Reklama

Posłuszna woli Bożej

Niedziela Ogólnopolska 27/2007, str. 12-13

Matka Celina Borzęcka
Archiwum Sióstr Zmartwychwstanek

Matka Celina Borzęcka<br>Archiwum Sióstr Zmartwychwstanek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Bazylice św. Jana na Lateranie w Rzymie 27 października 2007 r. Kościół ogłosi błogosławioną matkę Celinę Borzęcką - założycielkę Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstanek. Będzie to uwieńczenie trwającego 63 lata procesu kanonicznego.

Młodość

Reklama

Celina Chludzińska (tak brzmiało panieńskie nazwisko Błogosławionej) urodziła się 29 października 1833 r. w miejscowości Antowil k. Orszy na wschodnich terenach Polski, wówczas będących pod zaborem rosyjskim, w rodzinie ziemiańskiej, głęboko religijnej, o pięknych tradycjach patriotycznych. Ojciec Celiny - Ignacy Chludziński ukończył w latach 30. XIX wieku Uniwersytet Wileński, gdzie żywe były wielkie idee romantyczne, obudzone za czasów studiów Adama Mickiewicza. Bez wątpienia idee te przekazał swoim dzieciom. Chludzińscy byli zamożni, jednak wychowywali swoje dzieci w poszanowaniu dla pracy, odpowiedzialności i sumiennego spełniania swoich obowiązków. Wzrastając w takiej atmosferze, Celina zaczęła coraz częściej myśleć o służbie Bogu. Z zamiłowaniem oddawała się modlitwie, a nawet zadawała sobie różne umartwienia. Szczególną czcią darzyła Matkę Bożą Ostrobramską. Często z rodzicami przybywała do Jej wileńskiego sanktuarium i długie godziny spędzała na modlitwie. Myślała o wstąpieniu do wizytek. Plany te jednak przekreśliła decyzja rodziców, którzy wybrali dla niej męża - Józefa Borzęckiego. Nie był to łatwy moment w życiu młodej kobiety, ale zapatrzona w postać Maryi, i ona postanowiła powiedzieć „fiat”. Za radą spowiednika przyjęła wybór rodziców jako wolę Bożą i z całą konsekwencją podjęła obowiązki żony, a później matki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Życie małżeńskie

Reklama

Ślub Celiny z 12 lat od niej starszym Józefem Borzęckim odbył się w 1853 r. w katedrze wileńskiej. Po ślubie małżonkowie zamieszkali w majątku męża w Obrębszczyźnie, niedaleko Grodna.
Młodzi Borzęccy siły do codziennej pracy czerpali z Eucharystii, którą w ich domowej kaplicy sprawował proboszcz z pobliskiej wsi. Choć żyli wystawnie i utrzymywali rozległe kontakty towarzyskie, Celina zawsze tęskniła za pogłębieniem łączności z Bogiem.
Bóg obdarzył ich czwórką dzieci. Dwoje - syn i córka - zmarło w niemowlęctwie. Przy życiu pozostały dwie córeczki Celina i Jadwiga. Dziewczynki uczyły się w domu pod okiem matki, która przekazała im żywą wiarę i pobożność, wyrażającą się w sumiennym spełnianiu codziennych obowiązków. Wzajemny szacunek i miłość rodziców były dla nich najlepszym przykładem życia wiarą. Oboje rodzice byli też dla swoich córek wzorem umiłowania Ojczyzny. W czasie powstania styczniowego w dworze w Obrębszczyźnie przyjmowano rannych powstańców. Za tę pomoc Celina została aresztowana i z małą Jadwigą osadzona w więzieniu. W wyniku represji popowstaniowych znacznie też zmalały dochody Borzęckich.
Ale nie były to jedyne problemy, z którymi przyszło im się zmagać. Śmierć nie omijała tego domu. Ciągle odchodził ktoś z bliskich, ale prawdziwym ciosem dla Celiny była śmierć ojca. Wkrótce po tym jej mąż został sparaliżowany, stracił władzę w nogach. Celina poświęciła wszystko, by go ratować, nie szczędziła sił ani pieniędzy. Żeby zapewnić mężowi lepszą opiekę, zdecydowała się na wyjazd do Wiednia. Sama pełniła przy nim rolę pielęgniarki. On zaś nazywał ją aniołem, pocieszycielem, sławiąc jej dobroć i oddanie. „Kochane córki! - pisał krótko przed śmiercią. - Ponieważ zdrowie moje coraz słabsze i niedługo (jeszcze) może Bóg pozwoli z wami rozmawiać, nie zamknąłbym oczu spokojnie, żebym wam nie objawił, czym była i jest dla nas najlepsza matka”. Choroby jednak nie udało się zatrzymać i po 5 latach cierpień Józef Borzęcki zmarł w wieku 52 lat, po 20 latach wspólnego życia z Celiną.

Wdowieństwo

Po śmierci męża Celina poczuła się samotna i opuszczona. Nigdy jednak nie zwątpiła w Bożą Opatrzność, a umiłowanie woli Bożej pozwoliło jej dostrzec w każdym cierpieniu głęboki sens. Wiedziała, że teraz najważniejszym jej obowiązkiem jest wychowanie dzieci. Zachował się pamiętnik Celiny, w którym notowała swoje uwagi dotyczące obu córek. Wyłania się z niego obraz nie tylko wspaniałego pedagoga, ale i dobrego psychologa. Stawiała też wysokie wymagania. Nic dziwnego, że młodsza jej córka - Jadwiga odkryła w sobie powołanie i razem z matką podjęła misję utworzenia nowej wspólnoty zakonnej. Starsza córka - Celina wybrała życie rodzinne. Wyszła za mąż za Józefa Hallera i miała dwie córeczki. Dziś żyje już piąte pokolenie tej rodziny i wszyscy z wielką czcią wspominają swoją prababcię i cieszą się jej beatyfikacją.

Misja

Reklama

W 1875 r. Celina wraz córkami wyruszyła z Wiednia do Włoch. Czuła, że Pan Bóg da jej znak co do dalszego życia. W Rzymie zamieszkały przy via della Vite, w pobliżu kościoła św. Klaudiusza, obsługiwanego przez zmartwychwstańców. To nie mógł być przypadek. To istniejące od 40 lat zgromadzenie, założone na emigracji przez Bogdana Jańskiego z inspiracji Adama Mickiewicza, którego celem była praca nad moralnym odrodzeniem narodu, było jakby ucieleśnieniem idei, które znała z rodzinnego domu. Tu 8 października 1875 r. spotkała o. Piotra Semenenkę, współzałożyciela zmartwychwstańców, który zamierzał powołać do życia żeńską gałąź tego zgromadzenia. Odtąd przejął on kierownictwo duchowe Celiny, a także jej córki Jadwigi, i prowadził je aż do swojej śmierci, przygotowując do pokierowania żeńską wspólnotą.

Początek zgromadzenia

Celina początkowo z córką i kandydatką zamieszkała u sióstr Przenajdroższej Krwi Chrystusa w Rzymie. Wkrótce z czterema już kandydatkami przeniosły się do Kolegium Polskiego. Zaczął się rok ciężkiej próby. Nowe zgromadzenie poddane zostało druzgocącej krytyce opinii publicznej w kraju. Niechęć okazywało też duchowieństwo, zwłaszcza zmartwychwstańcy. Trudności nasiliły się po śmierci o. Semenenki. Wiara i męstwo matki Celiny przechodziły ogniową próbę. Zachowała ona jednak wielką ufność Bogu i nie zawiodła się. Po 9 latach próby Kościół zezwolił na oficjalne zaistnienie zgromadzenia. 6 stycznia 1891 r. Celina i Jadwiga złożyły śluby wieczyste, a trzy inne siostry - śluby czasowe.
W chwili złożenia ślubów matka Celina miała 58 lat. Przystąpiła jednak do pracy z młodzieńczą energią. Na zaproszenie kard. Dunajewskiego wyruszyła do kraju, by tu zaszczepić swoją wspólnotę.
Pierwszy dom na ziemiach polskich założyła w Kętach niedaleko Bielska-Białej. W ciągu 11 miesięcy zorganizowała tam dom zakonny, otworzyła przedszkole oraz szwalnię dla dziewcząt. Przyjęła kilka kandydatek. Dzięki pomocy kilku wpływowych osób w 1898 r. siostry w pełnej konspiracji otworzyły pierwszą placówkę w Częstochowie. Zamieszkały niedaleko Jasnej Góry, przy ul. Starej 26. Nie pozwolono im otworzyć kaplicy. Najświętszy Sakrament przechowywano w podstawie krzyża stojącego na biurku. Nie mogły też chodzić w habitach. Wkrótce siostry otworzyły kilka placówek wychowawczych w Warszawie. Zmartwychwstanki pospieszyły też z pomocą na misje w Bułgarii. Po 10 latach pracy w kraju matka Celina zdecydowała się wysłać siostry do Ameryki.

Najcięższy krzyż

Życie nie oszczędziło matce Celinie cierpień i krzyży. Najtrudniejsze jednak doświadczenie spotkało ją u kresu ziemskiej drogi. Śmierć ukochanej córki Jadwigi, która była jej współpracownicą, asystentką, z którą zakładała zgromadzenie i miała je dalej poprowadzić, napełniło matkę Celinę bólem bez miary. Jadwiga zmarła w pełni sił, mając 43 lata. Cierpienie Celiny było ogromne, jednak zapatrzona w Matkę Chrystusa, potrafiła tak jak Ona milcząco przyjąć ten krzyż. Opanowana, pogodzona z wolą Bożą, stanęła do dalszej pracy. W liście kondolencyjnym ktoś napisał: „Ten krzyż, najcięższy po tylu krzyżach, chciał Pan Bóg włożyć na jej barki, aby dokonać uświęcenia jej osoby”.
Matka Celina przeżyła swoją córkę o 7 lat. Odeszła do Pana 26 października 1913 r., w niedzielę - w dniu, w którym Kościół przypomina wiernym tajemnicę Zmartwychwstania; Zmartwychwstania, które z taką mocą głosiła przez całe życie. Została pochowana obok swojej córki na cmentarzu w Kętach. W 1937 r. ich doczesne szczątki przeniesiono do krypty pod kaplicą sióstr. W 2001 r. relikwie zostały umieszczone w marmurowych sarkofagach w kościele parafialnym pw. Świętych Małgorzaty i Katarzyny w Kętach.

Na podstawie książek Teresy Matei Florczak CR „Pierwsza Zmartwychwstanka” i „Podwójny węzeł”

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Atak islamistów na kościół, 4 zabitych; zdemolowano katolicką parafię

2025-09-09 09:19

[ TEMATY ]

atak na Kościół

Adobe Stock

Islamiści z Boko Haram zaatakowali trzy wioski w północnym Kamerunie. 4 osoby zginęły, wielu jest rannych. Zdemolowano również katolicką parafię w Ouzal. Dżihadyści przybyli z sąsiedniej Nigerii. Przypuszcza się, że jest to samo ugrupowanie, które 5 września w wiosce Darul Jana w stanie Borno zabiło co najmniej 60 osób.

O zdarzeniu inforumuje misjna agencja Fides. Islamiści napadli w nocy z soboty na niedziele na wioski Ouzal, Mandoussa i Modoko, w prowincji Mayo-Tsanaga w północnym Kamerunie.
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do Matki Bożej Bolesnej

[ TEMATY ]

nowenna

Matka Boża Bolesna

Karol Porwich/Niedziela

Matka Boża Bolesna

Matka Boża Bolesna

Zapraszamy do wspólnej modlitwy nowenną do Matki Bożej Bolesnej. Nowenna do odmawiania między 6 a 14 września lub w dowolnym terminie.

CZYTAJ DALEJ

Chiny: w wieku 91 lat zmarł tajny biskup-trapista P. Pei Ronggui

2025-09-09 18:56

[ TEMATY ]

Chiny

91 lat

zmarł

tajny biskup

trapista

Pei Ronggui

Episkopat Flickr

W wieku prawie 92 lat zmarł 6 września podziemny biskup diecezji Luoyang (prowincja Henan we wschodnich Chinach) - Placidus Pei Ronggui, mnich trapista. Pochodził z najbardziej katolickiej prowincji chińskiej Hebei, a kapłanem mógł zostać dopiero w 1981, kilka lat po osławionej rewolucji kulturalnej (1966-76), gdy miał 48 lat. Prawie całe życie doświadczał różnych ograniczeń i prześladowań, głównie z powodu odmowy przystąpienia do kontrolowanego przez partię komunistyczną Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich (PSKCh) i w sumie spędził w więzieniach cztery lata.

Jego "przygoda" z zakonem trapistów - jednym z najsurowszych w Kościele katolickim - była bardzo znamienna w jego ojczystej prowincji, w której przed dojściem komunistów do władzy w październiku 1949 istniały dwa opactwa tej wspólnoty zakonnej. Pierwsze z nich - pod wezwaniem Matki Bożej Pocieszenia - znajdowało się w miejscowości Yangchiaping na terenie dzisiejszego miasta Zhangjiakou i zniszczyli je w 1947 bojówkarze komunistyczni. Drugie opactwo, któremu patronowała Matka Boża Radości, mieściło się w Chengtingu (dzisiejszy Zhengding), skąd mnisi musieli uciekać po zabiciu 32 z nich. Po wielu przejściach ostatecznie udało im się dostać na początku lat pięćdziesiątych do Hongkongu, gdzie ówczesny biskup Enrico Valtorta pomógł im otworzyć klasztor również poświęcony Matce Bożej Radości w Thai Shui Hang na tzw. Nowych Terytoriach Hongkongu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję