Reklama

Porządkowanie pojęć

Polski śmietnik?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pewien zadziorny publicysta, który po latach wspierania niezależnej myśli przeszedł do Ministerstwa Prawdy, napisał niedawno, że denerwuje go nieustanne biadolenie nad narodem polskim, nad losem polskiego chłopa prześladowanego przez ciemne międzynarodowe siły, kiedy zatrzymując się dosłownie przy każdej głównej szosie w lesie, natrafia - zamiast na przyjemną woń, świeżość natury, polany spowite mchem i paprociami - na zwały wywalonych tam najokropniejszych śmieci i smród nieczystości.
Zaczynam się bać, czy ten obraz nie stanie się wkrótce symbolem naszego kraju. Czy tak wrażliwi na sprawy ochrony środowiska przybysze z Europy Zachodniej czy Stanów nie zaczną głośno mówić o „polskim śmietniku”, podobnie jak dziś - z lekceważeniem dla realiów historii - wspominają „polskie obozy koncentracyjne”. Sprawa bowiem nie jest tak jednoznaczna, jak można by sądzić, choć usprawiedliwienia dla tych, którzy wywlekają śmieci do lasów i przydrożnych rowów, nie ma żadnego. W czym rzecz? Znajomy Norweg, z którym spacerowałam po podwarszawskim sosnowym lesie - wyjątkowej urody - widząc jego makabryczne zaśmiecenie, określił stan, w jakim znajduje się Polska, „stanem, w którym nie działa państwo”. Brud zawlekany przez człowieka do lasu nie tylko informuje o kulturze tego człowieka, informuje przede wszystkim, że państwo nie interesuje się tym, co dzieje się na jego terytorium. Nie ma żadnego prawa, które regulowałoby tę kwestię, nie widać nikogo, kto byłby zainteresowany egzekwowaniem go, gdyby się pojawiło. W ojczyźnie mojego rozmówcy postawione to jest jasno: śmiecenie w publicznej przestrzeni jest uznawane za czyn kryminalny - podobnie jak zanieczyszczanie powietrza, emitowanie wstrętnych zapachów, zatruwanie gleby i wody - i jest oczywiste, że kary, które grożą za tego typu wykroczenia, nie są symboliczne, zaś sprawcy muszą się liczyć także z napiętnowaniem przez opinię publiczną. Toteż naprawdę niezwykle rzadko spotyka się szaleńców, którzy przez lenistwo, złośliwość czy głupotę ryzykowaliby wywóz śmieci do lasu.
Norweg uznał to, co dzieje się w Polsce, za swoistą dezercję władzy z pola przynależącej jej aktywności. Ale sprawa ma i drugie oblicze. Pięćdziesiąt lat komunizmu oduczyło ludzi szacunku do wszystkiego, co znajduje się poza progiem ich domu czy granicami gospodarstwa. Bo ta przestrzeń była przez komunistów na różne sposoby dewastowana, niszczona, obrzydzana. Przez złe zarządzanie nią, wykorzystywanie niezgodne z jej walorami, eksploatowanie jej bez umiaru, oszpecanie przypadkową zabudową. Także przez świadome nieinstalowanie elementarnych cywilizacyjnych udogodnień, jak kontenery na śmieci czy dobrze zorganizowane wysypiska. Coś, co miało być „wspólne”, stawało się obce. Zresztą kultura socjalizmu sama w sobie była kulturą śmieci. Architektura, plan przestrzenny, zabudowa PGR-ów - to wszystko swoją szpetotą budziło grozę i nieuchronnie zamieniało piękny, czysty, sensownie rozwijający się kraj, jakim była przedwojenna Polska - pomijając zniszczenia wojenne - w sowiecki łagier. Dlatego wszędzie tam, gdzie tkwią w ziemi resztki socjalistycznych budowli, widzimy Polskę zimną, okaleczoną, obcą, „niekochaną”. Wycinanie starych drzew było swoistą specjalnością nowych władców Polski - podobnie Niemcy w sposób barbarzyński niszczyli drzewostan polskich puszcz - dziś wszędzie tam, gdzie z powodu bezmyślności czy pazerności wycina się drzewa, okrywające swym majestatem ubóstwo, skromność czy zaniedbanie prowincji, powracają upiory naszych prześladowców ze Wschodu czy z Zachodu.
Odbudowa Polski ze zniszczeń komunizmu - moralnych i fizycznych - musi być dziełem wspólnym: władz, które myślą kategoriami ładu przestrzennego, czystości, racjonalnego zagospodarowania tego wszystkiego, co składa się na środowisko naturalne, przyrodę (ale także na przestrzeń urbanistyczną), uznania, że jest to wielkie bogactwo naszego kraju - oraz prywatnych osób, właścicieli ziemi, domów, inwentarza, gospodarzy podwórek, którzy dostrzegą w obowiązku dbania o najbliższe otoczenie i przestrzeń życia, jaką dzielą z innymi Polakami, sprawę swojej ludzkiej godności.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Opublikowano oficjalną fotografię Leona XIV

2025-05-16 13:59

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Watykan opublikował oficjalne zdjęcie Papieża Leona XIV. Jest to fotografia Ojca Świętego w białej sutannie, podobnie, jak poprzednich papieży.

©Vatican Media
CZYTAJ DALEJ

I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie

2025-05-13 14:09

Niedziela Ogólnopolska 20/2025, str. 18

[ TEMATY ]

homilia

ks. prof. Waldemar Chrostowski

Adobe Stock

W liturgii mszalnej okresu wielkanocnego trwa lectio continua, czyli lektura ciągła, Dziejów Apostolskich. Wierni otrzymują szeroką panoramę początków Kościoła, który w ciągu kilku dziesięcioleci dotarł z jerozolimskiego wieczernika do Rzymu.

Grupka uczniów Jezusa przekształciła się w Jego odważnych wyznawców i pozyskała tysiące ludzi, którzy stawali się członkami nowej, a zarazem zakorzenionej w obietnicach i przymierzu Starego Testamentu, wspólnoty wiary. Fragment odczytywany w tę niedzielę relacjonuje koniec pierwszej wyprawy misyjnej apostołów Pawła i Barnaby. Wprawdzie obaj doznali wielu przeciwności, lecz owocem ich dwuletniej pracy apostolskiej było mnóstwo dobra. Wdzięczni za wszystko, co przeżyli, wrócili do Antiochii nad Orontesem, skąd rozpoczęli wyprawę, i „opowiedzieli, jak wiele Bóg przez nich zdziałał i jak otworzył poganom podwoje wiary”. Również w naszych czasach wyznawcy Jezusa Chrystusa dokonują mnóstwo dobra. Wbrew medialnym stereotypom i nagonce trzeba o tym mówić i budować Kościół, do którego warto należeć i który trzeba współtworzyć.
CZYTAJ DALEJ

Kim jesteś w oczach Boga? - 575 lat kościoła na Ołtaszynie

2025-05-17 19:22

ks. Łukasz Romańczuk

Parafia pw. Wniebowzięcia NMP we Wrocławiu - Oltaszynie świętuje 575 - lecie istnienie swojej świątyni. Uroczystości przewodniczył abp Józef Kupny, metropolita wrocławski.

Witając wszystkich zaproszonych gości, wiernych parafii, ks. Mariusz Sobkowiak zaznaczył, jak wyglądały początki kościoła na Ołtaszynie, przywołał troskę o powstanie tej świątyni na przestrzeni wieków, ale także podkreślił troskę obecnego metropolity wrocławskiego w budowanie wiary wspólnoty parafialnej na Ołtaszynie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję