Zapytanie zostało skierowane bezpośrednio do Franciszka, co może świadczyć, że hierarchowie mają wątpliwości jaka jest jego własna opinia. List z wątpliwościami został wysłany do papieża w lipcu, jednak dopiero 1 października go upubliczniono. Autorzy listu, purpuraci, pochodzą z różnych stron świata. Jest wśród nich wysoki urzędnik Kurii Rzymskiej – Amerykanin kard. Raymond Leo Burke (lat 75); były przewodniczący Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych, Niemiec, kard. Walter Brandmüller (lat 94); były arcybiskup Guadalajary w Meksyku kard. Juan Sandoval Íñiguez (lat 90); były prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, Gwinejczyk, kard. Robert Sarah (lat 78) oraz Chińczyk, były ordynariusz Hong Kongu, kard. Joseph Zen Ze-kiun SDB (lat 91). Trzech z nich jest w zaawansowanym wieku (90 lat i więcej).
Stanowisko Kongregacji: Bóg nie może błogosławić grzechu
Przypomnijmy, że na ten gorący w ostatnim czasie temat wypowiedział się z 2021 r. jeden z najważniejszych organów Stolicy Apostolskiej służący bezpośrednią pomocą papieżowi, mianowicie Kongregacja Nauki Wiary. Dokument Kongregacji podtrzymywał jednoznacznie zakaz błogosławienia par homoseksualnych i stanowił odpowiedź na rozpowszechniającą się w niektórych krajach praktykę błogosławienia takich par przez duchownych, zwłaszcza w Niemczech i Belgii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
„Na przedłożoną wątpliwość: Czy Kościół ma władzę udzielania błogosławieństwa związkom osób tej samej płci? Odpowiedź brzmi: Negatywnie” – tak zaczyna się dokument Kongregacji Nauki Wiary z 22 lutego 2021 r., który jest nie pozostawiającą żadnych wątpliwości odpowiedzią na szerzącą się w niektórych krajach zachodnich praktykę.
W dokumencie napisano jednoznacznie, że „nie jest dozwolone udzielanie błogosławieństwa związkom, także stałym związkom partnerskim, które zakładają praktykowanie seksualności poza małżeństwem (czyli poza nierozerwalnym związkiem mężczyzny i kobiety, który sam w sobie jest otwarty na przekazywanie życia), jak to ma miejsce w przypadku związków między osobami tej samej płci. Obecność w takich związkach elementów pozytywnych, które same w sobie zasługują na uznanie i docenienie, nie może jednak ich usprawiedliwić i w ten sposób uczynić z nich prawowitego przedmiotu błogosławieństwa kościelnego, ponieważ elementy te służą związkowi, który nie jest ukierunkowany według zamysłu Stwórcy”.
Zauważono, że takie ewentualne błogosławieństwo przywoływałoby analogię z sakramentem zaślubin. W uzasadnieniu przypomniano słowa z adhortacji „Amoris laetitia” papieża Franciszka: „Nie istnieje żadna podstawa do porównywania czy zakładania analogii, nawet dalekiej, między związkami homoseksualnymi a planem Bożym dotyczącym małżeństwa i rodziny” (pkt 251).
Reklama
Nota Kongregacji „nie wyklucza udzielania błogosławieństwa pojedynczym osobom o skłonnościach homoseksualnych, które przejawiają pragnienie życia w wierności objawionym planom Bożym, tak jak naucza Kościół, ale uznaje za niedozwoloną jakąkolwiek formę błogosławieństwa, która zmierzałaby do uznania ich związków”. Kongregacja wyjaśnia ponadto, że „On [Bóg] nie błogosławi i nie może błogosławić grzechu: On błogosławi grzesznika, aby ten uznał, że jest częścią Jego planu miłości i pozwolił się przemienić przez Niego”.
Co na ten temat mówi Katechizm Kościoła Katolickiego?
Obowiązujący obecnie Katechizm Kościoła Katolickiego (opublikowany w 1992 r.) uczy, iż „akty homoseksualizmu z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane”. „Są one sprzeczne z prawem naturalnym; wykluczają z aktu płciowego dar życia. Nie wynikają z prawdziwej komplementarności uczuciowej i płciowej. W żadnym wypadku nie będą mogły zostać zaaprobowane” (2357).
„Osoby homoseksualne są wezwane do czystości. Dzięki cnotom panowania nad sobą, które uczą wolności wewnętrznej, niekiedy dzięki wsparciu bezinteresownej przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramentalną, mogą i powinny przybliżać się one – stopniowo i zdecydowanie – do doskonałości chrześcijańskiej” (2359).
Jednocześnie Katechizm w punkcie 2358 dostrzegając, że „znaczna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Osoby takie nie wybierają swej kondycji homoseksualnej; dla większości z nich stanowi ona trudne doświadczenie”, zaleca, aby takie osoby „traktować z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji”.
Reklama
Zatem – wedle nauczania Kościoła – same skłonności homoseksualne, których korzenie i specyfika są wciąż przedmiotem sporów wśród psychologów i seksuologów, nie są jeszcze grzechem. Grzeszne jest dopiero poddanie się tym skłonnościom. Natomiast osoby takie winny być traktowane „traktować z szacunkiem, współczuciem i delikatnością” i nieusprawiedliwione są jakiekolwiek oznaki „niesłusznej dyskryminacji”,.
Franciszek nie osądza, ale przypomina moralną naukę Kościoła
Szerokim echem odbiły się słowa Franciszka z początku jego pontyfikatu, wypowiedziane w lipcu 2013 r. na pokładzie samolotu w drodze powrotnej z pielgrzymki z Brazylii, które padły w odpowiedzi na zapytanie o stosunek do homoseksualistów: „Kimże ja jestem, aby osądzać!” Słowa te, mimo że nawiązują wprost do nauczania Jezusa: „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni” (Łk 6,37), wywołały falę komentarzy. Przez dużą część mediów liberalnych zostały zinterpretowane jako zakwestionowanie przez papieża dotychczasowej doktryny moralnej Kościoła, gdzie akty homoseksualne są w jasny sposób osądzane negatywnie.
Była to nieuprawniona interpretacja, gdyż pełna odpowiedź Ojca Świętego brzmiała: „Lobbowanie na rzecz homoseksualizmu jest złem. Jeśli ktoś jest homoseksualistą, poszukuje Pana Boga, ma dobrą wolę, kimże ja jestem, aby go osądzać? Katechizm Kościoła Katolickiego wyjaśnia to tak pięknie, że tych osób nie należy z tego powodu marginalizować, powinny być włączone do społeczeństwa. Problemem nie jest posiadanie tej skłonności. Nie – musimy być braćmi. To jedna kwestia, inną jest natomiast lobbing, zarówno lobbing biznesowy, polityczny, czy lobbing masoński – tak wiele lobbowania. To jest dla mnie najpoważniejszy problem” – mówił wtedy papież.
Reklama
Wypowiedź Franciszka była potwierdzeniem doktryny moralnej Kościoła i jej streszczeniem – osoby homoseksualne z przyjaźnią zapraszamy na drogę Zbawienia i będziemy im na tej drodze we wspólnocie Kościoła życzliwie towarzyszyć. Niezależnie od tego przeciwstawiamy się promocji czynów homoseksualnych oraz politycznemu lobbingowi na rzecz legalizacji małżeństw jednopłciowych.
Nie ma analogii między związkami homoseksualnymi a małżeństwem
W czwartym roku pontyfikatu (2016) Franciszek przygotował adhortację apostolską „Amoris laetitia”. Poświęcona jest ona, jak mówi rozwinięcie – „miłości w rodzinie”, ale podjęła także temat małżeństw między osobami tej samej płci.
W adhortacji Franciszek - w nawiązaniu do Katechizmu - zaapelował m. in. o szacunek wobec osób o odmiennej orientacji seksualnej: „chcemy przede wszystkim potwierdzić, że każda osoba, niezależnie od swojej skłonności seksualnej, musi być szanowana w swej godności i przyjęta z szacunkiem, z troską, by uniknąć «jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji»”, a zwłaszcza wszelkich form agresji i przemocy. W odniesieniu do rodzin, w których żyją takie osoby, należy zapewnić im pełne szacunku towarzyszenie, aby osoby o skłonności homoseksualnej miały konieczną pomoc w zrozumieniu i pełnej realizacji woli Bożej w ich życiu” (art. 250).
Jednocześnie przypomniał kategoryczne nauczanie Kościoła zawarte w Katechizmie: „odnośnie do projektów zrównywania związków osób homoseksualnych z małżeństwem, nie istnieje żadna podstawa do porównywania czy zakładania analogii, nawet dalekiej, między związkami homoseksualnymi a planem Bożym dotyczącym małżeństwa i rodziny” (art. 251).
Bycie homoseksualistą nie jest przestępstwem
Reklama
„Bycie homoseksualistą nie jest przestępstwem. To nie jest przestępstwo, ale jest to grzech. Trzeba odróżnić grzech od przestępstwa” – powiedział Franciszek z kolei rozmowie z agencją Associated Press 24 stycznia 2023 r.
Ojciec Święty – w imię katechizmowej zasady szacunki i niedyskryminacji osób homoseksualnych - skrytykował przy okazji prawa, które kryminalizują homoseksualizm jako jawnie „niesprawiedliwe” i stwierdził, że Kościół musi pracować, aby położyć im kres. Przypomniał, że w 2008 roku Stolica Apostolska wydała po raz kolejny dokument, w którym wezwała do unikania „wszelkich przejawów niesprawiedliwej dyskryminacji wobec osób homoseksualnych” oraz do tego, by kraje „pozbyły się sankcji karnych wobec nich”. „Wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, a Bóg kocha nas takimi, jakimi jesteśmy, i za siłę, z jaką każdy z nas walczy o swoją godność” – powiedział Franciszek. Zaznaczył, że biskupi, którzy popierają prawa kryminalizujące homoseksualizm, „muszą przejść proces nawrócenia” i powinni stosować „czułość, jaką Bóg ma dla każdego z nas”. Zaznaczył, że bycie homoseksualistą nie jest przestępstwem. To jest kondycja ludzka”.
Te słowa Franciszka zostały okrzyknięte przez środowiska LGBTQ i sprzyjające im media kamieniem milowym, który pomoże zakończyć prześladowania i przemoc wobec nich.
Reklama
Ale wątpliwość wzbudziło określenie homoseksualizmu jako grzechu. Ks. James Martin, amerykański jezuita, który prowadzi w USA posługę duszpasterską dla katolików LGBTQ, poprosił Ojca Świętego o wyjaśnienia, a następnie opublikował na stronie internetowej Outreach (program pomocy) papieską odpowiedź. W swojej notatce Franciszek powtórzył, że homoseksualizm „nie jest przestępstwem” i podkreślił, że „kryminalizacja nie jest ani dobra, ani słuszna”. „Kiedy powiedziałem, że jest to grzech, odnosiłem się po prostu do katolickiej doktryny moralnej, która mówi, że każdy akt seksualny poza małżeństwem jest grzechem” – napisał po hiszpańsku papież. Dodał, że nauczanie o grzechu podlega uwzględnieniu okoliczności, „które mogą zmniejszyć lub wyeliminować winę”.
Przyznał, że mógł być bardziej precyzyjny w swojej wypowiedzi dla Associated Press. Wyjaśnił, że w rozmowie używał „naturalnego, potocznego języka”, który nie wymaga precyzyjnych definicji. „Powinienem był powiedzieć: «Jest to grzech, jak każdy akt seksualny poza małżeństwem». To jest mówienie o materii grzechu, ale wiemy dobrze, że moralność katolicka bierze pod uwagę nie tylko materię, ale ocenia także wolność i intencję; i to w odniesieniu do każdego rodzaju grzechu” – przypomniał.
Papież wyraża także poparcie dla duszpasterstw osób homoseksualnych, czego wyraźnym sygnałem była audiencja udzielona ks. Martinowi SJ oraz wspomniane wyżej listy do niego.
Nie dla błogosławienia par homoseksualnych, ale tak by nie zagubić miłości pasterskiej
Powróćmy do wątpliwości pięciu kardynałów i odpowiedzi Franciszka. W punkcie drugim listu zawierającego dubia hierarchowie Kościoła podnoszą kwestię błogosławienia par homoseksualnych. Powołując się na Księgę Rodzaju, przypominają prawdę, że Bóg stworzył mężczyznę i niewiastę „i błogosławił im, aby byli płodni (por. Rdz l, 27-28), stąd Apostoł Paweł naucza, że zaprzeczanie odmienności seksualnej jest konsekwencją zaprzeczania Stwórcy (Rz l, 24-32).”
Reklama
Kardynałowie stawiają pytanie: „Czy Kościół może odstąpić od tej «zasady», uznając ją, wbrew temu, czego naucza «Veritatis splendor» (103) za zwykły ideał, i akceptując jako «możliwe dobro» obiektywnie grzeszne sytuacje, takie jak związki z osobami tej samej płci, bez naruszania objawionej doktryny?”
Odpowiedź Franciszka zawiera dwie części – wyjaśnienie doktrynalne i pastoralne. Na początku papież przywołuje nauczanie Kościoła nt. małżeństwa: „Kościół ma bardzo jasną koncepcję małżeństwa: wyłączny, trwały i nierozerwalny związek między mężczyzną i kobietą, naturalnie otwarty na rodzenie dzieci. Tylko taki związek można nazwać «małżeństwem». Inne formy związku realizują go jedynie «w sposób częściowy i analogiczny» (Amoris laetitia, 292), więc nie mogą być ściśle nazywane «małżeństwem». (…) Z tego powodu Kościół unika wszelkiego rodzaju obrzędów lub sakramentów, które mogłyby zaprzeczyć temu przekonaniu i sugerować, że uznajemy za małżeństwo coś, co nim nie jest”.
Reklama
Następnie papież przypomina o zasadzie „miłości pasterskiej”, która nie powinna prowadzić do wykluczania kogokolwiek: „W naszych relacjach z ludźmi nie możemy jednak zagubić miłości pasterskiej, która powinna przenikać wszystkie nasze decyzje i postawy. Obrona obiektywnej prawdy nie jest jedynym wyrazem tej miłości, która składa się również z życzliwości, cierpliwości, zrozumienia, czułości i zachęty. Dlatego nie możemy być sędziami, którzy tylko zaprzeczają, odrzucają, wykluczają” – stwierdza dobitnie Ojciec Święty. Franciszek przypomina tu po raz kolejny, że „obrona obiektywnej prawdy”, nie może prowadzić do postawy wykluczenia, a winna jej towarzyszyć życzliwość, cierpliwość i zachęta do jej respektowania.
Inaczej mówiąc, według papieża miłość bliźniego powinna być drogowskazem zawsze towarzyszącym postawie „obrony obiektywnej prawdy”, czyli w tym przypadku biblijnego przekazu o małżeństwie. Dalej przypomina, że „nie można kogoś taktować po prostu jako „grzesznika”. Wyjaśnia, że „chociaż istnieją sytuacje, które z obiektywnego punktu widzenia nie są moralnie akceptowalne, ta sama miłość duszpasterska wymaga od nas, abyśmy nie traktowali po prostu jako «grzeszników» innych ludzi, których wina lub odpowiedzialność może być złagodzona przez różne czynniki, które wpływają na subiektywną obciążalność”.
W konsekwencji, zgodnie ze znają u jezuitów praktyką „rozeznawania", Franciszek, który sam jest jezuitą, proponuje rozeznawanie duszpasterskie odnośnie tego „czy istnieją formy błogosławieństwa, o które prosi jedna lub więcej osób, które nie przekazują błędnej koncepcji małżeństwa”. I stwierdza, że jeśli nie ma takiego niebezpieczeństwa, to możliwe jest udzielenie błogosławieństwa osobie lub osobom homoseksualnym. Nie może to być jednak błogosławieństwo ich związkowi (bowiem jest on nieakceptowalny z punktu widzenia Kościoła), tylko ich działaniom na innych polach. Wyjaśnia, że sama prośba o błogosławieństwo może być wyrazem potrzeby Bożej pomocy w życiu: „Kiedy bowiem prosi się o błogosławieństwo, wyraża się prośbę o pomoc do Boga, prośbę by móc żyć lepiej, zaufanie do Ojca, który może pomóc nam lepiej żyć”. Dodaje przy tym, że „decyzje, które mogą być częścią roztropności duszpasterskiej w pewnych okolicznościach, nie muszą stać się normą”.
Franciszek jest też przekonany, że wielu problemów z jakimi w praktyce spotyka się duszpasterz, nie da się opisać za pomocą kanonów prawa. „Prawo kanoniczne nie powinno i nie może obejmować wszystkiego, ani też Konferencje Episkopatów z ich różnymi dokumentami i protokołami nie powinny tego wymagać, ponieważ życie Kościoła płynie wieloma kanałami oprócz tych normatywnych” - stwierdza. I tu pozostawia pole dla indywidualnego rozeznania i sumienia, jakimi powinni zawsze kierować się duszpasterze.