24 sierpnia 1966 r. kard. Stefan Wyszyński wraz z bp. Zygmuntem
Choromańskim, sekretarzem Episkopatu Polski, wystosował protest w
imieniu biskupów polskich do premiera Józefa Cyrankiewicza. Dziś
zapoznamy się z ostatnią częścią obszernych fragmentów tego dokumentu:
III Trudno uwierzyć, by Obraz Nawiedzenia Najświętszej
Maryi Panny Częstochowskiej był głównym ośrodkiem "demonstracji politycznych
i godził w porządek prawny PRL". Cześć oddawana przez wiernych Matce
Boga w Obrazie Nawiedzenia jest spontaniczna i w żaden sposób nie
da się jej utożsamić z polityką. Inne kopie obrazu Matki Bożej Częstochowskiej
w tym samym czasie nawiedzają polskie parafie w USA, Australii, Francji
i Anglii, a nikomu z władz państwowych tychże krajów nie przyjdzie
do głowy, by Obraz Nawiedzenia oraz towarzyszące mu objawy entuzjazmu
religijnego mogły zagrażać ustrojowi czy władzy tamtejszej, chociaż
są to uroczystości specyficzne, bo poprzez typowe przeżycia religijne
umacniają ducha polskości wśród katolików pochodzenia polskiego.
Nie wtajemniczonemu w prawdziwe motywy zwalczania tak
Czcigodnego Obrazu trudno zrozumieć i dostrzec cel tej nieprawdopodobnej
walki z czymś, w co się nie wierzy. Czyżby polskiej racji stanu służyła
ta walka, raniąca uczucia religijne milionów obywateli, w których
imieniu Władza rządzi krajem?
Jeżeli mimo wszystko szykany, jakie miały miejsce w zakładach
pracy, w szkołach czy innych masówkach, obywatele wierzący tak licznie
i samorzutnie stawali na trasach, którędy przewożono obraz, należy
to uznać za wyraz głębokiej wiary, opartej na tysiącletniej tradycji
narodu polskiego i nie prowadzić akcji, która z góry jest skazana
na niepowodzenie. Przemoc i siła jest niepopularna w narodzie naszym. (
...)
IV Prowokacjami trzeba nazwać już nie tylko zmianę trasy
przewozu Obrazu w ostatniej chwili czy wygaszanie świateł na trasie,
którą obraz obwożono z Krakowa do Częstochowy lub umieszczanie obraźliwych
napisów w Gdańsku, np. posługiwanie się wyrazem "zdrajcy", nawet
wbrew oświadczeniu Pierwszego Sekretarza PZPR, ale przede wszystkim
to, co miało miejsce w Warszawie w dniach 24 i 26 VI 1966 r. (...)
Próba sfałszowania rzeczywistości przez artykuł "Życia
Warszawy" z dnia 28 VI 1966 r. nie udała się, gdyż inteligentne społeczeństwo
polskie na własne oczy oglądało to wszystko, co się działo i osądziło
zdarzenia z dni 24 i 26 czerwca br. zgodnie z faktami.
Dlatego działalność MO i kolegiów karno-administracyjnych
po uroczystościach milenijnych w Warszawie jest wysoce krytycznie
przez społeczeństwo oceniana. Wzywanie i skazywanie przez kolegia
za udział czy pomoc w urządzaniu nabożeństw jest oczywistą krzywdą
i dyskryminacją. (...)
Stosunek do uroczystości milenijnych ujawnił całą prawdę
o postępowaniu Państwa wobec Kościoła w naszej rzeczywistości. Wierzący
chcą uczestniczyć w nabożeństwach kościelnych, narażają się na trudności
komunikacyjne i represje, a Państwo utrudnia, korzystając ze wszystkich
środków społecznych, jakimi dysponuje i stara się wmówić w społeczeństwo,
że Kościół przeszkadza Państwu.
Mając to wszystko na uwadze, Episkopat Polski i społeczeństwo
katolickie oczekuje:
1.Satysfakcji za wszystkie zniewagi, oszczerstwa,
obelgi oraz udręki zadawane przez organa administracji państwowej
i partyjnej z okazji kościelnych obchodów milenijnych;
2.Zaniechania dalszych środków dyskryminacji
stosowanych za pomocą USW, czynników partyjnych, administracji państwowej,
organów bezpieczeństwa, prasy, radia i telewizji;
3.Zaniechania posługiwania się wyłącznie polityczną
oceną negatywną pracy Kościoła, jego działalności, a także uroczystości,
obchodów wewnątrz świątyń czy też w miejscach publicznych;
4.Zerwanie z metodą wyolbrzymiania pojęcia "walki"
z ustrojem i z państwem, do właściwych w KK określonych wymiarów.
Nie należy utożsamiać Partii z Narodem i Państwem, a krytycznej postawy
obywateli wobec zachowania się organów administracyjnych z walką
polityczną: nie wszyscy obywatele należą do Partii i dlatego nie
mają obowiązku podlegać jej dyrektywom. Natomiast mają określone
prawa jako członkowie narodu i obywatele Państwa, w zakresie tych
praw powinni mieć swobodę działania;
5.Przyznanie obywatelom wierzącym równych praw
w korzystaniu z ulic i placów, dróg publicznych, środków komunikacji,
ilekroć tego wymagają uroczystości kościelne, by się nareszcie mogli
poczuć równoprawnymi obywatelami we wspólnej Ojczyźnie;
6.Zaniechania niegodnych władzy prób dzielenia
biskupów, przeciwstawianie im duchowieństwa, szkalowania niemiłych
sobie ludzi, bo to wszystko nie przynosi zaszczytu władzy państwowej,
ani też nie pozyskuje obywateli dla planów polityki partyjnej. Co
więcej, przekonuje ich o słuszności obrony przed tego rodzaju próbami
postępowania z obywatelami;
7.Powstrzymanie aparatu administracji państwowej
i partyjnej od nacisku na sumienia obywateli, bo jest to przeciwstawne
zasadom Marksa i Konstytucji PRL.
Wypowiadając te dezyderaty, Episkopat Polski - po bolesnych
doświadczeniach Roku Milenijnego - widzi ich spełnienie jako niezbędny
warunek uspokojenia opinii publicznej.
Pismo to po tygodniu zostało odesłane Episkopatowi Polski
bez żadnej odpowiedzi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu