Reklama

Gospodarcze wiązanie Ukrainy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Upadek obozu „pomarańczowych” nie zakończył walki o geopolityczne usytuowanie Ukrainy na mapie Europy. Rywalizacja przeniosła się z płaszczyzny politycznej na gospodarczą. Władze w Kijowie prowadzą negocjacje z Brukselą w sprawie zawarcia umowy stowarzyszeniowej wraz z przystąpieniem do unijnej strefy wolnego handlu. Nasz MSZ po cichu liczy, że uda się ją podpisać jeszcze w tym roku, co byłoby dużym sukcesem polskiej prezydencji w UE. Jest to jednak bardzo mało prawdopodobne, bo jednocześnie Moskwa wywiera coraz silniejszy nacisk na Ukrainę, aby weszła do unii celnej utworzonej przez Rosję wspólnie z Białorusią i Kazachstanem. I argumenty, które w tej sprawie może Kreml położyć na stole, są o wiele mocniejsze.

Europejski priorytet - cel czy taktyka?

Po wygranych wyborach prezydenckich Wiktor Janukowycz ogłosił, że jego kraj chce dobrych stosunków zarówno z Rosją, jak i z UE. Przejawem tego miało być szybkie zakończenie negocjacji i podpisanie umów o stowarzyszeniu z Unią oraz o pogłębionej strefie wolnego handlu. Mimo upływu czasu do przełomu jednak nie dochodziło. Dla nowych władz w Kijowie o wiele ważniejsze było szybkie opanowanie katastrofy budżetowej. W tym kontekście pilne było porozumienie z Rosją w sprawie dostaw i cen gazu. Sytuację opanowano w dużej mierze dzięki korzystnej finansowo umowie w sprawie dalszego stacjonowania rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na Krymie.
Na początku tego roku nastąpiło ożywienie w negocjacjach z Brukselą za sprawą bardziej elastycznego stanowiska ukraińskiego. Najwięcej kontrowersji dotyczyło rolnictwa. Produkty z tej dziedziny to ponad 10 proc. całego ukraińskiego eksportu (w 2008 r. - 11,3 proc.), a Unia, chroniąca swoich producentów, nie chciała się zgodzić na wpuszczenie ich na swój rynek. Ostatecznie zawarto kompromis. Władze w Kijowie zgodziły się na minimalne limity w eksporcie zboża w zamian za nieco większe udogodnienia w eksporcie mięsa. Zgody nie ma nadal w sprawie wysokości ceł eksportowych, których zniesienie uderzy w ukraiński przemysł, oraz w energetyce. Następna tura negocjacji ma się odbyć w połowie czerwca.
Możliwość dogadania się i podpisania do końca roku historycznych umów wiążących gospodarczo Ukrainę z Zachodem istnieje. Potrzebna jest tylko odpowiednia wola polityczna. A z tym może być duży problem. Pierwszym poważnym ostrzeżeniem jest ponowne podjęcie przez ukraińskich negocjatorów postulatu dopisania do umowy stowarzyszeniowej obietnicy o przyszłym przyjęciu Ukrainy do UE. Nie ma na to zgody większości państw unijnych, więc propozycja ta ma charakter zaporowy. Być może jest to tylko element techniki negocjacyjnej, w myśl zasady, że zrezygnujemy z tego, jak poczynicie ustępstwa gdzie indziej. Ale może też to być pretekst do zerwania negocjacji i obarczenia Brukseli odpowiedzialnością za niepowodzenie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Kontrofensywa Putina

Na wiadomość o postępach w rozmowach z UE natychmiast zareagował rosyjski rząd. W trybie pilnym zorganizowano wizytę premiera Władimira Putina w Kijowie. W rozmowach z przywódcami ukraińskimi zaprosił on ponownie Ukrainę do unii celnej budowanej przez Rosję. Przedstawił też pakiet bardzo konkretnych korzyści. Przychody Ukrainy miałyby się zwiększyć o 6,5 do 9 mld dolarów rocznie, co z kolei miałoby przełożyć się na zwiększenie produktu krajowego brutto o 1,5-2 proc. (w 2008 r. cały PKB Ukrainy wyniósł 180 mld dol.). Główne korzyści miałyby pochodzić z obniżki cen na gaz i ropę naftową. Obecnie Kijów płaci za gaz, który jest podstawą funkcjonowania ukraińskiej gospodarki, 264 dol. za 1000 m3. Dla porównania - cena gazu w USA wynosi ok. 150 dol. To pokazuje, jak wielkie znaczenie dla konkurencyjności ukraińskiej gospodarki ma cena tego surowca.
Ale oprócz marchewki premier Putin pokazał też kij. Zagroził, że jeśli Ukraina wejdzie do strefy wolnego handlu z UE, wzrosną cła na eksport do Rosji. A to szczególnie uderzy w kompleks hutniczo-metalurgiczny ze wschodniej Ukrainy. Nie jest tajemnicą, że tamtejsi oligarchowie to główne zaplecze prezydenta Janukowycza i rządzącej Partii Regionów. Drugim poważnym elementem nacisku jest kwestia budowy gazociągu South Stream przez Morze Czarne, który po powstaniu pozbawi Ukrainę dochodów z tranzytu rosyjskiego gazu, analogicznie jak Gazociąg Północny uczyni to w stosunku do Polski i Białorusi. Moskwa gotowa jest zrezygnować z tego projektu w zamian za jakąś formę kontroli nad ukraińskimi gazociągami.

Korzyści ekonomiczne podstawą decyzji politycznych

Na tym tle korzyści gospodarcze wynikające ze współpracy z UE wypadają blado. Rynek unijny jest silnie chroniony i mandat negocjacyjny Brukseli jest pod tym względem sztywny. Ukraina nie zwiększy więc znacząco eksportu produktów rolnych i bardzo trudno będzie zwiększyć sprzedaż przemysłową, gdyż ta jest stosunkowo niskiej jakości. Dla głównych krajów UE umowa z Ukrainą ma sens o tyle, o ile tamtejszy rynek zostanie otwarty na produkty europejskie, a to i tak już się w dużej mierze stało po wejściu tego kraju do WTO. Nie ma więc szczególnej presji na zawarcie ugody z rządem w Kijowie. Tak naprawdę zależy na tym tylko Polsce, i to głównie z politycznych, a nie gospodarczych powodów.
W tej sytuacji najbardziej prawdopodobnym motywem działania ukraińskich władz jest wytargowanie jak największych korzyści ekonomicznych. A takie mogą być tylko ze strony Rosji. Obecni liderzy państwa ukraińskiego, uzależnieni od oligarchów, kierują się ich bardzo pragmatyczną, wręcz handlową, logiką. Decyzje polityczne uzależnione są od uzyskania odpowiednich możliwości gospodarczych. Takie podejście ma akceptację społeczną. W 2008 r. dochód na jednego mieszkańca nad Dnieprem wyniósł połowę tego, co mają najbiedniejsi członkowie UE: Bułgaria i Rumunia. Dlatego dominuje myślenie: co nam po niepodległości, jeśli nie mamy co do garnka włożyć. Pozostaje jednak pytanie: Czy korzyści, jakie uda się wytargować od Rosji, podniosą dobrobyt zwykłego Ukraińca, czy też sprawią, że tylko oligarchowie będą jeszcze bogatsi?

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Węgrzyniak: trwać w Chrystusie - to nasze zadanie

2024-04-28 15:22

[ TEMATY ]

ks. Wojciech Węgrzyniak

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

My jesteśmy jak latorośle. Jezus jest winnym krzewem. I to tak naprawdę On dzięki swojemu słowu nas oczyszcza. Jego Ojciec robi wszystko, żeby ta winorośl funkcjonowała jak najlepiej, a naszym zadaniem, jedynym zadaniem w tej Ewangelii, to jest po prostu trwać w Chrystusie - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Piątej Niedzieli Wielkanocnej 28 kwietnia.

Ks. Wojciech Węgrzyniak zaznacza, że „od czasu do czasu zastanawiamy się, co jest najważniejsze, cośmy powinni przede wszystkim w życiu robić”. Biblista wskazuje, że odpowiedź znajduje się w dzisiejszej Ewangelii. „Przede wszystkim powinniśmy trwać w Chrystusie” - mówi.

CZYTAJ DALEJ

Trwam w Winnym Krzewie

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

rozważanie

Adobe Stock

Jakiś czas temu spotkałem mężczyznę, który po wielu latach przeżytych z dala od Boga i Kościoła odnalazł skarb wiary i utracony całkowicie sens życia. Urodził się w dobrej katolickiej rodzinie. Rodzice zadbali o jego religijną formację. Pokazali mu prawdziwe rodzinne życie, jednak już jako nastolatek zaczął się od tego wszystkiego odcinać. Spotkał takie osoby, które przekonały go, że religia to ludzki wymysł, że Boga nie ma, a Kościół i jego ludzie to zwykli hipokryci. Począł się zatracać, zaczął bowiem nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, prowadzić rozwiązłe życie, w niczym nieskrępowanej wolności. Porzucił dom, zrozpaczonych rodziców i związał się z towarzystwem, które wyznawało podobne „wartości”. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Zawarli nawet sakrament małżeństwa, bo ktoś ich przekonał, że to fajna „impreza”. Dali życie trzem córkom, których nawet nie ochrzcili. Małżeństwo tego człowieka rozpadło się, a córki totalnie pogubiły się w życiu. Został sam z poczuciem przegranego życia. Postanowił ze sobą skończyć. I wtedy spotkał kogoś, kto przypomniał mu o Bogu, o sakramentach świętych, o Różańcu i zaprowadził do wspólnoty działającej w parafii, która otoczyła go miłością i modlitwą. Dzisiaj odbudowuje swoje życie, porządkuje swoje sprawy. Na jego dłoni widziałem owinięty różaniec, z którym, jak powiedział, nigdy się już nie rozstaje. Na pożegnanie przyznał, że nareszcie czerpie pełnymi garściami z Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

W 10. rocznicę kanonizacji

2024-04-28 17:42

Biuro Prasowe AK

    – Kościół wynosząc go do grona świętych wskazał: módlcie się poprzez jego wstawiennictwo za świat o jego zbawienie, o pokój dla niego, o nadzieję – mówił abp Marek Jędraszewski w sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie w czasie Mszy św. sprawowanej w 10. rocznicę kanonizacji Ojca Świętego.

Na początku Mszy św. ks. Tomasz Szopa przypomniał, że dokładnie 10 lat temu papież Franciszek dokonał uroczystej kanonizacji Jana Pawła II. – W ten sposób Kościół uznał, wskazał, publicznie ogłosił, że Jan Paweł II jest świadkiem Jezusa Chrystusa – świadkiem, którego wstawiennictwa możemy przyzywać, przez wstawiennictwo którego możemy się modlić do Dobrego Ojca – mówił kustosz papieskiego sanktuarium w Krakowie. Witając abp. Marka Jędraszewskiego, podziękował mu za troskę o pamięć o Ojcu Świętym i krzewienie jego nauczania.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję