Ten zawodnik będzie starał się wyprowadzić kontratakiem
Nauczka
Biało-Czerwoni pod wodzą Franciszka Smudy nie wyszli z grupy. Oczywiście, chodzi o czysto hipotetyczną mundialową grupę, a mianowicie o trzy towarzyskie mecze. Dwa z nich zremisowaliśmy bezbramkowo (z Finlandią i Serbią). Trzeci zaś (z Hiszpanią) sromotnie przegraliśmy aż sześcioma bramkami, nie zdobywając żadnej. Bilans? Dwa hipotetyczne punkciki i powrót na tarczy do domu. Hiszpanie pokazali nam nasze miejsce w światowej piłce. Co prawda, mamy jeszcze dwa lata do Euro 2012, ale tymczasem nie mamy drużyny na miarę tej imprezy. Nasze gwiazdy na tle supernowych z Półwyspu Iberyjskiego były zupełnie niewidoczne. Hiszpanie się po prostu dobrze bawili zarówno na boisku, jak i na prawie pełnych trybunach i w iście mistrzowskim stylu sprowadzili naszych do piłkarskiego parteru. Już lepiej by było, gdybyśmy oddali ten mecz walkowerem. Wydaje się jednak, że winnych porażki należy szukać gdzie indziej. Mam na myśli zarządzających polskim futbolem. Wielu z nich nadal myśli peerelowskimi schematami, wśród których prym wiedzie aksjomat: Jakoś to będzie! Na mistrzostwach Europy, których jesteśmy współgospodarzami (wraz z Ukrainą) nie możemy się skompromitować. Albo natychmiast ostro zabierzemy się do pracy, albo będziemy się wstydzić przed Starym Kontynentem. Biało-Czerwoni zaś będą kojarzeni z futbolowymi chłopcami do bicia.
Jacek
EUROSPORT POLECA: codzienny program Soccer City Live ze studia w Johannesburgu o godz. 22.30.
Pomóż w rozwoju naszego portalu