Gwardian i proboszcz parafii św. Augustyna przewodniczył Sumie odpustowej w parafii św. Karola Boromeusza we Wrocławiu, podczas której wraz z wiernymi modlili się kapłani z dekanatu Wrocław-Śródmieście.
– W dzisiejszym słowie Bożym mocno wybrzmiewa troska Pana Boga o nas. Owce, o których mówi dzisiaj słowo, to my. Pasterze to ci, którzy są odpowiedzialni za wspólnoty: biskup, proboszcz, dyrektor, rodzic – mówił w homilii o. Andryszkiewicz. Tłumaczył kontekst pierwszego czytania, wyjaśniając, że pasterze, którzy pełnili posługę wobec ludu, okazali się niegodni powierzonej im funkcji. Dlatego Pan Bóg stawia im zarzuty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– To słowo jest dla mnie mobilizacją, by być pasterzem, jak patron waszej parafii, św. Karol Boromeusz. To wspaniała postać, wspaniały człowiek, który w pełni realizował to dzisiejsze słowo. Mottem jego życia i działalności było: „Wszystko, co czynicie, niech się dokonuje w miłości”. I to dotyczy każdego z nas – zauważył o. Andryszkiewicz.
Zachęcał, by być dla siebie nawzajem wsparciem, umocnieniem i pomocą w każdej sytuacji.
Reklama
– Można powiedzieć, że Pan Bóg przez każdego człowieka troszczy się o nas i nami się opiekuje. Porusza mnie dzisiejsze słowo, w którym Pan Bóg mówi wyraźnie o tym, jak będzie szukał swoich owiec i będzie miał nad nimi pieczę. Jak pasterz dokonuje przeglądu swojej trzody wtedy, gdy znajdzie się wśród rozproszonych owiec, tak czyni i Pan Bóg, dokonując ich przeglądu i uwalniając ze wszystkich miejsc dokąd się rozproszyły w dni ciemne i mroczne – podkreślał kapłan.
Tłumaczył, na czym będzie polegała opieka Boża nad każdą owcą – zagubioną, zabłąkaną, skaleczoną, chorą a także tłustą i mocną. W tych wymienionych rodzajach owiec może się odnaleźć każdy z nas, zależnie od tego, w jakiej sytuacji życiowej się znajduje. Pan Bóg sprowadza nas ze złej drogi, opatruje nasze zranienia, których doświadczamy. Jeśli czujemy się pewni i mocni, ochrania nas, byśmy nie upadali.
– Bóg, ten, który nas ukochał, jest tym, który czuwa nad nami, który pomaga nam w każdej sytuacji naszego życia – podkreślał kapucyn i zachęcał do powierzania się Bogu i trwania przed Nim na modlitwie.
Nawiązał do Ewangelii, w której Pan Jezus mówi o sobie jako o dobrym pasterzu, który zna swoje owce i oddaje życie za nie. Zna owce, to znaczy, że jest z nimi w relacji.
– Ale to od nas zależy, czy my też będziemy chcieli Go znać i wchodzić z Nim w relację. Czy będziemy tego pilnować w modlitwie, relacji z ludźmi. Dzisiejsze słowo z Listu do Rzymian wprost mówi o tym, jak ma wyglądać ta nasza relacja i nasze życie – podkreślał kaznodzieja, nawiązując do słów: „Miłość niech będzie bez obłudy! Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrem! W miłości braterskiej nawzajem bądźcie życzliwi! W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie! Nie opuszczajcie się w gorliwości! Bądźcie płomiennego ducha! Pełnijcie służbę Panu! Weselcie się nadzieją! W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie – wytrwali!” (Rz 12, 9-12)
– Karol Boromeusz żył w trudnych dla Kościoła czasach. Ale czy dzisiaj są łatwe czasy dla Kościoła? Karol Boromeusz żył w czasach zepsucia moralnego wśród duchowieństwa. To on był tym, który wprowadzał wszystkie zalecenia Soboru Trydenckiego. Był tym, który zakładał pierwsze seminarium, dbał o formację księży, dbał o ludzi. Był fundatorem sierocińców, przytułków dla bezdomnych, dla upadłych dziewcząt oraz kobiet. Widać było jego troskę o ludzi. To był pasterz dbający o tych, którzy byli w potrzebie. Służył chorym, rozdawał swoje mienie, dzielił się z innymi – mówił ojciec gwardian i życzył: – Dzisiejsze słowo zachęca nas do tego, abyśmy byli wdzięczni Panu Boga za obdarowanie, za Jego miłość; a z drugiej strony – żebyśmy też spojrzeli na swoje serce, żebyśmy wytrwali w modlitwie, żebyśmy tę modlitwę czynili przed wszystkimi naszymi działaniami, jakie podejmujemy. Prośmy Pana Boga, by otwierał nasze serca na siebie nawzajem, abyśmy postępowali w miłości.