Reklama

Góry domowe, czyli Świętokrzyskie

Wspaniałe krajobrazy, niedługie i łatwe szlaki turystyczne oraz sporo zabytków oferują Góry Świętokrzyskie, nazywane kiedyś „domowymi”. A nazywane tak dlatego, że dla mieszkańców Krakowa, Warszawy, Częstochowy, ale przede wszystkim Kielc są idealnym miejscem na weekendowy, rodzinny wypoczynek

Niedziela Ogólnopolska 30/2008, str. 16-17

Święty Krzyż. Gdy pątnik, nieco zdyszany podejściem, wychodzi nagle z lasu na podszczytową polanę, spotyka go nagroda. Jest nią widok klasztoru
Witold Dudziński

Święty Krzyż. Gdy pątnik, nieco zdyszany podejściem, wychodzi nagle z lasu na podszczytową polanę, spotyka go nagroda. Jest nią widok klasztoru<br>Witold Dudziński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Żeby jednak zobaczyć wszystko, co warte zobaczenia w okolicy, trzeba zostać tu na dłużej. Trzeba wspiąć się na Łysicę, dotrzeć do łysogórskich gołoborzy, obejrzeć kościół i ruiny zamku w Bodzentynie, spojrzeć na Kamiennego Pielgrzyma i podziwiać ginące już lasy modrzewiowo-jodłowe.
Ale przede wszystkim trzeba wejść Drogą Królewską do klasztoru na Świętym Krzyżu, którą pątnicy wędrują już od kilkuset lat, mając świadomość, że bywali tu królowie, np. Władysław Jagiełło: pierwszy raz w drodze na chrzest Litwy, a potem przed bitwą pod Grunwaldem. A to wszystko tylko w obrębie Łysogór, najbardziej znanego pasma Gór Świętokrzyskich.

Puszcza jeno Boża, święta

Reklama

Widziane z daleka rysują się jako niewysokie, nieciekawe garby pagórkowatego terenu. Jednak oglądane z bliska bardzo zyskują. Oprócz niewysokich pasm charakterystyczne są rozległe doliny, w których leniwie płyną strumienie. Nic dziwnego, że chętnie wpadają tu turyści. Kto jednak oczekiwałby tłumów, zawiedzie się. W Świętej Katarzynie czy Nowej Słupi, miejscowościach, które są najlepszymi punktami wypadowymi w te okolice, życie płynie leniwie. Tylko czasem szlak prowadzący ze Świętej Katarzyny, obok klasztoru Sióstr Bernardynek, na Łysicę zapełnia się idącymi gęsiego grupami.
Założony prawie 550 lat temu klasztor, przebudowany w XVI i XIX wieku, może sprawiać wrażenie niezamieszkanego. Tymczasem gospodynie klasztoru, Siostry Bernardynki (zakonnice klauzurowe stroniące od kontaktu ze światem zewnętrznym), spędzają czas zgodnie z regułą zakonną, „w milczeniu, modląc się i pracując”.
Wejście do jednonawowego kościoła św. Katarzyny prowadzi przez niewielki dziedziniec krużgankowy. W ołtarzu głównym umieszczono okazały krzyż wzorowany na cudownym krucyfiksie z bazyliki w Asyżu. Po minięciu klasztoru, już w obrębie Puszczy Jodłowej, koniecznie trzeba zwrócić uwagę na źródełko i kapliczkę św. Franciszka, wzniesioną w XIX wieku w stylu charakterystycznym dla budownictwa świętokrzyskiego.
„Puszcza jest niczyja, nie moja, ani twoja, ani nasza, jeno Boża, święta” - pisał w „Puszczy Jodłowej” o lasach porastających Łysogóry Stefan Żeromski, urodzony w Strawczynie niedaleko Kielc. Same góry zbudowane są z twardych skał - piaskowców kwarcytowych. Mimo twardości uległy w ciągu wieków zniszczeniu. Dzieła dokonała woda zamarzająca i rozmarzająca w skalnych szczelinach. Kwarcyty pękały i z litej skały tworzyły się głazy o ostrych krawędziach. Dziś te tzw. gołoborza możemy oglądać m.in. na stokach Łysicy, najwyższej tutejszej góry.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Królewską drogą

Reklama

Z Łysicy w trzy-cztery godziny można dojść malowniczym szlakiem przez Przełęcz Hucką na Łysą Górę i Święty Krzyż, do dawnego Opactwa Benedyktynów. Wielu jednak wybiera historyczną Drogę Królewską, wiodącą od wschodu, z Nowej Słupi, którą pątnicy wędrują już kilkaset lat. Gdy wędrowiec, już nieco zmęczony wspinaczką, mijając kolejne stacje Drogi Krzyżowej, wychodzi nagle z lasu na płaskie partie podszczytowe, spotyka go prawdziwa nagroda. Jest nim widok klasztoru, który z tej strony wygląda najbardziej imponująco.
Zbudowano go około 1113 r., a fundatorem był Bolesław III Krzywousty. Możliwe, że z Węgier sprowadzono Ojców Benedyktynów, którzy przywieźli ze sobą relikwie Krzyża Świętego. Przyciągały one pielgrzymów. Święty Krzyż był niegdyś tak sławny jak obecnie Częstochowa. Złoty wiek przypada na czasy Władysława Jagiełły i Kazimierza Jagiellończyka. Król Jagiełło był tu w drodze na chrzest Litwy, a potem przed bitwą pod Grunwaldem.
Na początku XIX wieku, pod wpływem Rosjan, dokonano kasaty klasztoru. Władze carskie zaadaptowały poklasztorne budynki na ciężkie więzienie, przejęte następnie przez władze II Rzeczypospolitej (więziono tu m.in. ukraińskiego watażkę Stefana Banderę i pisarza Sergiusza Piaseckiego). Ojcowie Oblaci zajęli klasztor w 1936 r., ale nie na długo: hitlerowcy stworzyli tu obóz dla jeńców sowieckich.
„Klasztor świętokrzyski w ciągu swej tysiącletniej historii był świadkiem radosnych chwil naszego narodu. Każde zwycięstwo oręża polskiego odbijało się tutaj wdzięcznym echem dziękczynnych modłów i cennych wotów. Każda też klęska narodowa była tutaj znaczona łuną pożarów, zniszczeniem budynków klasztornych, a nawet śmiercią zakonników i profanowaniem świętego miejsca. Święty Krzyż odzwierciedla dzieje Polski” - piszą na stronie www.swietykrzyz.pl Ojcowie Oblaci, gospodarze na Świętym Krzyżu. Jak szczegółowo dowodzą, nie ma w tym żadnej przesady.
Obecny kościół klasztorny powstał w końcu XVIII wieku. Barokową fasadę zachodnią zdobią posągi zakonników. W klasycystycznym wnętrzu uwagę zwracają obrazy o tematyce związanej z dziejami zakonu. Jedną z atrakcji turystycznych jest dziś Muzeum Misyjne: małe, ale z interesującymi eksponatami, przywiezionymi z krajów, w których oblaci szerzyli Słowo Boże.

Do Bodzentyna na targ

Do leżącego na północ od Łysogór Bodzentyna, ze Świętej Katarzyny warto wybrać się pieszo, 9-kilometrowym szlakiem, wiodącym prawie cały czas przez las. W połowie drogi warto zwrócić uwagę na rezerwat ścisły Czarny Las, ze wspaniałymi jodłami, bukami, lipami drobnolistnymi i olszą czarną. Już w samym urokliwym, spokojnym miasteczku na każdym kroku spotyka się ślady wielkiej historii. Bodzentyn stał się miastem na początku XV wieku. Dwa razy do roku odbywały się tu jarmarki, których sława wykraczała daleko poza Kielecczyznę. W czasach świetności Bodzentyn porównywano z Krakowem i Sandomierzem - największymi wówczas miastami na ziemiach polskich.
Dziś słynie z wielkiej gotyckiej bazyliki. Wewnątrz najcenniejszy jest tryptyk przedstawiający scenę zaśnięcia Matki Bożej. Pochodzi z 1508 r., a wykonał go najpewniej Marcin Czarny, zięć Wita Stwosza. Renesansowy ołtarz z obrazem „Ukrzyżowanie” ufundował dla katedry wawelskiej król Zygmunt Stary. Ponieważ na Wawelu nie pasował, trafił do Bodzentyna.
Miasteczko słynie też z targów końskich, autentycznych, a nie aranżowanych dla turystów. Odbywają się one przy drodze do Suchedniowa. To prawdziwy świętokrzyski folklor. Warte polecenia są też ruiny zamku z XIV wieku, gdzie przed bitwą pod Grunwaldem zatrzymał się Jagiełło, by wysłuchać skarg posłów z Pomorza na Krzyżaków.

Śladami Ponurego

W okolicy wyrosło w ostatnich latach sporo pensjonatów i gospodarstw agroturystycznych. Z noclegiem nie ma zatem większego problemu. Z Bodzentyna blisko jest do Wąchocka, znanego szerzej z niewybrednych dowcipów o miejscowym sołtysie. Według jednej z wersji, rozsiewane były one w czasach PRL-u przez bezpiekę, żeby ośmieszyć tę zasłużoną i patriotycznie nastawioną okolicę. Miejscowość dziś chce korzystać z tej sławy. Postawiono pomnik sołtysa, a co roku, w czerwcu, odbywają się tu zjazdy sołtysów z całego kraju.
Tymczasem prawdziwą wizytówką miasteczka jest wspaniały zespół klasztorny Ojców Cystersów z XII wieku, z romańskim kapitularzem. Jak widać gołym okiem, cysterską architekturę cechowała prostota i funkcjonalność, co wiązało się z regułą zakonu (służba Bogu przez pracę na roli i działalność gospodarczą). Wąchoccy cystersi rzeczywiście mieli wpływ na gospodarkę okolicy. Byli prekursorami trójpolówki, przyczynili się także do rozwoju górnictwa i hutnictwa w Świętokrzyskiem.
Ale Wąchock to nie tylko klasztor i dowcipy. Warto zwrócić także uwagę na dawny zajazd w dworku, gdzie w czasie powstania styczniowego była kwatera gen. Mariana Langiewicza, kaplicę św. Rocha z XIX wieku z późnobarokowym wyposażeniem, zabytkowe domy z przejezdnymi sieniami z XIX wieku i drewnianą kapliczkę z figurą św. Jana Nepomucena z XVIII wieku.
W klasztornym krużganku umieszczono prochy mjr. Jana Piwnika - słynnego „Ponurego”, dowódcy oddziałów AK, sprowadzone tu w 1988 r. z Nowogródczyzny. To nie jest przypadek. Na południe od Wąchocka, w pobliżu leśnej drogi wiodącej w stronę Bodzentyna, znajduje się polana Wykus, która wielokrotnie stanowiła bazę dla polskich partyzantów.
Podczas powstania styczniowego stacjonowali tu powstańcy gen. Langiewicza, a w czasie II wojny światowej znajdował się tu obóz żołnierzy mjr. Henryka Dobrzańskiego „Hubala”, później - „Ponurego”. Do dziś w okolicznych lasach znaleźć można liczne mogiły partyzanckie. Warto zanurzyć się w lasy wokół Wykusu, tam naprawdę jest pięknie i cicho.

Swojskie klimaty

„Ciebie jedną kocham, cudowna rodzinna ziemio” - pisał Stefan Żeromski. Z tak wielką miłością chyba nikt więcej już o Górach Świętokrzyskich nie pisał. A mieszkali w okolicy Mikołaj Rej, Witold Gombrowicz, Stanisław Konarski, Adolf Dygasiński, Gustaw Herling-Grudziński, Wiesław Myśliwski czy Leopold Staff, a także - w uroczym Oblęgorku - Henryk Sienkiewicz.
Bawiąc w Świętokrzyskiem, nie wolno zapomnieć o Oblęgorku. W pałacyku, ofiarowanym w 1900 r. Sienkiewiczowi w dowód uznania przez polskie społeczeństwo, można obejrzeć m.in. wnętrza utrzymane w stylu z czasów, kiedy przebywał tam pisarz. Oryginalne meble, obrazy i tkaniny tworzą unikalny klimat. Uzupełnia go przepiękny park, ze starymi dębami i lipami.
Nie sposób pominąć też ruin zamku w Chęcinach, mających wydłużony kształt, przypominający starą łódź. W XIV wieku zamek znalazł się w posiadaniu Władysława Łokietka. Był wtedy twierdzą nie do zdobycia. Nic dziwnego, że przechowywano tu skarb królewski. Kazimierz Wielki przeznaczył zamek na siedzibę wdów królewskich. Jedną z nich była Bona.
W 1331 r., przed bitwą pod Płowcami, Władysław Łokietek zwołał tu wiec, który Jan Długosz nazwał walnym zjazdem wszystkich ziem Polski. Nie znamy podobnych określeń w odniesieniu do innych ówczesnych wieców. Dlatego wielu uważa ten zjazd za początek przyszłych sejmów Rzeczypospolitej. To wszystko bardzo działa na wyobraźnię. Tak jak wiele miejsc w „górach domowych”.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmarł ks. Marek Mekwiński. Kapłan zasłabł podczas wycieczki górskiej na Śnieżnik

2025-03-08 21:00

[ TEMATY ]

śmierć

śmierć kapłana

FB parafii pw. Trójcy Świętej w Bożnowicach

Ks. Marek Mekwiński

Ks. Marek Mekwiński

Jak podaje FB parafii pw. Trójcy Świętej w Bożnowicach, zmarł proboszcz parafii ks. Marek Mekwiński. Kapłan zasłabł podczas wycieczki górskiej na Śnieżnik. Mimo reanimacji ks. Marek zmarł. Przeżył 57 lat życia i 32 lata kapłaństwa.

Ks. Marek Mekwiński urodził się 10 października 1967 roku we Wrocławiu. Święcenia kapłańskie przyjął w 23 maja 1992 roku. Na swoją pierwszą placówkę wikariuszowską skierowany został do parafii pw. św. Jana Apostoła i Ewangelisty w Oleśnicy. Posługę w tej parafii pełnił do roku 1993 i mianowany w parafii św. Agnieszki we Wrocławiu Maślicach [1993-1999]. W latach 1999 -2002 był wikariuszem w parafii pw. św. Józefa Oblubieńca NMP w Świdnicy. W latach 2002 -2006 był wikariuszem w parafii pw. św. Mikołaja w Brzeziej Łące. Jako wikariusz był także w parafii św. Franciszka z Asyżu [2006 - 2008]. Od sierpnia 2008 roku był proboszczem parafii pw. Trójcy Świętej w Bożnowicach. W latach 1995 - 2004 był diecezjalnym moderatorem Domowego Kościoła. Przez wiele lat był także moderatorem wspólnoty Agalliasis we Wrocławiu.
CZYTAJ DALEJ

Dariusz Matecki trafił do oddziału szpitalnego w radomskim areszcie

2025-03-12 16:20

Adobe Stock

Pełnomocnik Dariusza Mateckiego przekazał, że poseł przebywa na oddziale szpitalnym aresztu w Radomiu; wg niego ma to związek ze schorzeniami posła, o których sąd był informowany. Przekazał też, że złożył zażalenie na zatrzymanie Mateckiego i planuje złożyć zażalenie na tymczasowy areszt wobec posła.

Mateckiego w ubiegły piątek rano zatrzymali funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na polecenie prokuratury w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości. Prokuratura Krajowa postawiła posłowi sześć zarzutów zagrożonych karą do 10 lat pozbawienia wolności. Poseł PiS nie przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia.
CZYTAJ DALEJ

Dzisiaj grzywny, jutro więzienie za "mowę nienawiści"?

2025-03-12 14:20

[ TEMATY ]

mowa nienawiści

Adobe Stock

Kilka dni temu Sejm poparł ustawę o karaniu tzw. "mowy nienawiści". Tymczasem wyroki za rzekomą "mowę nienawiści" przeciwko wolontariuszom Fundacji Pro-Prawo do Życia zapadają bez przerwy od lat, mimo że żadnej ustawy w tej sprawie jeszcze nie ma i nie było. Fundacja przygotowała krótką kronikę policyjno-sądową, aby zobrazować jak wyglądają takie represje.

6 marca Sejm przyjął tzw. "ustawę kagańcową", w świetle której przestępstwem będzie "mowa nienawiści", czyli np. mówienie na temat skutków ideologii LGBT i gender oraz konsekwencji homoseksualnego stylu życia. Za popełnienie przestępstwa inspirowanego taką "nienawiścią" grozić ma do 5 lat więzienia.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję