Reklama

Święta z testamentu bł. Jana Pawła II (2)

Kolejne nasze spotkanie ze św. Gianną pozwoli nam przywołać na pamięć jej rodzinę. Najpierw tę, w której wyrosła, a następnie tę, którą tworzyła wraz z ukochanym Piotrem

Niedziela Ogólnopolska 13/2012, str. 38-39

Archiwum Krystyny Zając

Św. Gianna Beretta Molla z synem Pierluigim w domu w Ponte Nuovo w grudniu 1957 r.

Św. Gianna Beretta Molla z synem Pierluigim w domu w Ponte Nuovo w grudniu 1957 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy rodzice św. Gianny Beretty Molli zawierali sakrament małżeństwa, matka otrzymała od swojej przyjaciółki nietypową kartkę. Otóż z beczki wyglądało dziesięć dziecięcych główek. Ojciec Gianny zapytał swoją małżonkę, czy to nie za dużo, wówczas matka odpowiedziała głosem bardzo zdecydowanym: - Przyjmę każde, a nawet więcej, jeśli Pan Bóg mnie nimi obdarzy. Można zapytać, czy dzisiaj małżonkowie mają tyle wiary i szacunku do każdego poczętego dziecka. Historia tej rodziny pokazuje, że Bóg przewidział w niej aż trzynaścioro dzieci. Jedno z nich już zostało ogłoszone świętym, w „kolejce” czeka starszy brat Gianny o. Albert - proces beatyfikacyjny już się rozpoczął. Był wspaniałym lekarzem o kilku specjalnościach, a także misjonarzem w ubogiej Brazylii. Rzadkością w historii Kościoła są takie rodziny, które wydają tak wspaniałych świętych lekarzy.

Otwarta na macierzyństwo

Reklama

Gianna też chciała mieć dużo świętych dzieci, które by służyły Panu Bogu. Kiedy znalazła się w sytuacji utraty dwójki dzieci przez poronienie samoistne, bardzo cierpiała z tego powodu. Wiedząc, że to sam Bóg jest dawcą życia, prosiła najbliższych, by modlili się o to, aby Pan obdarzył ją kolejnym dzieckiem.
Jest piękne lato 1961 r., Gianna przebywa w swojej posiadłości w Courmayeur niedaleko Mont Blanc w Alpach. Stwierdza, że kolejny raz została matką. Jest bardzo szczęśliwa, ale radość trwa krótko, bowiem na początku 3. miesiąca ciąży stwierdzono u niej guza macicy. Nie trzeba być lekarzem, by wiedzieć, jaki to wyrok, a dla niej sprawa była znacznie trudniejsza. Zdawała sobie sprawę, co medycyna może jej zaproponować. Jednak jako uczciwy lekarz, a przede wszystkim prawdziwa matka, ani na moment nie miała wątpliwości, co ma robić w takiej sytuacji. Oczywiście, wybiera życie dziecka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Klimat świętości

Reklama

W domu rodzinnym Berettów dzieci były otoczone wielkim szacunkiem i troską. Rytm dnia rozpoczynał się o godz. 5.30, kiedy to ojciec Świętej wychodził na Mszę św. Matka w tym czasie przygotowywała dla niego posiłek na cały dzień. Potem było budzenie dzieci. Te, które chciały, wędrowały razem z mamą na Mszę św. Żyjące jeszcze rodzeństwo św. Gianny tak wspomina ten okres: „Każde z nas nie wyobrażało sobie, by nie towarzyszyć mamie. Rodzice uczyli nas, jak modlić się do Pana Jezusa własnymi słowami”. Jak ważne okazało się to w dorosłym życiu, wspomina s. Virginia - siostra Gianny: „Kiedy wstąpiłam do klasztoru, obserwowałam moje współsiostry, które miały wiele problemów z adoracją Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Widziałam, jak się męczyły, a dla mnie ten czas nigdy się nie dłużył”. Wspomina jeszcze, że wieczorami w domu rodzinnym, w oczekiwaniu na wspólny posiłek, słuchali Chopina, a także odmawiali wspólnie modlitwę różańcową.
Św. Gianna też pragnęła, aby jej rodzina stała się „małym Wieczernikiem”, w którym Jezus zawsze będzie na pierwszym miejscu i będzie czuwał nad wszystkimi ich wyborami i uczuciami. Każde ze swoich dzieci zaraz po urodzeniu oddawała w opiekę Matce Bożej Dobrej Rady. Wiedziała, że sama może napotykać trudności, a Maryja jest najwspanialszą Matką i pomoże jej wychować dzieci. Ufała Niepokalanej bezgranicznie, uważała, że skoro sam Bóg zaufał Maryi, oddając w Jej ręce Jedynego Syna, to Ona ich nie opuści. Kontynuowała wraz z mężem modlitwę różańcową. W wolnych chwilach starała się choć na chwilę wejść do kościoła, by adorować Pana Jezusa. W wychowywaniu dzieci kierowała się szacunkiem i wielką miłością.
Zapytałam jej syna: - Pierluigi, kiedyś w Chicago, kiedy byliśmy razem na uroczystości wprowadzenia relikwii twojej świętej Mamy, opowiedziałeś mi wzruszające swoje przeżycie. Czy dzisiaj, kiedy będziemy obchodzić 50. rocznicę śmierci twojej Mamy, możesz nam powtórzyć tę historię z ostatniego pożegnania z Mamą?

Święta we wspomnieniach syna

- Wiele razy pytano mnie - opowiada - co pamiętam o mojej Mamie z tych kilku lat, kiedy cieszyłem się tym, że była ze mną. Kiedy umarła, miałem trochę więcej niż 5 lat, ale w moim umyśle wycisnęły się niektóre wydarzenia z przeżytego z nią życia. Wiele razy podejmowałem wysiłek zagłębiania się w pamięci. Jest we mnie żywy obraz, kiedy towarzyszyłem Mamie, siedząc w samochodzie obok niej, gdy udawała się z wizytą do chorych. Pamiętam to ze względu na przejeżdżający pociąg, wówczas zatrzymywaliśmy się przy przejeździe kolejowym, a Mama uczyła mnie liczyć wagony pociągu, który przejeżdżał przed nami. Inne wspomnienie to obraz, kiedy biegliśmy przez łąki w górach podczas deszczu. I kiedy przybiegliśmy do domu, wycierała mi całkowicie zmoczone włosy. Pamiętam też, jak uczyła mnie jeździć na nartach w górach. Jej pasja i cierpliwość były wyjątkowe.
Jednak najbardziej pozostało w mojej pamięci jej ostatnie ze mną pożegnanie. Byliśmy oboje w korytarzu, obok drzwi pokoju jadalnego. Pamiętam, że ucałowała mnie w policzki kilka razy w sposób całkowicie inny niż to zwykle czyniła. Zdałem sobie sprawę, że było to pozdrowienie szczególne, ale też nie rozumiałem, dlaczego tak się zachowała. Po kilku dniach, kiedy zobaczyłem ją w naszym domu już zmarłą - zrozumiałem. To było jej ostatnie pożegnanie, z pewnością rozdarcie z powodu rozstania ze mną było tak wielkie, że chciała prawie zabrać ze sobą kawałek moich policzków, tak jakby wiedziała, że to ostatni fizyczny kontakt ze mną. Od tamtej chwili nie zobaczyłem jej żywej. Wprawdzie byłem w klinice w Monza, kiedy jeszcze żyła, ale, niestety, zabroniono mi widzenia się z nią. Potem zobaczyłem Mamę ponownie w naszym domu, kiedy już nie żyła. Dotknąłem jej dłoni - zimno tego dotyku od tamtej chwili jest dla mnie przewodnikiem w licznych wydarzeniach - nigdy go nie zapomnę...

Uśmiechaj się do Boga

To wzruszające do łez świadectwo uświadamia nam, z jak wielkim cierpieniem musiała się zmagać św. Gianna. Była ukochaną świętą bł. Jana Pawła II, której przykład chciał ofiarować wszystkim wiernym, by nie wahali się bronić życia swojego dziecka. Jej heroizm i poświęcenie jest doceniane przez wielu. Mąż Świętej tak wspomina: „Radością napełnia mnie fakt, kiedy otrzymuję mnóstwo listów z podziękowaniem za wstawiennictwo przed Bogiem mojej Żony”.
Zakończę słowami hymnu o uśmiechu, który ułożyła Święta: „Uśmiechaj się do Boga, od którego otrzymujesz wszelkie dobro (...). Uśmiechaj się do wszystkich, których Pan Jezus stawia przy tobie w ciągu dnia. Świat szuka radości, lecz nie znajduje jej, bo pozostaje daleko od Boga. My, rozumiejąc, że radość pochodzi od Jezusa, niesiemy radość z Jezusem w sercu. On będzie siłą, która nam pomoże”.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Lyon: zabito maczetą irackiego chrześcijanina

2025-09-12 12:35

[ TEMATY ]

Francja

zabójstwo

Lyon

ChiccoDodiFC/pl.fotolia.com

W Lyonie we Francji zamordowano maczetą irackiego chrześcijanina. Sprawca zbiegł. Policja nie przesądza o charakterze zbrodni. Poruszający się na wózku inwalidzkim 45-letni Irakijczyk prowadził na TikToku transmisje popularyzujące wiarę chrześcijańską. W ostatnim czasie skarżył się, że jego treści są regularnie blokowane z powodu zgłoszeń, dokonywanych przez użytkowników muzułmańskich.

Ashur Sanaya należał do Kościoła chaldejskiego. Regularnie uczęszczał do parafii św. Efrema w Lyonie. Kiedy został zaatakowany, prowadził transmisję na żywo w mediach społecznościowych. Mówił o Panu Bogu, Słowie Bożym, dzielił się swą chrześcijańską wiarą. Został raniony w szyję przed swoim domem w środę wieczorem. Nóż przeciął mu tętnicę. Kiedy przyjechało pogotowie, Ashur Sanaya już nie żył.
CZYTAJ DALEJ

Świdnica. Zmarł ks. kan. Jan Mrowca

2025-09-12 17:13

[ TEMATY ]

Świebodzice

śmierć kapłana

kapłan diecezji świdnickiej

ks. Jan Mrowca

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Ks. ka. Jan Mrowca (1946-2025)

Ks. ka. Jan Mrowca (1946-2025)

W 50. roku kapłaństwa i 79. roku życia, po długiej chorobie, zaopatrzony sakramentami świętymi, w piątek 12 września w godzinach popołudniowych odszedł do Domu Ojca ks. kan. Jan Mrowca.

O śmierci kapłana poinformowała Świdnicka Kuria Biskupia. - Powierzamy Zmarłego Kapłana Bożemu Miłosierdziu i modlitwom wiernych – napisano w komunikacie, zapowiadając, że szczegóły pogrzebu zostaną podane wkrótce.
CZYTAJ DALEJ

Niebieskie Igrzyska – sportowe święto dzieci ze spektrum autyzmu

2025-09-12 21:20

[ TEMATY ]

sport

autyzm

Niebieskie Igrzyska

Mirek Krajewski / Family News Service

Niebieskie Igrzyska

Niebieskie Igrzyska

Ponad pół miliona dzieci w Polsce i za granicą mogło wziąć udział w wydarzeniu, które daje im radość, integrację i poczucie wspólnoty. Niebieskie Igrzyska, organizowane dla uczniów ze spektrum autyzmu, stały się jednym z największych sportowych świąt w naszym kraju. Pomysłodawcy tego wydarzenia gościli w Sejmie na posiedzeniu Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki.

„Urodziłam się 2 kwietnia, później stał się on Światowym Dniem Świadomości autyzmu” – mówiła dr Anna Budzińska, dyrektor Instytutu Wspomagania Rozwoju Dziecka, pomysłodawczyni Niebieskich Igrzysk. Jak podkreśliła, zawsze chciała zorganizować wydarzenie skierowane do dzieci ze spektrum autyzmu. „Pomyślałam sobie, że marsze – fajnie, ale niewiele z tego mają dzieci. Co zrobić, żeby dzieci brały w tym udział i miały z tego frajdę? I wymyśliłam Niebieskie Igrzyska” – dodała podczas obrad dr Anna Budzińska. Wyboru sportu jako formy wydarzenia nie pozostawiła przypadkowi. „Sama byłam sportowcem, trenowałam tenis ziemny. Kontuzja wykluczyła mnie ze sportu, ale nie z miłości do niego. Stąd pomysł na igrzyska wpisane w nasz kalendarz” – dodała.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję