Reklama

Pogłębiać siebie, by zmieniać rzeczywistość

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wśród wielu ważnych spraw, które miały miejsce w ostatnich dniach, uwadze mediów umknęło ważne wydarzenie. Oto w Warszawie zostało zorganizowane seminarium z okazji 20-lecia katolickich stowarzyszeń akademickich. Zostałem zaproszony na to spotkanie i uważam, że warto odnotować to wydarzenie w naszej refleksji. Mądrym inicjatorem społecznego i politycznego uaktywnienia młodzieży studenckiej był m.in. prof. Wiesław Chrzanowski. W spotkaniu uczestniczyło wiele osób, które dziś tworzą naszą rzeczywistość społeczno-polityczną.

Nie można stać z pustymi rękami

Reklama

Każdego z nas Bóg obdarował talentami i nam samym zostawia prawo do wyboru sposobów na ich pomnożenie. Warto więc pytać o dary, jakie otrzymaliśmy od Pana Boga, i o to, jak i czy każdy z nas indywidualnie i wspólnie je pomnaża. Zatrzymanie się w miejscu jest cofaniem się, jest martwicą życia, brakiem duchowego, intelektualnego rozwoju. Zakopanie talentu staje się defraudacją, sprawieniem zawodu, buntem zasługującym na naganę, a nawet na odrzucenie (por. Mt 25, 30). Przed Bogiem i przed ludźmi nie można stawać z pustymi rękami, trzeba stawać z pomnożonym dobrem, a może być ono - i powinno być - wielorakie, różnorodne, wszechstronne. Sumienie bowiem obejmuje całość naszego życia, bez zakamarków i niedomówień. Stare łacińskie przysłowie przestrzegało: „Bonum ex integra causa, malum de quacumque defectu” (Dobro z całości, zło poprzez jakikolwiek brak).
Dzisiaj trzeba szczególnie bronić prawa do bycia dobrym, uczciwym, bezinteresownym i ofiarnym, bo wszystkie szerzone oficjalnie wzorce prasowe i mody wychowawcze narzucają nam zło, epatują zwyrodnieniami, okrucieństwem i przemocą. Z brzydotą zła trzeba walczyć pięknem dobra, zafałszowaną zmysłową miłość trzeba koniecznie odkłamać i poszerzyć o ofiarę, o wierność i trwałość, o prawo do miłości dziecka chorego, niepełnosprawnego, każdego bez wyjątku.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bóg nieustannie szuka „dziesięciu sprawiedliwych”

Aleksander Sołżenicyn w jednym ze swoich opowiadań - „Zagroda Matriony” - pisze o rosyjskim nauczycielu matematyki, który w 1953 r. wrócił z zesłania w Azji do europejskiej części Rosji i pragnął się osiedlić w jakimś cichym, odległym zakątku. Ostatecznie znalazł to, czego szukał. Zamieszkał u starej, chorej, ale bardzo szlachetnej i życzliwej kobiety - Matriony. Po jakimś czasie kobieta umarła, a jej bratowa, u której z kolei zamieszkał matematyk, wyrażała się o zmarłej z pogardą, zarzucała jej, że nie troszczyła się o swoją własność, że nie oszczędzała, porzucona przez męża pochowała sześcioro dzieci, była na tyle głupia, że pomagała obcym ludziom. Siostry i bratowe trzymały się od niej z daleka… Słowa te uderzyły nauczyciela. Dopiero kiedy wysłuchał tych karygodnych bzdur, zrozumiał, jak bardzo życzliwa była dla niego Matriona, kiedy u niej mieszkał. Więcej, zrozumiał, że to ona właśnie była tą niewiastą sprawiedliwą, bez której nie przetrwa żadna wioska, żadne miasto, żaden naród.
Przywodzi to na myśl biblijną historię Abrahama, który targuje się z Bogiem o uratowanie grzesznych miast Sodomy i Gomory. Pan Bóg jest gotów ustąpić, ale Abraham nie znajduje tych „dziesięciu sprawiedliwych”. Warto pamiętać, że sprawiedliwość jednego ważniejsza jest od niegodziwości całego świata. Bóg nieustannie szuka „dziesięciu sprawiedliwych”, ludzi, którzy opowiedzą się za Nim, tworząc w ten sposób tamę przed naporem niesprawiedliwości (por. kard. Joseph Ratzinger). I tu właśnie tkwi sens naszego zmagania o dobro w nas samych i o stałe wewnętrzne nawrócenie. Ale nie ma prawdziwego zwycięstwa nad złem bez zewnętrznych owoców. Świat i ludzie, struktury i prawa, instytucje i relacje międzyludzkie nie naprawią się same, nie staną się lepsze bez naszego udziału, bez głębokich przemyśleń i przewidywań, do których musi dołączyć wola działania. Szukanie sojuszników dobra zawsze ma sens. Bez „dziesięciu sprawiedliwych” nie uratuje się ani miasto, ani państwo, ani świat.

Sens wspólnej aktywności

To właśnie w perspektywie wiary widać głębszy sens prawd socjologicznych. Widać sens i potrzebę pracy katolickich stowarzyszeń i ruchów, grup i wspólnot. Nawet ludzkimi oczyma widać, że praca duszpasterstw akademickich, rozpoczęta jeszcze przed II wojną światową, nie poszła na marne. Harcerstwo polskie, Akcja Katolicka i „Odrodzenie” wydały niezwykłe owoce w najczarniejszym okresie wojny i Powstania Warszawskiego. Cierpiąc i umierając, ludzie z ich szeregów dawali motywację do życia i nadzieję na wolną Polskę. To przecież oni przez okres dominacji komunizmu poszerzali przestrzeń wolności wiarą Kościoła. To w ich doświadczenie weszły stowarzyszenia akademickie i inne twórcze ruchy na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Te czasy wymagały ofiar także od ludzi młodych, od licealistów, studentów i młodych robotników, którzy czuli w sobie zew ku wolności, ku innym czasom i ludziom, i musieli niejednokrotnie płacić ofiarą i cierpieniem za swój młodzieńczy, słuszny i piękny idealizm.
Nie są to słowa puste, są wpisane w historię uwięzionego żołnierza, który nie chciał składać przysięgi na wierność sojuszowi z opresyjnymi sąsiadami, a którego potem bronili koledzy, organizując manifestacje. A ileż prowokacji musieli znosić uczestnicy studenckiej pieszej pielgrzymki do Częstochowy albo młodzi obrońcy życia, manifestujący przy różnych okazjach wolę zniesienia niemoralnej ustawy aborcyjnej. Z uznaniem myślę również o próbach pracy organizacyjnej od podstaw, którą w różnych ośrodkach akademickich podejmowano w całej Polsce. Wielu z dzisiejszych społeczników właśnie tam nawiązywało twórcze kontakty, zapewne też budując nadzieję na przyszłość lepszą i piękniejszą.
Dodatkowym pokrzepieniem dla ludzi wierzących jest zapewnienie Pana Jezusa: „Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w imię moje, tam Ja jestem pośród nich” (por. Mt 18,20). Bez modlitwy rozpoznanie Jezusa jest niemożliwe, bez modlitwy nie uda się zrealizować naszych słusznych pragnień, bo one przekraczają ludzkie możliwości. A zatem warto szukać tego drugiego i trzeciego, aby zapewnić obecność Jezusa pośród nas, bo z Nim na każdą sytuację patrzymy z nowej perspektywy, z Nim każda trudność, nawet krzyż, prowadzi do zwycięskiego zmartwychwstania.
Dziś szczególnej postawy ludzi wierzących potrzebuje Kościół, żywy organizm Chrystusa, bo przecież Kościół to każdy z nas, wierzący i ochrzczony. Na Kościół, również na Kościół w Polsce, zwrócona jest dziś szczególna uwaga - jest on po prostu niewygodny, nie pasuje do rachunków i rozrachunków globalistów, którzy nie chcą się liczyć z Ewangelią. Nie pasuje do opcji partii, które nie liczą się z etyką i niewiele mają wspólnego z troską o prawdziwe dobro Ojczyzny.
Dziś Kościół w Polsce jest krytykowany przez różnych polityków i publicystów, że niby nie ma twarzy, nie ma wybijających się przywódców. Zapomina się, że twarzą Kościoła jest Chrystus, rozpoznawalny na twarzy każdego z nas. Wtedy, kiedy odważnie wyznajemy wiarę, bronimy życia od poczęcia aż po śmierć i kiedy uczciwie, każdego dnia, powstajemy ze swoich upadków i słabości, kiedy sobie i tym, którzy nas skrzywdzili, przebaczamy, bo wiemy, że ktoś inny wcześniej nam przebaczył: „Dałem wam przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem” (J 13, 15).
Życzę naszej Ojczyźnie i naszemu Kościołowi takich czasów i takich ludzi, którzy są wierni aż do końca. I o tym trzeba mówić i modlić się najszczerzej, jak potrafimy.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Opublikowano papieską intencję modlitewną na czerwiec

2025-06-03 17:05

[ TEMATY ]

intencje

Vatican Media

W czerwcu, tradycyjnie poświęconym nabożeństwu do Najświętszego Serca Pana Jezusa, Papież zaprasza nas do modlitwy: „aby każdy z nas znalazł pocieszenie w osobistej relacji z Jezusem, a z Jego Serca czerpał wzór współczującej miłości do świata”. Po raz pierwszy słyszymy głos Papieża Leona XIV w nagraniu prezentującym jego intencję modlitewną.

We wtorek, 3 czerwca ukazało się wideo z modlitewną intencją Papieża Leona XIV na czerwiec 2025 roku: „aby świat wzrastał we współczuciu”.
CZYTAJ DALEJ

Francja: spłonęła dawna fabryka zegarków Louisa Martina, ojca św. Teresy

2025-06-03 15:25

[ TEMATY ]

pożar

Francja

św. Teresa z Lisieux

Zelia i Ludwik Martin

Karol Porwich/Niedziela

ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE

ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE

To miejsce nie było niczym innym, jak dawną fabryką zegarków Louisa Martina, ojca św. Teresy z Lisieux. Cenna część lokalnego dziedzictwa chrześcijańskiego została obrócona w popiół.

Do zdarzenia doszło w nocy z 31 maja na 1 czerwca. Samochód uderzył w budynek, na którego parterze mieściła się ostatnio agencja ubezpieczeniowa, po czym stanął w płomieniach, od których zajął się gmach aż po poddasze, co pokazują zdjęcia zamieszczone przez dziennik „Ouest-France”. Kierowcą był kibic piłkarski świętujący zwycięstwo klubu Paris Saint-Germain w finale Ligi Mistrzów.
CZYTAJ DALEJ

Consiglia de Martino - uzdrowiona przez Ojca Pio

2025-06-04 21:00

[ TEMATY ]

św. Ojciec Pio

"Głos Ojca Pio"

"Głos Ojca Pio"

Consiglia de Martino

Consiglia de Martino

Wobec nieuchronnej operacji pacjentka jeszcze natarczywiej poprosiła Ojca Pio w myśli: „Ty bądź moim chirurgiem. Ty mnie zoperuj!” Po kilku godzinach odczuła jego cudowną obecność. Poczuła, że ktoś przecina jej szyję. Została zoperowana wirtualnie przez Ojca Pio. Lekarze stwierdzili, że z medycznego punktu widzenia jest zdrowa i rzeczywiście została uzdrowiona.

1 listopada 1995 roku w Salerno we Włoszech około godziny jedenastej (była to uroczystość Wszystkich Świętych) pewna kobieta w wieku czterdziestu pięciu lat przygotowywała się do pójścia na Mszę Świętą. Cieszyła się jak najlepszym zdrowiem, nigdy na nic nie chorowała, była matką trojga dzieci o mocnej budowie ciała. I nagle poczuła ból, któremu towarzyszyło uczucie duszności. W pewnym momencie dostrzegła na lewym barku opuchliznę wielkości pomarańczy. W towarzystwie bratowej udała się do szpitala. Od razu podjęto badania radiologiczne, które wykazały, że nastąpił wyciek limfy z przerwanego kanału piersiowego. Płyn wyciekł poza swoje normalne środowisko i rozlał się po klatce piersiowej i jamie brzusznej. Było go około dwóch litrów. Dokładniejszego opisu ze strony medycznej dokona za chwilę doktor Pietro Violi, który jest specjalistą w tej dziedzinie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję