Reklama

Kościół

Kandydat na prezydenta Senegalu: Nie można kochać Polski nie kochając Jana Pawła II!

„Nie można kochać Polski nie kochając Jana Pawła II. Świat w jakim teraz żyjemy to w dużym stopniu jego zasługa" – mówi Malick Gakou. Z jego inicjatywy w mieście Guédiawaye pod Dakarem powstały: pomnik, ulica imienia papieża z Polski i sprowadzenie relikwii do kościoła pod jego wezwaniem.

[ TEMATY ]

rozmowa

św. Jan Paweł II

Episkopat Flickr

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Znany senegalski ekonomista, biznesmen, polityk, filantrop, przewodniczący opozycyjnej partii Grand Parti (GP) w parlamencie i kandydat na prezydenta w wyborach w 2024 r. w rozmowie z KAI wyznaje: „Bez wątpienia spotkanie z Polską i polskim narodem to był przełom w moim życiu. Po prostu polskość i Polskę mam „we krwi”. Kocham Polskę i Polaków”. Zapewnia, że gdy zostanie „polskim” prezydentem Senegalu to będzie robił wszystko, aby rozwijać na wszelkich płaszczyznach relacje pomiędzy naszymi krajami. Apeluje też, aby wykorzystać wielki potencjał afrykańskich absolwentów polskich uczelni, którzy są „olbrzymim dobrem” dla Polski, Senegalu i innych krajów.

Krzysztof Tomasik (KAI): Kandyduje Pan jako przewodniczący partii Grand Parti w wyborach na prezydenta Senegalu w lutym 2024 r. Jakim krajem jest Senegal anno domini 2023? Jakie największe wyzwania stoją przed krajem?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Malick Gakou: Przed Senegalem jak prawie przed wszystkimi krajami afrykańskimi, które nazywamy rozwijającymi się, stoją wyzwania związane przede wszystkim z edukacją i służbą zdrowia. Większość społeczeństwa to ludzie biedni. Młodzi ludzie nie mają pracy. Dla mnie jako polityka największym wyzwaniem jest rozwój rolnictwa i przemysłu, w dziedzinach, w których znajdą zatrudnienie.

KAI: Jakimi zasadami kieruje się Malick Gakou jako polityk? Jakie są jego polityczne ideały?

- Jestem z przekonania socjaldemokratą i wierzę w zasady ekonomii liberalnej. Wierzę, że obecnie biedny Senegal niedługo będzie bardzo bogatym krajem. Przede wszystkim dlatego, że odkryto duże pokłady ropy naftowej i gazu. Ich eksploatacja zacznie się pod koniec tego roku. Dzięki temu Senegal może stać się krajem rozwiniętym w ciągu najbliższych 10, 15 lat. Nad tym pracujemy z naszymi ekonomistami. Zatem w naszym programie głównym punktem jest naturalnie rozwój gospodarczy. Wraz z tym najważniejsza jest likwidacja ubóstwa, rozwój systemu edukacyjnego, wyższych uczelni i służby zdrowia. W ten sposób pragniemy polepszenia warunków życia Senegalczyków.

Reklama

KAI: Pana społeczne zaangażowanie ma swoje źródła m. in. w dzieciństwie i młodości, które nie było łatwe.

- Bez wątpienia. Pochodzę z biednej rodziny. Nie poznałem mojej matki, ponieważ zmarła w godzinę po moim urodzeniu. Wychowywałem się na przedmieściach Dakaru i nie było łatwo. Przetrwałem przede wszystkim dzięki babci Astou Seck, która otoczyła mnie opieką i troszczyła się o mnie. Starała się bym był mężczyzną z prawdziwego zdarzenia oraz wyrósł na dobrego człowieka. W trudnych warunkach walczyłem o godne życie i jestem teraz tym kim jestem.

KAI: Pana babci, rodzinie pomagały polscy misjonarze.

- Pamiętam to bardzo dobrze. W Senegalu pracuje do dzisiaj wielu misjonarzy z Polski. W dzielnicy Dakaru Gueule Tapee, gdzie się wychowywałem pracowały m. in. siostry ze Zgromadzenia Franciszkanek Misjonarek Maryi i one pomagały mojej babci.

KAI: Po zdaniu matury kolejnym etapem drogi życiowej były studia w Polsce. Jak Pan wspomina i postrzega Polskę z perspektywy ponad 30 lat?

- Przyjechałem do Polski w 1984 r., niedługo po zakończeniu stanu wojennego. W tym czasie Polska przeżywała niezwykle trudny okres w swojej historii, będący konsekwencją kryzysu gospodarczego, społecznego i politycznego. Zapisałem się do szkoły językowej w Łodzi. Po otrzymaniu dyplomu z języka polskiego dostałem się do słynnej wówczas Szkoły Planowania i Statystyki (SGPIS) w Warszawie, która w 1991 r. przekształciła się w Szkołę Główną Handlową (SGH). Uzyskałem tytuł magistra handlu zagranicznego, a następnie w grudniu 1992 r. tytuł doktora ekonomii. Bez wątpienia spotkanie z Polską i polskim narodem to był przełom w moim życiu. Do dzisiaj mówię po polsku, choć od 30 lat już tam nie jestem.

KAI: Świetnie mówi Pan po polsku…

Reklama

- Po prostu polskość i Polskę mam „we krwi”. Kocham Polskę i Polaków. Jak się ma 20 lat i spędzi lata młodości w miejscu wyjątkowym to tworzą się więzi na całe życie. Polskę uważam za moją drugą ojczyznę. Mimo upływu lat staram się mówić po polsku. Ta więź się nie urywa, a wręcz się pogłębia.

Lata w Polsce przeżyłem gdy upadł komunizm i w początkach rządów „Solidarności”, procesu demokratyzacji od 1989 r. Tadeusz Mazowiecki został mianowany premierem, a Lech Wałęsa został wybrany pierwszym prezydentem wolnej Polski w 1990 roku. Byłem świadkiem olbrzymich przemian w całej Europie Środkowo-Wschodniej, upadku muru berlińskiego itd. Wtedy bardzo dużo działo się w wymiarze całego świata. Przede wszystkim rozpad Związku Sowieckiego i „pierestrojki”. Wszystko to przeżywałem w Polsce i było to czymś wspaniałym mimo wielu trudności jakie kraj ten wtedy przeżywał.

Raz jeszcze powtórzę: kocham Polaków i Polskę, kraj który przeżył zabory i odrodził się, doświadczył okrutnej wojny oraz czasów komunizmu. Polska przetrwała i jest wolna. Jest to kraj, który odgrywa dużą rolę przede wszystkim jako członek Unii Europejskiej i będzie nadal odgrywał niezwykłą rolę we współczesnej historii świata. Polskę stale wspominam jako wspaniały kraj i pragnę, aby moje dzieci poszły moim śladem, pojechały tam, studiowały i nauczyły się języka polskiego.

Cały czas kocham polską historię począwszy od króla Mieszka I i Bolesława Chrobrego, a później Kazimierza Wielkiego, który „zastał Polskę drewnianą a pozostawił murowaną”. Jest to moja ulubiona postać polskiej historii do tego stopnia, że moi kumple, kiedy się z nimi tym podzieliłem, to potem wołali na mnie: „Kaziu”. To kim jestem teraz to zawdzięczam polskiej historii oraz wspaniałym Polakom. U was dojrzałem jako człowiek i nauczyłem się wszystkiego, co procentuje przez całe życie. Polska ma naprawdę tyle bogactw, z którymi może się dzielić ze światem, czego ja sam jestem przykładem, jako absolwent polskiej wyższej uczelni. Mieszkam już ponad 30 lat w swoim kraju i zrobiłem karierę jak nikt z absolwentów obcych uczelni w Afryce Zachodniej. Dzięki polskiemu stypendium zostałem ekonomistą, biznesmenem i politykiem. Dziękuję za to całemu polskiemu narodowi.

Reklama

KAI: W Polsce zaczęła się też fascynacja osobą św. Jana Pawła II, czego konkretnym wyrazem są powstałe z Pana inicjatywy: pomnik, ulica imienia papieża z Polski i sprowadzenie relikwii do kościoła pod jego wezwaniem w Guédiawaye.

- Moje pierwsze wspomnienie. Pamiętam jak Jan Paweł II przyleciał do Polski w 1987 r. Do dzisiaj widzę siebie jak go witam przejeżdżającego w „papamobile” na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Mieszkałem niedaleko przy Placu Unii Lubelskiej. Tylko ten sam fakt wywarł na mnie niesamowite wrażenie. Do dziś przeżywam to jako coś najistotniejszego w moim życiu. Był to początek mojej więzi z Janem Pawłem II. W 1992 r. był w Senegalu, ale niestety nie mogłem pojechać, aby uczestniczyć i przeżyć jego pielgrzymkę. A tak wtedy chciałem powiedzieć Senegalczykom, co to za wspaniała postać dla świata i dla mnie osobiście. Nie można kochać Polski nie kochając Jana Pawła II. Świat w jakim teraz żyjemy to w dużym stopniu to jego zasługa. Bez niego nie było tych epokowych zmian jakie miały miejsce w tamtym czasie w Polsce i całej Europie Środkowo-Wschodniej, rozpadu komunizmu, Związku Sowieckiego i wszelkich zmian demokratycznych. Świat realizował jego wizję demokracji i wolności nie tylko w wymiarze religijnym i politycznym. Dla mnie jest to jedna z najważniejszych postaci w historii świata.

2023-08-18 09:14

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Był więcej niż dziennikarzem

Niedziela Ogólnopolska 38/2017, str. 12-15

[ TEMATY ]

wywiad

rozmowa

Archiwum Joaquína Navarro - Vallsa

Jan Paweł II ze swoim rzecznikiem prasowym Joaquínem Navarro-Vallsem w czasie wakacji w górach

Jan Paweł II ze swoim rzecznikiem prasowym
Joaquínem Navarro-Vallsem
w czasie wakacji w górach

Valentina Alazraki jest legendą wśród watykanistów. Rozpoczęła swoją karierę dziennikarską bardzo wcześnie, w 1974 r., za pontyfikatu Pawła VI - pracowała jako korespondentka z Watykanu dla meksykańskiej telewizji „Noticieros Televisa”, dla której pracuje do dzisiaj. Kiedy papież Paweł VI zmarł, relacjonowała wydarzenia z konklawe i krótki pontyfikat Jana Pawła I, a następnie śledziła cały pontyfikat Jana Pawła II, z którym podróżowała po całym świecie. Uczestniczyła w 100 - ze 104 - zagranicznych podróżach Papieża Polaka i była pierwszym dziennikarzem, który przeprowadził z nim wywiad w samolocie - było to podczas pierwszej podróży zagranicznej Jana Pawła II - do Meksyku w styczniu 1979 r. W ciągu ponad 26 lat działalności Papież z Polski stał się dla niej osobą bardzo bliską, nie tylko zawodowo. Kontynuowała pracę, gdy na Stolicy Piotrowej zasiadł Benedykt XVI, a po jego ustąpieniu z urzędu ster Kościoła przejął pierwszy w historii papież z Ameryki Łacińskiej, skąd i ona pochodzi. Jak do tej pory Valentina uczestniczyła we wszystkich podróżach Franciszka.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Stanisław Dziwisz kończy 85 lat

2024-04-26 23:45

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

Karol Porwich/Niedziela

Kard. Stanisław Dziwisz był przez 39 lat najbliższym współpracownikiem Karola Wojtyły, najpierw jako sekretarz arcybiskupa krakowskiego, a następnie osobisty sekretarz Ojca Świętego. Jako metropolita krakowski w latach 2005 – 2016 pełnił rolę strażnika pamięci Jana Pawła II i inicjatora wielu dzieł jemu poświęconych. Zwieńczeniem jego posługi była organizacja Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016, które zgromadziły 2, 5 mln młodych z całego świata.

W Rabie Wyżnej i w Krakowie

CZYTAJ DALEJ

Papież w Wenecji: paradoksalnie, pobyt w więzieniu może oznaczać nowy początek

2024-04-28 09:16

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA

Paradoksalnie, pobyt w zakładzie karnym może oznaczać początek czegoś nowego, poprzez ponowne odkrycie nieoczekiwanego piękna w nas samych i w innych, czego symbolem jest wydarzenie artystyczne, które gościcie i do którego projektu aktywnie wnosicie swój wkład" - powiedział Franciszek do kobiet osadzonych w Zakładzie Karnym Wenecja-Giudecca. W nim znajduje się Pawilon Stolicy Apostolskiej na 60. Międzynarodowej Wystawie Sztuki - La Biennale w Wenecji.

Papież zapewnił kobiety, osadzone w Zakładzie Karnym w Giudecca, że zajmują one szczególne miejsce w jego sercu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję