Reklama

10 lat Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej

Rodzinna integracja

Integracja to modny temat. Wszyscy mówią o integracji, tyle że integracji z Unią Europejską. Chcemy się integrować na szczeblu europejskim, nazwijmy to nawet kontynentalnym, a nie zdajemy sobie sprawy, że my sami, lub lekko uogólniając: polskie rodziny potrzebują integracji - i to integracji wewnątrzrodzinnej.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie jest niespodzianką fakt, że sytuacja polskiej rodziny jest zła. Dlaczego? Pierwsza myśl, którą rzucają nam postkomuniści - z przyczyny ekonomicznej. Brak pracy implikujący nędzę, a co za tym idzie frustrację, to w dużej mierze prawda - jednak nie do końca. Są wśród nas osoby w średnim wieku, które doskonale pamiętają, jak się żyło po wojnie. Bądźmy szczerzy - biednie. Jednak więzi rodzinne były niezwykle żywe i silne. Dla odmiany spójrzmy na społeczeństwa bogate, choćby amerykańskie, szwedzkie czy niemieckie. Skąd ta liczba rozwodów? Skąd holokaust dzieci nienarodzonych? Przecież te rodziny są zamożne. Nie ma w nich jednak ducha rodziny. O dziwo, czasem praca przyczynia się do zjawiska, które określiłbym "atomizacją rodziny". Powoduje ono, że życie jej członków toczy się niczym szyny kolejowe - równolegle, obok siebie, a nie razem, nie w jedności, którą rodzina powinna stanowić.

Rodzina przed telewizorem

Reklama

Rodzina jest pełna, szczęśliwa, gdy jest w całości. Zachodzi kolejne pytanie: czy potrafimy scalać, czy potrafimy integrować rodzinę? Tak, ale możemy robić to w jedyny dostępny sposób - działając na płaszczyźnie duchowej. Nie można bowiem demonizować kwestii finansowych (niedoboru lub nadmiaru pieniędzy). Ważnym i realnym problemem jest np. medialne zniewolenie rodziny. Różnorodne media: telewizja, wideo, internet, gry walczą o człowieka i powodują rozluźnienie więzów rodzinnych poprzez autoizolację jej członków. Ojciec siedzi przed TV, ogląda film, zaraz po nim serial nikaraguański będzie oglądała żona, wieczorem razem obejrzą teleturniej, a chłopak w tym czasie na komputerze w swoim pokoju podbija świat, bo kupił sobie grę Eksterminacja. Jeśli nie stać go na komputer, to za parę złotych leci do kawiarenki internetowej, by trochę pogierczyć.
Dlaczego tak się dzieje i czy jest na to rada? Oczywiście! Rodzinie należy stworzyć sensowną alternatywę spędzenia wolnego czasu wspólnie. Cóż zrobić? Naturalnie, można w niedzielę wyłączyć prąd w mieście - ale nie tędy droga. Skoro więc dom, mieszkanie jest tym swoistym "Alcatraz", gdzie każdy żyje osobno (oczywiście przejaskrawiam, ale takie są tendencje), rodzina musi się z domu gdzieś wyrwać. Tylko gdzie? Należy stworzyć jej takie warunki, aby zechciała opuścić swoje cztery ściany. I tu natrafiamy na największy z tzw. obiektywnych czynników negatywnych, tj. infrastrukturę osiedli.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Uczłowieczyć beton

Jak wyglądają nasze osiedlowe miejsca wypoczynku i rekreacji dla całej rodziny? Jak wyglądają, chociażby umownie nazywane place zabaw?
Po pierwsze, co tu ukrywać, są ubogie - bardzo ubogie. Po drugie, jest ich za mało w stosunku do liczby mieszkańców. Po trzecie, w wielu miejscach ich w ogóle nie ma. Czwartym problemem są osiedlowe piaskownice dla małych dzieci - biologiczne bomby zegarowe, w których nigdy nie wymienia się piasku, a najwyżej co jakiś czas dosypuje.
Jak widać, ogólna sytuacja ze wszech miar jest zła. Nie możemy jednak popadać w czarnowidztwo. Należy wyrwać rodzinę z domu i zorganizować jej możliwość odpoczynku. Kiedy? Wtedy, gdy ma czas, gdy ten czas jest dla niej niejako stworzony - w niedzielę. Jest to jedyny dzień w tygodniu, kiedy mogą być razem rodzice i uczące się dzieci. Gdzie? Cóż, od problemu infrastruktury nie uciekniemy, z całą stanowczością podkreślam: miejsce wypoczynku (aby najlepiej spełniało swoją rolę) musi być w zasięgu ręki.
Niestety, bardzo trudno jest uczłowieczyć betonową infrastrukturę osiedli, jeżeli w kasie miejskiej nie ma pieniędzy na skuteczne zagospodarowanie terenów osiedlowych. Mało tego - karygodnym i nagannym zjawiskiem jest fakt tłamszenia i niszczenia wszelkich niezależnych inicjatyw, mających na celu faktyczną i materialną rozbudowę niezagospodarowanych terenów osiedlowych. Pamiętam, jak trzy lata temu przygotowywałem wraz z księdzem proboszczem i zaprzyjaźnionymi architektami plan zagospodarowania Placu Jana Pawła II w Gorzowie Wlkp. Miały być na nim boiska sportowe (siatkówka, koszykówka, piłka nożna), park i ścieżki spacerowe. Plac jest własnością miasta. Zgodnie z uchwałą Zarządu ma być niezabudowany i uznany za "rekreacyjne tereny zielone". Jeżeli zdaniem Zarządu Miasta Gorzowa rekreacja polega na błądzeniu po pas w przerośniętej trawie i chwastach, to być może niedługo za rekreację uzna się noszenie worków w młynie.
Jedno jest jasne: nie ma racjonalnego powodu, dla którego Zarząd odmówił parafii przekazania tego placu. Wszak zobowiązaliśmy się do zagospodarowania go zgodnie z uchwałą Zarządu, a jednocześnie z pożytkiem dla mieszkańców okolic i osiedla. Parafia nie poprosiła - jak to czynią inni - o pieniądze na zagospodarowanie terenu. Poprosiła jedynie o formalne przekazanie Placu Jana Pawła II, aby mogła własnym kosztem go zagospodarować. Sprawę przyblokowano na trzy lata, a teraz nieśmiało przebąkuje się o możliwości użyczenia. Rzecz jasna, skorzystamy z każdej możliwości, aby zmienić plac w miejsce przyjazne rodzinie. Pomoc mieszkańcom parafii, troska o wartości rodzinne są proboszczowi ks. W. Pawlikowi szczególnie bliskie.

Nie tylko w niedzielę

Integracja rodziny na płaszczyźnie duchowej ma jeszcze jedną ważną cechę, dla której niedziela jest niezwykle sprzyjającym dniem. Niedziela jest dniem świętym, dniem Eucharystii. Czy można wyobrazić sobie lepsze miejsce na zgromadzenie rodziny niż na niedzielnej liturgii Mszy św.? Chrystus to najlepsze spoiwo w zintegrowaniu rodziny. Jeżeli od Niego rozpoczniemy wspólne świętowanie niedzieli, to oprzemy się na najtrwalszym fundamencie - wiary i miłości. Musimy zacząć traktować niedzielę jako dzień wspólnoty i dzień święty. Rodzina, która w ten sposób traktuje niedzielę, to rodzina doceniająca należyte wartości, to rodzina silna Bogiem, to rodzina, która w sytuacjach kryzysowych ma na kim się opierać.
Znajdując się w realnej, powiedziałbym osiedlowej czy małomiasteczkowej, czasoprzestrzeni, dalekiej od wymiaru zdrowego wypoczynku, należy zrobić wszystko, by zmienić infrastrukturę. Potrzebna jest inicjatywa i skuteczne działanie. Tereny wokół różnych parafii zarówno w małych miasteczkach, jak i na osiedlach dużych miast, to dobre miejsca na budowę sieci boisk i rodzinnych miejsc wypoczynku. Nic tak nie sprzyja integracji rodziny jak wspólne przebywanie razem - nawet krótkie. Jeżeli po niedzielnej Mszy św. rodzina będzie mogła gdzieś pójść, aby spędzić jeszcze godzinę czy dwie na wspólnej rozrywce i rekreacji - to już będzie ogromne osiągnięcie. Ostatni parafialny festyn dał nam tego próbę.
Nie mam nic przeciwko całodziennym wyprawom do komercyjnych parków rozrywki, ma to swoje niewątpliwe uroki i zalety, ale u podstaw ich funkcjonowania stoi komercja, co eliminuje rodziny mniej zamożne i ubogie. W obecnej ciężkiej sytuacji finansowej przeciętnej rodziny musimy myśleć przede wszystkim o możliwościach dla niej. Jeśli organizacje pozarządowe nie wykorzystają niedzieli na przedstawienie sensownej propozycji spędzenia wolnego czasu polskim rodzinom, to przez resztę dnia pozostaną oni bardzo wierni mistrzowi-telewizorowi. Skutki tego, jak wiemy, okażą się fatalne. Ścieżki rowerowe - to sprawa, która dopiero teraz przedziera się do umysłów samorządowców i świadomości społecznej, podczas gdy Zachód połączył się i wciąż zwiększa sieć ścieżek rowerowych łączących miasta i osiedla. Podgorzowskie kąpielisko w Kłodawie - wprost wymarzone dla rodzin na niedzielne popołudnie - automatycznie zbliża się do miasta, dzięki wybudowaniu ścieżki rowerowej, bo po pierwsze, nie trzeba jechać tam drogą wśród pędzących samochodów, po drugie - połączenie kąpieliska z Gorzowem jest prostsze niż budowanie całego kompleksu wodnego w mieście od podstaw.
Od placów zabaw, boisk, ścieżek rowerowych już tylko krok do tworzenia parafialnych klubów sportowych. Dlaczego preferuję parafialne? Bo są nastawione nie na wyczyn, komercję, lecz na rekreację, zabawę, wycieczki rodzinne. Takie kluby już powstają, np. na Górczynie, przy parafii pw. Pierwszych Polskich Męczenników w Gorzowie (gdzie mieszkam) działa Klub Sportowy "Manhattan".
Są więc możliwości, jest pole do działania - trzeba tylko ofiarować innym trochę swego "cennego czasu".

Autor jest członkiem Zarządu Głównego SRK diecezji zielonogórsko-gorzowskiej

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Włochy/ Papież o spotkaniu Trumpa i Putina: pragnę zawieszenia broni i końca przemocy

2025-08-13 20:28

[ TEMATY ]

Donald Trump

Władimir Putin

Papież Leon XIV

PAP/EPA/ANGELO CARCONI

Papież Leon XIV powiedział w środę, że pragnie, aby doszło do zawieszenia broni w wojnie na Ukrainie i do porozumienia. Tak po przyjeździe na odpoczynek do Castel Gandolfo odpowiedział dziennikarzom na pytanie o zapowiedziane na piątek spotkanie prezydentów USA i Rosji, Donalda Trumpa i Władimira Putina na Alasce.

- Trzeba zawsze dążyć do dialogu i pracy dyplomatycznej, a nie do przemocy - dodał Leon XIV. Podkreślił: - Jako Stolica Apostolska działamy na rzecz tego.
CZYTAJ DALEJ

Obywatel Niemiec odpowie za znieważenie i uszkodzenie flag Polski

2025-08-14 14:25

[ TEMATY ]

uszkodzenia

obywatel Niemiec

znieważenie flag Polski

Adobe Stock

Flaga Polski

Flaga Polski

Zarzut publicznego znieważenia flag Polski usłyszał 58-letni Niemiec Thomas S. Pod koniec lipca na moście granicznym w Słubicach (Lubuskie) zerwał on przyczepione do barierek flagi, kilka z nich wrzucił do rzeki, a pozostałe zostawił na moście – poinformowała Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wlkp.

Obywatel Niemiec Thomas S. przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu i wyjaśnił, że w chwili zdarzenia był pijany i nie był w stanie wyjaśnić motywów swojego zachowania. Jednocześnie wyraził żal i skruchę.
CZYTAJ DALEJ

Wakacyjny dzień we Wrocławiu dzieci z Lewina Brzeskiego

2025-08-14 17:00

ks. Łukasz Romańczuk

Prawie setka dzieci z Lewina Brzeskiego, których domy ubiegłego lata zostały zniszczone wskutek powodzi, odwiedziły dzisiaj Wrocław. Najpierw odbyło się spotkanie z abp. Józefem Kupnym, metropolitą wrocławskim. Ksiądz arcybiskup rozdał dzieciom lody, a po spotkaniu dzieci udały się na przystań na Wyspie Piaskowej i statkiem popłynęły do ZOO we Wrocławiu, gdzie spędziły cały dzień.

Jest to inicjatywa abpa Kupnego oraz Caritas Archidiecezji Wrocławskiej. A cały dzień we Wrocławiu dla dzieci z Lewina Brzeskiego to prezent od księży Archidiecezji Wrocławskiej, którzy w Wielki Czwartek w katedrze wrocławskiej złożyli swoją jałmużnę wielkopostną. - Dziś gościmy dzieci z Lewina Brzeskiego, które musiały przejść przez traumę powodzi. Chcemy im zafundować piękny dzień pełen atrakcji. W planie jest rejs statkiem po Odrze do ogrodu zoologicznego i tam będzie okazja do zwiedzania i nawiązania kontaktu ze zwierzętami. Chcemy, żeby dzieci zapomniały o tym, co przeżyły, ale miały okazję do radości i wypoczynku - podkreśla abp Józef Kupny.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję