Reklama

Był najlepszym bratem na świecie

Niedziela Ogólnopolska 37/2008, str. 12-13

Archiwum rodzinne

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wakacje w Nowym Jorku

Wśród Polaków, którzy zginęli w zamachach na Manhattanie w Nowym Jorku, był Łukasz Milewski. Miał 21 lat. Do Nowego Jorku przyjechał na wakacje. 26 września miał wrócić do Białegostoku, by rozpocząć studia na kierunku zarządzanie i marketing. W nowojorskim wieżowcu pracował na 101. piętrze. Tam zastał go zamach, tam zginął. Jego ciało odnaleziono rok później. Rodzice Łukasza od siedmiu lat, jedenastego dnia każdego miesiąca, ofiarują za niego Mszę św. w parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Nowym Jorku.
Podobnych historii jest wiele.

* * *

W zamachach terrorystycznych w Nowym Jorku zginął mój brat. Miał 21 lat. Od tamtej pory moje życie całkowicie się zmieniło. Nowy Jork dla Łukasza był idealnym miejscem. Ulice tętniące życiem, tysiące miejsc do zobaczenia, światła, neony i ludzie z każdego zakątka na świecie. To wszystko go ekscytowało. Miał w sobie tyle energii, że odnosiłam wrażenie, iż żyje w biegu, jakby bał się, że nie uda mu się wszystkiego zobaczyć i przeżyć. Ciągle powtarzał, że w tym mieście nie można ani przez chwilę się nudzić.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie planował

Przyjaciele nazywali go Simpson. Łukasz uwielbiał oglądać „Simpsonów” w telewizji, ciągle powtarzał różne żarty z tej kreskówki. Ja funkcjonowałam jako siostra Simpsona.
Chętnie poznawał nowych ludzi, łatwo nawiązywał kontakty. Przyjaciele cenili go za poczucie humoru, pomysłowość i lojalność. Na Łukasza zawsze można było liczyć i jego przyjaciele wiedzieli o tym. Razem ze swoimi najbliższymi kolegami mieli wiele szalonych pomysłów. Pamiętam, jak wyszedł kiedyś z domu na chwilę, po czym dwie godziny później zadzwonił do rodziców, że jedzie z kolegami do Gdańska, żeby zobaczyć morze i wróci jutro.
W szkole nie miał większych problemów z nauką. Był bardzo inteligentny i oczytany. Zaczął studia w Wyższej Szkole Finansów i Zarządzania w Białymstoku. Wybrał kierunek zarządzanie i marketing. Był z tego wyboru bardzo zadowolony. Skończył kurs giełdowy.
Miał poczucie humoru. Potrafił wszystko obrócić w żart. Uśmiech nie schodził mu z twarzy, nie wiedział, co to znaczy mieć zły dzień. Umiał opowiadać kawały i zawsze miał ich kilka w zanadrzu.
Marzenia nie były tematem zbyt wielu jego rozmów. Raczej skupiał się na chwili obecnej. Nie planował, co będzie za pięć czy dziesięć lat. Cieszyła go teraźniejszość. Teraz rozumiem, że dzięki temu udawało mu się brać od życia jak najwięcej. Zamiast myśleć, czego nie ma i co chciałby mieć, po prostu cieszył się tym, co znajdowało się w jego zasięgu.
Łukasz był i jest dla mnie najlepszym bratem na świecie. Nie zawsze potrafiliśmy się dogadać i muszę przyznać, że czasami byłam zazdrosna o tę jego, jak to nazywałam, „lekkość życia”. On optymista, zawsze uśmiechnięty i opanowany, a ja pesymistycznie nastawiona do życia złośnica. Łukasz zawsze powtarzał mi, że za bardzo wszystkim się przejmuję.

Czekać na szczęście

Ostatni rok był szczególny. Ja właśnie zostałam porzucona przez chłopaka, z którym byłam wiele lat, i wtedy wydawało mi się, że nic gorszego w życiu mnie nie spotka. Czułam, że moje życie skończyło się, zaczęłam tracić wiarę w drugiego człowieka i nie wiedziałam, co zrobić ze swoim życiem. Nasi rodzice byli już wtedy w Stanach, a ja właśnie zaczęłam studia magisterskie w całkowicie nowym miejscu, bez przyjaciół i znajomych. I wtedy przekonałam się, że brat jest moim największym przyjacielem. Dzwonił do mnie codziennie i powtarzał, że muszę wziąć się w garść i zacząć życie od nowa. Przekonywał mnie, że jestem wartościową osobą i zasługuję na to, żeby być szczęśliwą, muszę tylko być cierpliwa i spokojnie czekać na to szczęście. Powtarzał mi, że głęboko wierzy, iż znajdę swoją bratnią duszę i wtedy dopiero zobaczę, jak to jest nie tylko kochać, ale i być kochaną.
Kiedy Łukasz przyjechał do Stanów, poznał mnie ze swoim kolegą ze studiów, który też spędzał wakacje w Nowym Jorku. Ten kolega jest teraz moim najukochańszym mężem i tatą naszych dwóch córeczek. Czasami myślę, że mój brat - zanim odszedł - zadbał o to, żebym nie została sama i żebym miała przy sobie kogoś, kto mnie będzie kochał tak mocno jak on. Wiem, że jak Łukasz patrzy na mnie gdzieś z góry, to jest szczęśliwy, bo widzi, że zostawił mnie w dobrych rękach.
Cokolwiek bym nie napisała, to i tak słowami nie jestem w stanie wyrazić tego, jak wspaniałym był synem, bratem, wnukiem, przyjacielem... Myślę, że świat jest o wiele uboższy bez niego. Nigdy nie przestanę też myśleć, jak wspaniałym byłby mężem, tatą, wujkiem.
Bardzo długo nie wierzyłam, że po tym, co się stało, będę w stanie żyć, cieszyć się i uśmiechać. Kiedyś trafiłam na taką sentencję: „Dziecko to znak Boży, że życie powinno toczyć się dalej”... W momencie, kiedy brakowało mi siły, kiedy traciłam nadzieję, że moje życie ma jeszcze sens, okazało się, że jestem w ciąży.
Dzisiaj wiem, że moje dwie wspaniałe córeczki mają swojego osobistego anioła u Pana Boga. A ja staram się żyć tak, jak żył mój brat - cieszyć się z drobiazgów, doceniać to, co mam, i za daleko nie wybiegać w przyszłość. Wiem, jak kruche potrafi być życie i jak ulotne bywa szczęście.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Uroczystości odpustowe w Czerwieńsku

2024-04-24 10:54

[ TEMATY ]

Czerwieńsk

parafia św. Wojciecha

Waldemar Napora

Po zakończonej Eucharystii wokół kościoła parafialnego przeszła uroczysta procesja z relikwiami św. Wojciecha

Po zakończonej Eucharystii wokół kościoła parafialnego przeszła uroczysta procesja z relikwiami św. Wojciecha

Parafianie z Czerwieńska 23 kwietnia przeżywali odpust ku czci św. Wojciecha.

CZYTAJ DALEJ

W Lublinie rozpoczęło się spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec

2024-04-24 17:59

[ TEMATY ]

Konferencja Episkopatu Polski

Konferencja Episkopatu Polski/Facebook

W dniach 23-25 kwietnia br. odbywa się coroczne spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec. Gospodarzem spotkania jest w tym roku abp Stanisław Budzik, przewodniczący Zespołu KEP ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec.

Głównym tematem spotkania są kwestie dotyczące trwającej wojny w Ukrainie. Drugiego dnia członkowie grupy wysłuchali sprawozdania z wizyty bp. Bertrama Meiera, ordynariusza Augsburga, w Ukrainie, w czasie której odwiedził Kijów i Lwów. Spotkał się również z abp. Światosławem Szewczukiem, zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję