Chłodne kwietniowe poranki 1940 r. Z więziennych wagonów NKWD-ziści wyciągają polskich oficerów. Nad brzegiem wykopanych w katyńskim lasku rowów strzałami w tył głowy dobijają podbitą Polskę. Od tej pory Las Katyński stał się symbolem Polski cierpiącej. Symbolem wszystkich ofiar sowieckiej okupacji, zderzenia humanizmu chrześcijańskiego ze złem komunizmu. Symbolem zapomnianego cierpienia, przemocy kłamstwa, obojętności świata.
Wydawało się, że na ziemi smoleńskiej nie spotka już Polski kolejne cierpienie. A jednak. W chłodny i mglisty poranek 10 kwietnia 2010 r. zginął polski Prezydent, jego Żona, bardzo wielu ludzi, na których spoczywała odpowiedzialność za Rzeczpospolitą, potomkowie i krewni oficerów pomordowanych w Katyniu. Sam straciłem wielu przyjaciół lub serdecznych kolegów, myślę cały czas o ich Rodzicach, Dzieciach, Małżonkach.
Lecieli wypełnić narodową powinność pamięci i właśnie tam ich służba dobiegła końca. Zaczynali ją, jak Prezydent Lech Kaczyński i tylu innych spośród ofiar smoleńskiej katastrofy, od walki o wolną Polskę. Zakończyli w miejscu największej, bo całkowicie bezbronnej, polskiej ofiary.
Przekonaliśmy się raz jeszcze, jak kruche jest ludzkie życie, ale przekonaliśmy się również, jak kruche jest Państwo - niezbędny wymiar życia narodów i życia po ludzku, niezbędna materialna postać Ojczyzny. Módlmy się więc za dusze Ofiar katastrofy smoleńskiej, o wsparcie dla ich bliskich, za Polskę - i tym bardziej otoczmy solidarnością Rzeczpospolitą. Musimy być razem - i w dniu smoleńskiej tragedii byliśmy razem. Raz jeszcze zobaczyliśmy siebie jako naród: duchowo zjednoczeni w kościołach, na placach, na ulicach naszych miast.
Skoro Bóg dopuścił na nas to doświadczenie, próbujmy wyprowadzić z niego sens (choć ostatecznie sens tego wydarzenia poznamy dopiero na tamtym świecie). Oby więc ta ofiara, złożona przez ludzi reprezentujących Rzeczpospolitą i naród, była zbawiennym wstrząsem, wydobywającym nas z obojętności wobec naszego Państwa, z lekceważenia stałych politycznych powinności, z moralnej apatii. Oby udzieliła nam ducha ofiary, bez którego nie ma służby publicznej.
Papież Leon XIV, zwracając się do Polaków podczas swojej pierwszej audiencji generalnej w Watykanie w środę, zachęcił do słuchania Słowa Bożego, by "móc dokonywać mądrych wyborów w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym".
Św. Jan Nepomucen urodził się w Pomuku (Nepomuku) koło Pragi.
Jako młody człowiek odznaczał się wielką pobożnością i religijnością.
Pierwsze zapiski o drodze powołania kapłańskiego Jana pochodzą z
roku 1370, w których figuruje jako kleryk, zatrudniony na stanowisku
notariusza w kurii biskupiej w Pradze. W 1380 r. z rąk abp. Jana
Jenzensteina otrzymał święcenia kapłańskie i probostwo przy kościele
św. Galla w Pradze. Z biegiem lat św. Jan wspinał się po stopniach
i godnościach kościelnych, aż w 1390 r. został mianowany wikariuszem
generalnym przy arcybiskupie Janie. Lata życia kapłańskiego św. Jana
przypadły na burzliwy okres panowania w Czechach Wacława IV Luksemburczyka.
Król Wacław słynął z hulaszczego stylu życia i jawnej niechęci do
Rzymu. Pragnieniem króla było zawładnąć dobrami kościelnymi i mianować
nowego biskupa. Na drodze jednak stanęła mu lojalność i posłuszeństwo
św. Jana Nepomucena.
Pod koniec swego życia pełnił funkcję spowiednika królowej
Zofii na dworze czeskim. Zazdrosny król bezskutecznie usiłował wydobyć
od Świętego szczegóły jej spowiedzi. Zachowującego milczenie kapłana
ukarał śmiercią. Zginął on śmiercią męczeńską z rąk króla Wacława
IV Luksemburczyka w 1393 r. Po bestialskich torturach, w których
król osobiście brał udział, na pół żywego męczennika zrzucono z mostu
Karola IV do rzeki Wełtawy. Ciało znaleziono dopiero po kilku dniach
i pochowano w kościele w pobliżu rzeki. Spoczywa ono w katedrze św.
Wita w bardzo bogatym grobowcu po prawej stronie ołtarza głównego.
Kulisy i motyw śmierci Świętego przez wiele lat nie był znany, jednak
historyk Tomasz Ebendorfer około 1450 r. pisze, że bezpośrednią przyczyną
śmierci było dochowanie przez Jana tajemnicy spowiedzi. Dzień jego
święta obchodzono zawsze 16 maja. Tylko w Polsce, w diecezji katowickiej
i opolskiej obowiązuje wspomnienie 21 maja, gdyż 16 maja przypada
św. Andrzeja Boboli. Jest bardzo ciekawą kwestią to, że kult św.
Jana Nepomucena bardzo szybko rozprzestrzenił się na całą praktycznie
Europę.
W wieku XVII kult jego rozpowszechnił się daleko poza
granice Pragi i Czech. Oficjalny jednak proces rozpoczęto dopiero
z polecenia cesarza Józefa II w roku 1710. Papież Innocenty XII potwierdził
oddawany mu powszechnie tytuł błogosławionego. Zatwierdził także
teksty liturgiczne do Mszału i Brewiarza: na Czechy, Austrię, Niemcy,
Polskę i Litwę. W kilka lat potem w roku 1729 papież Benedykt XIII
zaliczył go uroczyście w poczet świętych.
Postać św. Jana Nepomucena jest w Polsce dobrze znana.
Kult tego Świętego należy do najpospolitszych. Znajduje się w naszej
Ojczyźnie ponad kilkaset jego figur, które można spotkać na polnych
drogach, we wsiach i miastach. Często jest ukazywany w sutannie,
komży, czasem w pelerynie z gronostajowego futra i birecie na głowie.
Najczęściej spotykanym atrybutem św. Jana Nepomucena jest krzyż odpustowy
na godzinę śmierci, przyciskany do piersi jedną ręką, podczas gdy
druga trzyma gałązkę palmową lub książkę, niekiedy zamkniętą na kłódkę.
Ikonografia przedstawia go zawsze w stroju kapłańskim, z palmą męczeńską
w ręku i z palcem na ustach na znak milczenia. Również w licznych
kościołach znajdują się obrazy św. Jana przedstawiające go w podobnych
ujęciach. Jest on patronem spowiedników i powodzian, opiekunem ludzi
biednych, strażnikiem tajemnicy pocztowej.
W Polsce kult św. Jana Nepomucena należy do najpospolitszych.
Ponad kilkaset jego figur można spotkać na drogach polnych. Są one
pamiątkami po dziś dzień, dawniej bardzo żywego, dziś już jednak
zanikającego kultu św. Jana Nepomucena.
Nie ma kościoła ani dawnej kaplicy, by Święty nie miał
swojego ołtarza, figury, obrazu, feretronu, sztandaru. Był czczony
też jako patron mostów i orędownik chroniący od powodzi. W Polsce
jest on popularny jako męczennik sakramentu pokuty, jako patron dobrej
sławy i szczerej spowiedzi.
Nie byłoby tego miejsca gdyby nie wielka determinacja społeczności w Drobnicach. Dzisiaj szkoła, parafia i mieszkańcy wsi, zgrani są niczym idealne trio.
W dniu 21 maja miały miejsce uroczystości związane z jubileuszem 25-lecia istnienia Katolickiej Szkoły Podstawowej SPSK im. św. Faustyny Kowalskiej w Drobnicach. Uroczystej Mszy św. w lokalnej parafii Najświętszej Maryi Panny Śnieżnej przewodniczył metropolita częstochowski abp. Wacław Depo. Eucharystię koncelebrowali ks. Marcin Kręciwilk i ks. Marek Bator - dyrektor częstochowskiego CARITAS, pochodzący z Drobnic.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.