Reklama

Upór dżentelmena

Niedziela Ogólnopolska 9/2007, str. 27

Ewa Polak-Pałkiewicz
Publicystka, autorka wywiadu rzeki z Janem Olszewskim pt. „Prosto w oczy” oraz tomu publicystyki „Kobieta z twarzą”

Ewa Polak-Pałkiewicz<br>Publicystka, autorka wywiadu rzeki z Janem Olszewskim pt. „Prosto w oczy” oraz tomu publicystyki „Kobieta z twarzą”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Co łączy księcia Karola z chłopem sprzedającym ogórki na moim bazarze w podwarszawskiej Falenicy? Patrząc na wytartą kurtkę tego ostatniego, z granatowej wełny, szorstką od wilgoci, wysłużone, lecz starannie podzelowane buty oraz dalekie od najnowszej mody rękawiczki - łączy ich wygląd. Upodobanie do rzeczy ponadczasowych, wygodnych i „porządnych”, których nie zmienia się co sezon, lecz przez lata dba o nie, wietrzy i pracowicie łata, przyszywa guziki i wyczesuje mole. Książę Karol - jak donoszą przejęte stylem rodziny królewskiej magazyny - od dziesiątek lat nie zmienia fasonu swego płaszcza, a jego swetry, marynarki i krawaty są wierną kopią tych, które nosił jako młodzieniec. „Styl dżentelmena to nie uparty konserwatyzm, ale wyraz przynależności do wspólnoty stylu życia i wyznawanych wartości (...). To styl bardziej «my» niż «ja». Wiele w nim reguł, mniej miejsca na wyrażanie indywidualności” - napisała niedawno pani Dorota Maj w jednym z dzienników, próbując zdefiniować pojęcie niezbyt precyzyjne i mało dziś rozumiane. Zabawne, jak wiele w tym krótkim cytacie sprzeczności. Konserwatyzm - który z definicji może być tylko uparty albo żaden - to właśnie m.in. wyraz przynależności do wspólnoty społecznej i zarazem wspólnoty wyznawanych wartości, którą dżentelmen ceni bardziej niż środowisko poddające się zmiennym falom gustów, mody i zwyczajów oraz presji zewnętrznych okoliczności. Zaś reguły - niezmienne, bo zakorzenione w świecie uniwersalnych norm chrześcijańskich - to po prostu kościec konserwatyzmu. Niezależnie od tego, jaki przykład daje swoim życiem osobistym książę Karol, dla wielu jest on uosobieniem świata dystyngowanego i niedostępnego, przez co fascynującego i obserwowanego z nutą zazdrości, właśnie przez to uparte trwanie przy pewnym „dawnym stylu”. Niewielu natomiast wie, że odgrywa on ważną rolę w ruchu na rzecz tradycyjnego rolnictwa i przetwórstwa żywności w Anglii, zagrożonego jak wszędzie w Europie przemysłowymi metodami uprawy - a raczej eksploatacji ziemi. I tu także przejawiają się, tak denerwujące niektórych, „sztywność i upór”.
I znowu wypada wrócić do znajomego z bazaru, starszego, o nobliwym wyglądzie, gospodarza, u którego kupuję wyciągane z dębowej beczki, pachnące koprem i czosnkiem, przyprawiane liściem chrzanu i porzeczki, chrupiące i czerstwe ogórki, niczym zdrowe lśniące szyszki, nadające się i do jedzenia, i do wąchania, i do podziwiania. A wraz ze mną długa kolejka ludzi, którzy nie zamierzają się poddać i wolą, nawet w deszczu i błocie, zaopatrywać się w prawdziwą żywność, niż w supermarkecie kupić owinięte folią smętne wspomnienie po niej. Coś za coś. To dlatego najwybitniejszy dziś katolicki pisarz francuski Jean Raspail, kreśląc w swej niepokojącej powieści „Pierścień Rybaka” dzieje ostatnich papieży z linii awiniońskiej, osnuwa historię ostatniego z nich na tle pejzażu zdegradowanego dziś, niegdyś najpotężniejszego rolniczego mocarstwa Europy, jakim - obok Polski - była Francja. Ten, który przemierza ten kraj pieszo, „zostawiając po sobie ślad widoczny tylko z Góry”, spiesząc ku Rzymowi, by dać Głowie Kościoła „zagrożonego przez dwie sprzysiężone siły” specjalne ostrzeżenie, przypomina swym wyglądem, wypisz, wymaluj, mojego znajomego od ogórków, a zarazem robotnika rolnego, jakich przed kilku dziesiątkami lat wielu jeszcze kręciło się po drogach Francji, najmując się do pracy sezonowej w kwitnących, tętniących życiem, drobnych gospodarstwach. „Ziemia zdradzała wieśniaków, którzy umierali, nie pozostawiając następców i zabierając pamięć do grobu. Stodoły i szałasy pasterskie (...) pozawalały się, a gdy nawet się zdarzało, że jakiś dom znowu ożywał - to już za sprawą obcych przybyszów, ignorantów bez duszy i przeszłości. Zamykały się ostatnie oberże, gdzie na piecu, w rogu, zawsze stała gęsta, dymiąca zupa dla sezonowych robotników...” - tak opisuje Jean Raspail dzisiejszą rzeczywistość wyjałowionej wsi francuskiej. Znamienne są losy miasteczka Senez, w Górnej Prowansji: „...życie tam jakby zamarło - pisze Raspail. - Z dwóch tysięcy mieszkańców pozostało stu dwudziestu jeden. Tylko w centrum miasteczka zachowało się jeszcze około czterdziestu domów. Reszta zrównała się z ziemią; mała Pompeja, choć obeszło się bez wulkanu, nie był potrzebny żaden wybuch, żadne strumienie lawy. Wystarczyła planowa zagłada świata rolniczego. Od zakończenia wojny Senez straciło pocztę, kilka kawiarni, biuro notarialne, prawie wszystkich gospodarzy (z wyjątkiem jednego), warsztaty rzemieślnicze, probostwo, posterunek żandarmerii...” - wylicza pisarz, przytaczając jedną z setek autentycznych historii miejsc, których już prawie nie ma, bo przestano tam uprawiać ziemię zgodnie z odwiecznymi regułami rzemiosła i sztuki rolniczej, a zaczęto ją niszczyć technologiami.
„Dżentelmen - pisze p. Maj - nade wszystko instynktownie wie, co robić należy w każdej sytuacji”. Oprócz tego, że nie zdradzi przyjaciela i „dobrze traktuje swojego wierzchowca”, wie również, że trwanie na ziemi powierzonej mu przez Stwórcę i otaczanie jej mądrą opieką wcześniej czy później - niezależnie od tego, ile razy będzie się go zmuszać do porzucenia jej, obdarzając epitetami „zacofany”, „tępy” albo nawet „stuknięty” - zaprocentuje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Św. Tomasz, apostoł

Św. Tomasz, zwany także Didymos (tzn. bliźniak), należał do ścisłego grona Dwunastu Apostołów. Ten męczennik nazywany jest niewiernym, ponieważ jako nieobecny przy pierwszym ujawnieniu się Zmartwychwstałego Apostołom nie uwierzył ich relacjom. Dopiero w Wieczerniku spotkał Chrystusa i uwierzył.
CZYTAJ DALEJ

Pierwsza sobota lipca na Jasnej Górze – poświęcona Niepokalanemu Sercu Maryi

2025-07-03 20:41

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pierwsza sobota miesiąca

lipiec

BP Jasnej Góry

Pierwszosobotnie zawierzenie rodzin Matce Bożej każdego miesiąca ponawiane jest na Jasnej Górze, tak będzie i w lipcu (5 VII). Modlitwę prowadzi Bractwo Najświętszej Maryi Panny Królowej Korony Polski. W intencji oddania siebie i swoich najbliższych Matce Bożej oraz by wynagrodzić Jej Niepokalanemu Sercu wszelkie zniewagi, licznie przybywają wierni z Polski i z zagranicy.

Maria Dziemian, założycielka i starsza Bractwa podkreśla, że tysiące ludzi gromadzą się, by zawierzyć się Niepokalanemu Sercu Matki Bożej. - To takie „turbo” do zbawienia – powiedziała z uśmiechem. Podkreśliła też, że zawierzanie się w każdą pierwszą sobotę miesiąca ma dla niej ogromne znaczenie w codziennym życiu. Dzięki temu na różnych płaszczyznach czuje obecność Matki Bożej i Jej troskę. - To także wsparcie psychiczne, wiedzieć, że Ona jest i mogę zawsze westchnąć: Matko Boża pomóż, Matko Boża ratuj – dodała. Starsza Bractwa zauważyła też, że jako chrześcijanie toczymy walkę duchową o własne zbawienie; Bóg Ojciec już to przewidział i dał nam Matkę Bożą, Którą dał nam jako Matkę i Pośredniczkę. Ona jest Jego „chwytem” na zbawienie nas wszystkich.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję