Ks. Paweł Gabara: 25 marca w Kościele obchodzimy Dzień Świętości Życia. Od wielu lat walczy Pani, by życie każdego dziecka przeznaczonego do adopcji było pełne szczęścia. Udaje się to Pani?
Magdalena Lesiak: Jeżeli szczęściem jest bycie przyjętym, zaakceptowanym i kochanym – to rzeczywiście celem naszej pracy w ośrodku adopcyjnym jest znajdowanie dla dzieci, które z różnych powodów nie mogą być ze swoimi biologicznymi rodzicami, nowych rodziców i troskliwego domu. Każde dziecko, które trafia do adopcji, nawet niemowlę, to dzieci zranione. Zranione rozłąką z mamą biologiczną i samotnością, zranione zaniedbaniem i przemocą, zranione utratą swojej tożsamości. Potrzebują bezpieczeństwa, stabilizacji i miłości przygotowanych i troskliwych rodziców adopcyjnych.
W rodzinie adopcyjnej codzienne życie toczy się jak w każdej innej. Zdarzają się trudności wychowawcze czy problemy zdrowotne dziecka, ale rodzina adopcyjna ma też swoje specyficzne zadania – musi pomóc dziecku uporać się z jego przeszłością. Jeżeli rodzina adopcyjna jest dla dziecka wsparciem, „bezpieczną bazą” i zbuduję trwałe relacje, to może być to szczęście, tak dla dziecka i dla rodziców.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Jak dużo dzieci trafia do Archidiecezjalnego Ośrodka Adopcyjnego w Łodzi i czy adopcyjne ośrodki, które prowadzi Kościół są potrzebne?
Każdego roku do naszego ośrodka trafia około setki dzieci z uregulowaną sytuacją prawną, ale tylko 1/3 z nich jest kwalifikowana do adopcji. Te pozostałe, które nie idą do adopcji, to są dzieci, które mają więź z kimś bliskim i nie jest wskazane zmienianie im miejsca pobytu i szukanie nowych rodziców, to np. dzieci przebywające w rodzinach zastępczych u swoich babć. Są to też dzieci starsze, które nie chcą być adoptowane. Dla większości zakwalifikowanych dzieci udaje się znaleźć rodzinę, ale są też takie, dla których szukamy rodziców przez wiele miesięcy a nawet lat... to są dzieci starsze, chore i wielodzietne rodzeństwa...
Kandydaci na rodziców, którzy zgłaszają się do ośrodków adopcyjnych to zwykle bezdzietne małżeństwa, które marzą, żeby zaopiekować się jak najmłodszym, najlepiej zdrowym dzieckiem. Ale są też osoby o bardzo otwartych sercach, chcące pomóc dziecku. Na przykład w zeszłym roku znaleźliśmy rodzinę dla 13-latka i dla dzieci z niepełnosprawnością. W 2022 r. przeprowadziliśmy 35 adopcji, a przez wszystkie lata działalności Archidiecezjalnego Ośrodka Adopcyjnego przeszło 2 tys. dzieci.
W diecezji łódzkiej jest kilka Okien Życia, do których trafiają dzieci. Czy te dzieci, po uporządkowaniu spraw prawnych, trafiają do Archidiecezjalnego Ośrodka Adopcyjnego?
W Łodzi i województwie łódzkim obecnie funkcjonuje sześć Okien Życia. Archidiecezjalny Ośrodek w Łodzi zajmuje się sprawami dzieci pozostawionymi w oknie przy parafii św. Urszuli Ledóchowskiej w Łodzi przy ul. Obywatelskiej, w Pabianicach i Kutnie. Są też okna w Piotrkowie Trybunalskim, Wieluniu i przy Szpitalu im. dr. Rydygiera w Łodzi – tymi zajmują się koleżanki z innych ośrodków adopcyjnych.
Reklama
Chciałabym w tym miejscu zaznaczyć, że dzieci nie przebywają w ośrodkach adopcyjnych. Dzieci z Okien Życia trafiają najpierw do szpitala, gdzie ocenia się ich stan zdrowia i wiek, a następnie – na mocy postanowienia sądu – trafiają do rodzin zastępczych lub takiego specjalnego miejsca, gdzie dzieci czekają na adopcję, czyli interwencyjnego ośrodka preadopcyjnego. Starsze dzieci mogą przebywać również w rodzinach zastępczych, w rodzinnych domach dziecka albo placówkach. Adoptowane mogą być tylko te dzieci, które mają uregulowaną sytuację prawną, czyli rodzice biologiczni wyrazili zgodę na ich adopcję – to jest tzw. zrzeczenie lub zostali pozbawieni władzy rodzicielskiej albo nie żyją. W przypadku dziecka z Okna Życia uregulowaniem sytuacji prawnej jest nadanie nowej tożsamości i ustanowienie dla dziecka opiekuna prawnego. Ośrodki adopcyjne zajmują się przygotowaniem przyszłych rodziców i tzw. doborem rodziny do dziecka, czyli znalezieniem dla dziecka najlepszych rodziców – konkretnie dla niego, ze względu na jego potrzeby.
Pomaga Pani rodzicom, którzy z różnych powodów chcą adoptować dziecko, by je odpowiedzialnie przyjęli do swojego domu. Czy da się przeszkolić kogoś do odpowiedzialności?
Zadaniem pracowników ośrodków adopcyjnych jest poznanie kandydatów na rodziców – jacy są, jakie są ich zasoby, mocne strony, czy będą stanowić bezpieczne środowisko dla przyjętego dziecka, ale przede wszystkim czy ich motywacja do adopcji jest prawidłowa, tzn. czy uwzględnia potrzeby dziecka, czy tylko jest spełnieniem ich pragnienia. Cała procedura ma uświadomić przyszłym rodzicom, skąd się biorą dzieci do adopcji, jaka jesteś ich historia, sytuacja rodzinna oraz zdrowotna. Ośrodek adopcyjny może „uczyć” – prowadzić wykłady i robić ćwiczenia, coś podpowiadać, proponować książki i filmy, a po adopcji służyć wsparciem. Ale to każdy kandydat sam musi sobie odpowiedzieć – czy bierze odpowiedzialność za cudze, zranione życie już na zawsze?
Reklama
Czy wspiera również Pani kobiety, które zaszły w ciążę i podjęły decyzję oddania dziecka do adopcji?
Tak, jednym z ustawowych zadań ośrodków adopcyjnych jest wsparcie kobiet, które rozważają decyzję o oddaniu dziecka do adopcji. Dzieje się to na różnych etapach – czasami jeszcze w ciąży, czasami już po porodzie – staramy się pokazywać różne drogi rozwiązania, a jeżeli mama wybierze jednak oddanie dziecka do adopcji, towarzyszymy jej w tej decyzji i pomagamy – formalnie i emocjonalnie uporać się z tą stratą.
Czy zdążyło się Pani, że biologiczna matka wróciła po dziecko, które wcześniej oddała do adopcji?
Decyzja o oddaniu dziecka do adopcji jest decyzją odwracalną tylko do pewnego momentu – złożenia przez przyszłych rodziców adopcyjnych wniosku do sądu o przysposobienie. Później nie ma już możliwości odzyskania dziecka. Dlatego tak ważne jest przemyślenie tej decyzji... Oczywiście są mamy biologiczne, które interesują się losem swoich dzieci; dzwonią i pytają, czy wszystko jest w porządku, czy jest zdrowe, czy dobrze się rozwija, czy jest kochane w rodzinie adopcyjnej. Są mamy, które przysyłają kartki z życzeniami na urodziny, są mamy, które z niecierpliwością, ale i niepokojem czekają, czy ich dorosłe dziecko, kiedyś w przyszłości będzie chciało je odszukać i przebaczyć... Oddanie dziecka do adopcji to bardzo trudna decyzja mająca konsekwencje nie tylko dla dziecka, ale właśnie też dla mamy.
Podczas jednego z wywiadów pokazała Pani obraz jeża i mówiła o dzieciach, które mają kolce? Co to znaczy, że dziecko ma kolce i jak można mu pomóc?
Jeż to symbol dziecka, które wystawia „swoje kolce” – broni się przed bliskością, bo nie ma zaufania do dorosłych. To mógłby być temat na kolejny długi wywiad, ale najkrócej mówiąc – chodzi o to, aby porzucone dziecko zbudowało z nowymi opiekunami bezpieczną więź, która pomoże mu się uporać z jego traumami.
Czy nie uważa Pani, że edukacja społeczeństwa na temat adopcji jest bardzo mała i stereotypowa?
Nie ma wątpliwości, że w tym temacie jest coraz lepiej. Jest sporo książek o adopcji – od naukowych po beletrystykę, dla dorosłych i dla dzieci. Wątki adopcyjne często pojawiają się w filmach fabularnych. Obchodzimy Międzynarodowy Dzień Adopcji. Adopcja pojawia się w mediach społecznościowych, dużo ośrodków ma swoje strony internetowe, prowadzi blogi, nagrywa filmy, organizuje webinary, rozdaje adopcyjne gadżety i ulotki. Oczywiście zawsze mogłoby być lepiej i więcej. Ludzie często nie wiedzą, gdzie mają najbliższy ośrodek adopcyjny i gdzie szukać pomocy w tematach adopcyjnych.
Magdalena Lesiak psycholog i dyrektor Archidiecezjalnego Ośrodka Adopcyjnego w Łodzi