Reklama

„Ormiańskie serce dla Polski”

Niedziela Ogólnopolska 47/2008, str. 34

Abp Józef Teodorowicz
Kadr z filmu

Abp Józef Teodorowicz<br>Kadr z filmu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Lwów - miasto trzech katolickich arcybiskupstw: łacińskiego, greckokatolickiego i ormiańskiego - związał się od stuleci z historią polskich Ormian. Dali oni Polsce ludzi zasłużonych w różnych dziedzinach, spośród których do najwybitniejszych należy abp Józef Teodorowicz, dziś prawie zapomniany, a na przełomie wieków XIX i XX oraz w dwudziestoleciu Polski niepodległej odgrywający wielką rolę w życiu religijnym, kulturalnym i politycznym. Dlatego ze szczególną uwagą trzeba przyjąć film dokumentalny pt. „Ormiańskie serce dla Polski”, autorstwa ks. Andrzeja Baczyńskiego i red. Tadeusza Szymy, pokazany w październiku br. w auli Wyższego Seminarium Duchownego w Częstochowie w ramach VI Dni Kultury Chrześcijańskiej.

Wspomnienia świadków

Reklama

Już pierwsze chwile projekcji bardzo sugestywnie przenoszą widza w miniony świat, widziany przez pryzmat osobistych wspomnień świadków. Rozwija się panorama życia Józefa Teodorowicza od dzieciństwa w Żywaczu i Stanisławowie, poprzez studia prawnicze w Czerniowcach, kryzys wiary, wstąpienie na Wydział Teologiczny we Lwowie, pierwsze lata pracy kapłańskiej - a wszystko na tle miejsc z nim związanych, widzianych współcześnie, jak i utrwalonych na archiwalnych zdjęciach oraz we fragmentach zapisów filmowych. Klimat tworzą relacje świadków, którzy stają się współbohaterami filmu, i obrazy życia miejskich ulic sprzed lat. Stuletni profesor Krzysztof Donigiewicz opowiada z przejęciem; dystyngowana pani Janina Zamojska mówi o minionych wydarzeniach, a na ścianach widać obrazy z rodzinnej kolekcji, jakieś wnętrze dworku, może Rychter-Janowskiej, w stylowych złoconych ramach - martwa natura z kwiatami w wazonie współbrzmi z pięknym językiem opowieści. To wszystko decyduje o szczególnej wartości filmu jako dokumentu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Działalność publiczna

Autorzy filmu, z pomocą historyka, starają się dotknąć istotnych aspektów działalności publicznej abp. Teodorowicza. Aktywność ta była ogromna. Angażował się on w sprawy zarówno Polski pod zaborami, jak i w Polsce odrodzonej: rok 1905, sprawa Górnego Śląska 1919-22, narażając się nawet na konflikt z dyplomacją watykańską, a zarazem wykorzystując dla dobra polskiego Kościoła swoją mocną pozycję w Watykanie. Skutecznie docierał np. z informacjami o sytuacji na ziemiach polskich do papieża Piusa X - przez wprowadzenie do najbliższego otoczenia papieża ks. Adama Sapiehy jako jego sekretarza. Przyjaźń Józefa Teodorowicza i Adama Stefana Sapiehy, późniejszego biskupa krakowskiego i kardynała, który tak dużą rolę odegrał w życiu Karola Wojtyły, została w filmie ukazana m.in. przez zacytowanie listów, pozbawionych wszelkiej pozy i sztuczności, brzmiących bardzo współcześnie. Tak zresztą współcześnie i aktualnie, przy całym swym patosie, brzmią też wykorzystane w narracji filmowej słowa arcybiskupa z jego kazań, nagranych wówczas przez Polskie Radio, a obecnie wydanych na płytach CD.

Kontekst historyczny

Reklama

Niektóre aspekty działalności abp. Teodorowicza, jego działalność partyjna i parlamentarna, mogą być właściwie zrozumiane tylko w kontekście historycznym. Zawsze aktualne jednak pozostają patriotyzm i poczucie powszechności Kościoła, troska o dzieci i młodzież, o rozwój duchowy inteligencji, o narodową kulturę ormiańską i polską, o język, liturgię, zabytki - przejawiające się w konkretnych inicjatywach, a także docenianie roli sztuki w Kościele.
Wielkim dziełem abp. Teodorowicza jest rekonstrukcja, rozbudowa i ozdobienie wnętrz XIV-wiecznej katedry ormiańskiej we Lwowie, oraz przywrócenie jej ormiańskiego charakteru. To podjęte przez niego jako jedno z najważniejszych zadań na początku XX wieku, - a prowadzone było przez ponad 30 lat, do końca życia. Monumentalne kompozycje Jana Henryka Rosena, nawiązującego do nurtu prerafaelitów, oraz mozaiki według kartonów Józefa Mehoffera stworzyły całość o wielkiej sile wyrazu. „W rezultacie długoletniej pracy świątynia otrzymała jednolity wystrój, łączący fragmenty staroormiańskiej architektury, ornamentyki i malarstwa z nowoczesną stylistyką” (J. Smirnow, Lwów 2006).
Śmierć abp. Teodorowicza 4 grudnia 1938 r. oznaczała koniec pewnej epoki w dziejach Kościoła ormiańskiego we Lwowie. Po wojnie, pod władzą sowiecką, aresztowano administratora archidiecezji - ks. inf. Dionizego Kajetanowicza, a katedrę zamieniono na magazyn obrazów. Dopiero w niepodległej Ukrainie nastąpił stopniowy powrót świątyni do funkcji sakralnej, ale w ramach ustanowionej oficjalnie przez katolikosa Karekina I diecezji Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego. Pierwsza od 50 lat Msza św. została odprawiona w Wigilię Bożego Narodzenia 5 stycznia 2001 r., zaś 18 maja 2003 r. głowa tego Kościoła - katolikos Karekin II dokonał ponownego poświęcenia świątyni.
Warto tu przypomnieć ogromne zbliżenie, jakie się dokonało, także na płaszczyźnie doktrynalnej, między Kościołem Rzymskokatolickim a Apostolskim Kościołem Ormiańskim dzięki Pawłowi VI, Janowi Pawłowi II i kolejnym patriarchom: Wazgenowi I, Karekinowi I i Karekinowi II. Wzruszającym świadectwem ciepłych stosunków była, udaremniona przez chorobę, chęć Jana Pawła II odwiedzenia umierającego Karekina I, a następnie podróż Papieża do Armenii. Bogata i bolesna historia Ormian znalazła pełne docenienie w papieskich wystąpieniach.

Obrazy zniszczeń

O obecnym statusie lwowskiej katedry ormiańskiej nie informuje się w filmie. Są przedstawione natomiast przejmujące obrazy zniszczeń świątyń w czasach bolszewizmu i trwające nadal ich efekty (sala gimnastyczna w niszczejącym kościele). Są też zapisy rujnowania Cmentarza Orląt Lwowskich w latach 70. i relacja o potajemnym przeniesieniu trumny abp. Teodorowicza. Ciekawe, że w opracowaniach pojawiają się różne daty tego przeniesienia: 1939, 1945-6, tymczasem - według osoby wtajemniczonej w całe przedsięwzięcie - miało to miejsce w 1971 r. Obecnie, choć Cmentarz Orląt Lwowskich jest odbudowany wraz z grobem arcybiskupa, ponowny jego pochówek natrafia na opory ze strony administracji. Zwracał na to uwagę duszpasterz Ormian w Polsce, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski („Tygodnik Powszechny” nr 36, 2002). Dotąd nic się pod tym względem nie zmieniło, mimo podejmowanych interwencji na szczeblu rządowym.

Wdzięczna pamięć

70. rocznica śmierci abp. Teodorowicza, która będzie uczczona w polskim parlamencie specjalną wystawą, stwarza dobrą okazję, aby doczesne szczątki osoby tak zasłużonej spoczęły na dawnym miejscu. Natomiast - jak podano w ogłoszeniu na stronie internetowej Fundacji Kultury i Dziedzictwa Ormian Polskich - pierwszy w Polsce obelisk ku czci abp. Teodorowicza został poświęcony 26 października w Ryczeniu na Dolnym Śląsku.
Film „Ormiańskie serce dla Polski” pozostawia niedosyt w dobrym znaczeniu tego słowa: wzbudza pragnienie poznania również innych osób z nie tak dawnej przeszłości, które odegrały dużą rolę w naszej historii, w różnych dziedzinach życia. Także wybitnych przedstawicieli hierarchii kościelnej, szczególnie tych, których działalność i słowa z dzisiejszej perspektywy z różnych względów nie straciły na aktualności i w nowych czasach mogą tym silniej przemawiać przykładem. Mógłby się wśród nich znaleźć pierwszy ordynariusz częstochowski bp Teodor Kubina. Związanemu pochodzeniem z Częstochową Tadeuszowi Szymie byłby to zapewne temat szczególnie bliski. A skoro autorzy sięgnęli do postaci łączącej dwa narody, proponuję zajęcie się w kolejności inną postacią z tego samego co abp Teodorowicz czasu - biskupem wileńskim Jerzym Matulewiczem, beatyfikowanym przez Jana Pawła II. Cykl filmowych biografii, zwłaszcza wzbogacony opowieściami osób pamiętających ludzi i wydarzenia, byłby dla kultury polskiej niezwykle cenny.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy jesteśmy gotowi przyznać, że jesteśmy nieużyteczni?

2025-09-30 07:06

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Damian Burdzań

Druga kwestia poruszona przez Jezusa dotyczy służby. Każe nam mówić: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać. Czy są to rzeczywiście nasze słowa? Czy jesteśmy gotowi przyznać, że jesteśmy nieużyteczni?

Apostołowie prosili Pana: «Dodaj nam wiary». Pan rzekł: «Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze”, a byłaby wam posłuszna. Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: „Pójdź zaraz i siądź do stołu”? Czy nie powie mu raczej: „Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił”? Czy okazuje wdzięczność słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”».
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Rzym: rozpoczęto starania o beatyfikację Carlo Casiniego – obrońcy życia ludzkiego

2025-10-02 10:39

[ TEMATY ]

beatyfikacja

Autorstwa Quirinale.it, Attribution/commons.wikimedia.org

Giorgio Napolitano i Carlo Casini

Giorgio Napolitano i Carlo Casini

Wczoraj, 1 października, na tablicy ogłoszeń Wikariatu Rzymskiego wywieszono edykt, który oficjalnie rozpoczyna proces beatyfikacyjny i kanonizacyjny Carlo Casiniego, założyciela Ruchu na rzecz Życia, zmarłego 23 marca 2020 r. w swoim rzymskim domu w wieku 85 lat.

W tej wstępnej fazie Trybunał diecezjalny Wikariatu Rzymskiego przystępuje do gromadzenia dokumentów i świadectw osób, które znały Casiniego, „uroczego męża i przykładnego ojca - czytamy w dokumencie - człowieka głęboko wierzącego w Boga, zakochanego w Chrystusie i Jego Ewangelii, wiernego Kościołowi i jego nauczaniu, przyjaciela maluczkich i najuboższych, odważnego, przekonanego, wiarygodnego, kompetentnego i konsekwentnego, niestrudzonego obrońcy życia ludzkiego od momentu poczęcia”. Przypomniano, że swe zaangażowanie w politykę przeżywał jako „najwyższą formę miłości”, stając się „znakiem i konkretnym świadectwem działania Boga na rzecz człowieka”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję