Reklama

Przygoda z dobrym wychowaniem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po zdaniu wszystkich egzaminów i zaliczeniu roku na studiach postanowiłam urządzić w domu małe przyjęcie dla przyjaciół. Zaprosiłam wszystkich na godz. 20.00. Pierwszy dzwonek odezwał się 30 minut przed wyznaczoną godziną. Przestraszyłam się, ponieważ jeszcze nie wszystkie dania były gotowe. Nie zdjąwszy fartuszka, pobiegłam otworzyć drzwi. Za nimi stała moja przyjaciółka - Wiola. Spojrzała na mnie dziwnie, ale nic się nie odezwała, tylko po prostu przywitała. Gdy weszła do mieszkania, grzecznie zaproponowałam jej kapcie. W zamian za ten miły gest, ona zmierzyła mnie srogim wzrokiem i rzekła podniesionym tonem: "Anka, oszalałaś? Chcesz mieć eleganckie przyjęcie? To nie dziel kapci między ludzi! To takie nieeleganckie! A poza tym zobacz jak ty wyglądasz! W fartuszku otwierać drzwi gościom?". Stałam jak wryta i słuchałam jej wywodu. Zrobiło mi się głupio, bo faktycznie miała rację z tym fartuszkiem, ale z kapciami to chyba przesadziła. Jednak jak by nie było, posłuchałam rady przyjaciółki. Przyjęcie odbyło się. Było bardzo wesoło i sympatycznie. Wszyscy bawiliśmy się wyśmienicie. Przyjaciołom smakowały przyrządzone przeze mnie dania, koktajle i desery. Po wyjściu gości i posprzątaniu mieszkania siadłam na fotelu i zaczęłam się zastanawiać nad słowami Wioli. Cały czas dziwiła mnie ta sprawa z kapciami. Przecież ja chciałam dobrze. Martwię się o zdrowie moich najbliższych, dlatego nie chciałam, by zmarźli, albo, nie daj Boże, by coś się zbiło i któremuś wbiło w nogę. Pomyślałam, że to, co twierdziła Wiolka, nie może być prawdą! Pewnie znów usłyszała gdzieś jakiś przesąd. Wtedy mój wzrok padł na stojący na najwyższej półce zakurzony, stary poradnik savoir vivre´u. Aby uspokoić swoje myśli, sięgnęłam po niego i otworzyłam na rozdziale mówiącym o tym, jak powinien się zachować gospodarz organizujący przyjęcie. No i... wyobraźcie sobie, że moja przyjaciółka miała rację! Faktycznie, "... obdzielanie gości kapciami jest nieeleganckie". Zainteresowało mnie to, postanowiłam zasięgnąć więcej informacji na ten temat. Po dogłębnej lekturze dowiedziałam się między innymi, że organizator powinien wchodzącym do mieszkania, zaproszonym osobom, pomóc się rozebrać, powiesić palta, a tym, których gości pierwszy raz, wskazać łazienkę i ubikację. Następnie należy zaprosić ich do pokoju, przedstawić sobie tych, którzy się nie znają. Gdy przybędą już wszyscy oczekiwani, zaprosić ich grzecznie do stołu na posiłek. Bardzo ważne jest, aby tuż po zgromadzeniu się gości przy stole, został wyłączony telewizor. Przy stole, gospodarz delikatnie, nie natrętnie (!) powinien zachęcać zaproszonych do jedzenia, smakowania potraw. Do niego należy też podawanie dań, napoi oraz troska o to, aby na stole niczego nie brakowało i aby nie stały na nim puste talerze czy półmiski. Jeśli takowe się pojawią, organizator powinien je szybko sprzątnąć lub zapełnić. Ważne jest też, aby urządzić jakiś mały kącik do palenia. Palacze winni wówczas kierować się w to miejsce, gdy będą chcieli zapalić, aby nie dymić przy stole, przy którym nie każdy przecież musi być palaczem. Jeśli już mówimy o tego typu używkach, to warto poruszyć sprawę alkoholu. W poradniku grubym drukiem jest napisane zdanie: "Gospodarz powinien czuć się odpowiedzialny za trzeźwość swoich gości". Przyznam, iż nie do końca zgodzę się z tym twierdzeniem. Uważam, że każdy zna swój umiar, a gospodarz nie powinien jedynie stwarzać warunków do nietrzeźwości zaproszonych. Na koniec przyjęcia organizatorowi wypada pomóc ubrać się wychodzącym, poczekać, aż wyjdą, a przed samym ich wyjściem podziękować za przybycie. Po tym można uznać przyjęcie za zakończone.
W taki oto sposób zaczęła się moja przygoda z poradnikiem savoir vivre´u. Teraz już nie stoi on w moim domu na najwyższej półce, niewidoczny i zakurzony. Jest zawsze w zasięgu ręki. Zaglądam do niego bardzo często i to nie tylko ja! Moja rodzina też się do niego przekonała! Polecam i Wam! To naprawdę nie jest wstyd zaglądać do takiej książki!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na niedzielę: W jakiego Boga wierzę?

2024-05-24 08:42

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

Jeżeli czasem czujesz się jak chrześcijanin na cyrkowej arenie Nerona, jeżeli czujesz, że padasz i nie ma dla ciebie szansy, to wyobraź sobie, że nagle z trybuny na arenę wchodzi ktoś – ktoś, kto chce Ci pomóc i Cię uratować.

Taka historia wydarzyła się naprawdę i to całkiem niedawno – ojciec wszedł na stadion, aby uratować syna. Ta historia dzieje się także każdego dnia. Nasz Bóg Ojciec schodzi z trybuny, by być blisko, by nas podnosić, by nas prowadzić. Co oznacza, że "Bóg jest straszliwy" – to nie tylko przerażenie, ale głęboki respekt i podziw, podobny do tego, jaki budzą majestatyczne Tatry. Boża wszechmoc, choć budzi lęk, jest również pełna miłości i troski. Poruszająca jest historia sprintera Dereka Redmonda, który doznał kontuzji podczas biegu, a jego ojciec wkroczył na tor, aby pomóc mu ukończyć wyścig. To obraz tego, jak Bóg, nasz wszechpotężny Ojciec, wspiera nas w najtrudniejszych chwilach. Odcinek ten porusza również temat Bożego dziedzictwa, o którym mówi święty Paweł w Liście do Rzymian – jako dzieci Boga, jesteśmy Jego dziedzicami i współdziedzicami Chrystusa. Ksiądz Marek podkreśla, jak ważne jest, abyśmy pogłębiali naszą więź z Bogiem i odczuwali Jego bliskość w naszym codziennym życiu. Na zakończenie, ksiądz Marek Studenski dzieli się anegdotami z życia księdza profesora Józefa Tischnera, pokazując, jak Bóg potrafi dostrzegać w nas dobro i jak wielką radość daje dzielenie się nią z innymi. Ten odcinek to pełna inspiracji rozmowa, która pomoże Ci lepiej zrozumieć Bożą naturę i Jego nieskończoną miłość do nas.

CZYTAJ DALEJ

Bp Ważny: Spotkania w dekanatach dużo mi dają, widzę w diecezjanach nadzieję

2024-05-25 17:27

[ TEMATY ]

spotkania

diecezja sosnowiecka

bp Artur Ważny

flickr.com

bp Artur Ważny

bp Artur Ważny

Te spotkania wiele mi dają, bo widzę w nich dużo nadziei ze strony diecezjan - deklaruje bp Artur Ważny, który od blisko trzech tygodni pełni posługę biskupa sosnowieckiego. Od tego czasu w kolejnych dekanatach diecezji spotyka się i rozmawia z przedstawicielami wszystkich stanów lokalnego Kościoła, aby dobrze przygotować się do podjęcia pierwszych decyzji i niezbędnych zmian.

- Spotykam się na modlitwie i rozmowie, przede wszystkim na słuchaniu, bo nie chcę przychodzić i mieć od razu jakieś recepty i rozwiązania, bo byłoby to niepoważne - zadeklarował bp Ważny w rozmowie z Radiem RDN. Przyznał, że te spotkania dają mu dużo radości oraz, że widzi w nich dużo nadziei ze strony diecezjan.- Narzuciliśmy sobie duże tempo, ale jak mówi Ewangelia z dnia ogłoszenia mnie biskupem diecezjalnym - jeśli ziarno nie obumrze to nie wyda plonu - zaznaczył biskup.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję