Z bp. Williamem Lorim - ordynariuszem diecezji Bridgeport w północno-wschodniej części USA, autorem najmłodszego bloga www.bishoploriblog.org< /linkwww> prowadzonego przez katolickiego hierarchę - rozmawia ks. Paweł Rozpiątkowski
Bp William Lori ma 56 lat. W 1977 r. przyjął święcenia kapłańskie w diecezji Waszyngton. Pięć lat później uzyskał doktorat na Uniwersytecie Katolickim w Waszyngtonie. Przez 11 lat był sekretarzem kard. Jamesa Hickeya. Później krótko kanclerzem waszyn
Ks. Paweł Rozpiątkowski: - Pierwsze pytanie nasuwa się samo: Dlaczego Ksiądz Biskup rozpoczął pisanie bloga?
Bp William Lori: - Odpowiedź jest równie prosta. Zacząłem pisanie bloga, ponieważ zmieniają się sposoby komunikacji między ludźmi - od druku, przez radio, telewizję, aż do komunikacji online, czyli przez internet. Blog jest kolejnym dobrym sposobem na to, żeby być z ludźmi.
- Do kogo kieruje Ksiądz Biskup swoje słowa ulokowane w blogosferze?
- Chciałbym, oczywiście, aby trafiły do każdego, choć wiem, że to praktycznie niemożliwe. Blog traktuję jako jeden ze skutecznych instrumentów wypełniania powierzonej mi, jako biskupowi, misji nauczycielskiej. Mam nadzieję, że dotrze ona do młodzieży, ale także do ludzi starszych, bo i oni korzystają z internetu. Blog jest dla wszystkich.
- Mówił Ksiądz Biskup, że blog to kolejne narzędzie zdatne do ewangelizacji. Ale w czym jest ono lepsze od tych tradycyjnych, jak homilie czy katechezy?
Reklama
- W porównaniu z homilią, może mniej z katechezą, dostrzegam jeden plus bloga. Chodzi o to, co w teorii komunikacji nazywa się „feedback”, czyli niemal natychmiastową reakcję czytelnika na słowa. Odwiedzający stronę piszą komentarze do moich internetowych zapisów. Dają mi do myślenia, ale też i innym internautom. Dzięki temu, mam nadzieję, możemy wspólnie wzrastać w wierze.
- No właśnie - „wzrastanie w wierze”, czyli skutek ewangelizacji. Czy Ksiądz Biskup otrzymał już sygnały, że jego blog komuś pomógł, zbliżył kogoś do Kościoła czy utwierdził w wierze?
- Blog jest, jeżeli tak mogę powiedzieć, młody. To raptem kilkanaście tygodni i chyba - a raczej na pewno - zbyt wcześnie, aby ogłaszać wiktorię. Cały czas go ulepszamy. Zwróciłem się do młodzieży z prowadzonych przez naszą diecezję liceów, aby zgłaszała mankamenty bloga. Bardzo ważne są opinie młodych, bo oni są najlepszymi recenzentami i uwzględniamy ich sugestie razem z Johnem Kennedym, który pomaga mi w prowadzeniu bloga. Zmienia się on praktycznie w każdym tygodniu. Mamy nadzieję, że dzięki temu będzie się stawał coraz lepszym narzędziem do wyjaśniania pewnych kluczowych katolickich kwestii.
Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej Niezbędnika Katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca. Dostępna jest również wersja PDF naszego Niezbędnika!
S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.
Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy,
dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa.
Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała
wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej.
„Nie ma dzisiaj zakątka ziemi, nie ma człowieka ani takich
jego potrzeb, których by nie dosięgła ich (aniołów) uczynność
i opieka”. Wiecie, Drodzy Czytelnicy, kto jest autorem
tych słów? Wypowiedział je nieco już dziś zapomniany
arcybiskup mohylewski Wincenty Kluczyński, który założył
w Wilnie (w 1889 r.) żeńskie bezhabitowe zgromadzenie
zakonne – Siostry od Aniołów. Wspominam o tym nie
bez powodu, bo autorką kolejnego świadectwa jest siostra
Maria Druch z tego właśnie anielskiego zgromadzenia.
Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy,
dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa.
Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała
wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej. Oddajemy zatem
jej głos.
„Miałam wtedy 13 lat. Spędzałam ferie zimowe u wujka.
Jego dom był położony nieopodal żwirowni. Latem kąpaliśmy
się w zalanych wykopach. Trzeba było uważać, ponieważ
już dwa metry od brzegu było tak głęboko, że nie
dało się złapać gruntu pod stopami. Zimą było to doskonałe
miejsce na spacery. Woda zamarzała, lód był bardzo
gruby, rybacy łowili ryby w przeręblach. Czułam się
tam bardzo bezpiecznie. W czasie jednego z takich moich
spacerów obeszłam dookoła wysepkę i znalazłam się
w zatoce, gdzie temperatura musiała być wyższa. Nagle
usłyszałam dźwięk… trtttttt. Zorientowałam się, że lód
pode mną pęka. Nie znałam wtedy zasady, że powinno
się położyć i wyczołgać z zagrożonego miejsca. Wpadłam
w panikę. Zrobiłam rzecz najgorszą z możliwych.
Zaczęłam szybko biec do oddalonego o około dziesięć
metrów brzegu. Lód pode mną się nie łamał, ale był rozmokły
i czułam, że im bliżej jestem celu, tym moje stopy
coraz głębiej się w niego zapadają.
Kiedy ostatecznie dotarłam do brzegu, serce chciało
ze mnie wyskoczyć. Byłam w szoku. Dopiero po dłuższej
chwili dotarło do mnie, co się wydarzyło. Według zasad
fizyki powinnam znajdować się w wodzie. Nie miałam
prawa dobiec do brzegu po rozmokłym lodzie, naciskając
na niego tak mocno. Wiem też, jak tam było głęboko –
nie biegłam po dnie pokrytym lodem. Pode mną były wielometrowe
otchłanie. Wtedy uznałam to za przypadek,
szczęście.
Siostry Najdroższej Krwi dały nadzieję uchodźcom z Ukrainy
W czasie, gdy Europa doświadcza spadku powołań, Siostry Najdroższej Krwi w holenderskim Aarle-Rixtel oferują schronienie uciekającym przed wojną, przemieniając zabytkowy klasztor w dom nadziei.
W Aarle-Rixtel, w Holandii, wiekowy zamek, który niegdyś gościł setki sióstr Misjonarek Najdroższej Krwi, dziś daje dach nad głową rodzinom uciekającym przed okropnościami wojny. Miejsce, które dawniej było Domem Macierzystym rozbrzmiewającym modlitwą i hymnami, stało się sanktuarium dla uchodźców szukających bezpieczeństwa i nadziei.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.