Reklama

Nowe kroki, czyli całe to ziomalstwo

Nasza możliwość porozumienia zależy nie tylko od języka, ale także od zawartości przekazu.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Belferce bywa trudno porozumieć się z młodym pokoleniem. Wiem, bo mam za sobą i taki epizod zawodowy. Byłam więc nieco zaskoczona, gdy mój wnuk – który jest osiemnastoletnim pacholęciem – oznajmił mi, że jestem sławna wśród jego kolegów z klasy i do tego żaden z nich nie chce wierzyć, że ja to jego babcia.

A wszystko zaczęło się od strony internetowej, na której zamieszczałam teksty nadane przez radio lub gdzieś drukowane. Prowadzi ją mój najstarszy potomek, który zamówił też wizytówki, i teraz rozdajemy je wszyscy, gdzie tylko możemy. Oczywiście, wszystko funkcjonuje za darmo, wymaga tylko cennego czasu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wspominam o tym nieco zdziwiona, że moje teksty, przeznaczone dla osób dorosłych, nagle znalazły się w kręgu zainteresowania młodzieży. Nigdy bym nie przypuszczała, że będą one pozytywnie odbierane przez młode pokolenie. Mówię przecież zwykle o sprawach bardzo poważnych, lubię wspominać dawne czasy w kontekście dnia dzisiejszego, odwołuję się do kodów rówieśników mojej historii. A tu nagle okazuje się, że właśnie to budzi zainteresowanie młodych.

Nurtuje mnie ostatnio problem poszczególnych grup pokoleniowych – dzielę je na trzy podstawowe: młodzi, dorośli i starzy. Najogólniej można by powiedzieć, że młodzi to buntownicy, starzy – kontemplujący, a dorośli – jedyni żyjący „w realu”, jak to się zwykło mawiać.

Reklama

Te trzy grupy przenikają się, ścierają między sobą, ale niestety, słabo ze sobą współdziałają. I tu jest pies pogrzebany.

Gdy chcę polecić coś swojego do przeczytania moim dzieciom, czyli ludziom dorosłym, oni jedynie kiwają głowami, mówiąc: „tylko rodzinę opisujesz”. Nic nowego. Jeśli moje dzieci chcą coś podpowiedzieć swym dzieciom, czyli młodym, to z kolei one uważają ich za niedzisiejszych. I tyle.

Jednym słowem – wszędzie sęki. A tu siurpryza – nagle wnuki akceptują babciną pisaninę! Coś w tym wobec tego musi być, bo przecież nie zwabiam ich nagrodami.

Przypomniało mi się w tym momencie, jak Pan Jezus powiedział, że musi mówić przypowieściami, bo inaczej ludzie by Go nie zrozumieli. Oczywiście, nie jestem tak zarozumiała, by się przyrównywać do tego stwierdzenia, ale jakaś prawda musi w tym być, że nasza możliwość porozumienia zależy nie tylko od języka, ale także od zawartości przekazu. Mogłabym przypuszczać, że piszę odpowiednio infantylnie, właśnie jak dla dzieciaków, ale przecież i w moim pokoleniu mam swoich czytelników, którzy w moich tekstach odnajdują także swoje widzenie świata.

Pozostaje więc problem: jak trafić do tych pośrodku? Jak ich oderwać, choć na moment, od warsztatów pracy, od trudu budowania świata, ponoszenia ciężarów życia, konieczności znoszenia buntów młodych i pretensji starych? Wyliczając to wszystko, nagle uświadomiłam sobie, że najtrudniej jest być dorosłym. Oni za wszystko odpowiadają – i za szkoły, i za emerytury, a do tego każdy ma do nich o wszystko pretensje.

Pozostaje mi tylko pocieszyć ich, że mają już za sobą bunty młodości, ale przed sobą – jeszcze długą i pogodną starość. Nie powinni się tak przeciążać pracą, by móc dożyć swojego czasu kontemplacji, bo warto. A on nadejdzie na pewno.

2021-05-11 13:39

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dziecko we wrocławskim Oknie Życia

2025-04-09 14:40

Marzena Cyfert

Okno Życia przy ul. Rydygiera we Wrocławiu

Okno Życia przy ul. Rydygiera we Wrocławiu

9 kwietnia o godz. 10 siostry boromeuszki z fundacji Evangelium Vitae przy ul. Rydygiera usłyszały dzwonek informujący, że w Oknie Życia znajduje się dziecko.

Znalazły w nim zadbanego chłopczyka. – Nie wiemy dokładnie, ile ma lat, wygląda na 2-latka. Chłopczyk jest kulturalny, elokwentny, bardzo grzeczny. Dziękuje za wszystko, nie boi się. Po prostu bardzo fajny dzieciak. Jest to nasze 23. dziecko znalezione w Oknie – mówi s. Ewa Jędrzejak, boromeuszka z fundacji Evangelium Vitae, która prowadzi Okno Życia.
CZYTAJ DALEJ

Miłość nigdy nie umiera

Niedziela Ogólnopolska 14/2018, str. 22-24

[ TEMATY ]

Smoleńsk

Seweryn Sołtys

Gen. pil. Andrzej Błasik 10 kwietnia 2010 r. leciał do Katynia po raz pierwszy. To była dla niego bardzo ważna podróż w przeszłość

Gen. pil. Andrzej Błasik 10 kwietnia 2010 r. leciał do Katynia
po raz pierwszy. To była dla niego bardzo ważna podróż w przeszłość

Z Ewą Błasik – żoną gen. pil. Andrzeja Błasika, dowódcy Sił Powietrznych Wojska Polskiego, który zginął 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem – rozmawia Krzysztof Tadej, dziennikarz TVP

KRZYSZTOF TADEJ: – 10 kwietnia 2010 r. ...
CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: Bóg jest wierny!

2025-04-10 20:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Julia Saganiak

- Pan Bóg dotrzymał słowa Abrahamowi czy nie? Robił sobie żarty z 99-letniego starca? Pan Bóg nie robił sobie żartów z Abrahama. Pan Bóg jest wierny, dotrzymuje słowa – mówił kard. Grzegorz Ryś podczas liturgii stacyjnej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję