Reklama

W obronie Europy

LENIN: „Wszystko tam, w Europie, było gotowe do wzięcia, lecz Piłsudski i jego Polacy spowodowali gigantyczną, nieprawdopodobną klęskę rewolucji światowej”

Niedziela Ogólnopolska 33/2012, str. 14-15

„Cud nad Wisłą 1920”, fresk, dzieło Jana Henryka Rosena - fragment środkowy, przedstawiający śmierć ks. Skorupki w bitwie pod Ossowem k. Wołomina. Ta część fresku znajduje się w rezydencji papieża w Castel Gandolfo, po rekonstrukcji, dokonanej na poleceni

„Cud nad Wisłą 1920”, fresk, dzieło Jana Henryka Rosena - fragment środkowy, przedstawiający śmierć ks. Skorupki w bitwie pod Ossowem k. Wołomina. Ta część fresku znajduje się w rezydencji papieża w Castel Gandolfo, po rekonstrukcji, dokonanej na poleceni

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tak opisywał Rosję sowiecką i Armię Czerwoną idącą na podbój Europy „przez trupa Polski” wybitny pisarz i znawca antyku, a latem 1920 r. korespondent wojenny - Jan Parandowski: „Idąca na podbój Europy milionowa Czerwona Armia po drodze grabi, pali, morduje - dzielna w wojnie domowej i bratobójczej, zwycięska wobec kobiet i dzieci, starców, bezbronnej ludności, węsząca za wódką, zdemoralizowana, opłacana bajecznie i niekarna. Jakaś radość nieopisana wykrzywia te twarze dzikie. Ci żołnierze są wyzuci z wszelkich uczuć”.

Zatopić bagnet w Europie

Reklama

11 listopada 1918 r. Polska odzyskała wolność. Po blisko półtorawiekowej niewoli Naczelnik Państwa Józef Piłsudski proklamował utworzenie niepodległej Rzeczypospolitej. W odpowiedzi na to już pięć dni później w Moskwie wydany został rozkaz rządu bolszewickiego (Rady Komisarzy Ludowych). Rozkaz z 16 listopada 1918 r. nakazywał sformowanie w ramach Armii Czerwonej specjalnych mobilnych formacji o nazwie Armia Zachodnia. Milionowa Armia Zachodnia w swej istocie stanowiła główną sowiecką siłę uderzeniową, która miała zrealizować strategiczne cele polityczne Kremla. Cele te w specjalnym rozkazie z 29 listopada 1918 r. osobiście nakreślił bolszewicki dyktator i premier rządu Rosji - Lenin. Tymi celami miały być po kolei Białoruś, Ukraina, Polska, a potem już cała Europa. Według słów Lenina, Europa była „chora, zdemoralizowana, w chaosie, syta, zasobna i gnuśna”. Bolszewicki dyktator nakazywał Armii Czerwonej, aby przeniosła idee rewolucji komunistycznej na Zachód, tak aby „...zatopić bagnet Armii Czerwonej w Europie”. Wykonawcami tego rozkazu Lenina byli nieomal wszyscy przywódcy rewolucji bolszewickiej, w tym Józef Stalin.
5 stycznia 1919 r. oddziały Armii Czerwonej zajęły Wilno, ale wycofująca się jazda polska rozpoczęła partyzancki rajd na tyłach oddziałów sowieckich. Już 12 stycznia 1919 r. dowództwo Armii Czerwonej - Lew Trocki oraz Siergiej Kamieniew - wydało strategiczny rozkaz rozpoczęcia „czerwonego marszu na Zachód”, a tym samym wykonania planu o znamiennej nazwie: „Operacja Wisła”. Oznaczało to przejście przez Polskę do Niemiec i rozpoczęcie tam rewolucji komunistycznej. 5 lutego 1919 r. Rosjanie zdobyli Kijów, a 14 lutego doszło do pierwszego starcia młodego Wojska Polskiego z Armią Czerwoną. Była to bitwa o miasteczko Mosty nad Niemnem. Tak rozpoczęła się wojna polsko-sowiecka, która z miesiąca na miesiąc stawała się realnie wojną o Europę.
Józef Piłsudski jak nikt w Polsce i Europie zdawał sobie sprawę z zagrożenia ze strony Rosji sowieckiej. Był jedynym politykiem, który wiedział, że Armia Czerwona szykuje milionowe wojska, aby uderzyć na Polskę i Europę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Narada w Smoleńsku

Reklama

Z całego ogromnego obszaru Rosji ściągano na zachodni kierunek doborowe dywizje sowieckie. W trakcie ich koncentracji 10 marca 1920 r. na sztabowej naradzie z dowództwem Frontu Zachodniego w Smoleńsku naczelny dowódca Armii Czerwonej Siergiej Kamieniew poinformował o przyjęciu do realizacji ostatecznego planu generalnej ofensywy przeciwko Polsce. W naradzie brali udział najważniejsi dowódcy Armii Czerwonej, m.in. marszałek Michaił Tuchaczewski oraz marszałek Aleksander Jegorow, a także komisarze Józef Stalin i Kliment Woroszyłow. To oni podjęli w Smoleńsku decyzję, jak napaść na Polskę i Europę. Według planu opracowanego przez płk. Borysa Szaposznikowa - sowiecki Front Zachodni miał posuwać się po osi Smoleńsk - Białystok - Warszawa - Poznań - Berlin - Paryż. Działania bojowe wyznaczono przed końcem kwietnia 1920 r. Piłsudski dzięki wywiadowi miał wiedzę o naradzie w Smoleńsku i próbował stworzyć wspólny front państw Europy.
To wówczas Piłsudski podjął decyzję wojny prewencyjnej z komunistyczną Rosją. Piłsudski - genialny wizjoner polityczny oraz doświadczony konspirator - długo ukrywał ten zamysł przed innymi politykami. Dopiero gdy wyczerpane zostały wszystkie inne możliwości polityczne, dyplomatyczne, a nawet militarne, Marszałek zdecydował o podjęciu działań w obronie Polski i innych państw Europy. Wyprzedzając atak sowiecki, 25 kwietnia 1920 r. ruszyła kierowana przez Piłsudskiego ofensywa polska. Jej celem militarnym było rozbicie Armii Czerwonej. Celem politycznym - stworzenie wolnego państwa ukraińskiego. Ani cel militarny, ani cel polityczny nie zostały zrealizowane mimo zdobycia Kijowa przez Wojsko Polskie. 5 maja 1920 r. Lew Trocki - drugi obok Lenina przywódca Rosji i naczelny komisarz Armii Czerwonej - na tajnym posiedzeniu rządu rosyjskiego na Kremlu nakreślił szczegółowo plan agresji Rosji na państwa Europy. Agresję Armii Czerwonej nazywał rewolucją, dążącą „na spotkanie europejskiego proletariatu, który wie, że może ono nastąpić tylko nad trupem białogwardyjskiej Polski”.
Piłsudski znał zarówno Europę Zachodnią, jak i Rosję. Znał francuski, angielski, niemiecki, łacinę, ale także język rosyjski. Znał kulturę, mentalność i literaturę rosyjską. Rozumiał, że z połączenia tradycyjnego carskiego samodzierżawia oraz nowej komunistycznej ideologii powstało zbrodnicze, krwawe mocarstwo, które zagraża nie tylko odrodzonej Rzeczypospolitej, ale całej Europie. Piłsudski miał gorzką świadomość tego, że Polakom nikt nie pomoże, że walcząc w obronie swej Ojczyzny, będą zarazem bronili innych państw Europy, ale będą walczyć w zupełnym osamotnieniu. Ta chłodna i politycznie racjonalna myśl strategiczna Marszałka determinowała go do podejmowania dalekosiężnych i skutecznych decyzji. Miał absolutną pewność, że wojna polsko-sowiecka jest bezpośrednim starciem cywilizacji europejskiej z rosyjsko-azjatyckim imperium komunistycznym oraz że to nie wszystkie państwa Europy, lecz jedynie samotna Polska jest stroną w tym konflikcie, a Polacy walczą „o wolność naszą i waszą”.
Armia sowiecka już wtedy, w 1920 r., była najpotężniejszą, najliczniejszą i najbardziej okrutną machiną wojenną, jaką znały dzieje świata. Armia Czerwona skoncentrowała swe główne siły w dwóch rejonach: na północ od bagien Polesia oraz w rejonie Charkowa. Oba te fronty sowieckie miały się połączyć następnie już na terytorium Polski, a po jej zdobyciu najechać dalej na Europę. Głównym kierunkiem uderzenia były Niemcy i Francja. Komisarzem Frontu Południowego, który z rejonu Charkowa miał przejść przez Małopolskę Wschodnią, Lwów i dalej na Zachód, był młody Józef Stalin. To do niego osobiście Lenin wysłał z Moskwy pod Lwów zaszyfrowaną depeszę 23 lipca 1920 r. z rozkazem rządu Rosji: „Uważamy, że rewolucję należy natychmiast nasilić we Włoszech. (...) W tym celu należy zsowietyzować Węgry, a także Czechosłowację i Rumunię”.
W odpowiedzi z 24 lipca 1920 r. Stalin, jako komisarz polityczny Frontu Południowo-Zachodniego, obiecywał Leninowi zdobycie Lwowa i pobicie Polaków najpóźniej w ciągu 7 dni. Z depesz wymienionych między Leninem a Stalinem dowiadujemy się, że nastąpiła zmiana strategicznych planów i celów komunistycznej Rosji. Był to faktycznie pilny rozkaz i decyzja rządu Rosji sowieckiej poszerzająca pierwotne plany podboju Europy Zachodniej o Europę Południową. Miał to być podbój porównywalny jedynie z najazdami fanatycznych hord islamu na Europę w średniowieczu. „Lenin to nowoczesny potwór, bez porównania bardziej niebezpieczny niż Mahomet lub Dżyngis-chan” - charakteryzował wówczas komunistycznego dyktatora słynny włoski pisarz Curzio Malaparte. 1 maja 1920 r. w Moskwie na placu Czerwonym w przemówieniu do dywizji sowieckich wyruszających do walki z Polakami Lenin rzucił główne komunistyczno-imperialne hasło: „Naprzód na Zachód - przez trupa Polski do serca Europy!”.

Przez trupa Polski do serca Europy

Reklama

Wódz sił sowieckich pod Warszawą, późniejszy marszałek Michaił Tuchaczewski, na odprawie sztabowej 17 lipca 1920 r. zachęcał dowódców brygad kozackiej kawalerii do walki z Polakami: „Nie minie lato, a przemkniecie ze stukotem kopyt ulicami Paryża”.
Tuchaczewski, najwybitniejszy dowódca sił sowieckich, przemawiając do oficerów, słuchaczy Akademii Wojskowej w Moskwie, w 1923 r., dokładnie zdefiniował, o co toczyła się wojna i Bitwa Warszawska: „Ruszając na Polskę - rzuciliśmy tym samym wyzwanie kapitałowi europejskiemu i walka zapowiadała się na śmierć i życie. Było zupełnie jasne, że nawet w razie zupełnego rozgromienia Polski wojna nie mogłaby być przerwana i musiałaby przelać się do krajów Europy”.
W sierpniu 1920 r. pod Warszawą i na całej linii Wisły starły się ze sobą nie tylko Wojsko Polskie i sowiecka Armia Czerwona. Było to zarazem starcie dwóch fundamentalnych idei - polskiego patriotyzmu oraz komunistycznego internacjonalizmu. Starcie cywilizacji zachodniej, europejskiej oraz rosyjsko-azjatyckiej. W Armii Czerwonej służyło tysiące byłych carskich generałów i oficerów, którzy jeszcze kilka lat wcześniej byli zaborcami Polski, jak np. Brusiłow i Szaposznikow, a teraz pod bolszewicko-komunistycznymi hasłami szli ponownie zdobywać Priwislanskij Kraj. 5 sierpnia 1920 r., gdy armia sowiecka zajęła już połowę Polski i dotarła do Wisły, Ojciec Święty Benedykt XV wezwał biskupów z wszystkich krajów Europy, bowiem, jak stwierdził w swym przesłaniu: „Obecnie chodzi o rzeczy najważniejsze! Obecnie jest w niebezpieczeństwie nie tylko istnienie narodowe Polski, lecz całej Europie grożą okropności nowej wojny”.
W uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, czyli w polskiej tradycji w dzień Matki Boskiej Zielnej - 15 sierpnia 1920 r. Wojsko Polskie ruszyło do uderzenia na Armię Czerwoną, już wtedy najpotężniejszą, najliczniejszą i najbardziej nieludzką machinę wojenną w dziejach świata. Jej dywizje pewne były już pokonania Polaków, zdobycia Warszawy oraz dalszego marszu na Berlin, Paryż i inne stolice Europy, według strategicznych planów podboju i dyrektyw rządu Rosji sowieckiej.
Bitwa Warszawska 1920 r., zwana też Cudem nad Wisłą, ocaliła nie tylko odzyskaną niedawno polską niepodległość. Była to obok bitwy o Midway (1942) oraz bitwy pod Stalingradem (1943) jedna z trzech najważniejszych bitew XX wieku na świecie, a zarazem jedna z decydujących w całej historii ludzkości. Wojsko Polskie na czele ze zwycięskim wodzem Marszałkiem Józefem Piłsudskim zatrzymało i zwyciężyło milionową nawałę Armii Czerwonej, i uratowało nie tylko Polskę, ale i całą Europę, przed niewolą oraz wprowadzeniem zbrodniczego sowieckiego totalitaryzmu i systemu komunistycznego. Było to nawiązanie do najwspanialszych tradycji Rzeczypospolitej, kiedy to Polska nazywana była powszechnie w krajach Zachodu przedmurzem chrześcijaństwa albo przedmurzem Europy, co było wówczas równoznaczne. Marszałek Piłsudski miał głęboką świadomość znaczenia zwycięstwa nad najazdem Rosji bolszewickiej nie tylko dla Polski, ale dla całej reszty Europy. Marszałek obronił Polskę dla niej samej - za cenę polskiej krwi. Nie dbał wiele o Francję, jeszcze mniej o Wielką Brytanię. Rządy Europy zdawały sobie z tego sprawę, co pogłębiło ich irytację, a brak wdzięczności Zachodu Polska i Polacy odczuwają w sposób permanentny od roku 1920 właściwie po dzień dzisiejszy.

Piłsudski i jego Polacy

Decydujące znaczenie dla losów Europy, a nawet całego świata Bitwy Warszawskiej zrozumieli najlepiej i najszybciej ci, którzy rozpętali wojnę i znali jej strategiczne cele: przegrani przywódcy Rosji sowieckiej. W Moskwie 20 września 1920 r., przemawiając na zamkniętym posiedzeniu rządu rosyjskiego, jego premier i bolszewicki dyktator Włodzimierz Lenin tłumaczył, dlaczego przegrana Armii Czerwonej pod Warszawą była katastrofą. „Polska wojna była najważniejszym punktem zwrotnym nie tylko w polityce Rosji sowieckiej, ale także w polityce światowej. Uważaliśmy bowiem, że gdzieś pod Warszawą znajduje się nie centrum polskiego rządu burżuazyjnego, ale centrum całego współczesnego światowego systemu imperialistycznego oraz że okoliczności pozwalają nam wstrząsnąć tym systemem i prowadzić politykę nie w Polsce, ale w Niemczech i w Anglii”.
Charakteryzując sytuację polityczną w Europie, Lenin dalej twierdził, że „...Niemcy ogarnęło wrzenie rewolucyjne, a angielski proletariat wzniósł się na zupełnie nowy poziom rewolucyjny. Wszystko tam, w Europie, było gotowe do wzięcia. Lecz Piłsudski i jego Polacy spowodowali gigantyczną, nieprawdopodobną klęskę sprawy światowej rewolucji”. W zakończeniu przemówienia Lenin złowieszczo zapewnił, że Moskwa „…będzie nadal przechodzić od strategii defensywnej do ofensywnej, bez ustanku, aż wykończymy tych Polaków na dobre!”.

* * *

Józef Szaniawski
Doktor historii, profesor Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej oraz Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego; autor m.in. monografii „Marszałek Piłsudski w obronie Polski i Europy” oraz „Pułkownik Kukliński - polska samotna misja”

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież do kapłanów: to miłość, a nie doskonałość jest źródłem wiarygodności

2025-06-06 09:41

[ TEMATY ]

kapłani

Vatican News

Leon XIV skierował przesłanie do kapłanów z diecezji regionu Île-de-France, z okazji ich jubileuszowego spotkania. Zachęcił ich, aby zakorzeniali swoje życie i kapłaństwo „w coraz głębszej, osobistej i autentycznej miłości do Jezusa, który uczynił was swoimi przyjaciółmi i upodobnił was do siebie na wieczność; oraz w hojnej i bezwarunkowej miłości do waszych wspólnot”.

To już drugie przesłanie, jakie podczas swego niespełna miesięcznego pontyfikatu Leon XIV kieruje do Kościoła we Francji. Pierwszym był list, skierowany do biskupów i wiernych z okazji 100. rocznicy kanonizacji św. Teresy z Lisieux, św. Jana Marii Vianneya i św. Jana Eudesa. Drugie natomiast do kapłanów z diecezji należących do stołecznego regionu Île-de-France, którzy zgromadzili się w stolicy Francji podczas jubileuszowego spotkania.
CZYTAJ DALEJ

Św. Norbercie Biskupie! Czy Ty nie lubisz Polaków?

Ależ skąd! Oczywiście, że lubię! Kocham przecież wszystkich ludzi. Rozumiem jednak, dlaczego padło takie pytanie. „Usprawiedliwię się” za chwilę. Wpierw powiem parę zdań o sobie. Moje staroniemieckie imię oznacza osobę, która dokonuje wielkich i widocznych czynów gdzieś na północy (nord, czyli „północ” i beraht, czyli „błyszczący”, „jaśniejący”). W pewnym sensie byłem taką osobą. Żyłem na przełomie XI i XII wieku. Urodziłem się w Niemczech w bogatej i wpływowej rodzinie. Dzięki temu od dziecięcych lat obracałem się wśród elit (przebywałem m.in. na dworze cesarza Henryka V). Można powiedzieć, że zrobiłem kościelną karierę - byłem przecież arcybiskupem Moguncji. Wcześniej, mając 35 lat, cudem uniknąłem śmierci od rażenia piorunem. Wydarzenie to zmieniło moje życie. Przemierzałem Europę, ewangelizując i wzywając do poprawy postępowania. Będąc człowiekiem wykształconym i jednocześnie mającym dar popularyzacji posiadanej wiedzy, potrafiłem szybko zgromadzić wokół siebie grono naśladowców. Umiałem zjednywać sobie ludzi dzięki wrodzonej inteligencji, kulturze osobistej oraz ujmującej osobowości. Wraz z moimi uczniami stworzyliśmy nowy zakon (norbertanie). Poświęciliśmy się bez reszty pracy apostolskiej nad poprawą obyczajów wśród kleru i świeckich. Powrócę do pytania. Zapewne wielu tak właśnie myśli o mnie. Dzieje się tak, ponieważ jako arcybiskup sąsiadującej z wami metropolii rościłem sobie prawo do sprawowania władzy nad diecezjami w Polsce, które podlegały metropolii w Gnieźnie. Przyznaję, że nie było to zbyt mądre. Jako usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że kierowała mną troska o dobro Kościoła powszechnego. Wtedy na Waszych ziemiach chrześcijaństwo jeszcze dobrze nie okrzepło. Bóg jednak wezwał mnie rychło do siebie, a Stolica Apostolska przywróciła bardzo szybko arcybiskupom gnieźnieńskim przysługujące im prawa. Wszystko więc dobrze się skończyło. W sztuce przedstawia się mnie zwykle w stroju biskupim z krzyżem w dłoni. Moimi atrybutami są najczęściej anioł z mitrą i monstrancja. Mógłbym jeszcze sporo o sobie powiedzieć, gdyż moje życie obfitowało w wiele wydarzeń. Patrząc jednak na nie z perspektywy tylu stuleci, chcę na koniec gorąco zachęcić wszystkich do realizowania Bożych zamysłów w swoim życiu. Proszę mi uwierzyć, że nawet najgorsze rzeczy Bóg jest w stanie przemienić w dobro. One też mają sens, choć my jeszcze tego nie widzimy z niskiego poziomu naszej ludzkiej egzystencji.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV spotkał się z prezydentem Włoch

2025-06-06 13:14

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Dziś rano Ojciec Święty przyjął na audiencji w Pałacu Apostolskim prezydenta Republiki Włoskiej, Sergio Mattarellę. Wizyta włoskiej głowy państwa objęła także rozmowę z kard. Pietro Parolinem, sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej w towarzystwie ks. Mirosława Wachowskiego, podsekretarza ds. relacji z państwami.

Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej w opublikowanym komunikacie podało, że podczas rozmów wyrażono zadowolenie z dobrych relacji dwustronnych. W czasie spotkań skupiono się na tematach międzynarodowych, szczególnie dotyczących konfliktów na Ukrainie i Bliskim Wschodzie. Wśród innych kwestii poruszono niektóre zagadnienia społeczne, ze szczególnym odniesieniem do wkładu Kościoła w życie kraju.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję