Wostatnim czasie praktycznie wszystkie media (prasa, radio, telewizja i Internet) trąbiły wręcz o tym, że w polskim Kościele katolickim mamy niespotykany dotąd kryzys. Zdaniem publicystów, dotknął on w praktyce wszystkich dziedzin kościelnego życia. Nie ma powołań. Nie ma autorytetów. Nie ma przełożenia prawd wiary na sposób życia wierzących itp. Innymi słowy: totalna klęska polskiego Kościoła na wszystkich frontach. Czyżby rzeczywiście tak było? Nie sądzę.
Nie wolno zapominać, że Kościół tworzą przede wszystkim ludzie świeccy, a nie wyłącznie np. księża i biskupi. Hierarchiczna struktura jest zaledwie częścią ogromnej wspólnoty wiary w Jezusa Chrystusa. Ostatnio uczestniczyłem w pielgrzymce do Rzymu z okazji 10-lecia edycji rzeszowskiej „Niedzieli”. Wzięło w niej udział ponad pół tysiąca naszych czytelników. Patrząc na tę wielką grupę rodaków zebranych na Mszy św. w kościele Santa Maria del Popolo w Rzymie oraz następnego dnia - w Bazylice św. Piotra, a potem, w niedzielne południe, na wielotysięczną rzeszę zgromadzoną na Placu św. Piotra, jakoś nie widziałem cienia rzekomego kryzysu w Kościele. Każdy z pielgrzymów doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jest w sercu chrześcijaństwa, które ukształtowało i kształtuje jego osobowość.
W dzisiejszych czasach, gdy po Europie można bez problemów podróżować, wielu Polaków odwiedza nie tylko Wieczne Miasto. Pielgrzymują również do sanktuariów rozsianych po Starym Kontynencie, jak Lourdes czy Santiago de Compostela. Tam umacniają wiarę, aby na swojej ziemi być jej jeszcze lepszymi świadkami.
Myślę, że sporej części ludzi rządzących mediami zależy na tym, aby przedstawiać Kościół w ciemnych barwach. Dlatego podsycają nie do końca jasne sprawy, prezentując je w takich kolorach, które się nam nie mogą podobać. Wiadomo, że zło zawsze było, jest i będzie, i że bardziej rzuca się w oczy. Niemniej dobro, choć medialnie mało atrakcyjne, na pewno istnieje w naszym życiu. Nie można zatem mówić, że polski Kościół pogrążony jest w kryzysie. Łatwiej tylko nagłośnić pewne nieprawidłowe zjawiska, jakie od czasu do czasu się zdarzają. Tam bowiem, gdzie są ludzie, tam również są błędy oraz niewłaściwe zachowania i postawy. Jednak, moim zdaniem, tych lepszych jest zawsze zdecydowanie więcej niż tych złych.
Po dwóch tygodniach dyskusji francuskie Zgromadzenie Narodowe przyjęło w pierwszym czytaniu dwie ustawy: o opiece paliatywnej i prawie do pomocy w umieraniu, która oznacza legalizację wspomaganego samobójstwa i eutanazji. Pierwszy projekt uchwalono jednogłośnie, drugi stosunkiem głosów 305 za do 199 przeciw.
Katoliccy biskupi tego kraju od pewnego czasu wzywali do wyrażania sprzeciwu wobec tej drugiej propozycji. Jeszcze dziś biskupi regionu paryskiego (Ile-de-France) zwrócili się do parlamentarzystów z listem, w którym wskazali, że przyjęcie ustawy o pomocy w samobójstwie i eutanazji stanowiłoby „zbrodnię przeciwko godności, zbrodnię przeciwko braterstwu, zbrodnią przeciwko życiu”. Wskazali na konieczność rozróżnienia między śmiercią naturalną a świadomym spowodowaniem czyjejś śmierci. Wyrazili obawę, że prawo to mogłoby zostać w przyszłości wykorzystane wobec osób małoletnich, czy dotkniętych chorobą Alzheimera. Zaprosili parlamentarzystów do wsłuchania się w głos lekarzy, którzy mówią, że zadanie śmierci nie jest leczeniem, i w głos prawników, którzy przekonują, że ustawa taka naruszałaby równowagę prawną dotychczas obowiązujących przepisów.
„Pigułka aborcyjna została stworzona po to, by zabijać i powinna zniknąć z rynku” – powiedziała Lila Rose, założycielka organizacji Live Action, komentując wyniki największej dotąd analizy przypadków aborcji farmakologicznej w USA. Badanie przeprowadziło Centrum Etyki i Polityki Publicznej (Ethics in Public Policy Centre) konserwatywny think tank z siedzibą w Waszyngtonie. Oparte jest na danych ubezpieczeniowych obejmujących ponad 855 tysięcy aborcji przeprowadzonych w USA w latach 2017-2023.
Jak pokazały badania aż 11 proc. kobiet, które przyjęły Mifepriston i Mizoprostol – dwa specyfiki stosowane w tzw. aborcji medycznej – doświadczyło poważnych skutków ubocznych w ciągu 45 dni – informuje Catholic Weekly. Wśród nich odnotowano: silne krwawienia, infekcje, konieczność hospitalizacji oraz przypadki ciąży pozamacicznej. Jak podkreślili autorzy badania, to znacząco odbiega od danych publikowanych dotychczas – według których ryzyko powikłań wynosiło zaledwie 0,5 proc.
Zbliża się wydarzenie miesiąca czerwca, a nawet całego 2025 roku: koncert Bądź jak Jezus!
Od 16 lat w Mysłowicach spotyka wiele tysięcy ludzi, by razem spędzić popołudnie i wieczór pełne radości i wspólnej zabawy. Biorą w niej udział różne pokolenia - to czas i miejsce dla całych rodzin; święto dzieci i młodzieży, rodziców, dziadków. Okazja do spotkania, lepszego poznania siebie nawzajem, nawiązania i wzmocnienia międzyludzkich relacji.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.