Reklama

Kard. Józef Glemp

Prymas przełomu tysiącleci

Skromny, życzliwy, bezpośredni. Wielki, niekwestionowany autorytet. Przez wiele lat przywódca Kościoła w Polsce. Kard. Józef Glemp kończy 80 lat

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Benedyktyn o. Leon Knabit w swoim „Alfabecie” przywołuje pewne mało znane wydarzenie z końca lat 70. ubiegłego wieku. W Pałacu Prymasowskim w Gnieźnie odbywało się spotkanie duszpasterskie. Ktoś zapytał Prymasa Tysiąclecia, czy już wyznaczył swojego następcę. Kard. Stefan Wyszyński uśmiechnął się i powiedział, że na razie władze państwowe zwróciły się do Watykanu z prośbą o pozostawienie go na stanowisku. Jednak pytający nie ustępował. Twierdził, że nawet po najdłuższych rządach ktoś będzie musiał zostać następcą i trzeba to będzie załatwić. - To jest już załatwione - miał wtedy odpowiedzieć Prymas. I podobno właśnie w tym momencie spojrzał na stojącego niedaleko swojego sekretarza, ks. Józefa Glempa. - Zobaczycie, ten czarny będzie - powiedziała potem do innych jedna z uczestniczek spotkania.
Miała rację. „Czarny”, czyli zwykły ksiądz w czarnej sutannie, w krótkim czasie doszedł do najwyższych stanowisk w Kościele. Został biskupem, arcybiskupem, metropolitą, kardynałem, Prymasem Polski, przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski. Był twarzą i przywódcą polskiego Kościoła. Przyjmował najwyższych dostojników świata. Jako jedyny Prymas witał w Polsce aż dwóch papieży. Sam brał udział w konklawe, które wybrało Benedykta XVI. Był gościem honorowym podczas niezliczonych uroczystości, inauguracji, poświęceń. Jego opinii zawsze wysłuchiwano z uwagą. Nie tylko dlatego, że mówił Prymas Polski. Także dlatego, że mówił człowiek o wielkim, niekwestionowanym autorytecie.

Każde czasy są dobre

Reklama

Rządzić zaczął w wyjątkowo trudnych czasach. W jednym z pierwszych wywiadów prasowych abp Glemp mówił, że czasy są ogromnie trudne, ale dla Kościoła właściwie nie powinno być czasów ani trudnych, ani łatwych. Każde czasy są dobre dla głoszenia tego, co mamy głosić.
Do dzisiaj kard. Glempa cechuje skromność i pokora. Zawsze uśmiechnięty, życzliwy dla innych, bezpośredni. Taki był zawsze. Zarówno jako młody ksiądz nauczający religii, jak i Prymas Polski.
Kapłanem chciał być od dziecka. Urodzony 80 lat temu w Inowrocławiu, wychowany w pobożnej rodzinie (kapłanem chciał być jego ojciec), bardzo dobrze się uczył, w liceum był prymusem, a maturę zdał z wyróżnieniem. Następnie złożył papiery na polonistykę, ale je wycofał i wstąpił do seminarium. Święcenia kapłańskie przyjął 25 maja 1956 r. w bazylice prymasowskiej w Gnieźnie. Ciągle się kształcił, odbył m.in. studia prawnicze w Rzymie. A już w 1967 r. rozpoczął pracę w Sekretariacie Prymasa Polski w Warszawie. Stał się jednym z najbliższych współpracowników i domowników Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego.
Wkrótce przyszła nominacja na biskupa warmińskiego, a 2 lata później na arcybiskupa gnieźnieńskiego i warszawskiego oraz Prymasa Polski. O tym, że zostanie prymasem, dowiedział się w czerwcu 1981 r. w klinice Gemelli od samego Jana Pawła II. W jednym z wywiadów kard. Glemp tak wspomina tamtą chwilę: - Ojciec Święty przyszedł do rozmównicy. Był zbolały, ale spokojny. Widać było, że wszystko zawierza Opatrzności Bożej. Nie mówił dużo ani nie przekonywał. Powiedziałem, że na stanowisku prymasa trzeba orientować się w polityce, a ja nie jestem politykiem. „Nie szkodzi” - rzekł. Dodał, że trzeba pamiętać o Polonii. Pobłogosławił.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie dopuścił do przelania krwi

Niedługo potem wprowadzono w Polsce stan wojenny. Kard. Glemp za wszelką cenę chciał ratować ludzi, nie dopuścić do tego, żeby polała się krew. W kościele Jezuitów na Starym Mieście w Warszawie mówił: - Nie ma większej wartości niż życie ludzkie. Dlatego sam będę wzywał o rozsądek, nawet za cenę narażenia się na zniewagi i będę prosił, nawet gdybym miał boso iść i na kolanach błagać: nie podejmujcie walki Polak przeciwko Polakowi.
Prymas Glemp sprawnie przeprowadził Kościół przez okres przemian ustrojowych w Polsce. W trudnym czasie kształtowania się struktur demokratycznych konsekwentnie przypominał fundamenty katolickiej nauki społecznej, uważał, że podstawowe wartości chrześcijańskie powinny obowiązywać również w życiu publicznym. Podczas jednej z procesji Bożego Ciała zwracał uwagę na nadużycia popełniane przez ludzi sprawujących władzę. - Mówi się dziś o nadmiernym pobieraniu dóbr, o zagarnięciu, o wyłudzeniu, o niegospodarności, o defraudacji, o rabunku, o korupcji, o oszustwie finansowym, o łapownictwie, o aferze. Ileż słów - a to nie wszystkie, bo można by wymienić jeszcze kilkanaście - oddaje to, co niegdyś było treścią jednego: „kradzież” - zaznaczył Prymas.
Do historii przeszły jednak inne słowa. 22 maja 2000 r. na placu Teatralnym w Warszawie, podczas obchodów Wielkiego Jubileuszu Zbawienia, kard. Glemp wygłosił przejmujący rachunek sumienia Kościoła w Polsce. Przeprosił wtedy Boga m.in. za akty kolaboracji niektórych księży w okresie PRL, za życie niektórych duchownych ponad stan i uleganie nałogom oraz za tolerowanie przejawów antysemityzmu. Prosił także Boga o wybaczenie grzechów społecznych obecnych w Polsce, takich jak: brak powszechnego dostępu do pracy, brak dostatecznego bezpieczeństwa oraz poszanowania wartości moralnych w demokracji.

Niech mi Bóg przebaczy

Poruszające były przeprosiny za to, że nie zdołał ocalić życia ks. Popiełuszki. - Pozostaje na moim sumieniu ciężar, że nie zdołałem ocalić życia ks. Jerzego Popiełuszki, mimo wysiłków podejmowanych w tym kierunku. Niech Bóg mi to przebaczy, może taka była Jego święta wola - mówił Prymas.
A potem w wywiadzie dla naszego tygodnika dodał: - Przeniesienie ks. Jerzego poza Warszawę (wyjazd do Rzymu był wspominaną możliwością) mogło uspokoić środowisko przy kościele św. Stanisława Kostki, gdyż każdy następca ks. Jerzego nie zdołałby przyciągnąć tłumów. To sprawiał szczególny charyzmat ks. Jerzego. Nie mogłem jednak nakazać ks. Jerzemu wyjazdu poza Warszawę, gdyż byłoby to odczytane jako kolaboracja z władzą i usunięcie niewygodnego kapłana na polecenie władzy.
Pod koniec lat 90. ubiegłego wieku Prymas Glemp wystąpił z projektem budowy Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie. Ma ona być przede wszystkim wypełnieniem zaległych zobowiązań Sejmu Czteroletniego, który 3 maja 1791 r. złożył Bogu obietnicę wzniesienia Świątyni Opatrzności Bożej jako wotum dziękczynnego za wolność. - Idea Świątyni Opatrzności Bożej łączy się z wolnością, którą Polska się cieszy i do której zawsze dążyła. A wolność nie jest tylko sprawą polityczną. W tym zakresie jest za co dziękować Bogu. Uważam też, że Polska będzie zawsze krajem religijnym, że nigdy nie stanie się typowo laicka. Wiary nie da się zagłuszyć. Widać to w Rosji, gdzie przez 70 lat wprawdzie zdołano zniszczyć tysiące cerkwi, ale teraz są one odbudowywane. Nawet jeśli dokonuje się to dużym kosztem, sam naród tego chce. Podobnie i u nas, Świątynia Opatrzności Bożej powstanie, bo naród tego chce - mówi kard. Glemp w wywiadzie dla „Niedzieli”.
Kard. Józef Glemp przez lata pełnił funkcje metropolity warszawskiego, przewodniczącego Episkopatu Polski, cały czas piastując godność prymasa. W 2004 r. wybrano nowego przewodniczącego Episkopatu, którym został abp Józef Michalik. Kard. Glemp pozostał jednak metropolitą warszawskim jeszcze do grudnia 2006 r. Wtedy wyprowadził się z Domu Arcybiskupów Warszawskich przy ul. Miodowej i zamieszkał w Wilanowie, w pobliżu powstającej Świątyni Opatrzności Bożej.
Do dziś jest niezwykle aktywny. Kalendarz ma wypełniony po brzegi. Nie unika też dziennikarzy. Zawsze był i jest niezwykle życzliwy dla „Niedzieli”. To dzięki jego przychylności w 2005 r. warszawska wkładka „Niedzieli” stała się pismem archidiecezji warszawskiej.
A na koniec wróćmy jeszcze do wspomnianego „Alfabetu” o. Knabita. Benedyktyn przywołuje tam dowcip. Otóż kiedyś Jerzy Urban, rzecznik komunistycznego rządu, miał zagadnąć Księdza Prymasa, mówiąc, że są do siebie podobni. - Mamy takie same, wielkie uszy - stwierdził Urban. - To prawda, ale między nimi ja mam twarz - odparł Prymas Glemp.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rocznica urodzin kard. Andrzeja Marii Deskura

[ TEMATY ]

wspomnienia

Włodzimierz Rędzioch

Kard. Andrzej Maria Deskur na Placu św. Piotra w Rzymie w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, 8 grudnia 2007 r. Z lewej - ks. prał. Giacomo Martinelli, szef sekcji duszpasterskiej Papieskiej Akademii Niepokalanej, z prawej - ks. S

Kard. Andrzej Maria Deskur na Placu św. Piotra w Rzymie w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, 8 grudnia 2007 r. Z lewej - ks. prał. Giacomo Martinelli, szef sekcji duszpasterskiej Papieskiej Akademii Niepokalanej, z prawej - ks. S

Gdyby jeszcze żył, kard. Andrzej Maria Deskur skończyłby dzisiaj 92 lata, bo urodził się dokładnie 29 lutego 1924 r. Pochodził ze szlacheckiej rodziny o francuskich korzeniach, a jego dom rodzinny znajdował się w Sancygniowie, niedaleko Kielc. Gdy w 1945 r. wstąpił do Krakowskiego Seminarium Metropolitalnego, poznał na studiach Karola Wojtyłę.

Następnie ich drogi życiowe rozeszły się, gdyż Deskur kontynuował studia teologiczne na Uniwersytecie we Fryburgu szwajcarskim i został wyświęcony na kapłana we Francji (1950 r.). Ich przyjaźń odnowiła się w czasie Soboru Watykańskiego II - Wojtyła uczestniczył w nim jako arcybiskup Krakowa, Deskur - jako ekspert (był wówczas podsekretarzem Papieskiej Komisji ds. Kinematografii, Radia i Telewizji). Gdy w 1978 r., po śmierci Jana Pawła I, rozpoczynało się drugie tamtego roku konklawe, bp Deskur miał wylewu krwi do mózgu i został przewieziony do rzymskiej polikliniki Gemelli. Nazajutrz po wyborze Jan Paweł II pojechał do szpitala, aby odwiedzić ciężko chorego Przyjaciela. Gdy bp Deskur wrócił do domu na wózku inwalidzkim, otrzymał od Ojca Świętego list, który zaczynał się od słów: „Teraz wiesz, jaka jest Twoja misja w Kościele…”. Miała to być misja modlitwy za Jana Pawła II i jego pontyfikat, którą kard. Deskur pełnił sumiennie przez 27 lat. W czasie całego pontyfikatu byli ze sobą w ciągłym kontakcie i spotykali się, na ile pozwalały na to zajęcia Ojca Świętego. W każdą niedzielę kard. Deskur był u Papieża na obiedzie, a do stałych spotkań należało także wspólne świętownie imienin kard. Deskura - każdego 30 listopada Jan Paweł II udawał się do kardynalskiego apartamentu w Pałacu św. Karola, tuż obok Bazyliki św. Piotra. W ostatnich latach, gdy Papież miał duże trudności z przemieszczaniem się, to solenizant przybywał do pałacu apostolskiego.
CZYTAJ DALEJ

W 2026 roku zabieg konserwatorski „Sądu Ostatecznego” w Kaplicy Sykstyńskiej

2025-08-13 18:34

[ TEMATY ]

Sąd Ostateczny

Kaplica Sykstyńska

Vatican Media

Nowy kierownik Pracowni Konserwacji Malarstwa i Materiałów Drewnianych Muzeów Watykańskich, Paolo Violini, w rozmowie z Vatican News opowiada o emocjach związanych z koordynowaniem ochrony dzieł fundamentalnych dla ludzkości. Zapowiada restaurację Loggii Rafaela oraz, do Wielkanocy, specjalny zabiek konserwatorski przy arcydziele Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej.

W 2026 roku planowany jest nadzwyczajny zabieg konserwatorski „Sądu Ostatecznego” Michała Anioła, a wcześniej – restauracja Loggii Rafaela. To właśnie w duchu „wielkich” historii sztuki nowy kierownik Pracowni Konserwacji Malarstwa i Materiałów Drewnianych Muzeów Watykańskich, Paolo Violini, podejmuje swoje nowe obowiązki. Z początkiem sierpnia zastąpił Francescę Persegati, która od 2017 roku kierowała instytucją założoną sto lat temu przez Biagia Biagettiego. Violini w rozmowie z mediami watykańskimi zapowiada pierwsze wyzwania, które na niego czekają.
CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymka do sanktuarium krzeszowskiego jest w drodze!

2025-08-13 19:26

ks. Waldemar Wesołowski

Dziś rano z Katedry legnickiej wyruszyła piesza pielgrzymka do Krzeszowa.

Blisko 50 osób wędruje do Matki Bożej Łaskawej, by zanieść do niej swoje intencje i prosić o wstawiennictwo u Syna. Wśród pielgrzymów są ci, którzy dopiero co wrócili z wędrówki do Częstochowy, są tacy, którzy idą tylko do Krzeszowa. Wśród pątników są ludzie młodzi, rodziny z dziećmi i osoby starsze. Dal wszystkich jest to wyjątkowy czas wyciszenia, poczucia bliskości Boga i drugiego człowieka. Błogosławieństwa na drogę udzielił wszystkim biskup legnicki Andrzej Siemieniewski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję