Reklama

Niedziela Świdnicka

Ząbkowice Śląskie

Chciał być małą lampką na drodze do Jezusa. Uroczystości pogrzebowe ks. Grzegorza Umińskiego

- Nasze lata przemijają jak trawa, a ty Boże trwasz na wieki – tym świętym tekstem podyktowanym przez Ducha świętego, bp Ignacy Dec rozpoczął żałobną liturgię w intencji tragicznie zmarłego ks. kan. Grzegorza Umińskiego.

[ TEMATY ]

bp Ignacy Dec

pogrzeb kapłana

Ząbkowice Śląskie

ks. Grzegorz Umiński

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Ks. Grzegorz Umiński nie był tuzinkowym kapłanem, ale o pogłębionym życiu wewnętrznym - mówił w homilii bp Ignacy Dec

Ks. Grzegorz Umiński nie był tuzinkowym kapłanem, ale o pogłębionym życiu wewnętrznym - mówił w homilii bp Ignacy Dec

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dwudniowe uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się we wtorek 25 lipca o godzinie 17. wprowadzeniem ciała zmarłego kapłana do parafialnego kościoła św. Anny w Ząbkowicach Śląskich i Mszą świętą pod przewodnictwem biskupa seniora diecezji świdnickiej.

Szerokim echem

- Pośrodku nas jest trumna z ciałem ks. kan. Grzegorza Umińskiego – mówił łamiącym głosem bp Dec. – Dla wielu, ta śmierć, taka niespodziewana, była zaskoczeniem i wywołała wielkie poruszenie nie tylko w Ząbkowicach – mieście dzieciństwa i młodości naszego zmarłego kapłana, czy diecezji świdnickiej, ale odbiła się szerokim echem w całym naszym kraju – mówił na początku Eucharystii pierwszy biskup świdnicki. - Chcemy przy jego trumnie trwać na modlitwie, złożyć najświętszą ofiarę i prosić, żeby Pan Jezus go przybrał w szaty zbawienia – podkreślił hierarcha, witając blisko 40 kapłanów przybyłych z całej metropolii wrocławskiej oraz mamę Elżbietę i tatę Stanisława, rodzeństwo, krewnych, przyjaciół, znajomych, władze miasta na czele z burmistrzem oraz bardzo licznie zgromadzonych parafian.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

ks. Mirosław Benedyk

Przed Mszą świętą przez dłużną chwilę bp Ignacy Dec modlił się przy trumnie zmarłego kapłana

Przed Mszą świętą przez dłużną chwilę bp Ignacy Dec modlił się przy trumnie zmarłego kapłana

Skarb i naczynie

W wygłoszonej homilii bp Dec odniósł się do słów św. Pawła: „Przechowujemy skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas”. – Apostoł wymienia tu dwie rzeczywistości: skarb i naczynie. Skarb pochodzi od Boga, to bowiem On przekazuje skarby człowiekowi. Bogu jest potrzebne naczynie, aby skarb przekazać. Tym naczyniem jest wybrany człowiek, jest nim kapłan, którego On wybiera – wyjaśniał.

Następnie dodał, że moc skarbowi nadaje Bóg, a wartość skarbu płynie nie z naczynia, w którym ten skarb jest przekazywany, ale od Boga, aby z Niego była owa przeogromna moc, a nie z nas. – Jednakże ludzie pragną przyjmować skarby w pięknym opakowaniu, w ładnym naczyniu. Jakość i piękno tego naczynia w dużej mierze zależy od człowieka. Każdy, który jest powołany przez Boga, aby być naczyniem, w którym On Bóg, przekazuje nam skarby, jest wezwany do tego, żeby to naczynie czynić jak najpiękniejszym. Żeby te skarby Boże docierały do ludzi w naczyniu pięknym – mówił biskup zaznaczając, że wiedział, już o tym ksiądz Grzegorz, z pewnością za przyczyną rodziców, którzy go wychowali w pobożności katolickiej. Ślad tej wiedzy został zawarty w osobistym piśmie z 2001 roku, które sporządził ks. Grzegorz, wstępując do Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu, a które to pismo zachowało się w dokumentach kurialnych.

Reklama

ks. Mirosław Benedyk

Rodzice i najbliższa rodzina

Rodzice i najbliższa rodzina

Jak zaznaczył homileta, maturzysta Grzegorz wstąpił do seminarium, aby przygotować piękne naczynie, przez które Bóg będzie przekazywał skarb - niebieskie moce - ludziom, którzy tych skarbów potrzebują, gdyż Chrystus powiedział: „Beze mnie nic nie możecie uczynić”.

Mała lampka i Boży osiołek

W dalszej części bp Dec odczytał fragment wypracowania, który napisał Grzegorz Umiński w czasie letnich wakacji 22 lata temu, podczas egzaminów wstępnych na Papieski Wydział Teologiczny i do Seminarium. Temat pracy brzmiał: Dlaczego i jakim pragnę być kapłanem?

- Chcę zostać księdzem, po mimo tego, że jest to dla mnie ciemny korytarz, w którym nie wiem co mnie może spotkać. Dlaczego więc postanawiam iść w niepewność ? Ponieważ wiem, że na końcu tego korytarza jest światło – Jezus Chrystus, Ten, który ustanowił sakrament kapłaństwa. Chcę dążyć do tego światła, ale do tego jest powołany każdy chrześcijanin. Chcę być taką małą lampką, która pokaże, także moim braciom i siostrom, drogę do Jezusa i zbawienia, które On wszystkim obiecał. Choć wiem, że jestem tylko małym grzesznym człowiekiem, chcę oddać siebie całkowicie na służbę Kościołowi

Podziel się cytatem
– cytował biskup, podkreślając piękność tych słów i zawartą w nich wartościową wizję kapłaństwa, którą miał w sobie ks. Grzegorz i którą następnie zrealizował, zwłaszcza na modlitwie, co zaświadczył sam hierarcha.

- Gdy patrzymy na ziemskie życie ks. Grzegorza, to możemy stwierdzić, że zdobywał wielkość przez służbę, uśmiech, dialog, kontakt. Jego śmierć poruszyła wielkie rzesze ludzi. Miał wielu przyjaciół i znajomych. Ja z bliska to obserwowałem przez pięć lat i widziałem te relacje jakie miał do ludzi świeckich i kapłanów – zaznaczył homileta, dodając, że mimo wielu obowiązków sekretarza biskupa, znajdywał czas na duszpasterstwo m.in. na prowadzenie Małżeńskiej Oazy Rodzin.

Dalej, przewodniczący liturgii, kontynuował odczytywanie wypracowania, przyszłego księdza.

- Jeżeli Pan Bóg upatrzył sobie we mnie narzędzie, jestem gotów zostać Bożym osiołkiem, nie oczekując niczego dla siebie. Chcę pomagać tym, którzy mnie otaczają. Trwać przy Chrystusie, wykorzystując maksymalnie talenty, jakimi zostałem obdarowany. Może to wydawać się śmieszne, ale pragnę zostać przede wszystkim świętym i szczerym, pracowitym kapłanem. Może to okazać się zuchwałością, ale bardzo pragnę sprawować sakramenty, ponieważ są one potrzebne mnie samemu, jak również miałbym możliwość odwdzięczenia się za nie Panu Bogu, nie kwiatami czy prezentami, ale ofiarą pracą. Ten dar jakim jest Eucharystia jest zbyt cenny, w moim mniemaniu” darem, żeby mógł sobie po prostu być. Tu jest wyzwanie dla każdego kapłana, stać się przedłużeniem rąk Pana Jezusa, aby wieczernik i ofiara na krzyżu, żyły w każdym sercu człowieka. Tego pragnę i tego samemu sobie życzę. Chcę pracować z Jezusem na miejscu, którym mnie postawi. Bardzo się boję tego, co przede mną, żal tego co za mną, lecz wszystko mogę w tym, który mnie umacnia.

Podziel się cytatem

- Słowa bez komentarza. Bardzo jasne i czytelne – zaznaczył biskup, podkreślając, że tekst prezentujący wizję kapłaństwa młodego chłopaka, maturzysty, który zostawił ks. Grzegorz jest na wagę złota.

Reklama

ks. Mirosław Benedyk

Trumna z ciałem ks. kan. Grzegorza Umińskiego

Trumna z ciałem ks. kan. Grzegorza Umińskiego

Osobiste słowo

Ostatnie słowa bp Ignacy Dec skierował do kapłana, którego ciało spoczywało w trumnie przed ołtarzem.

- Księże Grzegorzu otrzymałeś dar pięknego, często zachwycającego mówienia. Bóg obdarzył cię niezwykłym talentem wyrażania prawd w sposób jasny i istotny. Byłeś dla wielu przewodnikiem i świadkiem prawdy, którą głosiłeś. Brzydziłeś się kłamstwem, mataczeniem, krętactwem, obłudą, manipulacją. To cię drażniło i słusznie. Nie bawiłeś się w dyplomację. Prawda była ci przewodniczką, którą czerpałeś z Księgi Objawienia i mądrych ksiąg, które napisali ludzie kochający Boga. Umiałeś znakomicie posługiwać się mediami, korzystaliśmy z twojej pomocy, której chętnie udzielałeś i nas też uczyłeś, jak korzystać z mediów. Księże Grzesiu dziękujemy za ciebie Bogu tutaj w Eucharystii i dziękujemy za twoją prawość, bowiem prawda i uczciwość były u ciebie na pierwszym planie. Dziękujemy ci za lekcję, którą czerpiemy od ciebie. Chcemy pozostać z tobą w przyjaźni, w tajemnicy świętych obcowania. Niech tak się stanie - zakończył.

Czuwanie

Po Mszy świętej miało miejsce modlitewne czuwanie do godz. 21, które zakończyło się Apelem Jasnogórskim. Ciało zmarłego kapłana powróciło do ząbkowickiego kościoła w środę 26 lipca przed południem, a uroczystości pogrzebowe z udziałem bp Ignacego Deca i bp Adama Bałabucha rozpoczęły się o godz. 12. 

Wdzięczność i nadzieja

W dniu pogrzebu w samo południe 26 lipca, kościół św. Anny wypełnił się po brzegi. Prezbiterium zgromadziło 192 kapłanów oraz dwóch biskupów, a w świątyni wspólnie modliło się blisko pół tysiąca wiernych.

Jeszcze przed Mszą świętą głos zabrali ks. Grzegorz Ławniczak – duchowy ojciec powołania do kapłaństwa ks. Grzegorza, europosłanka Beata Kempa, Burmistrz Ząbkowic Śl. Marcin Orzeszek. Odczytano także kondolencje bp Artura Mizińskiego - sekretarza generalnego KEP i abp Adriana Galbasa – metropolity katowickiego.

Reklama

- Chrystus Pan przyszedł i zabrał nam kapłana, chciał go mieć już przy sobie, by z niebieskimi aniołami i świętymi zbawionymi śpiewał Mu hymny wielbiące Jego majestat. Prosimy Boga miłosiernego o oczyszczenie jego duszy i przyjęcie go do grona swoich niebieskich przyjaciół. Wyrażamy nadzieję, przekonanie, że Chrystus, Wieczny Kapłan, wprowadził już sługę swego w krainę światłości i pokoju – podkreślił w homilii bp Ignacy Dec.

Po Mszy świętej w imieniu kolegów kursowych głos zabrał ks. Dominik Wargacki. – Ilekroć pytałem jako senior i prosiłem o twoją pomoc, odpowiedź była jedna, jeżeli nic nie będzie w kalendarzu naszego biskupa to ja będę. I tak było. Zależało ci na wspólnocie, Kościele, na twoich i naszych bliskich – mówił proboszcz z Walimia.

W imieniu rodziny słowa wdzięczności wypowiedział brat zmarłego Sebastian, który zaznaczył, że ks. Grzegorz chciał, aby zawsze działo się dobro, które jak wierzy będzie dla niego przepustką do nieba. – Umiński, dobre rzeczy dzieją się tam w dole dzięki tobie – wchodzisz – podsumował.

Ostatnie słowo wypowiedział ks. kan. Krzysztof Herbut, proboszcz miejsca, który podkreślił, że ks. Grzegorz hojnie rozdawał miłość, którą dostał od Ojca Niebieskiego.

Ziemska droga

Ks. Grzegorz Umiński urodził się 18 listopada 1982 roku w Nowej Rudzie. Uczęszczał do szkoły podstawowej i liceum w Ząbkowicach Śląskich. O najmłodszych lat służył do Mszy św. w kościele św. Anny. Angażował się w życie Kościoła jako animator muzyczny. Bardzo często pielgrzymował na Jasną Górę. W 2001 roku po zdaniu matury wstąpił do Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. Święcenia prezbiteratu przyjął 26 maja 2007 z rąk bp Ignacego Deca. Następnie pracował jako wikariusz w Głuszycy, a po trzech latach został skierowany na specjalistyczne studia na KUL-u, gdzie uzyskał stopień doktora, a także licencjata z informatyki. Dużo czasu poświęcał mediom i komunikacji społecznej. Po powrocie ze studiów posługiwał w świdnickiej katedrze, a następnie został skierowany do pracy w Świdnickiej Kurii Biskupiej i Wyższym Seminarium Duchownym. Pełnił ważne funkcje w diecezji świdnickiej, a tą najważniejszą od 2018 roku była funkcja sekretarza Pierwszego Biskupa Świdnickiego, którą pełnił do śmierci. Ciało zmarłego tragicznie kapłana spoczęło na ząbkowickim cmentarzu komunalnym, obok grobów najbliższej rodziny.

Reklama


2023-07-26 09:00

Ocena: +31 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zostawiłeś tu swój dom

Pan Bóg powołał do siebie ks. Piotra Rymarowicza, proboszcza parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Trepczy. Miał zaledwie 58 lat.

Kapłan odszedł 10 maja – zbyt wcześnie, nieoczekiwanie, zaskoczył nas wszystkich. Może jedynie on sam to przeczuwał, bo w zamiarze Pana Boga taki był plan. Ksiądz Piotr Rymarowicz urodził się 18 czerwca 1964 r. Został wyświęcony na kapłana 16 czerwca 1991 r. Pełnił funkcję wikariusza w parafiach: Łańcut – Chrystusa Króla, Przemyśl – Błonie, Krosno – św. Piotra i św. Jana z Dukli, Iwonicz i Krosno – Fara. W latach 1999 – 2005 był kapelanem Szpitala Wojewódzkiego w Przemyślu i jednocześnie (2000 – 2005) proboszczem parafii św. Józefa Sebastiana Biskupa w Przemyślu. Od 2005 r. pełnił funkcję proboszcza parafii w Trepczy.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Kraków z kard. Rysiem

2024-04-29 09:19

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

kl. Krzysztof Wowra

W sobotę, 27 kwietnia, jak co roku, łódzcy klerycy roku propedeutycznego z przełożonymi spotkali się z ks. kard. Grzegorzem Rysiem w Krakowie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję