Najbardziej jednak rad jestem z polskiej normalności – stale jeszcze skutecznie się broniącej (oby jak najdłużej!) przed dziwactwami współczesnego świata. Oby ta nasza polskość obroniła się przed zagrożeniami. A niestety, znaczna część społeczności, a także wielu rodzimych polityków – o zgrozo! – żyje w ułudzie braku zagrożenia zawieszonej na infantylnym pojmowaniu istoty Rzeczypospolitej. Baczny obserwator może to dostrzec nawet w najbliższym otoczeniu, w którym żyjemy i funkcjonujemy. Niewątpliwie w tej ocenie przydatna byłaby statystyka jako najmniej emocjonalna forma oglądu rzeczywistości, ale być może w tym względzie takich badań się nie prowadzi.
Każda burza i każdy wstrząs stwarzają jakąś okazję; tak odzyskaliśmy niepodległość w 1918 r. W dzisiejszym burzliwym świecie los otwiera przed naszym narodem kolejną historyczną szansę utrwalenia kruchej niepodległości – wykorzystajmy ją, pamiętając słowa Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego z jego ballady:
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Gdy wieje wiatr historii,
Ludziom jak pięknym ptakom
Rosną skrzydła, natomiast
Trzęsą się portki pętakom.
Reklama
Tym, którym się „trzęsą...”, można by dedykować „dobrą radę” wielkiego polityka wizjonera Ronalda Reagana – prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki, który ironizował w spotkaniu z tchórzliwymi „układaczami”. Otóż kiedy przyjął on delegację z państwa będącego w konflikcie zbrojnym z silniejszym sąsiadem, która w oparach egoizmu własnych interesów prosiła prezydenta o pilną pomoc militarną, nie zgłaszając żadnego pomysłu ani nie proponując własnego wkładu w rozwiązanie problemu – „doradził” przybyszom: „Jest bardzo łatwy sposób rozwiązywania konfliktów: wystarczy się poddać”... Czy o to powinno chodzić Polakom? Przecież przez wieki nie zginaliśmy karków, czy więc dziś chcielibyśmy inaczej?
W tych naszych lękach i niepokojach niechaj Stwórca wspomoże nas świadomością słusznych celów, wytrwałością w dążeniu do nich i wolą zwycięstwa, a tych, których nie stać na odwagę, a także tych słabszych, którzy źle się mają, niechaj Duch wzmocni i da im szansę przetrwania. Tym natomiast, którzy swoim staraniem czynią wiele pożytku i sprawiają, że wśród dobrych owoców ich działania – tych wielkich i tych drobnych, lecz ważnych – jest również to, iż bieda w naszym kraju przestała mieć twarz dziecka, niech Bóg doda sił, by nie ustawali w czynieniu dobra społecznego.
Chrońmy nasz piękny kraj przed chaosem i upadkiem, bo szkoda Polski, szkoda narodu, szkoda dorobku i wybijania się na realną niepodległość, która uwiera mocniejszych sąsiadów i jest solą w ich oku. W przedwojennej Polsce, której po latach rozbiorów tak krótko dane było rozwijać się pomyślnie, stworzono wiekopomne dzieła, takie jak Gdynia i COP. A dziś, kiedy mamy szansę wybicia się, ambitne inicjatywy są duszone zarówno przez siły zewnętrzne (z oczywistych powodów: konkurencyjnej Polski), jak i przez rodzimą „targowicę”. Rodacy, opamiętajmy się!
Boże Wszechmocny, chroń nas od zaprzańców i od zamętu przez nich czynionego. Wcale nie chcę dosmaczać „potrawy dnia”, którą ci wyrafinowani gracze proponują jako jedyną, najlepszą „zunifikowaną zupę”, ale z dumą Polaka pragnę przypomnieć moim rodakom, że w naszym „narodowym jadłospisie” są znacznie lepsze dania, smaczniejsze i pożywniejsze, i co najistotniejsze – bez wkładki z „prawdziwka szatana”.