Reklama

Droga do młodzieży

Niedziela Ogólnopolska 28/2007, str. 18-19

Bp William Lori
ma 56 lat. W 1977 r. przyjął święcenia kapłańskie w diecezji Waszyngton. Pięć lat później uzyskał doktorat na Uniwersytecie Katolickim w Waszyngtonie. Przez 11 lat był sekretarzem kard. Jamesa Hickeya. Później krótko kanclerzem waszyn

Bp William Lori <br> ma 56 lat. W 1977 r. przyjął święcenia kapłańskie w diecezji Waszyngton. Pięć lat później uzyskał doktorat na Uniwersytecie Katolickim w Waszyngtonie. Przez 11 lat był sekretarzem kard. Jamesa Hickeya. Później krótko kanclerzem waszyn

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Paweł Rozpiątkowski: - Pierwsze pytanie nasuwa się samo: Dlaczego Ksiądz Biskup rozpoczął pisanie bloga?

Bp William Lori: - Odpowiedź jest równie prosta. Zacząłem pisanie bloga, ponieważ zmieniają się sposoby komunikacji między ludźmi - od druku, przez radio, telewizję, aż do komunikacji online, czyli przez internet. Blog jest kolejnym dobrym sposobem na to, żeby być z ludźmi.

- Do kogo kieruje Ksiądz Biskup swoje słowa ulokowane w blogosferze?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Chciałbym, oczywiście, aby trafiły do każdego, choć wiem, że to praktycznie niemożliwe. Blog traktuję jako jeden ze skutecznych instrumentów wypełniania powierzonej mi, jako biskupowi, misji nauczycielskiej. Mam nadzieję, że dotrze ona do młodzieży, ale także do ludzi starszych, bo i oni korzystają z internetu. Blog jest dla wszystkich.

- Mówił Ksiądz Biskup, że blog to kolejne narzędzie zdatne do ewangelizacji. Ale w czym jest ono lepsze od tych tradycyjnych, jak homilie czy katechezy?

Reklama

- W porównaniu z homilią, może mniej z katechezą, dostrzegam jeden plus bloga. Chodzi o to, co w teorii komunikacji nazywa się „feedback”, czyli niemal natychmiastową reakcję czytelnika na słowa. Odwiedzający stronę piszą komentarze do moich internetowych zapisów. Dają mi do myślenia, ale też i innym internautom. Dzięki temu, mam nadzieję, możemy wspólnie wzrastać w wierze.

- No właśnie - „wzrastanie w wierze”, czyli skutek ewangelizacji. Czy Ksiądz Biskup otrzymał już sygnały, że jego blog komuś pomógł, zbliżył kogoś do Kościoła czy utwierdził w wierze?

- Blog jest, jeżeli tak mogę powiedzieć, młody. To raptem kilkanaście tygodni i chyba - a raczej na pewno - zbyt wcześnie, aby ogłaszać wiktorię. Cały czas go ulepszamy. Zwróciłem się do młodzieży z prowadzonych przez naszą diecezję liceów, aby zgłaszała mankamenty bloga. Bardzo ważne są opinie młodych, bo oni są najlepszymi recenzentami i uwzględniamy ich sugestie razem z Johnem Kennedym, który pomaga mi w prowadzeniu bloga. Zmienia się on praktycznie w każdym tygodniu. Mamy nadzieję, że dzięki temu będzie się stawał coraz lepszym narzędziem do wyjaśniania pewnych kluczowych katolickich kwestii.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej Niezbędnika Katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca. Dostępna jest również wersja PDF naszego Niezbędnika!

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo s. Marii Druch: uratował mnie mój Anioł Stróż

[ TEMATY ]

świadectwo

Anioł Stróż

Krzysztof Piasek

S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.

S. Maria Druch prowadzi rekolekcje i głosi konferencje na temat aniołów.

Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej.

„Nie ma dzisiaj zakątka ziemi, nie ma człowieka ani takich jego potrzeb, których by nie dosięgła ich (aniołów) uczynność i opieka”. Wiecie, Drodzy Czytelnicy, kto jest autorem tych słów? Wypowiedział je nieco już dziś zapomniany arcybiskup mohylewski Wincenty Kluczyński, który założył w Wilnie (w 1889 r.) żeńskie bezhabitowe zgromadzenie zakonne – Siostry od Aniołów. Wspominam o tym nie bez powodu, bo autorką kolejnego świadectwa jest siostra Maria Druch z tego właśnie anielskiego zgromadzenia. Historia, którą specjalnie dla was, Drodzy Czytelnicy, dzieli się tu siostra Maria, dotyczy czasów jej dzieciństwa. Jednak mocno utkwiła jej w pamięci i z pewnością miała wpływ na późniejszy wybór drogi życiowej. Oddajemy zatem jej głos. „Miałam wtedy 13 lat. Spędzałam ferie zimowe u wujka. Jego dom był położony nieopodal żwirowni. Latem kąpaliśmy się w zalanych wykopach. Trzeba było uważać, ponieważ już dwa metry od brzegu było tak głęboko, że nie dało się złapać gruntu pod stopami. Zimą było to doskonałe miejsce na spacery. Woda zamarzała, lód był bardzo gruby, rybacy łowili ryby w przeręblach. Czułam się tam bardzo bezpiecznie. W czasie jednego z takich moich spacerów obeszłam dookoła wysepkę i znalazłam się w zatoce, gdzie temperatura musiała być wyższa. Nagle usłyszałam dźwięk… trtttttt. Zorientowałam się, że lód pode mną pęka. Nie znałam wtedy zasady, że powinno się położyć i wyczołgać z zagrożonego miejsca. Wpadłam w panikę. Zrobiłam rzecz najgorszą z możliwych. Zaczęłam szybko biec do oddalonego o około dziesięć metrów brzegu. Lód pode mną się nie łamał, ale był rozmokły i czułam, że im bliżej jestem celu, tym moje stopy coraz głębiej się w niego zapadają. Kiedy ostatecznie dotarłam do brzegu, serce chciało ze mnie wyskoczyć. Byłam w szoku. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie, co się wydarzyło. Według zasad fizyki powinnam znajdować się w wodzie. Nie miałam prawa dobiec do brzegu po rozmokłym lodzie, naciskając na niego tak mocno. Wiem też, jak tam było głęboko – nie biegłam po dnie pokrytym lodem. Pode mną były wielometrowe otchłanie. Wtedy uznałam to za przypadek, szczęście.
CZYTAJ DALEJ

Dom misjonarek stał się domem dla uchodźców z Ukrainy

2025-10-02 18:49

[ TEMATY ]

uchodźcy

Ukraina

Holandia

siostry misjonarki

Vatican Media

Siostry Najdroższej Krwi dały nadzieję uchodźcom z Ukrainy

Siostry Najdroższej Krwi dały nadzieję uchodźcom z Ukrainy

W czasie, gdy Europa doświadcza spadku powołań, Siostry Najdroższej Krwi w holenderskim Aarle-Rixtel oferują schronienie uciekającym przed wojną, przemieniając zabytkowy klasztor w dom nadziei.

W Aarle-Rixtel, w Holandii, wiekowy zamek, który niegdyś gościł setki sióstr Misjonarek Najdroższej Krwi, dziś daje dach nad głową rodzinom uciekającym przed okropnościami wojny. Miejsce, które dawniej było Domem Macierzystym rozbrzmiewającym modlitwą i hymnami, stało się sanktuarium dla uchodźców szukających bezpieczeństwa i nadziei.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję