Reklama

Niedziela Lubelska

Skarb i ambasador

Od 100 lat Chór Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II jest wizytówką uczelni, miasta i ojczyzny.

Niedziela lubelska 49/2021, str. VIII

Agnieszka Marek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uroczystości jubileuszowe odbyły się 20 listopada; rozpoczęła je Msza św. w kościele akademickim pod przewodnictwem ks. prof. Mirosława Sitarza, prorektora KUL. Następnie galę 100-lecia Chóru KUL poprowadził Andrzej Gładysz. W trakcie koncertu wybrzmiały utwory Wolfganga Amadeusza Mozarta oraz Gloria Johna Ruttera. Obchody zakończył wernisaż wystawy fotograficznej poświęconej chórowi. Do 9 grudnia archiwalne zdjęcia można oglądać w atrium Collegium Norwidianum.

Rzecz miłości

Reklama

W homilii ks. Dominik Koperski, były członek Chóru KUL, zwrócił uwagę, że „śpiewanie w chórze to dzielenie się talentem z innymi i dawnie siebie; to rzecz miłości”. Jak wyjaśniał, śpiew pomaga wyrazić coś, czego nie można przekazać zwykłymi słowami, co przekracza możliwości mowy. Przytoczył słowa św. Augustyna „Cantate amantis est”, podkreślając, że człowiek powinien śpiewać Bogu, wyrażając tym samym zdolność do miłowania i bycia miłowanym. W ten sposób człowiek dzieli się z innymi swoimi talentami i swoją relacją z Bogiem, który jest najdoskonalszą Miłością. Śpiew w chórze wymaga budowania wspólnoty, słuchania się nawzajem i odnajdywania harmonii. Ks. Koperski zwrócił uwagę, że jak życie człowieka jest drogą, tak chór w ciągu stu lat przemierzył tysiące kilometrów i odwiedził wszystkie kontynenty, aby szerzyć polską kulturę i przez koncerty kształtować pozytywny wizerunek KUL w wielu zakątkach świata. Wspominał swój wyjazd z chórem do Maroka, gdzie koncerty odbywały się w małych miejscowościach. Ich mieszkańcy, na znak solidarności z Polską, na spotkania przynosili biało-czerwone flagi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Czas wdzięczności

Od 100 lat Chór Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II jest wielkim skarbem i wizytówką uczelni, miasta i ojczyzny; jest piewcą i propagatorem polskiej kultury narodowej i religijnej – powiedział podczas gali ks. prof. Mirosław Sitarz. Prorektor wyraził pragnienie, aby jubileusz był mocnym impulsem do dalszego rozwoju chóru, a każdemu z chórzystów życzył, by jego życie było pieśnią na cześć Trójjedynego Boga. Ważnym elementem uroczystości było wręczenie odznaczeń. Chór KUL otrzymał ich wiele, a najważniejszymi są Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” oraz Złota Odznaka z Brylantem, przyznana przez Polski Związek Chórów i Orkiestr. Wyróżnienia otrzymali też niektórzy członkowie zespołu, m.in. prezes chóru Zdzisław Cieszkowski, wiceprezes Andrzej Gładysz oraz dyrygent i kierownik artystyczny prof. Grzegorz Pecka.

Niezwykły stulatek

Chór Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego powstał w roku 1921. O tej pory co roku daje kilkadziesiąt koncertów na uniwersytecie, w Lublinie i w wielu miastach w kraju i za granicą. Uczestniczył w ponad stu festiwalach krajowych i międzynarodowych, zdobywając liczne nagrody i wyróżnienia. Repertuar zespołu obejmuje utwory wokalne oraz wokalno-instrumentalne kompozytorów polskich i obcych od renesansu do współczesności, a także wielkie formy oratoryjno-kantatowe. Specyfiką chóru akademickiego jest nieustanna zmiana, gdyż większość chórzystów śpiewa w nim jedynie podczas studiów. Są jednak absolwenci i pracownicy KUL, którzy śpiewają przez wiele lat. Najlepszym przykładem jest Zdzisław Cieszkowski, który sprawuje funkcję prezesa Choru KUL od 45 lat.

2021-11-30 08:36

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Łk 24, 1-12.

Sobota, 19 kwietnia. Wielka Sobota
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Łódzkie: droga do Jerozolimy

2025-04-19 12:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Ostatnie chwile życia Pana Jezusa, od nauczania wśród ludzi aż po śmierć na krzyżu i Zmartwychwstanie, mogli obejrzeć widzowie spektaklu plenerowego w Inowłodzu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję