Pytam tych, których spotykam przy kościołach częstochowskich i na ulicach miasta, czym najbardziej zdobył ludzkie serca Jan Paweł II. Zastanawiam się, dlaczego tak bardzo wzbudzał On we mnie podziw za niestrudzone dawanie nadziei światu, który ją traci, dlaczego wzbudzał uznanie za nigdy niekończącą się chęć i różnorodne sposoby doprowadzenia człowieka do Chrystusa, za umiejętność odnajdywania się przy innych w ich konkretnej sytuacji... Tak bardzo Go kocham. Trudno wyrazić to słowami, ale...
Teraz widać to bardzo dokładnie, że wszystko, czego nauczał i o czym świadczył słowem i czynem, było i jest, i z pewnością pozostanie, aktualne w każdej sytuacji życia Kościoła i świata, narodu i jednostki. Dostrzegamy to na przykładzie słów, które padły z Jego ust na częstochowskiej ziemi: „Tutaj nauczyliśmy się podstawowej prawdy o wolności narodu: naród ginie, gdy znieprawia swego ducha, naród rośnie, gdy duch jego coraz bardziej się oczyszcza”; „Niech On (Chrystus) będzie odpowiedzią na wszystkie nasze pytania. Naucz nas, Maryjo, wychodzić ku innym ludziom, może bardziej biednym i samotnym niż każdy z nas”; „Zawierzam macierzyńskiej opiece Pani Jasnogórskiej siebie samego, Kościół, wszystkich moich rodaków, nie wyłączając nikogo. Zawierzam Jej każde polskie serce, każdy dom i każdą rodzinę”... W papieskich słowach mógł się odnaleźć każdy. Przez nie odnajdywaliśmy własną tożsamość i siłę na przyszłość.
W ostatnich dniach Jego Pontyfikatu pytaliśmy siebie, co jeszcze możemy dla Papieża uczynić. Wydawało się nam, że to, co staraliśmy się dać do tej pory, to wszystko mało, ale był to czas, i z pewnością jeszcze jest, by Temu, który przez niespełna 27 lat Pontyfikatu prowadził Kościół, złożyć w darze obietnicę, że w tym Kościele będziemy żyć i umierać. Dla niego znosić trudy i z ufnością spoglądać w przyszłość. Czy nie na taki dar czekał Papież? Czy postawą będącą realizacją prawdy o wspólnocie, która stara się być jedną owczarnią z jednym Pasterzem, w której realizuje się przykazanie miłości Boga i bliźniego, i gdzie nie ustaje modlitwa, nie wyrazimy tego, że chcemy dojść do domu Ojca - dokąd prowadził nas Jan Paweł II i gdzie na nas czeka?
Zaledwie cztery dni po konklawe nowy papież Leon XIV zasugerował możliwość rychłej podróży do Turcji, z okazji 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego. Nie jest to żadnym zaskoczeniem dla tych, którzy już znali jego biografię: jako kardynał, biskup, a zwłaszcza podczas dwunastu lat pełnienia funkcji przeora generalnego Zakonu Augustianów, Robert Francis Prevost podróżował więcej niż którykolwiek inny papież przed objęciem urzędu. „Rzadko widywano go w Rzymie w czasach, gdy był przełożonym generalnym zakonu. Przez trzy czwarte roku był w drodze” - powiedział w rozmowie z austriacką agencją katolicką Kahpress przeor klasztoru augustianów Wiedniu, ojciec Dominic Sadrawetz.
“Dla przełożonego generalnego augustianów ciągłe podróże są wpisane w profil jego pracy” - wyjaśnił o. Sadrawetz, który za czasów bp. Prevosta był wikariuszem regionalnym w Austrii i często go spotykał. „Regularne wizyty na miejscu są ważne, aby dobrze poznać wspólnoty regionalne oraz ich wyzwania - i osobiście poprowadzić ważne spotkania, takie jak np. kapituły zakonu” - powiedział. Choć w zgromadzeniu istnieją również kontynentalni asystenci generała oraz wikariusz generalny, których można delegować do zadań bp Prevost osobiście przeprowadzał wizytacje tak często, jak to było możliwe.
9 maja, dzień po swoim wyborze na Stolicę Piotrową papieża, „Leon XIV wyraził wolę, aby szefowie i członkowie instytucji Kurii Rzymskiej, a także sekretarze i przewodniczący Papieskiej Komisji ds. Państwa Watykańskiego tymczasowo kontynuowali pełnienie swoich urzędów donec aliter provideatur. Ojciec Święty pragnie bowiem zapewnić sobie pewien czas na refleksję, modlitwę i dialog przed dokonaniem jakichkolwiek nominacji lub ostatecznego potwierdzenia”. Tym niemniej zdaniem Marco Manciniego można w najbliższym czasie oczekiwać kliku nominacji.
Jednym z pierwszych stanowisk do obsadzenia w Kurii będzie z pewnością stanowisko prefekta Dykasterii ds. Biskupów oraz przewodniczącego Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej, które do swego wyboru pełnik kard. Robert Francis Prevost.
„Eucharystia moją autostradą do nieba” - to przesłanie pozostawił szczególnie młodemu pokoleniu bł. Carlo Acutis. Ten włoski nastolatek różaniec nazwał „najbardziej romantycznym spotkaniem z najcudowniejszą Kobietą świata, czyli Matką Bożą”, a w Internecie widział narzędzie ewangelizacji. W oczekiwaniu na jego kanonizację, na Jasnej Górze, gdzie tak licznie teraz przybywają dzieci pierwszokomunijne przy Cudownym Obrazie umieszczono jego relikwie.
- Ten znak jego obecności w relikwiarzu chcemy, aby dotarł w szczególności do najmłodszych jasnogórskich pielgrzymów. Wiemy, że błogosławiony był wielkim czcicielem Maryi. W swoim życiu inspirował do czytania Pisma Świętego, kochał ludzi, ale przede wszystkim nieustannie podkreślał, że drogą do nieba jest właśnie Eucharystia - przypomniał o. Waldemar Pastusiak. Kustosz Jasnej Góry zauważył, że Kościół daje młodym piękne autorytety, czego dowodem jest włoski nastolatek, który zachęca każdego z nas, abyśmy w swoim życiu dążyli do świętości.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.