O. Michał Czyżewski: U progu Wielkiego Postu wielu z nas zadaje sobie pytanie: po co nam ten czas?
Ks. Jakub Włodarczak: Myślę, że warto zadać sobie jeszcze jedno pytanie, nie tylko o czas Wielkiego Postu, ale w ogóle o czas. Czas, dzień, miesiące, lata, życie… – po co to wszystko?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pytanie o Wielki Post to raczej pytanie, które zadają sobie chrześcijanie. A zatem to, o co tak naprawdę pytamy w każdym czasie naszego życia wiarą, to pytanie nie o sam fakt Wielkiego Postu, ale o życie wieczne. Pytamy się o to? Zadajemy sobie „w międzyczasie” takie pytania? Pytania o czas, który trwa, który się skończy, który się zacznie? Pytania, czy w ogóle pragnę życia wiecznego? To są pytania, na które uwrażliwia nas rok liturgiczny, a w tym przypadku Wielki Post. Czas zatrzymania i refleksji, pytań i odpowiedzi, resetu i decyzji. Zatem w czasie, który daje nam Pan Bóg, i w tym czasie liturgicznym, i w tym czasie zwyczajnym, zawsze chodzi o jedno i to samo, chodzi o Jezusa i życie wieczne, chodzi o cel.
Wielki Post rozpoczynamy Środą Popielcową, przyjmując na swe głowy popiół. Czy to wystarczy?
Reklama
Wystarczy. Na początek wystarczy! Ten znak jest wystarczająco wymowny, jest mocnym znakiem. Ale znaki w liturgii zawsze należy komentować w środowisku słów, które słyszymy od kapłana, który czyni dany znak. W Środę Popielcową kapłan, posypując głowę popiołem, mówi: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1, 15) lub „Pamiętaj, że prochem jesteś i w proch się obrócisz” (por. Rdz 3, 19). Czy czujemy moc tego znaku?... To jest pierwszy rozdział Ewangelii według św. Marka. Jezus nie ma innego „programu wyborczego” dla nas jak ten: żeby się zwrócić ku Niemu, żeby Mu uwierzyć, żeby Go wybrać! Wybraliśmy Go już? Czy On jest Panem mojego życia? Kapłan posypuje nam głowy popiołem – popiół, pył… Mamy pomysł, co się stanie z naszym ciałem po śmierci? To jest ciekawe, bo te same słowa kapłan wypowie na naszym pogrzebie, sypiąc grudkę ziemi na naszą trumnę/urnę. Znowu pojawia się „czas” albo inaczej: brak czasu… A kapłan, sypiąc popiół, podpowie nam: pamiętaj, nie masz czasu. Pamiętamy o tym? Zdążymy ze wszystkim? Zdążymy załatwić w życiu wszystkie „najważniejsze” sprawy?... Pamiętaj! Myślę więc, że jeśli podchodzimy do Środy Popielcowej z takimi pytaniami, to to na początek wystarczy.
Liturgia Wielkiego Postu chce nam pomóc w pracy nad sobą przez specjalne nabożeństwa. Jak uczynić je skutecznymi?
Reklama
Po pierwsze, trzeba w nich uczestniczyć! Już sama decyzja w przychodzeniu na nabożeństwo Drogi Krzyżowej do kościoła w piątek jest wielką pracą nad sobą. Po drugie, trzeba być im wiernym. Nie bądźmy leniwi! Droga Krzyżowa jest co tydzień, a nie tylko w piątek po Środzie Popielcowej. Po trzecie, zaangażujmy się! A może ja przeczytam w tym tygodniu rozważania Drogi Krzyżowej, poprowadzę Różaniec w kościele na adoracji, może przeczytam czytanie na Mszy św.? Dlaczego tak często szukamy jakichś nie wiadomo jakich praktyk religijnych, które często od nas nie wymagają, zamiast podjąć posługę w tym, co już istnieje? Po czwarte, przestańmy narzekać! Przyjmijmy liturgię taką, jaka ona jest, stańmy wobec niej w pokorze, z cierpliwością. Liturgia nie jest naszą własnością! Tymi tekstami Kościół modli się od wieków. To nie od nas się świat zaczyna. Mamy taką pokusę, żeby ulepszać, zmieniać, „upiększać”, a jak nie można, to sobie znajdę sam coś lepszego – pokusa! Po piąte, słuchajmy! Słuchajmy Pana Boga! Nie musimy wszystkiego rozumieć, wszystkiego wiedzieć… Jezus mówi, żeby być jak dzieci. Skupianie się na tekstach, które są rozważane podczas nabożeństw, czy na czytaniach liturgicznych nie zawsze jest proste. Ale żebym choć jedno zdanie wziął z tej obfitości dla siebie. Często nie pamiętamy, o czym była Ewangelia przeczytana 5 minut temu… Wybierz sobie jedno zdanie, które będzie z tobą chodziło cały dzień! To chyba takich pięć wskazówek wystarczy. To są małe rzeczy, ale wbrew pozorom to właśnie one nas budują.
Odnajdywanie Boga w Wielkim Poście – i wielkim mieście nie zawsze jest taki łatwe.
Reklama
Szukajmy Boga tam, gdzie pozwala się znaleźć! Wiara polega na doświadczeniu Boga, na spotkaniu Go. My wiemy, gdzie na 100% Bóg jest obecny, nieważne czy w Wielkim Poście czy w wielkim mieście... Chcesz spotkać Boga? – Bóg jest obecny w Eucharystii (kiedy ostatni raz byłem na adoracji Najświętszego Sakramentu?), Bóg jest obecny w swoim słowie (czytasz Ewangelię?), Bóg jest obecny w sakramentach (byłem u spowiedzi?), Bóg jest obecny w Kościele, w drugim człowieku (czy kocham taki Kościół? Cieszę się, że w nim jestem?). Bóg jest, Bóg żyje! Może Wielki Post to taki czas, żeby Boga na nowo zobaczyć w swoim życiu? Na co dzień, tam, gdzie żyję, w ludziach, z którymi żyję, pracuję, w parafii, ale też w historii mojego życia, w moich słabościach, mojej grzeszności. Zawsze kiedy o tym myślę, przychodzi mi takie dość osobiste doświadczenie, mianowicie w zakonie benedyktyńskim podczas przyrzeczeń zakonnych mnich, który chce je złożyć, pisze swój ślub w formie prośby i składa na ołtarzu. I kiedy tę prośbę składa, śpiewa słowa psalmu 118: Suscipe me, Domine, secundum misericordiam tuam et vivam, et ne confundas me ab expectatione mea – „Przyjmij mnie, Panie, według miłosierdzia Twego, a żyć będę. I nie zawiedź nadziei mojej” (RB 58, 21). To jest bardzo wymowne, bo ten czasownik, który tłumaczymy jako „przyjmij mnie”, „suscipe”, dosłownie po łacinie znaczy: przyjmij pomimo wszystko. W języku polskim nie ma odpowiednika takiego czasownika. Przyjmij pomimo wszystko – czyli przez ten rok/lata próby, Wielki Post, podejmując różne ćwiczenia, poznałem do głębi moją słabość, wiem, kim jestem, a jednak, Boże, pomimo mej grzeczności, pomimo mojej słabości chcę być Twoim sługą i dlatego „suscipe me”! Przyjmij mnie pomimo wszystko, a wtedy będę żył! Czy to nie jest też tak z Wielkim Postem i Wielkanocą… Żeby tej nocy wybrzmiało, to było moje wyznanie, taki bardzo osobisty akt: Boże, Ty widzisz, jak ten czas minął, kolejny Wielki Post w moim życiu, było, jak było, ale wierzę w Twoje miłosierdzie, że pomożesz mi nawrócić się ostatecznie! Przyjmij mnie mimo wszystko! Wierzę w Ciebie, Ty przyjmij mnie mimo wszystko! To łaska doświadczyć, że Bóg mimo wszystko ze mnie nie zrezygnował – to jest Wielkanoc.
Wielki Post przygotowuje nas do najważniejszych świąt w Kościele katolickim – Zmartwychwstania Pańskiego. Co robić lub na co zwracać uwagę, by przekonać się, że tego czasu nie zmarnowaliśmy?
Wiara polega nie na przekonywaniu się, ale na doświadczeniu Boga! W Wielkanoc, a dokładnie w Wigilię Paschalną następuje uroczyste wyznanie wiary. Kapłan będzie zadawał nam pytania: czy wyrzekasz się?, czy wierzysz?… Do tych decyzji przygotowuje nas co roku Wielki Post. Pan Bóg wie, kogo wybrał, ty już wiesz? Wybrałeś Go? Jesteś w stanie w Wielkanoc w pełni świadomie powiedzieć, że w Niego wierzysz, że wiesz, co wybierasz? To jest dowód na to, że czasu nie zmarnowałem.
Jak Wielki Post będzie wyglądał u Księdza?
Będę w tym czasie raczej ogarniał te obowiązki, które towarzyszą mi na co dzień. Tutaj nic się nie zmieni. Ale świadomość okresu Wielkiego Postu zawsze staram się podkreślać przez praktyki religijne charakterystyczne dla tego okresu – to jest fundamentalne. W tym czasie zawsze staram się kierować bardziej na ciszę, klęczenie, większe skupienie na słowie Bożym, na tym, co Pan chce mi w tym czasie łaski dać, pokazać. To nie są nadzwyczajne praktyki, ale myślę, że one budują pewną całość.
Dziękuje za rozmowę.