Reklama

Zdrowie

Piotr – miał być martwy, cieszy się pełnią życia

„Miałem być martwy ale żyję i cieszę się pełnią życia” – mówi Piotr, którego mamie lekarze doradzali aborcję. Choć Piotr urodził się w zamartwicy, z szeregiem wad, dziś jest absolwentem technikum, pracuje zawodowo i aktywnie uprawia sporty.

[ TEMATY ]

reportaż

życie

aborcja

YouTube/Grupa Proelio

Piotr Rzepecki

Piotr Rzepecki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Świadectwo Piotra i jego mamy to jeden z filmowych reportaży nt. osób, które mogły zostać zabite poprzez aborcję, gdyż pozwalało na to prawo – ale żyją i cieszą się życiem. Ten oraz inne reportaże a także ponad 100 spisanych świadectw, prezentowane są m.in. na stronie kampanii – cudzycia.pl. Kampania „Każde życie jest cudem” realizowana jest przez Fundację Grupa Proelio. Aborcyjny „wybór” zawsze ma twarz konkretnej osoby – przekonują twórcy kampanii.

„Jestem po to, żeby pokazać, że nawet kiedy mówią, że jest tragicznie, może być dobrze. Bo miałem być martwy, byłem martwy, a teraz żyję i cieszę się pełnią życia” – mówi Piotr Rzepecki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

YouTube/Grupa Proelio

Piotr z mamą

Piotr z mamą

W czasie ciąży jego mamie, pani Annie, zasugerowano aborcję ze względu na chorobę dziecka. Gdy odmówiła, lekarze zostawili ją samą. „Zostałam zostawiona sama sobie, tak jakby po prostu lekarze czekali na to, że skoro ja nie chcę, nie proszę o przerwanie ciąży, to niech to samo się zakończy” – wspomina.

Piotr urodził się w zamartwicy. Biło mu jeszcze tylko serce. Mięśnie miał zwiotczałe, nie oddychał. Zdiagnozowano u niego szereg wad. „Wie Pani, że syn będzie roślinką?” – spytał panią Annę jeden z lekarzy. Chłopiec jednak walczył i walczy do dzisiaj. Ukończył technikum, pracuje zawodowo, uwielbia jeździć konno i na rolkach.

historia Piotra ukazuje okrutną rzeczywistość, jaka stała za aborcyjnym prawem. Poruszyły mnie słowa Pani Anny, która powiedziała, że gdyby nie miała tak silnie ugruntowanej wiary, to bardzo możliwe, że dałaby się przekonać lekarzom do aborcji. Łamie mi się serce, gdy pomyślę, ilu rodziców mogło ulec takim podpowiedziom. Zwłaszcza, że często nie proponowano im żadnych alternatyw, a zabicie dziecka przedstawiono jako akt miłosierdzia” – mówi Magdalena Korzekwa-Kaliszuk, prezes Fundacji Grupa Proelio.

„Życie każdego człowieka, także tego śmiertelnie chorego, ma sens i wartość, nie można go przedwcześnie skracać. Ale nie należy tego robić tym bardziej dlatego, że wielokrotnie zdarzają się sytuacje, w których najgorsze diagnozy się nie sprawdzają. Okrucieństwem jest odbieranie komuś szansy na życie” – dodaje.

Reklama

Reportaż zrealizowany przez Damiana Żurawskiego to jeden spośród kilkunastu reportaży planowanych w ramach kampanii „Każde życie jest cudem” organizowanej przez Fundację Grupa Proelio. W ramach kampanii pokazywane są historie osób, które mogły zostać zabite, bo pozwalało na to prawo lub ktoś wywierał presję na ich rodziców, aby dokonali aborcji.

Kampania ma pokazać, że życie każdego człowieka ma wartość i nikomu nie można go odbierać oraz, że tzw. „wybór”, o którym tak dużo słyszy się w kontekście aborcji, zawsze dotyka konkretnej osoby. To nie jest odpowiedź na hipotetyczne pytanie, czy chce się mieć dziecko, ale decyzja o życiu lub śmierci dziecka, które już żyje i istnieje. Celem tej kampanii jest pokazanie, że aborcja nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem, bo nikomu nie można odbierać szansy na życie, niezależnie od tego, czy będzie to życie w zdrowiu, czy w chorobie, długie, czy krótkie.

Jedenaście reportaży oraz ponad 100 świadectw pisemnych można już dziś zobaczyć na stronie www.cudzycia.pl oraz w mediach społecznościowych – Facebook i Instagram.

2022-01-27 16:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Syberia (1)

[ TEMATY ]

reportaż

Wiele jest na świecie zakątków, które chciałoby się odwiedzić ze względu na piękno przyrody lub ich związek z kulturą. Niejednokrotnie miałem okazję słyszeć o przyrodzie Syberii i o losach Polaków na tej ziemi. Na początku lipca podjąłem decyzję o wyjeździe do tej ogromnej krainy, a ks. Jarosław Kwaśniewski ofiarował mi swoje towarzystwo. Wyprawa doszła do skutku dzięki życzliwości Sióstr Służebnic Ducha Świętego.

Wtorek 16 sierpnia godz. 9.30. Przed podróżą Msza św. w kaplicy lotniska i spotkanie z bp. Andrzejem Suskim, odlatującym w tym dniu do Kolonii. Samolot TU 154, którym mamy polecieć, wygląda na mocno zużyty - jest poklejony taśmami samoprzylepnymi. Jednak cało i zdrowo, choć z niewielkim opóźnieniem, lądujemy na lotnisku Szeremietiewo II. Długa kolejka przy odprawie paszportowej przesuwa się wolno, a potem mamy kłopot z odnalezieniem właściwego autobusu na Szeremietiewo I. Tu zaś, w budynku przypominającym dworzec autobusowy w PRL-u, znów czeka nas długa kolejka do odprawy bagażowo-paszportowej. Większość pasażerów odlatuje do Władywostoku. Kiedy docieramy do upragnionego celu kolejki, kobieta zajmująca się odprawą oznajmia, że spóźniliśmy się, choć lot do Irkucka nastąpi dopiero za półtorej godziny. Proponuje nam poranny lot następnego dnia. Determinacja Księdza Jarka i konsultacja z inną pracownicą dają pozytywny rezultat. Nie bez pewnych komplikacji zostajemy odprawieni. W hallu spotykamy grupę Polaków (ok. 30, głównie emerytów), podróżujących po Rosji, m.in. do Irkucka i nad Bajkał. Przed odlotem mamy jeszcze możliwość skorzystania z automatu telefonicznego, ale nie dysponujemy rublami. Sprzedawczyni zgadza się przyjąć dolary i euro. Za kartę 25 impulsów żąda 3 dolarów i 3 euro - siedem razy więcej. To nasze pierwsze frycowe. Krótka rozmowa z pracownikiem kurii „pożera” całą kartę.
Na pełnej wysokości przeżywamy dwie gwałtowne burze: wyładowania atmosferyczne występują w ciemnościach, poniżej samolotu. Niesamowite wrażenie. Ogólnie jednak lot przebiega spokojnie, a kilkunastominutowa drzemka poprawia samopoczucie.
O godz. 5.00 rano tutejszego czasu lądujemy w stolicy Syberii. Samo lotnisko robi przykre wrażenie, jakby od 40 lat niczego tu nie zmieniono. Witamy się z czekającą na nas s. Danką, odbieramy bagaże i wsiadamy do sfatygowanej łady. Po pół godzinie jesteśmy u celu podróży - w domu Sióstr Służebnic Ducha Świętego. Zajmują go 3 siostry (Polka, Słowaczka i Indonezyjka). Otrzymujemy pokój wyposażony w 2 solidne wersalki. Cały dom zakonny stanowi duże dwupoziomowe mieszkanie w bloku. S. Danka przygotowuje dla nas śniadanie i proponuje, abyśmy przespali się po podróży. Krótki sen dobrze nam robi. O godz. 11.00 odprawiamy Mszę św. w kaplicy domowej sióstr. W Liturgii uczestniczą też 2 siostry kończące właśnie krótki odpoczynek nad Bajkałem (Czeszka i Słowaczka) oraz mama s. Danuty. Po obiedzie udajemy się do miasta. Zwiedzamy kościół polskich zesłańców z początku XX wieku, w którym znajduje się sala koncertowa filharmonii. Msze św. w każdą niedzielę o godz. 15.00 odprawia dzielny o. Ignacy, polski salwatorianin, przebywający w Irkucku od 15 lat. Kościół stoi przy ul. Polskich Powstańców. Na centralnym placu znajduje się gmach Urzędu Guberni Irkuckiej, w miejscu cerkwi, którą zburzono w latach 30. W pobliskim hotelu „Angara” dokonujemy obowiązkowej registracji (meldunku). Spacerujemy główną ul. Lenina, podziwiamy miasto z bulwaru nad Angarą - jedyną rzeką wypływającą z Bajkału (choć 365 rzek do niego wpada). Podchodzimy do wiecznego ognia, który płonie ku czci bohaterów ZSRR (młode pary składają tu wiązanki ślubne wg specjalnego rytuału) i monumentalnego pomnika Lenina na 12-metrowym obelisku. Pierestrojka i głasnost pod względem ideologicznym jeszcze tu nie dotarły. Zabudowa w mieście jest niska, drewniana, z początku XX wieku. Większość tych domów sprawia wrażenie, jakby za chwilę miały się rozsypać, choć kiedyś musiały być okazałe i piękne. Są też budowle murowane z przełomu XIX i XX wieku - jedne z piękniejszych to dworzec Kolei Transsyberyjskiej oraz teatr.
18 sierpnia rano udajemy się z ks. Martinem (Słowak) do grobów odkrytych przed kilku laty w Piwowarskoje (kilka kilometrów od Irkucka). W latach 30. i 40. rozstrzelano tu ok. 10 tys. „przeciwników” komunizmu, wśród nich kapłanów polskich. Choć groby te za prezydentury Jelcyna uporządkowano i nadano im charakter miejsca pamięci, to obecnie są one porośnięte chwastami i stały się miejscem libacji dla okolicznych chuliganów (świadczą o tym butelki po alkoholu oraz pudełka po papierosach). Tablice informacyjne służą tu jako tarcze do popisów strzeleckich z broni palnej. W kilkunastometrowej długości i głębokiej na 5 m mogile może spoczywać kilkaset ofiar. Przykro, że nikt nie dba o pamięć tych, którzy stali się ofiarami totalitaryzmu.
Około południa udajemy się na miejskie targowisko, gdzie handlują Chińczycy i Buriaci - ludność tubylcza. Sprzedają co się da: psy, koty, żółwie, ryby, warzywa, futra, artykuły gospodarstwa domowego, alkohol. Dużo ludzi jest pijanych, nawet kobiety. Widać biedę (zaczepiają nas żebracy), ale i przepych. Nowoczesne japońskie samochody parkują obok zniszczonych moskwiczów. Wracamy do domu tramwajem, który pamięta chyba otwarcie linii, tj. 1945 r.
Wieczorem koncelebrujemy z ks. Martinem Mszę św. w katedrze Najświętszej Maryi Panny Niepokalanego Serca, konsekrowanej w 2000 r. W Eucharystii uczestniczy kilkanaście osób. Okazała katedra robi na nas wielkie wrażenie. Po Mszy św. zwiedzamy Kurię. Proboszcz i wikariusz wyjechali z młodzieżą do Kolonii na spotkanie z Benedyktem XVI.
W piątek 19 sierpnia wyruszamy nad Bajkał (70 km od Irkucka), do domu rekolekcyjnego w Listwiance. Jedziemy szosą wzdłuż Angary, wśród lasów syberyjskich. Bajkał robi wrażenie - nie widać przeciwległego brzegu jeziora (ma ok. 700 km długości i do 70 km szerokości). W domu rekolekcyjnym wita nas p. Wanda, gospodyni z Polski. Przebywają tu dzieci z domu dziecka pod opieką s. Agaty (Słowaczki) oraz polski klaretyn - ks. Eugeniusz z Nowosybirska z trzema podróżnymi z Polski.
Podczas spaceru uliczkami Listwianki musimy uważać na krowy chodzące po ulicy. Wszędzie mnóstwo chwastów i śmieci. W budynku poczty spotykamy polskich studentów z Poznania. Na przystani ożywiony ruch - mieszkańcy handlują wyrobami z kory brzozowej i kamienia. Wędzi się tu ryby i spożywa je na gorąco. Kosztujemy bajkalskiego omula. Wieczorem podziwiamy zachód słońca, które chowa się za górami otaczającymi Bajkał. Wracając do domu, mijamy małe drewniane domki z pięknymi okiennicami. Wszystko wymaga kapitalnego remontu. Nieopodal wznosi się nowo wybudowany hotel, wysoki na 8 pięter. Jest ich kilka w liczącej 3 tys. mieszkańców Listwiance. Od 2 lat, w piątek wieczorem, pojawiają się tu turyści: Rosjanie, Niemcy, Japończycy, goście anglojęzyczni.
Sobotę rozpoczynamy Mszą św. w kaplicy z obrazem Jezusa Miłosiernego i relikwiami św. Faustyny. Na ścianie wiszą zdjęcia z Janem Pawłem II, gdyż dom nosi jego imię. Po śniadaniu z dziećmi udajemy się na długi spacer brzegiem Bajkału. Trzeba pokonać znaczne wzniesienia terenu i sterty śmieci. Nad brzegiem Bajkału biesiaduje coraz więcej turystów, którzy spędzają tu weekend.
Po obiedzie godzinna przejażdżka statkiem „Babuszkin” - jedyna atrakcja, jaką za 150 rubli można sobie zafundować w Listwiance. Próba wysłuchania wieczornego koncertu w Teatrze Pieśni spełzła na niczym, gdyż drewniany budynek teatru nie wzbudził naszego zaufania. Noc też była niespokojna, bo spędzający tu weekend tzw. noworuscy (nowobogaccy) turyści do 3.00 nad ranem puszczali muzykę techno.
Dzień Pański rozpoczęliśmy od Eucharystii w kaplicy. Zdziwiliśmy się, że nie uczestniczą w niej dzieci. Okazało się, że żadne nie jest katolikiem. By nie dawać powodów do posądzenia o prozelityzm, siostry przybliżają dzieciom Pana Boga jedynie przez miłość bliźniego. Dziwna to rzeczywistość. Prawosławnym widać bardziej zależy na tym, by w Rosji trwał ateizm, niż aby rozwijał się Kościół katolicki.
Po obiedzie wraz z dziećmi udajemy się do parku etnograficznego, oddalonego o ok. 20 km w kierunku Irkucka. Poznajemy dzieje tutejszej ludności: Buriaków i osadników - zwyczaje, stroje, wystrój wnętrz, zabudowę. Wiele strojów i narzędzi pracy przypomina kulturę naszych Kresów Wschodnich. Nie ma jednak żadnej wzmianki o tym, że żyli tu Polacy. Za to handlarz sprzedający pamiątki pyta czy jesteśmy z Polski, bo jego „babuszka była Polka”. Gdy spytaliśmy, czy zesłana za Stalina, odpowiedział, już po rosyjsku, że jeszcze za cara, po powstaniu styczniowym. Można wnioskować, że ok. 50 lat temu była tu jeszcze świadomość narodowa, lecz silny strach przed prześladowaniem nie pozwalał przyznawać się do swej przynależności narodowej. Nie było już kapłanów, więc chrzczono tylko z wody, a obecnie dojrzałe pokolenie nie ma zarówno świadomości narodowej, jak i religijnej. Choć spotyka się nazwiska: Lewandowskij, Krupińskij, noszą je również ludzie o rysach buriackich (mongolskich). Dusza ludzka została całkowicie wyjałowiona przez system sowiecki. Nie ma poszanowania życia. Aborcję wykonuje się za darmo, na każde życzenie! Wiele kobiet dokonało jej po kilkanaście razy i nie mają w związku z tym żadnych wyrzutów sumienia. Brak szacunku do życia przejawia się też w upadku obyczajów - wielu ludzi (mężczyzn, kobiet i młodzieży) upija się pod przysłowiowymi krzakami. Kierujący samochodem nie zważają na pieszych, nawet w miejscach dla nich wyznaczonych. Wśród młodzieży i dzieci gwałtownie szerzy się narkomania. Tam, gdzie przyroda jeszcze jest zdrowa, chory jest człowiek.
Marszrutką (busikiem) wracamy do Listwianki, gdzie spotykamy ordynariusza diecezji irkuckiej bp. Kyryła Klimowicza, który od 2 lat sprawuje urząd pasterski w tej największej powierzchniowo diecezji świata (większej od obszaru Europy) po wyrzuconym z Rosji bp. Jerzym Mazurze. Bp Klimowicz jest obywatelem białoruskim, urodzonym w Kazachstanie, Polakiem. Seminarium ukończył w 1980 r. w Olsztynie, został wyświęcony przez ówczesnego biskupa warmińskiego Józefa Glempa.
Rozmowa z Księdzem Biskupem o warunkach pracy na Syberii przybliżyła nam sytuację, w której Kościół zmaga się z wieloma przeciwnościami. Przy okazji odkryliśmy wielu wspólnych znajomych, a zaproszenie na kolację w domu biskupim pozwoliło mieć nadzieję, że nasza ciekawość zostanie w pełni zaspokojona.

CZYTAJ DALEJ

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół przyjaznych osobom LGBTQ+

2024-04-24 13:58

[ TEMATY ]

LGBT

PAP/Rafał Guz

„Bednarska" - I społeczne liceum ogólnokształcące im. Maharadży Jam Saheba Digvijay Sinhji w Warszawie zostało najwyżej ocenione w najnowszym rankingu szkół przyjaznych osobom LGBTQ+. Ranking przedstawiła Fundacja "GrowSpace" w siedzibie Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Ranking w gmachu MEN został zaprezentowany po raz pierwszy.

CZYTAJ DALEJ

Warszawska Pielgrzymka Piesza Dziedzictwem Kulturowym

Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę trafiła na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. Pielgrzymka warszawska nazywana także paulińską, początkami sięga XVIII w. Jej fenomen polega na ciągłości, wierni wypełniali śluby pielgrzymowania do Częstochowy nawet w czasie rozbiorów, wojen i komunizmu. Jest nazywana „matką” pielgrzymek w Polsce.

- Pielgrzymowanie wpisane jest w charyzmat Zakonu i w naszego maryjnego ducha, stąd wielka troska o to dziedzictwo, jakim jest Warszawska Pielgrzymka Piesza. Czujemy się spadkobiercami tego ogromnego duchowego skarbu i robimy wszystko, aby przekazać go nowemu pokoleniu paulinów. To doświadczenie pielgrzymowania zabieramy na inne kontynenty - powiedział o. Arnold Chrapkowski, przełożony generalny Zakonu Paulinów na zwieńczenie pielgrzymki w 2023r.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję