Reklama

Zabawa w nauczycieli i uczniów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Droga Pani Aleksandro!
Mój list dotyczy wypowiedzi p. Aleksandra w rubryce „Listy do Niedzieli” z 18 lipca br. 5 września br. w tejże rubryce zostały opublikowane trzy wypowiedzi czytelników, wyrażające opinię co do postawy p. Aleksandra. Trzecia wypowiedź wyraźnie Pani nie zadowoliła, bo poczuła się Pani „jakoś dziwnie”. Prawdopodobnie raz jeszcze poczuje się Pani dziwnie, bo zgadzam się z wypowiedzią niejakiej p. Małgorzaty. Panią proszę o przeczytanie raz jeszcze listu p. Aleksandra, ze szczególną uwagą na dwa akapity: „Poratowałem bezrobotną pianistkę sumą 2 tys. zł, a gdy nawet nie potwierdziła odbioru, posłałem jej odcinek pocztowy z adnotacją, że ktoś inny za tę sumę chociaż posprzątałby mój dom”; i drugi cytat: „Ostatni jaskrawy przykład to samotna bezrobotna matka, której dałem pół domu z ogrodem oraz całkowite utrzymanie jej i synowi. Po roku urządziła mi ohydną awanturę, że śmiałem wziąć jej gazetę do przeczytania. Zwróciłem gazetę z poleceniem, by opuściła mój dom i czytała tę gazetę w poczekalni dworcowej”.
Wielu ludziom wielkość materialna daru przysłania to, co w dawaniu jest najistotniejsze - „dawaniu z miłością, nie oczekując niczego w zamian”. Dalej cytuję Panią, Aleksandro, gdy pisze Pani jakby w odpowiedzi p. Małgorzacie: „... dlaczego Autorka nie udostępniła adresu do dalszej korespondencji? Może p. Aleksander chciałby coś odpowiedzieć na swoją obronę?”.
O p. Aleksandrze już trochę wiemy. Myślę natomiast, że dobrze byłoby, gdyby p. Małgorzata mogła usłyszeć opinię tych obdarowanych przez p. Aleksandra, a szczególnie matki z synem.
Podaję swój adres, lecz myślę, że zamiast polemiki częściej powinniśmy sięgnąć do tego, czego nauczał nas Pan Jezus. Na koniec przypomnę fragment z „Hymnu o miłości” św. Pawła: „.. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał”.
Pozdrawiam Panią Aleksandrę i całą Redakcję „Niedzieli”.
Wiesław z Chicago

Ten list uświadamia nam, że Niedziela na dobre zadomowiła się już i w Chicago. Co do poruszonego tematu, to chętnie zgodzę się z p. Wiesławem, abyśmy zamiast polemiki częściej sięgali po słowa Pana Jezusa. Oczywiście, możemy się zgadzać lub nie z treściami prezentowanej korespondencji, co nie znaczy, że mamy zaraz krytykować nadawców. Niedawno usłyszałam takie zdanie, które wygłosił jakiś człowiek w telewizji: „Jeśli nie mogę powiedzieć o kimś czegoś dobrego, to raczej nie zabieram głosu”. Myślę, że jest to uwaga godna naśladowania.
Niestety, my, Polacy, mamy jakby we krwi krytycyzm. Nie można przejść ulicą, by nie być krytykowanym z lada powodu. Mnie samą spotkało to wielokrotnie. „Z plecaczkiem bawimy się w uczennicę?”, „Przewraca pani tak te pomidory, a przecież się pogniotą (?)”, „Jeszcze nie ma zielonego światła, a już się spieszymy???”, „Mogłaby pani nie zastawiać tak drzwi w tym tramwaju”.... itd. itp. Bez przerwy ktoś mnie poucza, bez jakiejkolwiek refleksji co do konkretnej sytuacji.
Jak reagować, gdy według nas ktoś nie postępuje właściwie? Piszę tu celowo: „według nas”, bo uważam, że nie mamy prawa wtrącać się do cudzego życia. Jestem osobą dorosłą i odpowiadam za to, co robię. Odpowiadam za dobro, a także za błędy, jakie mogę popełnić. Oczywiście, nie mówię tu o przypadkach np. przemocy, czy innych form krzywdzenia kogoś, kiedy taka reakcja jest konieczna i w pełni uzasadniona. Ale nic mnie tak nie denerwuje, jak uwagi dotyczące pewnego zakresu mojej własnej, osobistej odpowiedzialności. Czy powinnam przyjmować je z pokorą? Staram się.
Może z „doskonałym” p. Aleksandrem trudno czasem wytrzymać dłużej w jednym pomieszczeniu. Nie znam go, choć jest mi już bliski przez to przeczucie i jego niedoskonałości, bo wiem, że sama także nie jestem aniołem - tak jak każdy, mam słabe punkty, nerwy, jestem człowiekiem omylnym. Znam także wiele osób, które mają jakby wrodzony talent do komplikowania życia innym. Ale to nie powód, żeby przypisywać im złą wolę. Raczej - nieświadomość. Bo przecież nawet święci miewali jakieś słabsze punkty.
Gorąco pozdrawiamy Chicago!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo byłej top modelki Nadii Auermann: "Kiedy byłam na Mszy, płakałam"

2025-07-13 20:01

[ TEMATY ]

świadectwo

de.wikipedia.org

Nadja Auermann (2007)

Nadja Auermann (2007)

„Kiedy byłam na Mszy, płakałam” - opowiada była top modelka Nadja Auermann. Wraz ze swymi rodaczkami z Niemiec: Claudią Schiffer i Heidi Klum była jedną z gwiazd wybiegów mody w latach 90. XX wieku. W wieku 49 lat przyjęła chrzest w Kościele katolickim. W wywiadzie dla niemieckiej edycji magazynu „Vogue” opowiedziała o swym nawróceniu.

Auerman dorastała w Berlinie Zachodnim w rodzinie odrzucającej religię. „Ale zawsze wierzyłam w Boga. Dla mnie piękno miało w sobie coś boskiego. To wyraz miłości” - mówi posiadaczka najdłuższych nóg (1,12 metra), wpisanych do Księgi Rekordów Guinnessa.
CZYTAJ DALEJ

Gest samarytańskiej miłości

2025-07-08 07:36

Niedziela Ogólnopolska 28/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

pl.wikipedia.org

O miłości Boga i ludzi jest dzisiejsze słowo Boże. Temat z pozoru dość miły i przyjemny. Wiąże się jednak także z konkretnymi wymaganiami. Kiedy pojawiają się one na horyzoncie, istnieje naturalny odruch tłumaczenia sobie, że to nie dla mnie, że nie na dzisiejsze czasy, że to zbyt trudne lub nudne, że jeśli już, to może później... W pierwszym czytaniu Mojżesz zauważa, że Boże polecenia są w zasięgu naszych możliwości. Przestrzega jemu współczesnych, aby woli Bożej nie traktowali jako niepoznawalnej czy niemożliwej do wypełnienia.
CZYTAJ DALEJ

Warszawa: chłopczyk w Oknie Życia u loretanek

2025-07-13 15:51

[ TEMATY ]

Okno Życia

Caritas

W sobotni wieczór siostry loretanki z Warszawy znalazły w Oknie Życia noworodka. Chłopiec jest szóstym dzieckiem, które tam trafiło. „Na początku byłyśmy trochę w stresie, ale bardzo szybko przyszła wdzięczność za życie, które zostało uratowane” – mówi Radiu Watykańskiemu-Vatican News s. Wioletta Ostrowska CSL, asystentka generalna Zgromadzenia Sióstr Loretanek.

Okno Życia znajduje się w Domu Generalnym Zgromadzenia Sióstr Loretanek w Warszawie. Po raz ostatni dziecko trafiło do tego miejsca w 2020 roku. „Mamy dość dużo alarmów, bo jest sporo fałszywych” – mówi nasza rozmówczyni. Tym razem jednak sygnał okazał się prawdziwy. „W godzinie Apelu Jasnogórskiego okazało się, że było zawiniątko w oknie życia, nie wiedziałyśmy co to jest, ale kiedy wyjęłyśmy, to był chłopczyk, w naszej ocenie wyglądający zdrowo, bardzo ładnie. Chłopczyk świeżo po urodzeniu” – opowiada s. Wioletta Ostrowska.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję