Reklama

Był człowiekiem honoru i uczciwości

Niedziela Ogólnopolska 18/2010, str. 18-19

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Katarzyna Cinzio: - W jakich okolicznościach poznał Pan Lecha Kaczyńskiego?

Reklama

Dr inż. Tadeusz Wrona: - Lech Kaczyński był człowiekiem „Solidarności”, jej współzałożycielem, należał do struktur krajowych, ja działałem na Politechnice Częstochowskiej. W latach 80. byłem wiceprzewodniczącym uczelnianej „Solidarności”. Los nas zetknął na II i III Zjeździe „Solidarności” w gdańskiej „Olivii”. Niewielu wie, że był współautorem tekstu Porozumień Gdańskich, słynnych 21 postulatów. Już jako prezydent Warszawy podpisał umowę o partnerstwie miast między Warszawą a Częstochową. Nie skupiał się tylko na ogromnej Warszawie, był otwarty na współpracę. To wielki gest wobec nas, mogliśmy korzystać z doświadczeń i potencjału Warszawy... Pamiętam, że gdy podpisywaliśmy tę umowę, obecni byli wszyscy najbliżsi współpracownicy Prezydenta Stolicy, z jego zastępcami Władysławem Stasiakiem i Sławomirem Skrzypkiem na czele. W moim przekonaniu, świadczyło to o tym, że prezydent Kaczyński miał szacunek dla mniejszych od stołecznej wspólnot. Gdy na deskach warszawskiego Teatru Dramatycznego nasz częstochowski Teatr pokazywał spektakl „Skrzyneczka bez pudła”, na widowni zasiadł Prezydent Warszawy z Małżonką. Pomyślałem wtedy, że to niezwykłe - tak zajęty człowiek znajduje czas, by przyjść do nas... Myślę, że ważny był dla Pana Prezydenta kontakt z ludźmi.

- Jako prezydent Warszawy przyjechał do Częstochowy...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

-...odsłonić tablicę pamiątkową gen. Okulickiego na budynku przy ul. 7 Kamienic. Wtedy zrobił coś, na co nie zdobył się żaden poprzedni prezydent Warszawy - podziękował mieszkańcom Częstochowy, że po upadku Powstania przyjęli do swoich domów wypędzonych ze stolicy warszawiaków. Niewielu wiedziało, że w Częstochowie mieścił się ostatni sztab Komendy Głównej Armii Krajowej, że tutaj gen. Okulicki podpisał rozkaz jej rozwiązania. To rys charakterystyczny dla osobowości Lecha Kaczyńskiego - przywracanie pamięci narodowej, przypominanie tych faktów, które były pomijane czy zakłamywane. Tak było z wybudowaniem od podstaw Muzeum Powstania Warszawskiego. Dzięki przywracaniu pamięci narodowej zyskał sobie wielki szacunek wśród samorządowców - Liga Krajowa przyznała mu Nagrodę im. Grzegorza Palki, czyli samorządowego „Oskara”, za szczególne zasługi dla samorządu terytorialnego... O ile wiem, bardzo sobie tę nagrodę cenił.

- Jako Prezydent RP był w Częstochowie raz...

Reklama

- Kilka razy. Pierwszy raz z wizytą nieoficjalną, tuż po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich, ale jeszcze przed zaprzysiężeniem, przyjechał z żoną na Jasną Górę. Nie chciał medialnej wrzawy, zadzwoniono tylko do mnie z informacją jako do prezydenta miasta. Zostałem zaproszony na wspólne śniadanie. Potem długo modlił się w Kaplicy Cudownego Obrazu. Sądzę, że zawierzał Matce Bożej swoją prezydenturę. Wiedział, że łatwo nie będzie, że służba państwowa jest trudna i często niewdzięczna. Człowiek, który pełnił wcześniej wiele ważnych funkcji w kraju, wiedział, z jaką materią będzie miał do czynienia. Czuł na barkach ciężar odpowiedzialności za Polskę. Bo człowiek pełniący urząd publiczny otoczony jest wieloma ludźmi, doradcami, ekspertami, ale ostatecznie decyzje podejmuje sam, a potem personalnie za nie odpowiada. Przyjechał do nas w ubiegłym roku, na 100-lecie Wystawy Przemysłu i Rolnictwa... Corocznie był też obecny w czasie Jasnogórskich Dożynek.

- Jaki Prezydent był prywatnie, w kontakcie bezpośrednim?

- Wiele się o tym teraz mówi, i dobrze! W czasie prezydentury przewijały się niemiłe teksty o Lechu Kaczyńskim czy złe fotografie Prezydenta. I niech ludzie wreszcie dowiedzą się, że był bezpośredni, ciepły, nie tworzył dystansu. Nigdy nie czułem się przy nim kimś mniej ważnym... Gdy przyjechał na 100-lecie Wystawy Przemysłu i Rolnictwa, szliśmy razem środkiem Alei NMP... Ludzie lgnęli do niego, a on z uśmiechem ściskał ręce, rozmawiał z ludźmi. Był wtedy i pod pomnikiem ks. Jerzego Popiełuszki, i w naszym teatrze, gdzie mówił o rozwoju naszego miasta z dużym znawstwem tematu. Obok wielkich międzynarodowych i narodowych spraw doceniał także małe wspólnoty. Bardzo często jeździł po całym kraju... Myślę, że całym swoim życiem, swoją prawością, uczciwością świadczył, że człowiek może i powinien być taki sam w życiu zawodowym, publicznym, jak w rodzinnym, prywatnym... Swoim życiem dał mocne świadectwo...

- Od kilku miesięcy był Pan jednym z doradców prezydenta Kaczyńskiego. Poznał Pan bliżej styl pracy ludzi Pałacu Prezydenckiego...

Reklama

- Zaszczytem było dla mnie, że gdy zakończyłem swoją pracę jako prezydent Częstochowy, prezydent Lech Kaczyński wyciągnął pomocną dłoń i mogłem podjąć pracę jako jeden z jego doradców. Docenił moją wiedzę i doświadczenie w dziedzinie samorządu terytorialnego. Zostałem w gronie doradców, jak się dziś o nich mówi - ludzi Prezydenta - przyjęty niezwykle ciepło. To jest świetna drużyna! Część osób znałem wcześniej, część poznawałem podczas ostatnich miesięcy... Przyjechałem na weekend po południu 9 kwietnia do domu, do Częstochowy. Następnego dnia rano siedziałem z kolegą w biurze Ligi Miejskiej, gdy usłyszeliśmy, co się stało. Najpierw niedowierzanie, potem groza. Dzwoniłem do wielu osób, niektóre - jak Grażyna Gęsicka - nie odebrały już tego telefonu. Dziwne, ale już po katastrofie odezwała się do mnie poczta głosowa z jej telefonu... Wiele osób dzwoniło do mnie, a słysząc, że żyję, wybuchali z ulgą płaczem. Myśleli, że leciałem do Katynia. Z Zarządem Częstochowskiej Organizacji Turystycznej pojechaliśmy na Jasną Górę, a potem wsiadłem w pociąg do Warszawy... Wieczorem spotkaliśmy się wszyscy w warszawskiej archikatedrze… W tygodniu nie mogłem usiedzieć na miejscu w Kancelarii, poprosiłem więc w Pałacu Prezydenckim o zajęcie - zlecono mi opiekę nad wartami honorowymi, które stały przy trumnach Pary Prezydenckiej. Świadomość ogromu strat przychodziła powoli... W poniedziałek w Kancelarii Prezydenta pod wieloma drzwiami stały zdjęcia Ofiar, kwiaty i znicze - wstrząsający widok. Władysław Stasiak, Paweł Wypych, Mariusz Handzlik, Aleksander Szczygło, Barbara Mamińska, Izabela Tomaszewska, Katarzyna Doraczyńska, ks. Roman Indrzejczyk...W czwartek widziałem po raz ostatni prezydenta Kaczyńskiego. Leciał do Wilna i tego samego dnia wracał. Wieczorem uścisnęliśmy sobie dłonie na pożegnanie.... Razem z Panem Prezydentem i jego Małżonką odeszło tak wielu wspaniałych Rodaków, wielu związanych z Częstochową, jak Prezydent Ryszard Kaczorowski, Janusz Kochanowski, Stanisław Mikke czy współpracujący z nami Maciej Płażyński, Sławomir Skrzypek…

- Niech ta tragedia coś w nas zmieni, nie tylko społeczeństwo, ale nade wszystko polityków!... - tak mówią teraz ludzie w całej Polsce... Jak Pan sądzi - jest szansa na lepszą Polskę?

- Ta wielka tragedia naszego pokolenia, która połączyła się z tragedią sprzed 70 lat, wyzwoliła w Polakach to, co w nas tkwi, choć w czasie spokoju jest ukryte, a widać to w czasach zagrożenia - solidarność... Było to widać nie tylko w Warszawie czy Krakowie, ale i w wielu innych miejscach Polski. Teraz, gdy skończyła się żałoba, to nowe życie musi być silniejsze od tego, co było w przeszłości. Bo razem można zrobić więcej. A kłócąc się, poniżając, działamy na szkodę nie tylko nas samych, ale i całego narodu. Wielu konfrontowało to, co widziało w telewizji jeszcze na dzień przed katastrofą, z tym, co tuż po niej... I zobaczyło, że ten Prezydent, któremu zarzucano dosłownie wszystko, nawet wzrost!, okazał się być człowiekiem honoru, uczciwości, prawości...Mam nadzieję, że zostanie w nas przeświadczenie, że prawda zawsze zwycięża, że trzeba iść drogą uczciwości i prawości, zarówno w życiu publicznym, jak i prywatnym. Trzeba budować na tym fundamencie przywiązanie do Ojczyzny, na jej prawdziwej, a nie zakłamanej historii, bo polski patriotyzm jest wielką wartością. Symbolem takiej postawy stał się Lech Kaczyński. I dla nas żyjących jego przesłanie staje się testamentem na przyszłość. Jego dzieło życia powinno być kontynuowane...

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Andrzej Bobola uprosił mi uzdrowienie

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Nawet najnowocześniejsze terapie medyczne, rodem z filmów sci-fi, mogą zawieść. Tak było w przypadku Idy Kopeckiej z Krynicy.

U czterdziestodwuletniej kobiety niespodziewanie pojawiły się potworne bóle, promieniujące na całe ciało. Nawet nadrobniejszy dotyk był dla niej niczym cios wymierzony przez zawodowego boksera, a każdy, nawet najmniejszy wysiłek fizyczny przysparzał zmęczenia, jakby wspinała się na Mount Blanc.
CZYTAJ DALEJ

Zawsze trzyma się w cieniu. Kim jest sekretarz nowego papieża?

2025-05-15 15:40

[ TEMATY ]

sekretarz

Papież Leon XIV

sekretarz papieża

ks. Edgard Iván Rimaycuna Inga

Vatican Media

Choć Watykan oficjalnie nie ogłosił tej nominacji, to latynoski ksiądz towarzyszący od pierwszych chwil Leonowi XIV nie mógł umknąć uwadze mediów. Chodzi o 36-letniego ks. Edgarda Ivána Rimaycunę, który pracował u boku obecnego papieża jeszcze w Peru, a następnie trafił za nim do Watykanu. Podkreśla się jego ogromną dyskrecję i to, że zawsze trzyma się w cieniu.

Ks. Edgard Iván Rimaycuna pochodzi z Peru. Jego znajomość z obecnym papieżem sięga 2006 roku, kiedy formował się w seminarium duchowym Santo Toribio de Mogrovejo w Chiclayo. W tym czasie ojciec Robert Prevost był przeorem augustianów, ale utrzymywał bliskie relacje ze swą przybraną ojczyzną. Dla młodego seminarzysty augustianin szybko stał się mentorem, odgrywając decydującą rolę w dojrzewaniu jego powołania. Kiedy zakonnik powrócił do Peru, początkowo jako administrator apostolski, a później biskup diecezjalny, potrzebował godnego zaufania współpracownika: w ten sposób Rimaycuna zaczął pracować u jego boku.
CZYTAJ DALEJ

Na świątyni we Wschowie stanął krzyż

2025-05-17 10:11

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Wschowa

montaż krzyża

Krystyna Pruchniewska

Na kościele św. Jadwigi Królowej we Wschowie 15 maja 2025 zamontowano krzyż. To ważny etap prac wykończeniowych w budowie świątyni.

Z miesiąca na bliżej coraz bliżej zakończeniu budowy nowego kościoła pw. św. Jadwigi Królowej we Wschowie. Trwają ostatnie prace wykończeniowe. Niedawno ułożono posadzkę w prezbiterium. Budowa kościoła rozpoczęła się w 2008 roku. Historia parafii sięga jednak 10 lat wstecz. W kwietniu 1998 roku z inicjatywy proboszcza parafii pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika we Wschowie, ks. Zygmunta Zająca (zmarłego w 2024 roku), rozpoczęto przygotowania do budowy kaplicy na placu przy Osiedlu Jagiellonów. Nowa parafia została erygowana dekretem biskupa Adama Dyczkowskiego 22 sierpnia 2000 roku. Z kolei plac pod budowę kościoła został poświęcony przez biskupa Stefana Regmunta 19 maja 2008. Budowę rozpoczęto 1 września 2008. Przez 19 lat proboszczem i budowniczym kościoła był ks. Krzysztof Maksymowicz, zmarły w 2020 roku. Jego następcą jest ks. Adam Tablowski. Posługę wikariusza sprawuje obecnie ks. Karol Aleksandrowicz. Kościół św. Jadwigi Królowej to jedna z trzech świątyń parafialnych we Wschowie. Zapraszamy do fotogalerii, jak wyglądał montaż krzyża.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję