Reklama

Wiadomości

O właściwe rozumienie nierozerwalności małżeństwa

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Kościół ma obowiązek troski o wszystkich swoich wyznawców – także o tych, którzy po zawarciu małżeństwa kanonicznego (kościelnego) rozwiedli się, a następnie zawarli nowy związek, oczywiście tylko cywilny. Rodzi się jednak pytanie: Jak daleko może sięgać ta troska – czy aż do dopuszczania takich osób do Komunii eucharystycznej?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zataczająca w ostatnich dziesiątkach lat coraz szersze kręgi mentalność prorozwodowa, hołdująca koncepcji indywidualistycznej i świeckiej małżeństwa, negująca nierozerwalność tego związku, sprawia, że również wśród wyznawców Kościoła katolickiego nie brak tych, którym nieobca jest wizja małżeństwa jako rzeczywistości czysto ludzkiej. Postrzegając je często jako formę integracji psychospołecznej, nie przywiązują wagi do nierozerwalności, owszem – uciekają się nawet do zanegowania tego istotnego przymiotu małżeństwa.

Postulaty katolików rozwiedzionych

Sugestie czy wręcz postulaty, by osoby związane małżeństwem kościelnym, które rozwiodły się i zawarły nowe małżeństwo (cywilne), mogły korzystać z sakramentów pokuty i pojednania oraz Komunii św., pojawiają się nie od dziś. Ostatnio asumpt do dyskusji nad taką ewentualnością dała okoliczność zwołania przez papieża Franciszka na 5 października br. III Nadzwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów na temat: „Wyzwania duszpasterskie związane z rodziną w kontekście ewangelizacji” (obrady potrwają do 19 października). Tym bardziej że w wypracowanym przez Sekretariat Generalny Synodu dokumencie przygotowawczym znalazł się przesłany Konferencjom Biskupów kwestionariusz, w którym pytania brzmią: „Jakie usilne prośby przedstawiają Kościołowi rozwiedzeni żyjący w nowych związkach w kwestii sakramentów Eucharystii i spowiedzi? Ile osób spośród znajdujących się w takiej sytuacji prosi o te sakramenty?”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wśród zgłaszanych przez różne osoby i środowiska propozycji spotkać można i takie, w myśl których katolicy, którzy po rozwodzie zawarli nowe związki cywilne, mogliby korzystać z sakramentu pokuty i pojednania oraz przystępować do Komunii św. po odbyciu odpowiedniej pokuty i spełnieniu następujących warunków: 1. okazanie skruchy z powodu rozpadu małżeństwa; 2. niemożność powrotu do małżeństwa; 3. niemożność rezygnacji – bez zaciągania nowej winy – z nowego związku; 4. rozwiedziona osoba stara się w nowym związku żyć wiarą i wychowywać w niej dzieci; 5. pragnie sakramentów jako źródła siły w tej sytuacji (zob. przedłożenie kard. Waltera Kaspera na Konsystorzu Kardynałów z 20 lutego br. oraz wywiad kard. Reinharda Marxa z 16 marca br. udzielony dziennikowi „Die Welt”).

Reklama

Małżeństwo w zamyśle Stwórcy

Okazując pełne zrozumienie małżonkom katolickim, którzy znaleźli się w sytuacji, o której mowa, a także duszpasterzom pragnącym przyjść im z pomocą, należy jednak postawić fundamentalne pytanie: Jak się mają tego rodzaju propozycje do istotnego przymiotu małżeństwa, jakim jest – obok jedności – nierozerwalność? By na nie odpowiedzieć, należy przypomnieć (czy może uświadomić?), że nierozerwalność, podobnie zresztą jak jedność małżeństwa, co też niezmiennie głosi Kościół, ma swój początek w zamyśle samego Stwórcy i została potwierdzona uroczyście przez Jezusa (Mt 19, 3-12; Mk 10, 2-12; Łk 16,18). „Nierozerwalność małżeństwa – czytamy w adhortacji apostolskiej Jana Pawła II „Familiaris consortio” (1981) – znajduje swoją ostateczną prawdę w zamyśle Bożym, wyrażonym w Objawieniu: Bóg chce nierozerwalności małżeństwa i daje ją jako owoc, jako znak i wymóg miłości absolutnie wiernej, którą On darzy człowieka i którą Chrystus żywi dla swego Kościoła. Chrystus odnawia pierwotny zamysł, który Stworzyciel wpisał w serce mężczyzny i kobiety” (nr 20). Nierozerwalność małżeństwa ma zatem swoje źródło w prawie Bożym – zarówno naturalnym, jak i pozytywnym. Nic też dziwnego, że Katechizm Kościoła Katolickiego (1992) głosi: „Jeśli rozwiedzeni zawarli cywilnie drugi związek małżeński, znajdują się w sytuacji, która obiektywnie wykracza przeciw prawu Bożemu. Dlatego nie mogą oni przystępować do Komunii eucharystycznej tak długo, jak długo trwa ta sytuacja” (nr 1650). Stwierdzenie to stanowi klarowną odpowiedź na postawione wyżej pytanie.

Reklama

Jana Pawła II troska o osoby rozwiedzione

Urzeczywistnienie wysuwanej – w jakiejkolwiek formie – propozycji rewizji dotychczasowego stanowiska Kościoła (jedynie deklarującego prawo Boże) w sprawie dopuszczania do wymienionych wyżej sakramentów osób rozwiedzionych i żyjących w związku cywilnym jaskrawo godziłoby właśnie w prawo Boże. Należy całkowicie solidaryzować się z kard. Carlo Caffarrą, wieloletnim przewodniczącym Papieskiego Instytutu im. Jana Pawła II dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną, który powiedział niedawno Radiu Watykańskiemu, że „Jezus nie konfrontuje osoby z normą, ale z prawdą, którą Ojciec wpisał na początku w nasze serca”. Trzeba także podzielić ubolewanie tegoż purpurata, wyrażone w wywiadzie z 15 marca br. dla włoskiego dziennika „Il Foglio”, iż w debacie nad statusem na forum kościelnym osób, o których mowa, nie uwzględnia się w ogóle nauczania Jana Pawła II. A przecież to on tak bardzo rozwinął doktrynę kościelną o małżeństwie i rodzinie, on też głęboko, jak mało kto, pochylał się nad znanym mu dobrze problemem rozwiedzionych i żyjących w związkach niekanonicznych, lecz nie mógł znieść prawa Bożego. By przekonać się o tej wyjątkowej trosce Papieża Polaka, wystarczy wziąć do ręki przywołaną wcześniej adhortację „Familiaris consortio” (nr 84). Argument, że osób rozwiedzionych i decydujących się na nowy związek wciąż przybywa, uznać należy za wręcz żenujący: w ten sposób Kościół musiałby dostosowywać swoją doktrynę, nawet tę znajdującą swoje zakorzenienie w prawie Bożym, do określonych zjawisk społecznych – dziś i jutro. Nie o takie „przystosowanie” Kościoła do świata chodziło ojcom Soboru Watykańskiego II. Okazanie w ten sposób owym osobom „miłosierdzia” przez Kościół oznaczałoby przecież de facto uznanie nowego związku za obowiązujący, co w praktyce równałoby się pogrzebaniu zasady nierozerwalności małżeństwa. Rozumie to dobrze Tomasz Terlikowski, który na łamach „Rzeczpospolitej” z 17 marca br. z oczywistością podkreślił, że Kościół nie może zmienić Ewangelii czy nauczania Chrystusa. Nie sposób nie podzielić w pełni jego zaniepokojenia.

Reklama

Postanowienie poprawy – warunek konieczny rozgrzeszenia

Najsurowsza nawet pokuta i skrupulatne spełnienie owych pięciu warunków przez małżonka (także niewinnego rozpadowi małżeństwa) na nic się nie zda, gdy u kratek konfesjonału zabraknie mocnego postanowienia poprawy. A przecież osoby te pozostają w bezpośredniej okazji do grzechu, którego się nie wyrzekają; jak więc mogą otrzymać rozgrzeszenie? „Pojednanie w sakramencie pokuty – powie Jan Paweł II we wspomnianym dokumencie – które otworzyłoby drogę do Komunii eucharystycznej, może być dostępne jedynie dla tych, którzy żałując, że naruszyli znak Przymierza i wierności Chrystusowi, są szczerze gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa” (nr 84). I dodaje: „Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów – jak np. wychowanie dzieci – nie mogąc uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom” (tamże). Do owych pięciu warunków trzeba by zatem dodać i ten, jako szósty.

Głęboko współczując owym osobom, które nie decydują się na spełnienie wskazanego przez Ojca Świętego warunku sine qua non, a jednocześnie odczuwają – jak to wymownie wyraził śp. ks. Mirosław Paciuszkiewicz w tytule jednej ze swoich książek – „tęsknotę i głód” za Eucharystią, należy im jednocześnie okazywać wielorakie wsparcie duszpasterskie (m.in. poprzez sugerowanie wniesienia prośby do sądu kościelnego o stwierdzenie nieważności związku kanonicznego, jeśli są po temu przyczyny określone w prawie kościelnym), by nie czuli się odłączeni od Kościoła, „skoro mogą, owszem, jako ochrzczeni powinni uczestniczyć w jego życiu” (FC, nr 84). Nie wolno pominąć i tych słów z „Familiaris consortio”: „Niech Kościół modli się za nich, niech im dodaje odwagi, niech okaże się miłosierną matką, podtrzymując ich w wierze i nadziei” (tamże).

Właściwa zatem troska o rozwiedzionych i zawierających nowe związki nigdy nie powinna zmierzać w kierunku próby legitymizowania tego, co zaprzeczałoby zamysłowi Stwórcy względem tak znaczącej instytucji, jaką jest małżeństwo.

2014-04-01 14:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wędrowanie po kościołach

Niedziela warszawska 2/2013, str. 2-3

[ TEMATY ]

społeczeństwo

Msza św.

MARCIN ŻEGLIŃSKI

Dominikanie na Freta starają się dostosować do potrzeb wiernych. Oprócz Mszy „zwykłych”, są: rodzinna, konwentualna, „Dla spacerowiczów”, akademicka i – o godz. 21.30. „Ostatnia w mieście”

Dominikanie na Freta starają się dostosować do potrzeb wiernych. Oprócz Mszy „zwykłych”, są: rodzinna, konwentualna, „Dla spacerowiczów”, akademicka i – o godz. 21.30. „Ostatnia w mieście”

Potrafią przejechać całe miasto w poszukiwaniu Mszy św., która będzie im odpowiadać, gdzie liturgia jest najpiękniejsza, kazanie ciekawe i mądre, a kapłan nie przedłuża celebry ponad miarę. A oni mogą poczuć się jak u siebie

Churching, czyli krążenie w poszukiwaniu właściwego, a potem chodzenie do kościoła poza własną parafią, jest coraz bardziej popularne w miastach, gdzie świątyń jest sporo. - Sytuacja jest inna niż na wsiach, czy miasteczkach, gdzie mieszkańcy są skazani na swój kościół parafialny - zaznacza ks. prof. Sławomir Zaręba, socjolog z UKSW. - Duże miasto daje możliwości wyboru także w tym względzie, realizacji konkretnych oczekiwań wiernych.

CZYTAJ DALEJ

Słowo Jezusa i Jego przykazania są miłością

2024-04-15 13:22

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 15, 9-11.

Czwartek, 2 maja. Wspomnienie św. Atanazego, biskupa i doktora Kościoła

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: moja Matka Jasnogórska tak mnie uzdrowiła

2024-05-02 20:40

[ TEMATY ]

świadectwo

uzdrowienie

Karol Porwich/Niedziela

To Ona, moja Matka Jasnogórska, tak mnie uzdrowiła. Jestem Jej niewolnikiem, zdaję się zupełnie na Jej wolę i decyzję.

Przeszłość pana Edwarda z Olkusza pełna jest ran, blizn i zrostów, podobnie też wygląda jego ciało. Podczas wojny walczył w partyzantce, był w Armii Krajowej. Złapany przez gestapo doświadczył ciężkich tortur. Uraz głowy, uszkodzenie tętnicy podstawy czaszki to pamiątki po spotkaniu z Niemcami. Bili, ale nie zabili. Ubowcy to dopiero potrafili bić! To po ubeckich katorgach zostały mu kolejne pamiątki, jak torbiel na nerce, zrosty i guzy na całym ciele po biciu i kopaniu. Nie, tego wspominać nie będzie. Już nie boli, już im to wszystko wybaczył.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję