Reklama

Kościół

Milena Kindziuk: Wyszyński może fascynować młodych

Stefan Wyszyński w wieku 8 lat stracił matkę, a mimo to dzielnie dalej podejmował trudy życia i wiele osiągnął, mimo że było mu trudniej niż jego rówieśnikom mającym pełną rodzinę. Takie szczegóły przemawiają do ludzi młodych i pokazują, że Prymas naprawdę może ich fascynować.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Młodzi bardzo szybko wyczuwają, co jest autentyczne i godne naśladowania – mówi dr Milena Kindziuk, autorka biografii „Kardynał Stefan Wyszyński Prymas Polski”, która ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Esprit. Rozmowa z dr Mileną Kindziuk z UKSW, autorką biografii Prymasa Wyszyńskiego:

Wydawnictwo Esprit: Właśnie teraz, z okazji beatyfikacji, ukazało się nowe wydanie książki biograficznej pani autorstwa pt. „Kardynał Stefan Wyszyński Prymas Polski”. Jaka jest jej główna idea?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Milena Kindziuk: Przybliżenie postaci nowego błogosławionego młodemu pokoleniu Polaków. To książka reporterska, zbierałam materiały w miejscach, z którymi Prymas był związany: np. w Zuzeli, Stoczku Warmińskim czy Warszawie. Starałam się ją napisać w przystępny sposób, by pokazać Wyszyńskiego nie tylko jako męża stanu i świętego, ale też zwykłego człowieka, z ogromnym poczuciem humoru, lubiącego opowiadać dowcipy (ulubiony to ten o psie Nerusiu!), gościnnego (sam nadziewał pączki na widelec i podawał studentom! Albo mówił: „Jedz bracie, nie możesz przecież wyjść głodny od Prymasa Polski!), bliskiego ludziom.

Zwykle jedne zajęcia w semestralnym cyklu zajęć ze studentami dziennikarstwa poświęcam na pisanie reporterskiej sylwetki Prymasa Wyszyńskiego, rozmawiam więc o nim z młodymi ludźmi. Widzę, jak może im imponować, choćby w sprawach najbardziej prozaicznych, które są ważne w codziennym życiu.

Wydawnictwo Esprit: Na przykład?

– Pamiętam, jak jeden ze studentów zacytował słowa Wyszyńskiego, że „zadanie życia sprowadza się do chwili obecnej”, i przywołał plan dnia, który Prymas ułożył sobie podczas uwięzienia: godzina 5 – pobudka; 5.45 – modlitwy poranne; 7 Msza św., 8.15 śniadanie, a zaraz po nim, niezależnie od pogody, spacer. Potem modlitwa – cząstka różańca i praca. Lektura, pisanie artykułów, książek. Nauka języków obcych. Po obiedzie znów spacer i kolejna cząstka różańca. I ponownie praca własna. Wieczór ponownie wypełniała modlitwa. Moi studenci podziwiali kardynała, że w dramatycznym momencie życia się nie załamał, nie narzekał, tylko wyznaczył sobie zadania i je po kolei realizował, będąc tytanem pracy. Młodzi ludzie mówili, że chcieliby posiadać taką umiejętność.

Reklama

Pamiętam też, jak jedna ze studentek zwróciła uwagę na to, że Stefan Wyszyński w wieku 8 lat stracił matkę, a mimo to dzielnie dalej podejmował trudy życia i wiele osiągnął, mimo że było mu trudniej niż jego rówieśnikom mającym pełną rodzinę. Tego typu szczegóły przemawiają do ludzi młodych i pokazują, że Prymas naprawdę może ich fascynować. Młodzi ludzie bardzo szybko wyczuwają, co jest autentyczne i godne naśladowania.

Wydawnictwo Esprit: Jak poszukiwała Pani świadków życia kardynała? Czy trudno było do nich dotrzeć?

– To jest najtrudniejsza, ale zarazem najbardziej fascynująca praca podczas zbierania materiałów do książki. Niekiedy jeden zapis w dokumencie, jedno zdjęcie albo wypowiedziane przez kogoś zdanie naprowadza na jakiś nowy trop, pozwala docierać do ludzi. Ale spotkałam też wielu świadków jego życia.

Wydawnictwo Esprit: Jaki obraz Prymasa wynurza się z ich relacji?

– Bardzo różny, w zależności od tego, kto na jakim etapie spotkał Prymasa i w jakiej pozostawał z nim relacji. Pamiętam na przykład, jak ks. kardynał Józef Glemp, czyli przez 12 lat sekretarz i najbliższy współpracownik Wyszyńskiego, opowiadał mi, że najbardziej go urzekała modlitwa Prymasa, że był to człowiek przede wszystkim modlitwy i skupienia, który umiał modlić się stale. Nie przeszkadzała mu w tym ani podróż, ani rozmowa, ani wykonywane zajęcia. Kard. Glemp wspominał też swoje podróże duszpasterskie z Wyszyńskim – kiedyś podczas wizytacji zanocowali w jakiejś parafii. Wyszyński zobaczył w pokoju przygotowane łóżka, na nich haftowane poduszki i dwie ogromne pierzyny, i powiedział do ks. Glempa: „Bracie, zróbmy coś z tym, tylko tak, żeby nikomu przykrości nie sprawić”. I wynieśli wszystko na balkon. To wiele mówi o Wyszyńskim.

Reklama

Wiele osób zwracało uwagę na poczucie humoru Wyszyńskiego. Barbara Dembińska z Instytutu Prymasowskiego opowiadała o urlopie spędzanym w towarzystwie kardynała Karola Wojtyły. Obaj wtedy, ze swymi drużynami, grali w siatkówkę. Kardynał Wyszyński nieraz był sędzią, prosił wtedy swoich, by drużyna, w której grał Wojtyła, wygrała! „Pamiętajcie, macie tak grać, żeby przegrać!” – mówił.

Słyszałam też od świadków o heroicznym znoszeniu choroby i cierpienia przez Prymasa. Przy końcu życia zresztą wyznał: „Moja droga zawsze była drogą Wielkiego Piątku”. I dodał od razu: „Jestem za nią Bogu bardzo wdzięczny”. Tak może powiedzieć tylko człowiek głęboko wierzący, człowiek święty.

Wydawnictwo Esprit: Czy wielka miłość, którą obdarzył kardynał Matkę Bożą, może być dziś dla nas drogowskazem?

– Z pewnością, ale ważne jest, by właściwie rozumieć maryjność Prymasa. Wyszyński wskazał drogę do Jezusa „przez Maryję”. Przekonywał, że bez Jej naśladowania, nie ma głębokiej wiary i duchowości. I to również może być przesłanie Wyszyńskiego na dziś. Można je przełożyć na konkret: choćby modlitwę różańcową (może też wspólną w rodzinie?). Prymas Wyszyński zdaje się mówić dzisiaj do nas, żyjących w szalonym tempie, umęczonych pandemią, lękających się o wiele spraw doczesnych, że Maryja jest najlepszą i najczulszą Matką, która pomaga trwać w wierze, ale wskazującą na swego Syna. To On jest najważniejszy, Ona zaś tylko do Niego może poprowadzić. Jeżeli wrześniowa beatyfikacja pozwoli dostrzec choćby ten aspekt, będzie to już bardzo wiele.

Reklama

Wydawnictwo Esprit: Czego jeszcze – w kontekście beatyfikacji – może nas nauczyć dziś kardynał Stefan Wyszyński?

– Myślę, że zasadniczo trzech kwestii. Po pierwsze, głębokiej, ufnej wiary, nawet gdy po ludzku trudno dostrzec sens zdarzeń czy odnaleźć nadzieję. Wyszyński mówił w takich sytuacjach: „Czy ja muszę wszystko wiedzieć i rozumieć?” . Nie buntował się, ale starał się rozeznawać wolę Bożą w swoim życiu, jak też w życiu Kościoła, który jako prymas prowadził przez 33 lata.

Po drugie, jego postawa może stanowić znakomity wzór miłości bliźniego – ale uwaga! – nawet tego, który jest moim wrogiem, który czyni wobec mnie ewidentne zło. Sam dawał tego przykład, gdy podejmował wysiłek, by komuś przebaczyć i być wolnym od nienawiści. Wystarczy wspomnieć prezydenta Bieruta, czyli prześladowcę Prymasa. Niesamowite było, że Wyszyński odprawiał za niego Mszę świętą i się za niego modlił. Miał nawet dla przypomnienia w swoim brewiarzu kartkę z jego imieniem i nazwiskiem. Także w najtrudniejszych chwilach podczas uwięzienia Wyszyński pisał: „Nie zmuszą mnie do nienawiści!”. Oczywiście, taka heroiczna postawa miłości nieprzyjaciół nie byłaby możliwa bez silnej wiary i determinacji Prymasa by realizować na co dzień zasady Ewangelii. Ta misja dawała mu siłę.

I po trzecie wreszcie, Prymas Wyszyński może być nauczycielem dobrze pojmowanego patriotyzmu. Pokazywał bowiem swoim życiem, że Ojczyzna jest tak samo ważna jak wiara, i że miłość do niej wiąże się z czwartym przykazaniem Dekalogu. Że być patriotą to znaczy realizować zasady Ewangelii nie tylko w życiu osobistym, ale też społecznym, domagając się prawdy, uczciwości, poszanowania życia ludzkiego, i wszelkich innych wartości, które wypływają z chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo bowiem, jak uczył Wyszyński, jest misyjne, i nie może się zamknąć w domu czy w kościele. Dlatego wołał „Non possumus!”, dlatego przygotował Jasnogórskie Śluby Narodu czy Krucjatę Miłości.

Reklama

Beatyfikacja Prymasa Wyszyńskiego to także moment, by uświadomić sobie, że jest on doskonałym orędownikiem u Boga i że warto modlić się za wstawiennictwem nowego błogosławionego.

Wydawnictwo Esprit: A co sprawiło, że to właśnie o kardynale Wyszyńskim zdecydowała się Pani napisać biografię?

– To jest moja pasja – zgłębianie życia i przesłania kluczowych postaci w dziejach współczesnej Polski i Kościoła. Pisałam biografię bł. Ks. Popiełuszki, Jana Pawła II oraz jego rodziców czy Prymasa Józefa Glempa, nie mogło więc zabraknąć Prymasa Wyszyńskiego. Byłam wprawdzie za mała, by go pamiętać, ale od dziecka słyszałam o kardynale Wyszyńskim w domu rodzinnym, głównie od dziadka Stanisława Romanowskiego, uczestnika kampanii wrześniowej 1939 roku, który dostał się do niewoli sowieckiej i cudem ocalał z transportu do Katynia, i który powtarzał – właśnie za Prymasem – że Polskę kocha tak samo jak Boga. Dziadek, blisko związany z warszawskim kościołem ojców kapucynów, regularnie uczęszczał także do katedry św. Jana oraz do kościoła akademickiego św. Anny, by słuchać kazań Prymasa Wyszyńskiego. Odwoływał się później do nich podczas naszych spotkań rodzinnych, można powiedzieć, że był to stały temat rozmów przy stole, nawet tych codziennych, dziadek bowiem tymi sprawami żył. I był przekonany, że Prymas to święty człowiek. Naturalne więc też było, że oboje z bratem jako dorastające dzieci znaliśmy niemal na pamięć „Zapiski więzienne”. W takiej atmosferze dorastałam, i pewnie to jest źródło powstania książki o Prymasie Wyszyńskim.

***

dr Milena Kindziuk – autorka książek, m.in. „Emilia i Karol Wojtyłowie. Rodzice św. Jana Pawła II”, „Jerzy Popiełuszko. Biografia” (nagroda Feniks na Targach Wydawców Katolickich), „Kardynał Józef Glemp. Ostatni taki Prymas”, „Zaczęło się od Wadowic”. Adiunkt w Instytucie Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie; medioznawca, publicystka. Odznaczona przez Prezydenta RP brązowym krzyżem za zasługi na rzecz rozwoju nauki; członek Zespołu Medialnego przy Przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski.

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Esprit z Krakowa.

2021-09-11 14:10

Ocena: +12 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Boczów: odpust i jubileusz

[ TEMATY ]

kard. Stefan Wyszyński

3 Maja

Boczów

Maryja Królowa Polski

Daniel Hickiewicz/Fb parafii

Jako wotum wdzięczności parafianie złożyli złotą różę

Jako wotum wdzięczności parafianie złożyli złotą różę

Parafia Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Boczowie przeżywała 3 maja odpust połączony ze świętowaniem 70-lecia erygowania parafii przez kard. Stefana Wyszyńskiego.

Uroczystej Eucharystii przewodniczył ks. Henryk Wojnar, dziekan dekanatu Rzepin i duszpasterz świata pracy. – Pięknie się złożyło, że mamy akurat rok, kiedy zostanie beatyfikowany kard. Wyszyński – mówi wikariusz ks. Wojciech Nowak. – Jubileusz 70-lecia powstania parafii został poprzedzony duchowym przygotowaniem, wieloma Mszami w intencjach żyjących parafian, była również Msza ekspiacyjna za zmarłych w poszczególnych rocznikach.

CZYTAJ DALEJ

Msza św. Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek rozpoczyna obchody Triduum Paschalnego

2024-03-28 07:18

[ TEMATY ]

Wielki Czwartek

Karol Porwich/Niedziela

Mszą Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek rozpoczynają się w Kościele katolickim obchody Triduum Paschalnego - trzydniowe celebracje obejmujące misterium Chrystusa ukrzyżowanego, pogrzebanego i zmartwychwstałego. Liturgia tego dnia odwołuje się do wydarzeń w Wieczerniku, kiedy Jezus ustanowił dwa sakramenty: kapłaństwa i Eucharystii.

Liturgista, ks. prof. Piotr Kulbacki z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego powiedział PAP, że część pierwsza Triduum - misterium Chrystusa ukrzyżowanego - rozpoczyna się Mszą Wieczerzy Pańskiej (Wielki Czwartek) i trwa do Liturgii na cześć Męki Pańskiej (Wielki Piątek). Po tej liturgii rozpoczyna się dzień drugi - obchód misterium Chrystusa pogrzebanego, trwający przez całą Wielką Sobotę. Nocna Wigilia Paschalna rozpoczyna trzeci dzień - misterium Chrystusa zmartwychwstałego – obchód trwający do nieszporów Niedzieli Zmartwychwstania.

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował, ale jej ślady nosił na ciele

2024-03-28 23:15

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

św. o. Pio

Wydawnictwo Serafin

O. Pio

O. Pio

Mistycy wynagrodzenia za grzechy są powołani do wzięcia w milczeniu grzechów i cierpienia świata na siebie, w zjednoczeniu z Jezusem z Getsemani. Rzeczywiście, Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował i boleśnie przeżywał, ale jej ślady nosił na własnym ciele, aby w zjednoczeniu ze swoim Boskim Mistrzem współdziałać w wynagradzaniu za ludzkie grzechy. Jako czciciel Męki Pańskiej chciał, aby i inni korzystali z jego dobrodziejstwa.

„Misterium miłości. Droga krzyżowa z Ojcem Pio” to rozważania drogi krzyżowej, które proponuje nam br. Błażej Strzechmiński OFMCap - znawca życia i duchowości Ojca Pio. Rozważania każdej ze stacji przeplatane są z fragmentami pism Stygmatyka. Książka wydana jest w niewielkiej, poręcznej formie i zawiera także miejsce na własne notatki, co doskonale nadaje się do osobistej kontemplacji Drogi krzyżowej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję