Reklama

Biedni i bogaci

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Śledzimy pilnie wiadomości z zalanych terenów. Nasi redaktorzy jeżdżą do miejscowości dotkniętych powodzią, takich jak Wilków, Wielowieś, Bogatynia, i przywożą niezmiennie obraz ogromnego zniszczenia. Opowiadają o ludziach, którzy jakoś sobie radzili - żyli z sadownictwa, rolnictwa - i nagle stracili wszystko. Opowiadają o ludziach biednych, bezradnych, borykających się z ciężką chorobą lub inwalidztwem, którzy zdani są teraz całkowicie na innych. Nie wiedzą, co mają dalej robić, gdyż nieoszacowane są jeszcze szkody, a dom przed zimą trzeba zdążyć wyremontować. Wszędzie więc przeżywane są bolesne rozterki, ludzie pogrążeni są w rozpaczy. Wszędzie jest bieda.
Wydaje się, że ludzie żyjący poza terenami zalanymi już zapomnieli o swoich braciach i siostrach, mówią o powodzi w czasie przeszłym, kamera też już nie zagląda na te tereny. Wielu uważa, że sprawy są już załatwione. Tymczasem lato zmierza ku końcowi, zbliża się nowy rok szkolny, trzeba pomyśleć też o zimie. Gdzie zamieszkać, skąd wziąć pieniądze na książki i ubrania dla dzieci?
Ale polska bieda to nie tylko ta po powodzi. Już od dłuższego czasu widzimy ludzi przychodzących do aptek czy sklepów, zaglądających z lękiem do swoich skromnych portfeli, pytających o tańszy lek albo odchodzących od okienka bez niego, kupujących niewiele - by przetrwać. Bo jak przeżyć za 700 czy 900 zł miesięcznie, kiedy trzeba zapłacić za mieszkanie, światło, gaz... Bardzo trudną sprawą jest choroba w rodzinie czy nieszczęśliwy wypadek. Nie dość, że nie ma na leki, to i służba zdrowia niedomaga. A życie rodzin wielodzietnych - dla nich przeżycie każdego tygodnia jest poważnym problemem... Do tego dochodzą kosztowne podręczniki, bo tak jakoś jest w szkolnictwie, że książki co roku się zmieniają i nie można ich przekazać młodszemu rodzeństwu. Czy ktoś w naszym państwie jeszcze o tym myśli? Pamiętam ze swoich lat szkolnych, jak po skończeniu kolejnej klasy czyściliśmy wszyscy swoje książki, by przekazać je klasom młodszym. Były w tym i oszczędności, i nauka szacunku do młodszych kolegów, szacunek dla książki i jej zawartości. Kto dziś zwraca na to uwagę?! W kapitalizmie liczy się ten, kto umie wyrwać innym pieniądze swoimi bezlitosnymi decyzjami, ten, kto bogaci nielicznych właścicieli oficyn wydających podręczniki.
Można też zauważyć, że społeczeństwo żyje na fali różnych reklam i ogłoszeń, będących często zwykłą manipulacją, której celem jest zwiększające się konto bankowe nowoczesnych, bezwzględnych kapitalistów. Tym sposobem mówi się już o Polsce panów i dziadów. Ci pierwsi, niestety, nie umieją dzielić się swoimi dużymi dochodami, obserwujemy ich ogromną pogoń za jak największym zyskiem i nie liczą się tu warunki pracy, wprost kłująca w oczy bieda pracowników, tylko jak największe pieniądze. Dotykamy tu także tak częstych płac tzw. kominowych, będących w wielkiej dysproporcji w porównaniu z szeroką resztą. Mam tu na myśli także wielką warstwę urzędniczą w urzędach państwowych, której się dobrze powodzi i która sięga po coraz to wyższe dochody - tym sposobem mamy wysoką średnią krajową płac, która w niektórych rejonach kraju ma się nijak do rzeczywistości.
Jak więc naprawdę żyje się nam dziś w Polsce? Propagandziści rządowi mówią o sukcesach gospodarczych, o ważnym miejscu, jakie zajmujemy w gospodarce europejskiej, o tym, jak to świetnie daliśmy sobie radę w światowym kryzysie. Ale przeciętny Polak pyta: Z czego mam utrzymać siebie i rodzinę, kiedy wszystko, co zarobimy, idzie na obowiązkowe świadczenia? Jeżeli jest tak dobrze, to dlaczego młodzi, zdolni i wykształceni Polacy wyjeżdżają tak masowo za granicę za chlebem? Przecież wystarczy porównać średnie pensje w Polsce i w Europie! Dlaczego musimy się tak poniżać, chować głęboko swoje dyplomy i podejmować pracę, której nie chcą wykonywać miejscowi, za mniejsze niż oni pieniądze, by móc żyć w Polsce? Jeżeli jest tak dobrze, dlaczego jest tak, jak jest? Dlaczego nie umiemy powiedzieć sobie prawdy? Dlaczego nie czynimy nic, by to zmienić? Zamiast niezbędnych reform - podwyżka VAT-u i wyprzedaż majątku, to, co najłatwiejsze. Przecież ten VAT uderzy najbardziej w najbiedniejszych. A miało być inaczej. Czy wszyscy, którzy byli autorami tych wielkich obietnic PO mogą dzisiaj uczciwie spojrzeć w oczy całej Polsce?...
Chciałbym zauważyć w tej sytuacji rolę Kościoła, który stara się łatać te wszystkie dziury. Kiedy słabe jest zainteresowanie losem biednych powodzian, przychodzi do nich ich proboszcz, przychodzą dobrzy ludzie, aby pomóc. Kiedy nikogo nie obchodzi los Polaków za granicą - jadą za nimi księża z Polski. Kiedy nikt nie interesuje się wolnym czasem dzieci z ubogich rodzin, Kościół organizuje im kolonie, półkolonie, naukę języków, zajęcia sportowe itd. Dlatego jesteśmy zdumieni, że w czasach, kiedy mamy już wolność i Kościół czyni tyle dobrego, zastępując w tak wielu przypadkach państwo, lewica, która doszła do pewnego znaczenia m.in. na fali niezgody między dominującymi partiami, chce go zniszczyć. Ideowe zaplecze dzisiejszego SLD - potomków komunistów, którzy doprowadzili kraj do zniszczenia - wychodzi z ofertami jak z kijami przeciwko Kościołowi. Czyni tak m.in. pani Joanna Senyszyn, która propagandowo oskarża księży, że za nauczanie religii biorą państwowe pieniądze. To są, proszę Pani, nauczyciele naszej religii, katecheci. Księża, proszę Pani, nie jadają kawioru. Oni żywią się na ogół bardzo skromnie i najczęściej jedzą to samo, co ludzie, którym przychodzą z pomocą. Niech więc Pani nie krzywdzi księży i Kościoła. Biedny byłby nasz kraj, gdyby w tym wszystkim zabrakło mu jeszcze księdza i Kościoła. Najlepiej mogą o tym zaświadczyć żyjący na Wschodzie i ci, których Stalin wysłał na dalekie zsyłki. Oni doskonale wiedzą, co znaczy brak kapłana i Kościoła.
Dlatego wymądrzających się dziś wrogów Kościoła, religii i księży, oscylujących wokół Grzegorza Napieralskiego, prosimy: Zastanówcie się wpierw, nim zaczniecie podejmować zgubne dla narodu akcje. Bo wszyscy wiemy, ile „dobrego” zrobiła Polsce i wielu innym narodom Europy komunistyczna lewica, dla której głównym motorem działania była nienawiść do Pana Boga.
Obyśmy umieli ustrzec się tej ideologii nienawiści Lenina i Stalina, która odżywa nie tylko w naszej biednej Polsce, ale jak kąkol rozsiana jest po całej Europie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

W Rokitnie uczczono NMP Królową Polski

2024-05-03 23:30

[ TEMATY ]

3 Maja

Zielona Góra

Rokitno

bp Bronakowski

Angelika Zamrzycka

Rokitno

Rokitno

W Uroczystość NMP Królowej Polski w Sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej w Rokitnie bp Tadeusz Bronakowski przewodniczył Mszy św. i modlitwie w intencji Ojczyzny oraz o trzeźwość rodzin.

Tego dnia odbyło się zakończenie pielgrzymki o trzeźwość w rodzinach, która zmierzała w ostatnich dniach ze Szczecina do Rokitna. Eucharystii, która odbyła się w bazylice rokitniańskiej, przewodniczył bp Tadeusz Bronakowski, biskup pomocniczy diecezji łomżyńskiej, który jest przewodniczącym Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych. W koncelebrze był też biskup pomocniczy naszej diecezji – bp Adrian Put. Tradycyjnie na zakończenie uroczystości na wzgórzu rokitniańskim wystrzelono salwy armatnie ku czci Matki Bożej Królowej Polski.

CZYTAJ DALEJ

Ludzie o wielkim sercu

2024-05-04 15:21

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Z okazji wspomnienia św. Floriana w Sandomierzu odbyły się uroczystości z okazji Dnia Strażaka.

Obchody rozpoczęła Mszy św. w bazylice katedralnej, której przewodniczył Biskup Sandomierski Krzysztof Nitkiewicz. Eucharystię koncelebrował ks. kan. Stanisław Chmielewski, diecezjalny duszpasterz strażaków oraz strażaccy kapelani. We wspólnej modlitwie uczestniczyli samorządowcy na czele panem Marcinem Piwnikiem, starostą sandomierskim, komendantem powiatowym straży pożarnej bryg. Piotrem Krytusem, komendantem powiatowym policji insp. Ryszardem Komańskim oraz strażacy wraz z rodzinami.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję