Pełnię sakramentu kapłaństwa metropolita warszawski otrzymał 4 czerwca 1988 r. w katedrze na Wawelu. Głównym konsekratorem był kard. Franciszek Macharski, arcybiskup metropolita krakowski, a współkonsekratorami abp Jerzy Ablewicz, biskup tarnowski, i abp Stanisław Nowak, biskup częstochowski. Jako dewizę biskupią przyjął słowa: Ex hominibus, pro hominibus (Z ludu i dla ludu). Zawołanie to nadaje rys posłudze dzisiejszego metropolity warszawskiego już od pierwszych lat kapłaństwa.
Kazimierz Nycz urodził się 1 lutego 1950 r. w Starej Wsi koło Oświęcimia. Do kapłaństwa przygotowywał się w Metropolitalnym Wyższym Seminarium Duchownym w Krakowie. Święceń diakonatu udzielił mu w 1972 r. kard. Karol Wojtyła. Rok później 20 maja 1973 r. został wyświęcony na kapłana przez bp. Juliana Groblickiego w Kaniowie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Święcenia w terenie
Razem z ks. Nyczem święcenia otrzymało wtedy także dwóch diakonów krakowskiego seminarium – Jerzy Grajny i Włodzimierz Łukowicz. Dlaczego nie w katedrze na Wawelu? Była to inicjatywa kard. Karola Wojtyły, ówczesnego metropolity krakowskiego, aby święcenia mogły odbywać się w pobliżu miejscowości, skąd pochodzą neoprezbiterzy. Po to, aby takie uroczystości „w terenie” były swoistą promocją powołań kapłańskich w czasach, kiedy nie było mediów społecznościowych, a zgromadzenia liturgiczne były często jedyną okazją dla wiernych do usłyszenia słów swoich biskupów.
Reklama
– Ks. Nycz był duszą naszego rocznika, zawsze dynamiczny, miał bardzo dużo energii w sobie. Był przy tym bardzo zdolnym klerykiem, uczył się oczywiście pilnie, ale nauka przychodziła mu łatwo, wobec tego miał dużo czasu na spotkania z kolegami – wspomina w rozmowie z Niedzielą ks. kan. Włodzimierz Łukowicz, obecnie rezydent, a wcześniej proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Skawinie w archidiecezji krakowskiej. Dodaje, że w czasie formacji seminaryjnej kl. Kazimierz Nycz dzięki swojej otwartości i uczynności gromadził wokół siebie zawsze liczną grupę kolegów.
Katecheta na budowie
Po święceniach ks. Nycz był wikariuszem w parafiach św. Elżbiety w Jaworznie-Szczakowej, a następnie w św. Małgorzaty w Raciborowicach. Następnie odbył studia doktoranckie w zakresie katechetyki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, które uwieńczył dysertacją doktorską Realizacja odnowy katechetycznej Soboru Watykańskiego II w archidiecezji krakowskiej.
Po obronie doktoratu podjął pracę w wydziale katechetycznym kurii metropolitalnej w Krakowie i pomagał w duszpasterstwie w parafii Miłosierdzia Bożego w Skawinie.
– Ks. dr Nycz, wizytator katechetyczny, mieszkał u nieżyjącego już ks. Mariana Podgórnego, który budował tu świątynię Miłosierdzia Bożego. Ponieważ ks. Nycz to człowiek niezwykłej dynamiki i zainteresowań duszpasterskich, to w Skawinie działał pełną parą. Stanowili z ks. Podgórnym swoisty duet duszpastersko-budowlany, troszcząc się wspólnie o budowę kościoła – opowiada ks. Łukowicz.
Ks. Nycz przez kilka lat wykładał katechetykę na krakowskiej Papieskiej Akademii Teologicznej, a przez niespełna rok był wicerektorem krakowskiego seminarium duchownego.
Biskup młody nie tylko duchem
Mając zaledwie 38 lat został powołany przez Jana Pawła II na biskupa pomocniczego krakowskiego.
Reklama
– Jako pasterz diecezji bardzo walczył o katechizację, która wtedy była prowadzona w trudnych warunkach. Ks. Nycz sam dużo katechizował jeszcze jako pracownik kurii i wydaje mi się, że to właśnie sprawiło, iż ma w sobie młodość ducha i takie spojrzenia na swoje obowiązki duszpasterskie do dzisiaj – podkreśla ks. Łukowicz.
Bp Nycz dał się poznać również jako dobry organizator trzech ostatnich pielgrzymek św. Jana Pawła II w Krakowie. Był prawą ręką kard. Franciszka Macharskiego, który zaufał swojemu sufraganowi, powierzając mu do rozstrzygania wiele ważnych spraw.
Zjednuje ludzi
W 2004 r. papież mianował bp. Nycza biskupem diecezjalnym diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Oznaczało to konieczność opuszczenia tak bliskiej i drogiej małej Ojczyzny, i przeprowadzkę na drugi koniec Polski. Również w odległym Koszalinie bp Nycz od razu zjednywał sobie ludzi.
– Zawsze bardzo cenił bezpośredni kontakt z ludźmi, ale nawet mówiąc kazanie, gdy tego bezpośredniego kontaktu nie było, bardzo zyskiwał w oczach wiernych. Nie przypominam sobie sytuacji, żeby jego wizyta w którejkolwiek parafii diecezji odbiła się bez echa. Zawsze ludzie mówili, że przyjechał świetny biskup – mówi ks. Dariusz Jaślarz, były rzecznik diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, a dziś proboszcz parafii Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Manowie.
Stawia na księży
Ks. Jaślarz z racji swojej pracy dziennikarskiej miał wiele okazji do podróży samochodem z bp. Nyczem. Podkreśla, że nigdy nie odczuł, aby jego ordynariusz stwarzał jako biskup dystans czy męczącą atmosferę.
Reklama
– Było poważnie, rozmawialiśmy o sprawach z życia diecezji, ale też było dużo humoru i śmiechu. Osobiście nigdy nie spotkałem się ze strony bp. Nycza z jakimiś przejawami jego nieżyczliwości albo zdenerwowania na mnie, że coś zrobiłem nie po jego myśli. Nigdy czegoś takiego nie było – podkreśla ks. Jaślarz i dodaje, że w stosunku do innych księży bp Nycz również był jak ojciec.
– Stawiał na księży, mówił, że nie on sam tu teraz wszystko zrobi, tylko że we współpracy z nami może to uczynić.
Otwartość i szczerość w relacjach z kapłanami cechuje również obecną posługę kard. Nycza jako metropolity warszawskiego.
– Kiedy w 2012 r. rozpocząłem swoją posługę jako sekretarz i kapelan księdza kardynała, jedną z pierwszych rzeczy, które mi powiedział, były słowa: „Kiedy dzwoni do ciebie ksiądz, który chce się ze mną spotkać, masz go zawsze przyjąć, nie musisz go pytać, co chce, masz go po prostu przyjąć” – powiedział dla Stacji7 ks. dr Matteo Campagnaro.
Przede wszystkim służyć
Ingres do archikatedry warszawskiej abp. Nycza odbył się 1 kwietnia 2007 r. w Niedzielę Palmową. W homilii nowy metropolita mówił o świętości jako ludzkiej kategorii, możliwej do realizacji. – Dlatego nie wolno nam zrezygnować z promowania wizji świata i porządku społecznego z pojęciem służby na najwyższym miejscu – apelował. Wzywał też, aby „ten głos był tym mocniej słyszany, im bardziej następuje odejście, wręcz zdrada chrześcijańskich korzeni Europy, chrześcijańskiej koncepcji życia od poczęcia do naturalnej śmierci, chrześcijańskiego rozumienia małżeństwa i rodziny, wolności w wychowaniu dzieci i tego wszystkiego, co stanowi człowieczą godność”.
Reklama
Kard. Nycz jest pierwszym powojennym arcybiskupem warszawskim, który nie jest prymasem Polski, po rozdzieleniu tych funkcji w 2009 r. Nominację kardynalską otrzymał w 2010 r.
Łączyć stare z nowym
Niejednokrotnie przyznawał, że wzorem dla niego jest św. Jan Paweł II, którego „nie trzeba tylko podziwiać, ale naśladować”. Przypominał, że papież Polak budował model Kościoła z jednej strony wiernego Ewangelii, tradycji i ortodoksji, z drugiej strony otwartego, nastawionego na dialog ze światem.
– Otwarcie na ludzi, młodzież, na ruch oazowy kard. Nycz zaczerpnął od kard. Wojtyły. My wtedy jako młodzi księża czerpaliśmy z niego wzorce. Właśnie otwarcie na takie duszpasterstwo – owszem tradycyjne z poszanowaniem dotychczasowego stylu duszpasterstwa, ale łączenie starego z nowym jest bardzo istotne – przyznaje ks. Łukowicz.
Uczy dziękować
Metropolita warszawski często zachęca swoich wiernych do postawy wdzięczności. Od 2008 r. z jego inicjatywy w pierwszą niedzielę czerwca obchodzony jest Dzień Dziękczynienia. Uzasadniając swoją ideę, a zarazem nawiązując do budowy Świątyni Opatrzności Bożej jako votum narodu, kardynał powiedział: – Dzień ten ma przypominać, że prawdziwym wotum jest Polska Bogu wdzięczna, a budowa Świątyni Bożej Opatrzności powinna łączyć się z umacnianiem idei dziękczynienia wśród Polaków.
W 2013 r. kard. Nycz objął funkcję wielkiego przeora zwierzchnictwa w Polsce Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie. Funkcja ta polega na towarzyszeniu polskiemu zwierzchnictwu w sprawach duchowych i tym, co wiąże się z formacją religijną członków zakonu.
Reklama
– Bardzo często korzystam nie tylko z wielkiej życzliwości, ale też i doświadczenia księdza kardynała, bo jeśli pojawiają się jakieś trudniejsze tematy, to mam w wielkim przeorze doradcę i mentora, ale też przewodnika. Rada kardynała jest za każdym razem na wagę złota. Wykazuje się on też wielką cierpliwością i życzliwością wobec moich pomysłów i zamiarów – zaznacza dr Andrzej Sznajder, zwierzchnik zwierzchnictwa w Polsce Zakonu Rycerskiego Świętego Grobu Bożego w Jerozolimie.
To dzięki staraniom kard. Nycza zwierzchnik po raz pierwszy w historii miał okazję wystąpić przed polskim episkopatem i zaprezentować zakon.
Świętość to codzienność
Do tej pory za posługi kard. Nycza w archidiecezji warszawskiej doszło do trzech beatyfikacji – ks. Jerzego Popiełuszki (2010 r.) oraz kard. Stefana Wyszyńskiego i matki Elżbiety Róży Czackiej (2021 r.). Metropolita warszawski podkreślał, że zależy mu, aby kultu kard. Wyszyńskiego po beatyfikacji nie zamknął się w wymiarze pietystycznym, ale by przynosił konkretne owoce w naszym codziennym życiu.
Ks. Jaślarz zaznacza, że kard. Nycz mimo wielu obowiązków jest człowiekiem mającym dystans do siebie i nielubiącym skupiać na sobie uwagi.
– Ciągle robi gdzieś dobrą robotę i może to, co pokazują w telewizji czy piszą na łamach gazet nie jest najistotniejsze, ale jestem przekonany, że on robi coś bardzo wielkiego. Taki po prostu jest – tam, gdzie może, czyni dobro i to zawsze dobro ewangeliczne.