Reklama

Lekarz, uczony, dyplomata

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wyspę Wielkanocną i jej mieszkańców wybrał prof. dr hab. Zdzisław Jan Ryn jako motyw pożegnania z Uniwersytetem Jagiellońskim w związku z przejściem na emeryturę. Ten niezwykle zasłużony dla polskiej nauki, polityki i kultury człowiek w ten sposób żegnał się z rodzimą uczelnią. - Jest to wyraz mojej wdzięczności i podziękowań Uniwersytetowi, gdyż tylko w jego uniwersalnym wymiarze możliwe było realizowanie najśmielszych zamierzeń badawczych, a zarazem wielkiej przygody życia. Z perspektywy połowy wieku mogę powiedzieć, że los pozwolił mi połączyć życiowe pasje z nauką i zawodem - mówił prof. Ryn.
Lekarz psychiatra, naukowiec, ambasador, alpinista, eksplorator - trudno zliczyć zawody i pasje Pana Profesora. Urodzony w Szczyrku, nie wyobrażał sobie świata bez gór. Górom, ich pięknu i niebezpieczeństwom, jakie powoduje soroche (choroba wysokościowa) poświęcił pracę doktorską i habilitacyjną w Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Uczeń prof. Antoniego Kępińskiego, kontynuował prace badawcze swojego mistrza poświęcone skutkom traumy spowodowanej pobytem w obozach koncentracyjnych. Jako lekarz uczestniczył w wielu wyprawach wysokogórskich. W wolnej Polsce został ambasadorem RP w Chile, Boliwii i Argentynie. Napisał monumentalną biografię Ignacego Domeyki. W swoich podróżach po Ameryce Południowej jako ambasador polskiego rządu odwiedził chyba wszystkie skupiska polonijne na tym kontynencie, wszędzie serdecznie witany. Jako naukowiec poświęcił się badaniom kultury i medycyny Indian. Współpracuje z uniwersytetami i instytucjami naukowymi na całym świecie. Został członkiem wielu prestiżowych organizacji.
Jako naukowiec i ambasador prof. Ryn był inicjatorem wielu międzynarodowych przedsięwzięć naukowych i badawczych. Jednym z nich były wyprawy na Wyspę Wielkanocną polskich badaczy i speleologów. - Z tym magicznym miejscem na kuli ziemskiej związały się - w niewytłumaczalny sposób - ostatnie lata mojego życia, za co niech Bogu będą dzięki - mówił w czasie konferencji Jubilat. Na konferencję naukową i wystawę poświęconą polskiej eksploracji Wyspy Wielkanocnej przybyli do Sali im. Bobrzyńskiego w Collegium Maius UJ władze uczelni, współpracownicy z Collegium Medicum UJ, przyjaciele i rodzina. Konferencję „Polskie badania na Wyspie Wielkanocnej” rozpoczęła polska premiera filmu „Rapa Nui Underworld” nakręconego przez ekipę National Geographic, towarzyszącą polskim badaczom jaskiń na Wyspie Wielkanocnej. Cele polskiej eksploracji speleologicznej na Wyspie Wielkanocnej przedstawił Andrzej Ciszewski - kierownik pięciu wypraw na Rapa Nui, który przypomniał, w jaki sposób zrodziła się idea badań Wyspy Wielkanocnej przez polską ekipę (Andrzej Ciszewski i prof. Zdzisław Ryn są członkami elitarnego The Explorers Club). O wulkanach i tunelach lawowych Wyspy Wielkanocnej mówił prof. dr hab. inż. Andrzej Paulo z Akademii Górniczo-Hutniczej; problematykę archeologii w jaskiniach Wyspy Wielkanocnej zaprezentował dr Maciej Sobczyk z Uniwersytetu Warszawskiego. Ostatni wykład poświęcony medycynie tradycyjnej na Wyspie Wielkanocnej przedstawił prof. dr hab. Zdzisław Jan Ryn. Pan Profesor był opiekunem naukowym polskich wypraw. Członkowie wyprawy zajmowali się przede wszystkim badaniem świata podziemnego, a Pan Profesor badał naziemne tajemnice Wyspy Wielkanocnej, przede wszystkim tradycyjne sposoby leczenia uprawiane przez wyspiarzy od setek lat. Książka na ten temat jest już napisana i - jak wspomniał Pan Profesor - czeka na wydawcę.
Zakończeniem spotkania był wernisaż wystawy „Rapa Nui bez tajemnic? Polskie badania na Wyspie Wielkanocnej w fotografii prof. dr. hab. Zdzisława Jana Ryna”, na którą do sal Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego zaprosił prof. dr hab. Stanisław Waltoś, dyrektor Muzeum.
Wiele ciepłych słów popłynęło w ten grudniowy wieczór pod adresem prof. Zdzisława Jana Ryna. Jego biografia zapełniłaby kilka życiorysów. Podziwiany i doceniany przez wiele polskich i światowych placówek badawczych, spotkał się też z szykanami niegodnymi polskich polityków. Owoce pracy naukowej i międzynarodowej prof. Ryna będą jeszcze zbierane przez wiele lat. I tego życzyły Panu Profesorowi władze uczelni, współpracownicy i przyjaciele. Na zakończenie długiej kolejki z gratulacjami, podziękowaniami i kwiatami ustawili się młodzi ludzie, którym pasja Pana Profesora umożliwiła badanie zakątków świata niedostępnych dla zwykłych ludzi. Godny podkreślenia jest fakt, że swoją pasją Pan Profesor zaraził wielu młodych pracowników nauki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Warszawa/ W sobotę rozpoczyna się w parafiach peregrynacja relikwii rodziny Ulmów

2024-05-04 07:58

[ TEMATY ]

relikwie

peregrynacja

Marzena Cyfert

Relikwie bł. Rodziny Ulmów

Relikwie bł. Rodziny Ulmów

W sobotę w parafiach archidiecezji warszawskiej i diecezji warszawsko-praskiej rozpoczyna się peregrynacja relikwii błogosławionej rodziny Ulmów - Józefa i Wiktorii i ich siedmiorga dzieci zamordowanych przez Niemców w 1944 r. za ratowanie Żydów. Potrwa do 18 maja.

Peregrynacja rozpocznie się 4 maja w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela na Starym Mieście, gdzie o godz. 19.00 mszy św. będzie przewodniczył kard. Kazimierz Nycz.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Ludzie o wielkim sercu

2024-05-04 15:21

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Z okazji wspomnienia św. Floriana w Sandomierzu odbyły się uroczystości z okazji Dnia Strażaka.

Obchody rozpoczęła Mszy św. w bazylice katedralnej, której przewodniczył Biskup Sandomierski Krzysztof Nitkiewicz. Eucharystię koncelebrował ks. kan. Stanisław Chmielewski, diecezjalny duszpasterz strażaków oraz strażaccy kapelani. We wspólnej modlitwie uczestniczyli samorządowcy na czele panem Marcinem Piwnikiem, starostą sandomierskim, komendantem powiatowym straży pożarnej bryg. Piotrem Krytusem, komendantem powiatowym policji insp. Ryszardem Komańskim oraz strażacy wraz z rodzinami.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję