymka jest pierwszą z kilkunastu grup
z archidiecezji łódzkiej, które w wakacje podążają na Jasną Górę.
Głównym celem pątników był udział w uroczystości Matki Bożej Szkaplerznej
16 lipca. Większość pielgrzymek z regionu łódzkiego przychodzi do
Częstochowy w sierpniu: na 15 i 26 sierpnia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu