Reklama

Sursum corda

A Jezus jest tak blisko...

Niedziela Ogólnopolska 13/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„...gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, macie coś do jedzenia?» Odpowiedzieli Mu: «Nie». On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie»” (J 21, 4-6).
Słowa Jezusa są bardzo serdeczne, ojcowskie: „Dzieci, macie coś do jedzenia?”. Jest to pytanie bardzo zwyczajne, zdawać by się mogło - najbardziej naturalne, bo Jezus pyta swoich uczniów o rzeczy egzystencjalne. Jednocześnie wskazuje na możliwość połowu ryb, żeby zaspokoić ich głód.
Kościół także myśli i troszczy się o egzystencję swoich wiernych. W polskich parafiach prowadzi się wiele znaczących prac na rzecz biednych i potrzebujących, wszyscy widzimy, jak pięknie i systematycznie pracuje kościelna Caritas, znana jest charytatywna działalność wielu domów zakonnych, które na swój sposób pomagają biednym, współpracuje też Kościół z instytucjami samorządowymi, starając się zmniejszyć obszar biedy.
Gdy więc dzisiaj świętujemy Zmartwychwstanie Pańskie, chcemy także odnieść się przede wszystkim do tych braci i sióstr, którzy sobie nie radzą, którym potrzebna jest pomoc. Dzisiaj nasze myśli biegną ku polskim dzieciom, które często głodne idą do szkoły, które nie mają co jeść. To przerażające, że w XXI wieku doszło do tego, że w Polsce są głodne dzieci. Nie możemy przejść obok tego problemu obojętnie. Jest wszakże bardzo wielu ludzi, którzy mają nadmiar dóbr materialnych. Jakże dobrze byłoby, gdyby ci ludzie otworzyli swoje serca, żeby pomyśleli o tym, że ich bracia głodują, że mieszkają w nieogrzewanych pomieszczeniach, bo nie mają pracy, a oni mogliby choć trochę zmniejszyć to cierpienie i jednocześnie napełnić ich serca wiarą w ludzi i nadzieją. Sądzę też, iż jest w naszym kraju bardzo wielu zdolnych, ambitnych ludzi, otwartych na to, żeby nie tylko pomagać innym, ale stworzyć nowy ład w Ojczyźnie, żeby odrzucić wszystko to, co nazywa się po prostu przestępstwem przeciwko narodowi. Może dobrze by było, byśmy w poszczególnych grupach zastanawiali się, co zrobić, żeby nie było tylu nieszczęśliwych i płaczących.
Zwracamy się do lekarzy, którzy przyjmują pacjentów, żeby nie pobierali wygórowanych honorariów od ludzi biednych. Często bowiem docierają do nas informacje, że wielu z nich nie ma litości i miłosierdzia dla pacjenta, że podwyższają opłaty, zapominając, że tak trudno dziś ludziom o każdą złotówkę. Zwracamy się z serdeczną prośbą do urzędników na różnych szczeblach administracji, by nie byli bezdusznymi automatami dla swoich petentów. Mamy świadomość, że biurokracja, w którą wchodzimy, dyktowana przez Unię Europejską, jest okrutna dla ludzi, którzy nie radzą sobie z wieloma dokumentami, formularzami. Urzędy, zanim będą egzekwować, powinny przede wszystkim jak najlepiej informować, wiedząc, że stopień przyswajalności tego typu informacji jest w społeczeństwie bardzo zróżnicowany. Prośbę o łaskawość i dobroć dla brata rodaka kierujemy wszędzie. Bo wszędzie obok nas znajdują się ludzie i każdy człowiek oczekuje na życzliwość i zrozumienie.
Gdy więc podczas tegorocznych Świąt Wielkiej Nocy będziemy doznawać wielkich przeżyć wiary, które daje nam Jezus Zmartwychwstały, to starajmy się zamieniać je na zwyczajne czyny, które będą świadczyły o tym, że nasze serce przeniknięte jest miłością Jezusa, który zwyciężył śmierć. Wiele może zrobić człowiek dla człowieka, gdy oprze swoje siły wewnętrzne na mocy Jezusa Zmartwychwstałego. Chrześcijaństwo zawsze było silne siłą świadectwa. Choć słowa uczą, to bardziej pociągają przykłady: dobrego życia, miłosiernego serca, pomocy okazywanej ludziom potrzebującym. To wyzwania szczególnie aktualne dziś, w dobie prawdziwej swawoli słowa, siejącego zamęt w duszach ludzkich. Świadectwo życia weryfikuje wartość głoszonych teorii.
A warto poświęcić swoje życie i wiele swoich możliwości dla braci. Pan Jezus powiedział, że przychodzi do nas zwłaszcza wtedy, gdy widzimy człowieka biednego, nędznie odzianego, chorego, w więzieniu... W tych ludziach mamy dostrzegać Jego szczególną obecność. Gdy im pomagamy, pomagamy samemu Jezusowi. W tych trudnych czasach nie wolno nam o tym zapomnieć i nie zauważyć Jezusa, który tak często do nas przychodzi.
Trzymajmy się Jezusa Zmartwychwstałego. Idźmy za Nim jak uczniowie, którym objawił się po swoim zmartwychwstaniu. Zauważmy, że oni szukając Jezusa, byli w ciągłym napięciu. Analizowali, że przecież ich oczy pałały, gdy wykładał im naukę (por. Łk 24, 32). Oby i nasze oczy zapałały żywiej w Roku Eucharystii, gdy Kościół przypomina nam tę wielką prawdę o naszym Bogu, ukrytym w Eucharystycznych Postaciach, gdy tak wielu ludzi podejmuje decyzję większej modlitwy i adoracji Najświętszego Sakramentu. I niech nasza miłość do Jezusa ujawni się w otwarciu serca na potrzeby bliźnich.
Eucharystia jest darem Boga dla człowieka, dla ludzkości, darem obecności Jezusa, i powinna się stać pokarmem dla każdego z nas, pokarmem, który umacnia, daje siłę i wzrost. Jezus Eucharystyczny przychodzi, żeby wyzwolić nasze serca z okowów niemocy i opieszałości i otworzyć je na bliźniego. Dlatego jesteśmy niezmiernie wdzięczni Ojcu Świętemu, że daje nam możliwość pogłębienia kultu Jezusa Eucharystycznego i przeżywania obecnego Roku Eucharystii jako Roku Betlejemu - Domu Chleba. Takie jest przesłanie Wielkanocy Anno Domini 2005.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Nie ma neo-sędziów? Rzecznik TSUE zabiera głos

2025-04-29 11:09

[ TEMATY ]

rzecznik

TSUE

neo‑sędzia

status sędzi

Adobe Stock

Rzecznik TSUE zabrał głos w sprawie tzw. neo-sędziów

Rzecznik TSUE zabrał głos w sprawie tzw. neo-sędziów

Nie można automatycznie wyłączyć wadliwie wybranego sędziego - wynika z oceny rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości UE. Pytanie o status sędzi wybranej przez Krajową Radę Sądownictwa po 2018 r. zadał poznański sąd.

Opinia rzecznika generalnego nie wiąże Trybunału Sprawiedliwości UE, który wkrótce wyda orzeczenie w sprawie.
CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymka Pojednania do Rzymu w 60. rocznicę wystosowania Listu biskupów polskich do niemieckich

2025-04-29 23:48

mat. pras. Archidiecezja Wrocławska

W 60. rocznicę orędzia biskupów polskich do niemieckich abp Józef Kupny przewodniczył uroczystej Mszy świętej podczas Pielgrzymki Pojednania w Rzymie. Uczestniczyły w niej władze Wrocławia, była premier Hanna Suchocka i pielgrzymi – wierni z archidiecezji wrocławskiej.

Pielgrzymka Pojednania została zorganizowana przez archidiecezję wrocławską oraz Ośrodek Pamięć i Przyszłość. To część obchodów Roku Pojednania, który rezolucją uchwaliła we Wrocławiu rada miejska z powodu 60. rocznicy wystosowania listu biskupów polskich do biskupów niemieckich.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję