Reklama

Między Afryką i Azją

Ks. Maciej Paramuszczak jest kapłanem archidiecezji łódzkiej. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1990 r. Od ponad 7 lat pracuje na misjach. Od trzech lat jest proboszczem parafii w diecezji Port Louis na wyspie Mauritius. W końcu września Ksiądz Misjonarz spędził cztery dni w Polsce. Nadzwyczajną okazję do odwiedzin rodzinnego kraju i własnej mamy w dniu jej 79. urodzin stworzył udział w Międzynarodowym Kongresie Wspólnoty, "Wiara i Światło", który miał miejsce w Rzymie i zgromadził liderów oraz kapelanów ruchu z 75 krajów. Ksiądz Maciej jest diecezjalnym kapelanem wspólnoty "Wiara i Światło" w Port Louis.

Niedziela łódzka 44/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Elżbieta Adamczyk: - Dlaczego wyjechał Ksiądz na misje?

Ks. Maciej Paramuszczak: - Równie dobrze ja mógłbym zapytać dlaczego Pani pracuje w Niedzieli. Tego się do końca nie wie. Na pewno praca misyjna jest w pewnym sensie realizacją mojego wewnętrznego pragnienia, jeszcze z czasów chłopięcych. Później w łódzkim Seminarium byłem odpowiedzialny za koło misyjne. Po święceniach pracowałem cztery lata w diecezji, ale pragnienie pozostało. Więc, gdy okazało się, że księża diecezjalni również mogą wyjeżdżać na misje, skwapliwie z tego skorzystałem i za zgodą Księdza Arcybiskupa wyjechałem na Wybrzeże Kości Słoniowej, bo taka była akurat potrzeba. Wcześniej, przyznam, myślałem o Ukrainie, ale wyszło inaczej. Po trzech latach choroba zmusiła mnie do opuszczenia Afryki. Leczyłem przez rok malarię, a obecnie już dwa i pół roku pracuję na wyspie Mauritius. Tam nie ma malarii.

- Z listów Księdza, które były publikowane na łamach "Niedzieli Łódzkiej" Mauritius jawi się jako wyspa pełna kontrastów. Czy tak jest w rzeczywistości?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Jest to cywilizowany kraj, w którym tak jak w Europie czy w Polsce stale pogłębiają się kontrasty między ludźmi, pod względem materialnym i kulturowym. Ukryte za wysokimi płotami rezydencje, których właściciele posiadają również domy w Paryżu czy Nowym Jorku, sąsiadują przez jezdnię ze slumsami. Państwo Mauritius stoi na wysokim poziomie, działają tu firmy znane na całym świecie. Ta maleńka wyspa na oceanie ma ambicje, by stać się platformą między Azją i Afryką. W biurowcach stolicy Port Louis dokonuje się wielkich międzynarodowych transakcji, a jednocześnie istnieją tu obszary nędzy i zaniedbania społecznego. Połowę nieco ponad milionowej liczby mieszkańców Mauritiusa stanowią Hindusi i wbrew naszym stereotypowym wyobrażeniom, są to ludzie w większości bardzo zamożni.

- Jaki procent mieszkańców Mauritiusa stanowią katolicy?

- Chrześcijanie - w praktyce katolicy z niewielką liczbą wiernych Kościoła anglikańskiego i baptystów - stanowią 30% społeczności. Oprócz pozostałych 50% wyznawców różnych religii hinduistycznych i 18% muzułmanów reszta to członkowie sekt, które podobnie jak w innych rejonach świata są wyzwaniem dla Kościoła. Na Mauritiusie sekty są bardzo mocne i wyspecjalizowane.

- Czy mieszkańcy archipelagu są ludźmi religijnymi?

Reklama

- Nie wiem, czy to prawda, ale słyszałem opinię, że najbardziej religijnym społeczeństwem są Amerykanie. I między innymi dlatego w USA powstaje najwięcej sekt. Ludzie czują potrzebę przeżyć duchowych i szukają sensu życia. Tę potrzebę wykorzystują umiejętnie sekty. Podobnie jest na Mauritiusie. Prości ludzie, bez żadnej wiedzy teologicznej zadziwiają umiejętnością głębokiej modlitwy. To prawda, że zdarza im się prosić o odprawienie Mszy św. w intencji, aby wróg złamał nogę lub zachorował, lecz pragnienie życia duchowego jest u nich niezaprzeczalne. Dużo tam pozostałości wierzeń naturalnych zmieszanych z wpływami różnych współczesnych religii. Miejscową "specjalnością" jest np. instytucja swoistego doradcy duchowego, łączącego w sobie cechy kapłana, czarownika i biznesmena. Zaleca on swoim "pacjentom" mieszankę różnych sposobów na chorobę lub problemy po czym mówi: "Idź do spowiedzi".

- Jak w takim tyglu odnajduje się misjonarz katolicki?

- Misjonarz z Europy, nawet tak doświadczony jak mój kolega i opiekun duchowy - ks. Tadeusz Lewicki z Opola, który zna język francuski i kreolski lepiej niż niejeden rodowity mieszkaniec wyspy, który w ciągu dwudziestu lat pracy poznał dogłębnie mentalność swoich wiernych, z pokorą przyznaje, ze pewne strefy na zawsze pozostaną dla nas niedostępne. Misjonarz zawsze będzie kimś z zewnątrz i trzeba się z tym pogodzić. Zresztą nie chodzi o to, by penetrować ciemności, ale by nieść Światło, by budzić Światło w duszach ludzi, bo tylko ono może pokonać ciemność.

- Jak to się stało, że został Ksiądz kapelanem wspólnoty "Wiara i Światło" w swojej diecezji na Mauritiusie?

Reklama

- W mojej pierwszej parafii kobieta sprzedająca La Vie catholique - taki odpowiednik Niedzieli - nagle pozdrowiła mnie po polsku. Okazało się, że 6 lat wcześniej była w Warszawie na kongresie ruchu "Wiara i Światło", miała okazję zwiedzić Katolicki Uniwersytet Lubelski i kilka innych miejsc w Polsce. Zachowała bardzo dobre wspomnienia z tego pobytu. Zaproponowała bym został duchowym opiekunem wspólnoty "Wiara i Światło" w parafii. Później, gdy już się zżyłem z tą grupą rodziców dzieci niepełnosprawnych umysłowo i ich przyjaciółmi, oni poprosili biskupa diecezji, by wyznaczył mnie na ich kapelana. Gdy przyszło zaproszenie na kongres w Rzymie, sympatycy ruchu uzbierali niebagatelną kwotę potrzebną na mój bilet lotniczy. Ofiarność to ważna cecha Kościoła na Mauritiusie.

- Czy liturgia Mszy św. różni się tam od polskiej?

Reklama

- Każda niedzielna Msza św. jest przez cały tydzień przygotowywana przez grupę liturgiczną - modlitwa wiernych, procesja z darami, a przede wszystkim śpiew. Najważniejszą rolę w liturgii pełni chór. Śpiewy są wykonywane po kreolsku i obecnie we wszystkich świątyniach rozbrzmiewają pieśni napisane przez Jocelyna Grégoire, doktora psychologii na jednym z uniwersytetów w USA i kompozytora. Ten człowiek odnalazł w sobie pasję, by przez śpiew ewangelizować rodaków na Mauritiusie, i znakomicie mu się to udało. Nie ma wpływów miejscowego folkloru. Wierni ubrani są po europejsku i tak jak w Europie cenią sobie kazania krótkie, opatrzone licznymi przykładami. Moi parafianie lubią np. kiedy nawiązuję do osobistych przeżyć w Polsce. Szczególnym czasem w Kościele na Mauritiusie jest Wielki Post przypadający w porze letniej. Nie bacząc na skwar wierni biorą bardzo licznie udział w 40-godzinnych nabożeństwach odbywających się w każdej świątyni. Adorują Najświętszy Sakrament i składają na ołtarzu niezapalone świece. W mojej parafii w ciągu dwóch dni przeszło przez kościół 10 tys. ludzi. Inną tradycją jest zbiorowa pielgrzymka do 14 kościołów podczas jednej niedzieli Wielkiego Postu. W każdym z nawiedzanych kościołów odprawia się jedną stację Drogi Krzyżowej. W ubiegłym roku młodzież z mojej parafii wyjechała 12 autobusami by wspólnie wziąć udział w takiej pielgrzymce.

- Czego nowego w duszpasterstwie polski ksiądz katolicki nauczył się na Mauritiusie?

- Chciałbym powiedzieć o ciekawym i dobrze funkcjonującym na Mauritiusie systemie pomocy charytatywnej. Oczywiście, istnieje tam Caritas, ale jest to - można powiedzieć - instytucja wyższego szczebla. W każdej parafii natomiast rozwinięty jest system punktów pomocy pod wspólną nazwą Service d´écoute ("Służba słuchania"). Polega ona na tym, że osoba świecka ma codzienne, kilkugodzinne dyżury w parafii. U mnie jest to pani Christiane. Gdy przychodzi człowiek potrzebujący materialnego wsparcia, ja z czystym sumieniem odsyłam go do niej, bo ona wie, jak mu najlepiej pomóc. Ludzie na Mauritiusie odczuwają różne braki ale najdotkliwsze jest poczucie bezradności wobec skomplikowanego prawa, przepisów, biurokracji. Pani Christiane oficjalnie reprezentuje parafię wobec urzędników, wie do kogo się zwrócić, a oni nie mogą jej zlekceważyć.

- To ciekawy system, ale czy sprawdziłby się w Polsce?! Dziękuję za rozmowę i życzę Księdzu wielu darów łaski w posłudze misyjnej.

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przesłanie, które płynie z dzisiejszej Ewangelii mówi, że nie wystarcza sama chęć pomagania

2025-07-10 21:29

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Czytamy następnie, że Samarytanin: „Podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem”. To również ważne przesłanie, które płynie do nas z dzisiejszej Ewangelii. Mówi ono, że nie wystarcza tylko sama chęć pomagania. Ważne jest, aby pomagać mądrze, aby pomoc, którą chcemy nieść, była dostosowana do warunków, sytuacji i potrzeb osoby pokrzywdzonej.

Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?» On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego». Jezus rzekł do niego: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył». Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?» Jezus, nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”. Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?» On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź i ty czyń podobnie!»
CZYTAJ DALEJ

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Do wersji od lat istniejącej w naszej przestrzeni internetowej niezbędnika katolika, która każdego miesiąca inspiruje do modlitwy miliony katolików, dołączamy wersję papierową. Każdego miesiąca będziemy przygotowywać niewielki i poręczny modlitewnik, który dotrze do Państwa rąk razem z naszym tygodnikiem w ostatnią niedzielę każdego miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Festiwal Życia w Kokotku - „Pan jest pasterzem moim” w wersji techno i głębokie duchowe przeżycia

2025-07-13 15:56

[ TEMATY ]

Festiwal Życia

Festiwal Życia w Kokotku

fot. Grzegorz Szpak/Mat.prasowy

Najpierw poruszająca modlitwa na wieczorze uwielbienia w piątek, a w sobotę potężna impreza na koncertach Dżemu i Skytecha z niespodziewanym udziałem C-Boola. Zakończony właśnie katolicki Festiwal Życia jest dobitnym dowodem na to, że młodzież chce w Kościele szukać Boga i… życia.

Niebo przez cały tydzień płakało nad Kokotkiem, ale nie przeszkodziło to w emocjonującym dokończeniu Festiwalu Życia – największego katolickiego festiwalu dla młodzieży w Polsce, który od poniedziałku do niedzieli zgromadził ponad półtora tysiąca młodych ludzi na polu namiotowym, a kolejne tysiące dołączały w wybrane dni i na wieczorne koncerty.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję