Reklama

Kościół

Papieża Franciszka „Ekumeniczna pielgrzymka pokoju” do Sudanu Południowego

W dniach 3-5 lutego Franciszek odbędzie „ekumeniczną pielgrzymkę pokoju” do Sudanu Południowego. Towarzyszyć mu będą: honorowy zwierzchnik Wspólnoty Anglikańskiej, arcybiskup Canterbury Justin Welby i moderator Zgromadzenia Ogólnego prezbiteriańskiego Kościoła Szkocji pastor Iain Greenshields. Jej hasłem są słowa Jezusa: „Proszę, aby wszyscy byli jedno”, zaczerpnięte z tzw. Modlitwy Arcykapłańskiej z Ewangelii św. Jana. Wcześniej, od 31 stycznia do 3 lutego, Ojciec Święty odwiedzi Demokratyczną Republikę Konga. Będzie to 40. podróż zagraniczna papieża w czasie jego prawie dziesięcioletniego pontyfikatu.

[ TEMATY ]

pilegrzymka

papież Franciszek

PAP/EPA/CIRO FUSCO

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wizyta ekumeniczna

Papież od lat chciał odwiedzić w większości chrześcijański Sudan Południowy, ale plany były odkładane z powodu niestabilnej sytuacji w tym kraju, a zaplanowana podróż w czerwcu ubiegłego roku została odwołana z powodu dolegliwości kolana papieża. Wszyscy podkreślają ekumeniczny wymiar wizyty. Miliony mieszkańców kraju, spustoszonego przez wewnętrzny konflikt, wysiedlenia i głód, pokładają duże nadzieje w tej podróży. „Ta ekumeniczna pielgrzymka, jednocząca po raz pierwszy w historii światowych przywódców kościelnych, wzmocni jedność Kościołów” – przekonuje Rada Kościołów Sudanu Południowego. A co ważniejsze, najmłodszy naród świata będzie zjednoczony „ponad granicami wiary, politycznymi i etnicznymi”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Przybędę jako pielgrzym pokoju” – na taki cel swojej afrykańskiej wizyty wskazał Franciszek prosząc podczas niedzielnej modlitwy „Anioł Pański” o towarzyszenie mu w tej pielgrzymce modlitwą. „Te ziemie są doświadczone przez długotrwałe konflikty z powodu walk zbrojnych i wyzysku. Sudan Południowy, rozdarty wieloletnią wojną, nie może doczekać się końca nieustającej przemocy, która tak wielu ludzi zmusza do życia w przesiedleniu i w bardzo trudnych warunkach. Do Sudanu Południowego przybędę razem z arcybiskupem Canterbury i moderatorem Zgromadzenia Ogólnego Kościoła Szkocji: w ten sposób przeżyjemy więc razem, jako bracia, ekumeniczną pielgrzymkę pokoju. Wszystkich proszę o towarzyszenie tej podróży modlitwą” – powiedział papież.

Przy okazji wizyty zwraca się uwagę, że Afryka należy do priorytetów obecnego pontyfikatu. W listopadzie 2015 roku Ojciec Święty odwiedził Ugandę i Kenię, a w Republice Środkowoafrykańskiej otworzył symbolicznie Drzwi Święte na rozpoczęcie Roku Świętego Miłosierdzia. W 2017 roku udał się do Egiptu, w 2019 roku odwiedził najpierw Maroko, a następnie Mozambik, Madagaskar i Mauritius.

Reklama

Program

Papież przyleci do stolicy Sudanu Południowego, Dżuby, 3 lutego po południu i spotka się osobno z prezydentem i wiceprezydentami, a następnie z przedstawicielami władz i społeczeństwa obywatelskiego. Papież przez cały czas pozostanie w stolicy kraju. Drugiego dnia wizyty Franciszek uda się do obozu dla uchodźców wewnętrznych, spotka się osobno z jezuitami oraz z duchowieństwem, a wieczorem weźmie udział w modlitwie ekumenicznej przy Mauzoleum Johna Garanga, bohatera narodowego Sudanu Południowego. W ostatnim dniu podróży w tym samym miejscu przewidziano poranną Mszę św., a następnie uroczystość pożegnania na lotnisku. Papież powróci późnym wieczorem do Rzymu.

Logo wizyty zawiera gołębicę, zarys mapy Sudanu Południowego z kolorami jego flagi, krzyż i dwie ściskające się dłonie. Unosząca się nad mapą kraju gołębica niesie w dziobie gałązkę oliwną na znak pragnienia pokoju dla tego kraju. Pośrodku mapy znajdują się ściskające się dłonie, wyrażające pojednanie plemion, które tworzą jeden naród. Wznoszący się obok krzyż oznacza chrześcijańskie dziedzictwo kraju, a zarazem jego pełną cierpienia historię.

Pielgrzymka ekumeniczna i przygotowania

W ramach przygotowań do wizyty wyruszyła specjalna pielgrzymka z diecezji Rumbek do Dżuby. Wsparli ją również miejscowi anglikanie oraz lokalne władze. Jak zaznacza ordynariusz diecezji, bp Christian Carlassare jej idea powstała z powodu chęci obecności w stolicy w czasie pobytu Franciszka, pomimo trudności w transporcie lub braku środków. Idzie w niej około 80 młodych ludzi z 16 parafii diecezji „Cała trasa to 416 km, ale oczywiście chcemy docenić zarówno sam fakt przejścia, jak i również budowanie wspólnoty. Stąd idziemy pięć, sześć godzin dziennie, od wczesnego rana, a popołudnia są przeznaczone na animację duchową. Codzienne przemierzanie od 20 do 25 km, da w sumie 200 km marszu, a resztę pokonamy różnymi środkami, zwłaszcza w najbardziej odizolowanych terenach sawanny, gdzie piesza wędrówka mogłaby być zbyt niebezpieczna. I tak przez dziewięć dni. Idąc, odmawiamy nowennę i przygotowujemy się do papieskiej wizyty, odwiedzając lokalne wspólnoty” – mówi biskup diecezji Rumbek.

Reklama

Nie kryje swojego entuzjazmu: „Wspólne wędrowanie przez jeden dzień razem z biskupem z Kościoła episkopalnego Alpheusem Manyanem i z biskupem z Kościoła anglikańskiego Abrahamem Mayomem to niesamowite doświadczenie. Wspólna modlitwa ekumeniczna, która nam towarzyszyła była bardzo piękna i intensywna. Obaj biskupi pobłogosławili naszą pielgrzymkę, mówiąc: «idziecie w imieniu nas wszystkich. Nie idziecie tylko w waszym imieniu albo tylko w imieniu Kościoła katolickiego. Pielgrzymujecie w imieniu nas wszystkich!»”.

Na kilka dni przed wizytą Dżuba jest już prawie gotowa na powitanie Franciszka. „Mamy nadzieję, że wraz z wizytą Ojca Świętego, diabeł, który opóźnia całkowity pokój w Sudanie Południowym, tym razem ustąpi” – powiedział dziennikarzom arcybiskup Dżuby, 59-letni Stephen Ameyu Martin Mulla, który jest też przewodniczącym komitetu ds. wizyty. Wyraził nadzieję, że pielgrzymka i przesłanie dotrze do serc wszystkich, w tym polityków. Podziękował różnym komitetom odpowiedzialnym za przygotowanie wizyty, która ma przynieść „ludowi Sudanu Południowego pokój, pojednanie i miłość”.

Sudan Południowy przygotowuje się nie tylko duchowo na przyjęcie papieża, ale też konkretnie chce godnie go przyjąć. I tak na przykład papież dojedzie do nuncjatury apostolskiej, która będzie miejscem jego pobytu w Dżubie, wyasfaltowaną drogą, która została nazwana „Drogą Papieża Franciszka'". Chwalił się tym niedawno burmistrz stolicy, Michael Ladu Allah-Jabu. Wielu Sudańczyków przyjęło tę wiadomość z humorem. Jeden z komentarzy w mediach społecznościowych brzmiał: „Gdyby tylko papież mógł przyjeżdżać regularnie, to nasze drogi byłyby znacznie lepsze”.

Reklama

Sudan Południowy jest jednym z najsłabiej rozwiniętych państw na świecie, co znajduje również odzwierciedlenie w jego infrastrukturze. Według Światowego Programu Żywnościowego ONZ (WFP), sieć dróg w Sudanie Południowym liczy 20 tys. kilometrów; ale tylko 400 km z nich jest obecnie utwardzonych.

Sytuacja polityczna

Zajmujący powierzchnię 644,3 tys. km kw. i zamieszkany przez nieco ponad 13 mln ludzi Sudan Południowy ogłosił niepodległość, odrywając się od muzułmańskiej w większości Republiki Sudanu, 9 lipca 2011, po trwającej prawie 30 lat (od 1983 roku) niezwykle brutalnej wojnie domowej, która pochłonęła około półtora miliona ofiar. Ale powstanie niezależnego państwa tylko na krótko uspokoiło sytuację, gdyż niebawem znów wybuchły starcia, tym razem międzyetniczne, które szybko przerodziły się w nowe, a nawet jeszcze krwawsze walki. Doprowadziło to do niemal całkowitego rozpadu państwa.

Pierwsze porozumienie pokojowe podpisano latem 2015 roku, ale nie przyniosło ono trwałego spokoju, następne układy zawarto w latach 2017 i 2018 i dopiero to ostatnie stwarza szanse na zakończenie wojny domowej. Spowodowała ona, że ponad 2,3 mln ludzi stracił dach nad głową, co najmniej kilkadziesiąt tysięcy ludzi poniosło śmierć, cały zaś kraj należy do najbiedniejszych na świecie.

16 marca 2019 roku Franciszek przyjął na audiencji prezydenta Kiira; miesiąc później, w dniach 10-12 kwietnia szef państwa i trzy osoby, mające zostać wiceprezydentami w przyszłym Rządzie Jedności Narodowej: Riek Machar Teny Dhurgon, Taban Deng Gai i Rebecca Nyandeng De Mabio wzięli udział w niezwykłych wspólnych dniach skupienia – rekolekcjach w Watykanie. Odbyły się one z inicjatywy abp. Welby’ego, który uważał, że dzięki nim łatwiej będzie doprowadzić do ostatecznego pojednania zwaśnionych stron. W wygłoszonym do swych gości przemówieniu papież wyraził uznanie dla podjętych przez nich rozmów pokojowych, po czym odmówił ułożoną przez siebie modlitwę o pokój w Sudanie Południowym. Następnie upadł do nóg całej czwórki, prosząc w ten sposób o dalsze wysiłki w celu przeciwdziałania wojnie.

Reklama

Sudan Południowy powstał w opozycji do Sudanu, który miał swój początek w bardzo dużym państwie utworzonym pod koniec epoki kolonializmu. Wcześniej Sudan był kondominium brytyjsko-egipskim. Egipcjanie rządzili jego północną częścią, podczas gdy Brytyjczycy przejęli część południową, wszystkie plemiona pochodzenia afrykańskiego. Północna część Sudanu, mimo wpływów afrykańskich, odznaczała się obecnością północnoafrykańskich grup etnicznych, które żyły kulturą arabską. „Religią dominującą w Sudanie był i jest islam. Południe walczyło o niepodległość przede wszystkim ze względu na kwestie tożsamościowe. Miejscowi mieszkańcy mówili: «różnimy się od was, bo jesteśmy czarni, inni od ludów Północy». Przed podziałem Sudańczycy z Południa czuli się dyskryminowani, ponieważ są czarni, żyją kulturą afrykańską, a przede wszystkim dlatego, że nie przyjęli kultury, języka arabskiego ani islamu. Miało to duży wpływ na powstanie oddzielnego państwa Sudanu Południowego po wielu latach konfliktów. W takim kontekście rodziła się tożsamość południowosudańska” – mówi bp Carlassare. W sumie w kraju żyje 64 grup etnicznych, wśród nich największe: Dinka i Nuer. Każda z nich ma zupełnie inną kulturę i tradycje, a także ekonomię.

Kolejnym problemem kraju są konflikty spowodowane użytkowaniem terenów, na których znajdują się złoża mineralne. Dostęp do ziemi miały albo milicja albo osoby związane z władzami. Żeby zapewnić swobodny dostęp do złóż, wysiedlano plemiona, co oczywiście pociągało za sobą konflikty. „W naszym kraju znajdują się złoża złota, ropa, cenne minerały dla przemysłu elektronicznego, lasy z cennym drewnem. Nie można zapomnieć o dostępie do źródeł i akwenów wodnych. Już same przymusowe wysiedlenia ludzi były przemocą, ale też wywołały ogromną falę przemocy” – mówi bp Carlassare.

Reklama

Kolejnym wielkim problemem kraju są miliony uchodźców wewnętrznych, najpierw z powodu wojny a w ostatnim czasie z powodu powodzi. Ponadto około 3 mln uchodźców z tego kraju znajduje się w państwach ościennych: w Ugandzie, Demokraycznej Republice Konga, Kenii i Etiopii. W Ugandzie jednym z największych obozów jest „Bidi Bidi” w Lodonga, gdzie przebywa około 300 tys. ludzi. Sam obóz liczy 250 km kw. (dla porównania Warszawa zajmuje powierzchnię 517 km kw.) i ma 30 stacji misyjnych. 80 proc. mieszkających tam osób to dzieci i młodzież, 15 proc. stanowią kobiety a 5 proc. – mężczyźni.

„Myślę, że to bardzo ważne dla papieża, że będzie mógł się spotkać z ludźmi żyjącymi w obozach dla uchodźców wokół Dżuby i innych wielkich miast. Będzie mógł zobaczyć ich cierpienie, lecz także ich nadzieję, o której powiedziałbym, iż stanowi ona wielką siłę na kontynencie afrykańskim. Pomimo całej biedy, jaka może tutaj spotkać osobę, mieszkańcy zachowują pewien rodzaj nadziei, rzekłbym, pewien rodzaj szczęścia: oni są w stanie się uśmiechać nawet w najgłębszej nędzy. To zachęta dla nas wszystkich z Zachodu, często tak bardzo niezadowolonych ze swojej sytuacji” – mówi nuncjusz apostolski w tym afrykańskim kraju abp Hubertus van Megen.

Zdaniem Festo Bali Christophera, południowosudańskego działacza obywatelskiego, przywódcy Sudanu Południowego potrzebują presji z zewnątrz. W związku z tym wizyta papieża powinna „przyspieszyć” realizację porozumienia pokojowego z 2018 roku.

John Ashworth, misjonarz katolicki od 40 lat pracujący w Sudanie i Sudanie Południowym oraz członek Katolickiej Inicjatywy na rzecz Niestosowania Przemocy, zwraca uwagę, że optymizm przy zakładaniu państwa w 2011 roku nie trwał długo. Po podpisaniu porozumienia pokojowego i utworzeniu wspólnego rządu nastąpiła pewna stabilizacja. „Jest to jednak kruche – wskazuje misjonarz. – Podczas gdy główne potyczki między głównymi graczami ucichły, walki nadal trwają w wielu częściach kraju. Rząd i społeczność międzynarodowa mogą nazywać te wojny lokalnymi lub plemiennymi, ale są one ściśle związane z walką elit w tzw. wspólnym rządzie”. Co do tego, czy przywódcy kościelni mogą wpłynąć na zmianę sposobu myślenia wśród elit władzy w Sudanie Południowym, Ashworth nie jest optymistą. Jego zdaniem taka zmiana byłaby potrzebna zwłaszcza w świetle tzw. deklaracji rzymskiej, zainicjowanej przez rzymską Wspólnotę Sant’Egidio, którą rząd podpisał w Rzymie w 2020 roku, oświadczając, że chce kontynuować rozmowy pokojowe także z tymi rebeliantami, którzy nie byli częścią planu pokojowego z 2018 roku.

Reklama

Ostatnio jednak rząd Kiira zerwał rozmowy. Podejrzewa, że uzbrojeni rebelianci przygotowują się do wojny. Zdaniem Christophera, „wizyta papieża skłoni rząd do ponownego zwrócenia się ku rozmowom pokojowym. Łatwiej będzie kontynuować rozmowy pokojowe z grupami rebeliantów”.

Ale nawet w czasie pokoju najmłodszy naród świata ma wiele do nadrobienia, zwłaszcza w zakresie demokracji. „W życiu codziennym jesteśmy jeszcze daleko od tego. Podstawy, takie jak wolność słowa, wolność zgromadzeń i poszanowanie praw człowieka, jeszcze nie działają” – mówi Christopher.

Zwraca na to również uwagę sekretarz generalny południowosudańskiego związku dziennikarzy UJOSS, Patrick Oyet. Obecnie wspiera sześciu uwięzionych dziennikarzy oskarżonych o opublikowanie podczas publicznej imprezy filmu niepochlebnie przedstawiającego prezydenta Kiira. Informacja o tym trafiła na pierwsze strony gazet na całym świecie. – Aresztowanie przez Służbę Bezpieczeństwa Narodowego było mimo wszystko niepotrzebne – mówi Oyet. Nie ma on jednak wielkiej nadziei, że wizyta papieża będzie miała pozytywny wpływ na przywódców Sudanu Południowego.

Reklama

Od uzyskania niepodległości prawie dwanaście lat temu, w Sudanie Południowym do tej pory nie odbyły się żadne wybory. Ashworth wątpi, że nastąpi to w tym roku. Jego zdaniem żaden z warunków wstępnych nie został spełniony: żadnego zawieszenia broni, żadnego postępu w demokracji. Ale wizyta trzech przywódców kościelnych z pewnością przyniesie jedno i nawet wątpiący są co do tego zgodni. „To będzie ważna, podnosząca morale wizyta solidarnościowa dla Kościołów, jak również dla mieszkańców Sudanu Południowego” – stwierdza.

Życie Kościoła

Około 13, 794 mln mieszkańców Sudanu Południowego należy do różnych grup etnicznych. W przeciwieństwie do Sudanu, w którym dominują muzułmanie, w Sudanie Południowym przeważają chrześcijanie, głównie katolicy i anglikanie. Mówi się, że udział katolików w całej populacji wynosi ponad 50 proc. Według watykańskich danych, do Kościoła katolickiego należy ponad 7,2 mln mieszkańców. Silnie reprezentowane (21 proc.) są również tradycyjne religie afrykańskie, przy czym ze względu na słabą strukturę kościelną często dochodzi do nakładania się (synkretyzmu) tradycji religijnych.

Pierwsi chrześcijanie na terenie dzisiejszego Sudanu Południowego pojawili się już w V wieku w ówczesnym Królestwie Nubii. Zostały one jednak w dużej mierze wyparte przez rozprzestrzeniający się od 640 roku islam. Dopiero w XIX wieku Kościół katolicki powrócił na te tereny. Ważną rolę odegrał w tym czasie św. Daniel Comboni (1831-1881) i założeni przez niego misjonarze kombonianie, którzy do dziś są jednym z niewielu aktywnych zakonów w kraju.

Reklama

Chrześcijaństwo odgrywa również ważną rolę w kształtowaniu tożsamości w Sudanie Południowym, w odróżnieniu od zdominowanego przez muzułmanów Sudanu. Mimo to tylko nieliczni są w stanie uczestniczyć w życiu Kościoła. Nie ma zorganizowanych struktur duszpasterskich. Liczba księży jest zdecydowanie za mała, ruch migracyjny zbyt dynamiczny. Na terenach wiejskich życie religijne odbywa się głównie w lokalnych zgromadzeniach prowadzonych przez wolontariuszy.

„Mimo że w statystykach ludzie wymieniają na pierwszym miejscu wyznanie chrześcijaństwo, to w rzeczywistości jest jeszcze dużo do zrobienia, gdy chodzi o formację wiernych, żeby ludzie mogli zrozumieć propozycję chrześcijaństwa i nim żyć. Mamy naprawdę dużo wyzwań duszpasterskich. Od chwili wywalczenia niepodległości, czyli od ponad 11 lat, nie było możliwości przeprowadzenia poważnego projektu duszpasterskiego. Potrzeba katechezy i formacji sumień” – mówi biskup diecezji Rumbek.

Wskazuje na postać pierwszej sudańskiej świętej Józefiny Bakhity. „Sudańczycy rozpoznają się w jej historii, przede wszystkim katolicy. Ona jest dla nich znakiem odkupienia, zwłaszcza dla kobiet. Niestety w Sudanie Południowym dominuje męski szowinizm” – zaznacza biskup. Jego zdaniem chrześcijaństwo osadziło się w konkretnej rzeczywistości kraju, gdzie każde plemię ma jakieś swoje wyobrażenia religijne, własne wierzenia. „W niektórych grupach etnicznych osoby, które przyjęły chrzest, starają się oderwać od wierzeń niechrześcijańskich z przeszłości. Jest to spowodowane niekiedy tym, że tradycyjne wierzenie odwoływało się do magii albo do spirytyzmu. Ogólnie rzecz biorąc w kulturach nilockich, które opierają się przede wszystkim na pasterstwie, coś w stylu rodziny Abrahama, tradycje są zachowywane i nie ma w tym żadnych przeciwieństw wobec chrześcijaństwa. W procesie inkulturacji oczywiście chrześcijaństwo tym kraju nabiera miejscowych kolorów. To normalne” – mówi biskup diecezji Rumbek.

Reklama

Sudan Południowy podzielony jest na siedem diecezji; wszystkie one wchodzą w skład prowincji kościelnej Dżuba. Jak dotychczas Konferencja Biskupów Katolickich nie poszła w ślad za rozdzieleniem Sudanu i Sudanu Południowego; w jej skład nadal wchodzą biskupi z diecezji obu państw. Istnieje jednak osobny podsekretariat dla Południa.

W sumie Kościół ma 124 parafii i 781 ośrodków duszpasterskich. Pracuje w nich 10 biskupów, 185 księży diecezjalnych i 115 zakonnych (w sumie 300 kapłanów), 35 braci i 218 sióstr zakonnych, 6 misjonarzy świeckich oraz niemal ponad 3,7 tys. katechetów. W niższych seminariach duchownych uczy się 313 chłopców, a w seminariach do kapłaństwa przygotowuje się 189 kleryków.

Kościół jest też aktywny na polu edukacji i ma 202 przedszkoli i szkół podstawowych (do których uczęszcza ponad 83 tys. dzieci), 33 szkoły średnie (prawie 11 tys. uczniów) i 7 wyższych uczelni z prawie 2,5 tys. studentów.

Kościół jest także zaangażowany na polu służby zdrowia i opieki społecznej i prowadzi m.in. 10 szpitali, 41 ambulatoriów, 9 leprozoriów, 12 domów opieki, 9 sierocińców i ochronek dla dzieci i 6 poradni rodzinnych.

Oczekiwania

„Papież przybywa, aby nam błogosławić, abyśmy zmienili nasze zachowania, ponieważ czasami zachowujemy się nienormalnie. Tak więc, przybywa tutaj, aby modlić się za nas, aby w Sudanie Południowym zapanował pokój” – powiedział na tydzień przed wizytą Franciszka minister informacji, komunikacji i poczty Michael Makuei Lueth. „Przybycie papieża jest wydarzeniem historycznym i nigdy na świecie nie zdarzyło się, aby trzy Kościoły spotkały się razem, z wyjątkiem sytuacji, gdy prezydent Kiir i dr Machar oraz reszta udali się do Watykanu” – przypomniał sudański polityk.

Z kolei arcybiskup Canterbury Justin Welby liczy na sukces tej „historycznej misji pokojowej” w Sudanie Południowym. „Mamy nadzieję na przegląd i odnowienie tych zobowiązań, które przywódcy Sudanu Południowego podjęli wobec swego narodu w Watykanie w 2019 roku i później” – powiedział zwierzchnik Wspólnoty Anglikańskiej. „Przybywamy jako słudzy, aby usłyszeć i wzmocnić krzyk mieszkańców Sudanu Południowego, którzy tak wiele wycierpieli i nadal cierpią z powodu konfliktu, niszczących powodzi, głodu i wielu innych” – zapewnia anglikański hierarcha.

Reklama

Arcybiskupowi towarzyszyć będzie żona, Karolina. Kilkakrotnie odwiedzała Sudan Południowy, by wspierać kobiety jako „inicjatorki pokoju”. „Wiele kobiet w Sudanie Południowym żyje z traumą związaną z wysiedleniem we własnym kraju, uchodźstwem w innych krajach, przemocą seksualną i codziennym strachem przed nadużyciami we własnych domach i wspólnotach. Mimo to wykazały się niesamowitą siłą” – mówi abp Welby.

Z kolei bp Carlassare zaznacza, że „chrześcijanie oczekują od papieża błogosławieństwa, które będzie w stanie zmienić, a przede wszystkim rozbroić serca ludzi agresywnych, aby jedność i pokój były możliwą drogą. Ogólnie jednak mieszkańcy tego afrykańskiego kraju mają nadzieję, że przy tej okazji oczy świata zwrócą się na ich ojczyznę, która wciąż bardzo potrzebuje wsparcia ze strony społeczności międzynarodowej”.

2023-02-02 17:01

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wszystko z miłości, nic na siłę. Pielgrzymka „Niedzieli”

[ TEMATY ]

Jasna Góra

media

dziennikarze

pilegrzymka

Karol Porwich/Niedziela

– Potrzebna nam jest dzisiaj szczera refleksja moralna i intelektualna poprzez służbę medialną naszego tygodnika – powiedział abp Wacław Depo. 17 września metropolita częstochowski przewodniczył w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej na Jasnej Górze Mszy św. wieńczącej 26. Pielgrzymkę Pracowników, Czytelników i Przyjaciół „Niedzieli”.

Jej hasłem były słowa zmarłego 400 lat temu św. Franciszka Salezego, patrona dziennikarzy: „Czyńcie wszystko z miłości, nic na siłę”.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Redaktor naczelny „Niedzieli”: wiara wymaga od nas odwagi

2024-04-29 15:54

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Niedziela

apel

Ks. Jarosław Grabowski

B.M. Sztajner/Niedziela

– Wiara obejmuje zmianę zachowania, a nie tylko powielanie pobożnych praktyk – powiedział ks. Jarosław Grabowski. Redaktor naczelny Tygodnika Katolickiego „Niedziela” poprowadził 28 kwietnia rozważanie podczas Apelu Jasnogórskiego.

– Maryja uczy nas, że wiara to nie tylko ufność, to nie tylko zaufanie Bogu, to nie tylko prosta prośba: Jezu, Ty się tym zajmij. Wiara ogarnia całe życie, by móc je przemienić. To postawa, sposób myślenia i oceniania. Wiara angażuje w sprawy Jezusa i Kościoła – podkreślił ks. Grabowski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję