Reklama

Gdy deszcz nie pada w Cisnej

Niedziela Ogólnopolska 40/2011, str. 24-25

Janusz Grzech

Bieszczady jesienią

Bieszczady jesienią

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Abp Józef Michalik, metropolita przemyski, wspomina, jak to przy każdej okazji Jan Paweł II wypytywał go o ludzi i miejsca, które kiedyś poznał. Podczas ostatniego spotkania z biskupami polskimi Ojciec Święty miał powiedzieć: „Wszystko pięknie, ale chciałbym odwiedzić jeszcze dwa miejsca… Obydwa są w Bieszczadach”.
O jakich miejscach wtedy myślał, nie wiadomo, jednak tamtejsi ludzie poczuli się zobowiązani, by obecność Jana Pawła II w Bieszczadach jakoś upamiętnić. Karol Wojtyła darzył bowiem te leśne góry wielkim uczuciem. - A są to góry niełatwe do okiełznania - twierdzi wójt gminy Cisna Renata Szczepańska.
Urszula Własiuk, autorka książek o miejscach, które odwiedzał podczas swych wędrówek Ojciec Święty, twierdzi, że powojenne Bieszczady odkrywał Karol Wojtyła ze swoimi studentami niczym pionier. W latach 50. XX wieku chodzili po górach, posługując się starymi mapami, siekierami karczując ścieżki. Mijali wyludnione, spalone wsie, których dzisiaj trudno szukać na mapie, porzucone zdewastowane cerkwie. W tamtych czasach żywność (czytaj: wyłącznie chleb) dowożono raz w tygodniu do kilku zaledwie miejsc. Całe zaopatrzenie potrzebne podczas wędrówki musieli więc nosić ze sobą.
Urszula Własiuk powiada, że Karol Wojtyła odwiedzał Cisną kilka razy. Janusz Rieger, który był uczestnikiem tych wędrówek, pamięta wyprawę w 1952 r. i nocleg w cerkwi w Cisnej w 1953 r., która wówczas służyła za skład siana. W 1956 r. trasa wiodła z Komańczy przez Cisną dziwnymi pętlami do Jabłonki. W siąpiącym deszczu poszli aż na Łopiennik. Jan Babecki wspomina o biwakach w pobliżu Cisnej, skąd wyruszali na penetrowanie mniej znanych rejonów Bieszczad. Karol Wojtyła był tu w 1960 r., szedł wtedy na Smerek. Najczęściej chodzili popularnym także dziś czerwonym szlakiem. Do Cisnej właśnie. Jedziemy tam, by znaleźć m.in. odpowiedź na pytanie: Co ich tutaj ciągnęło? Co znajdowali w tych niemal wyludnionych, półdzikich górach? W ich tajemniczości i niedostępności…
Dzisiaj w Cisnej, wsi zasobnej i nowoczesnej, mówi się coraz głośniej o wytyczeniu tam specjalnego szlaku, który będzie nosić imię Jana Pawła II. Wspomniany wcześniej szlak czerwony nie może nim być, ponieważ ma już dwóch patronów: marszałka Piłsudskiego i Kazimierza Sosnowskiego. W Bieszczadach są już szlaki nazywane papieskimi. Znaczą je wyprawy, w których brał udział Karol Wojtyła. Bytność w Bieszczadach przyszłego Papieża upamiętnia kamienny głaz położony na niewielkim wzniesieniu niedaleko kościoła św. Stanisława w Cisnej. Zdaniem miejscowych, to jednak za mało.
- Zależy nam, by szlak ten połączył trzy sąsiadujące ze sobą gminy. To znacznie podniesie rangę przedsięwzięcia - dopowiada pani wójt.
Bieszczady są ciągle turystycznie niedoceniane, chociaż Polacy w badaniach nad „polską marką” wskazali, obok Gdyni, Łodzi, Krakowa, właśnie Bieszczady - jako jedyne „markowe” polskie góry.
Szlaki turystyczne są własnością PTTK, a ich wytyczanie wcale nie jest tanim przedsięwzięciem. Gmina nie ma możliwości wyasygnowania ze swego budżetu kwoty ok. 40 tys. zł na opracowanie i oznakowanie trasy. Szlak papieski to inicjatywa o charakterze kulturalnym, a w polskiej rzeczywistości kultura ciągle znajduje się na ostatnim miejscu. Gmina nie ma jednak zamiaru załamywać rąk i pisze podanie o wsparcie do Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego.
Szlak, zdaniem pomysłodawców, powinien zaczynać się w Komańczy. To symbolicznie włączyłoby w projekt osobę Prymasa Tysiąclecia. Ludzie przy okazji zobaczyliby miejsce odosobnienia kard. Wyszyńskiego. Potem przeszedłby w czerwony szlak, z tym, że konieczne są zejścia do okolicznych wsi. W sumie 8 godzin marszu, więc niewielu piechurów wytrzyma taki maraton. Do niedawna jeszcze w Wetlinie mieszkała rodzina, którą w czasie wędrówek odwiedzał Karol Wojtyła ze studentami. Takich miejsc w Bieszczadach jest dużo więcej.

Reklama

Gmina w bieszczadzkiej Galilei

I istniejąca już trasa papieska, i głaz upamiętniający obecność Karola Wojtyły w tych stronach to zasługa wspomnianej już Renaty Szczepańskiej, wójta gminy Cisna. Wielu spotkanych przez nas ludzi mówi o niej: - Daj, Boże, każdej gminie w Polsce takiego wójta, jakiego my mamy!
Najłatwiej opisać panią wójt przy pomocy trzech liter „e”: energiczna, elokwentna i ekspansywna. Pytana o swój największy sukces, odpowiada bez dłuższego zastanowienia: zmiany w mentalności tutejszych ludzi. A przecież sporo się tu zmieniło, co widać gołym okiem: nowe drogi, wyremontowana szkoła, Gminne Centrum Kultury i Ekologii, niemal zlikwidowana strefa ubóstwa. Dla pani wójt jednak największą zmianą jest ta, która zaistniała w ludzkich głowach, budząc inicjatywę, pracowitość i pomysłowość miejscowych ludzi. Od komunistycznych deputatów i premii za „śniegowe” po kapitalistyczną operatywność i inwencję. Jeszcze dokładniej? Gdy Renata Szczepańska obejmowała urząd w Cisnej, było 400 miejsc noclegowych - teraz jest 4 tys., z nieustanną tendencją wzrostową. Nadgraniczna gmina Cisna, znana wielu Polakom jedynie z deszczu w piosence Krystyny Prońko, dziś przyciąga ludzi młodych, wykształconych, wiążących swoją przyszłość z tym miejscem na ziemi. Oto jedna z takich historii.
- Znaleźliśmy tu swój kawałek nieba - opowiadają nam Iza i Piotr Tuniewiczowie z Sosnowego Dworku w Krzywym k. Cisnej. Ich historia to opowieść o odwadze spełniania marzeń. Dwoje mieszkańców Elbląga, dobrze już „ulokowanych” w życiu, z krótkim przystankiem zawodowym w Lublinie, decyduje się na porzucenie dotychczasowego życia, by w bieszczadzkiej głuszy stworzyć dom dla gości. Nie hotel, nie pensjonat, ale właśnie dom…
W tym domu - gdzie pachnie domowe jedzenie, za oknem płowieją połoniny, hoduje się konie, a dzieci i psy są mile widzianymi gośćmi - ks. prof. Henryk Witczyk, jeden z najlepszych polskich biblistów, profesor KUL-u, szef Polskiego Dzieła Biblijnego, wymarzył sobie warsztaty, które rozkochają Polaków w czytaniu Pisma Świętego. Najpierw na niewielką, kameralną skalę, potem na większą, bo kto wie, może uda się wśród zielonych wzgórz, a jesienią malowanych złotem i purpurą stworzyć Centrum Duchowości - taką bieszczadzką Galileę? Trzeba jednak przekonać ludzi, że można połączyć chodzenie po górach z czytaniem i rozważaniem słowa Bożego - i że obie te czynności świetnie się uzupełniają. Na początek zaproszenie na takie warsztaty mają otrzymać moderatorzy Dzieła Biblijnego z całej Polski. Bieszczady są specyficznym miejscem i przyciągają nietuzinkowych ludzi. Spotyka się takich co krok, jak choćby Ela i Marcin Grzechowie - właściciele kawałka góry i kolejnego spełnionego marzenia - pensjonatu „Grzechowisko”, z którego okien roztacza się widok zapierający dech w piersi, czy Alek z Gdyni, gospodarz miejscowej karczmy, w której chętnie koncertują najlepsi polscy jazzmani.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Historia pewnej cerkwi

Niewielu wie, że Cisna to bodaj najbardziej ekumeniczna gmina w Polsce. Wspólnocie prawosławnych żyje się tu dobrze. Gmina dba o ich dawne cmentarze, o świątynie, które komuniści podczas akcji „Wisła” kazali zburzyć do fundamentów. Świetnym przykładem takiej współpracy jest właśnie cerkiewka w Łopiennej. Cerkiew ta stała onegdaj, czyli przed II wojną światową, we wsi, która liczyła 4 tys. dusz. Po 1945 r. wszystkich jej mieszkańców wysiedlono - od niemowląt po starców. A świątynię, która kryła cudowny wizerunek Matki Bożej, zniszczono. Na szczęście obraz udało się ulokować w niedalekim Polańczyku, gdzie do dziś odbiera należną cześć. W każdym razie po cerkwi w Łopiennej niewiele pozostało. I tak zarastała pokrzywą i perzem przez dziesiątki lat, ale od czego są ludzie pokroju wójta Renaty Szczepańskiej i szefa Stowarzyszenia Przewodników Turystycznych „Karpaty”? Tak zapalili oni do pomysłu odbudowy cerkwi rzymskich katolików, że ci targając z dołu kamienie, zaprawę i dachówki - a jest to kawałek drogi pod górę - świątynię, co dawniej cerkwią była, pięknie odbudowali. Teraz miejsce to upodobali sobie też nowożeńcy, którzy co rusz ślubują tutaj dozgonną miłość. Przysłuchuje się temu bieszczadzki Chrystus - przepiękna rzeźba, wykonana z jednego pnia drzewa. A Jezus, jak każdy tutejszy wędrowiec, ma kij w dłoni i chlebak na ramieniu. Abp Józef Michalik, który lubi przyjeżdżać do Cisnej, wcielił kapliczkę do terenu miejscowej parafii.
- Jakby tak Jana Pawła II ogłosić patronem polskich turystów... - proponuje nagle pani wójt w momencie, gdy akurat stoimy w ciszy starych dębów otaczających cerkiew w Łopiennej.

Warto tu wracać

Warto tu być. W spokoju i tajemniczości tych leśnych ostępów odnajduje się i mistykę, i wytchnienie dla znękanych duszy i ciała. Bo Bieszczady są specyficzne, mają rację ci, którzy tak mawiają. Kluczowe dla tych gór słowo to przestrzeń - aż się chce głębiej i głębiej wciągać balsamiczne tutejsze powietrze i gapić, jak wiatr przegania mgły znad Wetliny. Dlatego trzymamy kciuki za Renatę Szczepańską, która walczy, by Bieszczad nie zagracić dziesiątkami letniskowych chałupek. Niech nie zwycięży tu komercja, bo będzie to koniec Bieszczad, które tak ukochał Karol Wojtyła i tylu po nim…

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uroczystość poświęcenia kamienia węgielnego pod kościół św. Jana Pawła II w Villaricca

2024-05-01 15:49

[ TEMATY ]

Włochy

św. Jan Paweł II

Portret Jana Pawła II (aut. Zbigniew Kotyłło), fot. wikimedia / CC BY-SA 3.0

We Włoszech powstaje nowy kościół dedykowany św. Janowi Pawłowi II i kompleks parafialny pod wezwaniem polskiego Papieża. We wtorek 30 kwietnia w Villaricca w diecezji Neapolu poświęcono i położono kamień węgielny pod nową świątynię.

W skład nowego kompleksu parafialnego wejdą: sala liturgiczna, kaplica, muzeum poświęcone św. Janowi Pawłowi II, plac kościelny, sale katechetyczne, a także amfiteatr na świeżym powietrzu, sala wielofunkcyjna (teatr), place zabaw, tereny zielone i miejsca parkingowe, służące również miejscowej szkole. Inicjatywa jest swoistym wotum wdzięczności emerytowanego metropolity Neapolu kard. Crescenzio Sepe, wieloletniego współpracownika św. Jana Pawła II.

CZYTAJ DALEJ

2 maja – Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej oraz Dzień Polonii i Polaków poza granicami kraju

2024-05-02 07:15

[ TEMATY ]

Dzień Flagi

Karol Porwich/Niedziela

Na fladze RP nie wolno umieszczać żadnych napisów ani rysunków. Flaga nigdy nie może też dotknąć podłogi, ziemi, bruku lub wody - Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej oraz Dzień Polonii i Polaków poza granicami kraju łączy manifestowanie przywiązania do barw i symboli narodowych.

Kilkadziesiąt dni po wybuchu powstania listopadowego, zebrani na Zamku Królewskim w Warszawie posłowie i senatorowie Królestwa Polskiego podjęli pierwszą w dziejach Polski uchwałę ustanawiającą barwy narodowe. „Izba senatorska i poselska po wysłuchaniu wniosków Komisyi sejmowych, zważywszy potrzebę nadania jednostajnej oznaki, pod którą winni łączyć się wszyscy Polacy, postanowiły i stanowią: Kokardę narodową stanowić będą kolory herbu Królestwa Polskiego oraz Wielkiego Księstwa Litewskiego, to jest kolor biały z czerwonym” – czytamy w uchwale z 7 lutego 1831 r. Akt ten interpretowano jako dopełnienie decyzji o przywróceniu polskiej suwerenności, którym była decyzja o detronizacji cara Mikołaja I jako króla Polski.

CZYTAJ DALEJ

Papież zachęca proboszczów do wniesienia wkładu w prace Synodu

2024-05-02 11:21

[ TEMATY ]

proboszczowie

papież Franciszek

PAP/EPA/VATICAN MEDIA

Do refleksji nad odnową posługi proboszcza w kluczu synodalnym i misyjnym, a także umożliwienia Sekretariatowi Generalnemu Synodu zebrania ich wkładu w przygotowanie Instrumentum laboris zachęcił Ojciec Święty proboszczów całego świata w wystosowanym dziś do nich liście. Wydarzenie to zbiegło się z zakończeniem Międzynarodowego Spotkania „Proboszczowie dla Synodu”.

LIST OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję