Reklama

Jak rozmawiać w rodzinie... o miłości i „Listach do Julii”

Niedziela Ogólnopolska 5/2011, str. 25

Elżbieta Łozińska
Doradca pedagogiczno-psychologiczny, terapeuta NEST (to program terapeutyczny dla osób dorosłych, które doświadczyły traumatycznych przeżyć), żona, mama Mateusza (10 lat), Marty (6 lat) i Tomka (4 lata); pracuje w Centrum Mamy Dziecko

Elżbieta Łozińska<br>Doradca pedagogiczno-psychologiczny, terapeuta NEST (to program terapeutyczny dla osób dorosłych, które doświadczyły traumatycznych przeżyć), żona, mama Mateusza (10 lat), Marty (6 lat) i Tomka (4 lata); pracuje w Centrum Mamy Dziecko

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie wierzę w miłość.
Takie historie miłosne się nie zdarzają.
Przesłodzone i nierealne.
Ciekawe, czy będą ze sobą za kilka lat.

Uwierzyłam na nowo w miłość.
Znam taką jedną historię i marzę,
by też taką przeżyć.
Urocze, mam ochotę kiedyś na podróż do Włoch we dwoje.
Takiej parze, mającej przykład takiej babci, powinno się udać.

Jest to streszczenie różnych wypowiedzi młodych dziewczyn przed dwudziestym rokiem życia w czasie dyskusji po projekcji filmu „Listy do Julii” (premiera w kinach w czerwcu 2010 r., obecnie dostępny na DVD).
Jak to się dzieje, że tak młode osoby, które wydawałoby się, iż przynajmniej z racji swojego wieku powinny mieć romantyczne, pełne marzeń wyobrażenie o miłości, wypowiadają się o niej tak sceptycznie, ironicznie, z niewiarą, że piękna i trwała miłość istnieje? Niestety, wypowiedzi wyrażające wiarę, nadzieję na miłość były w zdecydowanej mniejszości.
Czy więc nie przyczyniamy się do szerzenia tej niewiary w miłość? Czy robimy wszystko, aby pokazać młodszemu pokoleniu, że mocna, wierna i czuła miłość między kobietą a mężczyzną, którzy są małżonkami, istnieje?
Nie możemy mieć pretensji do młodych o porażki w ich związkach małżeńskich, jeśli dzieje się tak, jak to często słyszę przy okazji pracy terapeutycznej nad drzewami rodzinnymi: „nie umiem/ nie umiemy wśród rodziców, a nawet bliskich i dalszych krewnych wskazać szczęśliwego małżeństwa lub takiego, które mogłoby być dla mnie/ dla nas wzorem”.
Częściej też przy okazji spotkań rodzinnych przekazujemy sobie wieści na temat problemów rodzinnych lub nie doceniamy, deprecjonujemy pewne pozytywne postawy, a rzadziej udaje nam się zainicjować i podtrzymać dobrą rozmowę na temat udanego małżeństwa, wskazać lub docenić dobre postawy - odważnie chwalić swoich współmałżonków, szwagrostwo i rodzeństwo, dzieci z synowymi i zięciami, aby dać przykład następnemu pokoleniu, co jest realną, dobrą, serdeczną postawą w związku. Słuchałam opowieści osób, dla których bardzo ważne były wspomnienia babci/ dziadka o swoim współmałżonku, poznawanie historii ich miłości i wypowiadane zdania: „Dziadek był dla mnie taki dobry”, „Babcia była miłością mojego życia”. Takie zdania zapadają w serce - dają nadzieję, że są dobrzy mężczyźni, dobrzy mężowie i można ożenić się z miłością swojego życia.
Jeśli nie mamy do opowiedzenia romantycznych historii rodzinnych, to przynajmniej miejmy odwagę mówić prawdę, odkrywać kulisy nieszczęśliwych związków, prawdziwe powody rozstań i rozwodów. Każde kolejne pokolenie, które dojrzewa do budowania własnych relacji, ma prawo do wiedzy o tym, jak zaczynały się związki, które kończyły się małżeństwami w rodzinie. Ta wiedza może im pomóc uniknąć podobnych błędów.
Bywa, że łatwiej nam wypowiadać się o serialowych perypetiach rodzinnych niż o własnych. Czasami lepiej się orientujemy w koligacjach i przeżyciach fikcyjnych rodzin, niż umielibyśmy sprawnie zrelacjonować, co słychać u naszych krewnych. Nie jest łatwo rozmawiać o tym, co czujemy, co czuliśmy, nie jest łatwo odkrywać sekrety z przeszłości, a szczególnie odsłaniać te dramatyczne, tragiczne rozdziały. Czymś pięknym jednak jest spróbować, zacząć. Może impulsem, inspiracją, dobrym początkiem będzie wspólnie obejrzany film...
Już wkrótce w kalendarzu wypadnie data, w związku z którą wokół nas pojawi się wiele serduszek i innych ckliwych gadżetów. Świętować czy nie, a przede wszystkim w jaki rozsądny sposób obchodzić dzień św. Walentego - to inny temat, ale czas ten (każdy pretekst jest dobry) można wykorzystać, aby porozmawiać w rodzinie o miłości. Obejrzeć film (na który zerkać mogą nawet dzieci, a te starsze, po 10. roku życia, już coś może dla siebie znajdą) - do wspólnego oglądania można zaprosić również dziadków i pradziadków, i wtedy, np. przy świecach, deserze czy kolacji, pogadać sobie od serca. Spróbować wzbudzić - w sobie i w innych - wiarę w miłość.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Masz się nie lękać

[ TEMATY ]

Ewangelia

maj

rozważanie

ks. Mariusz Słupczyński

Adobe Stock

Rozważanie do Ewangelii J 14,27-31a

Czytania liturgiczne na 20 maja 2025;
CZYTAJ DALEJ

Kuria Metropolitalna w Lublinie reaguje na artykuł "GW" ws. ks. Mieczysława P.

2025-05-20 16:53

[ TEMATY ]

komunikat

Karol Porwich/Niedziela

W ramach wstępnego dochodzenia wysłuchaliśmy osób mających wiedzę na ten temat i oskarżanego księdza, jesteśmy w kontakcie z osobami zgłaszającymi swoją krzywdę. Sprawa została zgłoszona Dykasterii Nauki Wiary, czekamy na dalsze instrukcje - poinformował KAI kanclerz Kurii Metropolitalnej w Lublinie w odpowiedzi na artykuł "Gazety Wyborczej" opisujący przypadki molestowania seksualnego, jakiego wobec nastoletnich kobiet miał się dopuścić znany duszpasterz ks. Mieczysław P. z Lublina.

Dochodzenie wstępne w sprawie duchownego zostało rozpoczęte w październiku ubiegłego roku i zamknięte 20 grudnia. W ramach dochodzenia wysłuchaliśmy świadectw osób mających wiedzę w tej sprawie, jak i oskarżanego księdza. Wszystkie dokumenty zostały przekazane do Stolicy Apostolskiej. Otrzymaliśmy już odpowiedź, że zgłoszenie zostało przyjęte przez Dykasterię Nauki Wiary. Czekamy na dalsze instrukcje. Jesteśmy też w kontakcie z osobami zgłaszającymi swoją krzywdę.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Re, nestor Watykanu

2025-05-20 21:19

[ TEMATY ]

kard. Giovanni Battista Re

Vatican Media

Kard. Giovanni Battista Re

Kard. Giovanni Battista Re

Pamiętam go od samego początku, kiedy zacząłem pracować w Watykanie, czyli od prawie 45 lat – wydaje się, że Giovanni Battista Re był zawsze w „sercu” Kościoła katolickiego.

Gdy go poznałem w 1980 r. był asesorem ds. ogólnych Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej. W 1987 r. awansował - został mianowany sekretarzem bardzo ważnej dykasterii, Kongregacji ds. Biskupów i otrzymał święcenia biskupie z rąk Jana Pawła II. Następnie, w 1989 r., Papież sprowadził go z powrotem do Sekretariatu Stanu, gdzie powierzył mu funkcję substytuta. Był jednym z najbliższych współpracowników Jana Pawła II. A o tym, kim był dla Papieża Giovanni Battista Re świadczy fakt, że podczas letnich wakacji w 1998 r. spędzanych w Lorenzago di Cadore Jan Paweł II zapragnął odwiedzić jego rodzinne strony – miasteczko Borno w alpejskiej dolinie Valcamonica. Bo kard. Re to góral pochodzący z rodziny rolników, chociaż jego ojciec był stolarzem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję