Reklama

Opowieści (13)

Niedziela włocławska 25/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Życie ludzi na wsi zawsze związane było z Kościołem katolickim obydwu obrządków. Czasy carskie to okres walki z katolicyzmem i z polskością, bo te dwie sprawy mocno się z sobą splatały. Przed wojną polski Kościół leczył rany zadane przez carat i I wojnę, ale też stworzył nowe formy duszpasterstwa, które zaowocowały podczas II wojny i w okresie władzy ludowej. Podczas okupacji wymordowano bardzo wielu kapłanów, czynili to Niemcy i jeszcze okrutniej Rosjanie. Wiele parafii nie miało kapłana przez kilka miesięcy, a nawet lat. Taki los spotkał parafię w miasteczku, gdzie Niemcy proboszcza uwięzili na Zamku Lubelskim i rozstrzelali jako zakładnika. Na krótki czas pojawiali się kapłani z terenów Polski zagrabionych przez sowietów, którzy musieli uciekać przed pewną śmiercią lub w najlepszym wypadku wywiezieniem na Sybir. Mimo takiej sytuacji za Bugiem pracowali jeszcze kapłani w konspiracji. Po zajęciu tych terenów przez Niemców byli oni z kolei mordowani przez nacjonalistów ukraińskich. Kapłani uciekinierzy zza Buga nie mieli też spokoju po wojnie pod rządami komunistów współpracujących z sowietami. Nowa władza obiecywała Polakom dobrobyt, sprawiedliwość i dostatek, ale to wszystko było propagandowym kłamstwem. Księża zza Buga dobrze o tym wiedzieli, dlatego dla nowej władzy stali się niewygodni.

Do sąsiedniej parafii trafił proboszcz pracujący dotychczas na Wschodzie. Wraz z nim przybyło kilkaset osób - jego parafian, którzy znaleźli schronienie i nowy dom w opuszczonych zabudowaniach po wysiedlonych Ukraińcach lub u krewnych. Kapłan ten przygarnął dwie sieroty, chłopca i dziewczynkę, które wraz z gospodynią Agnieszką wychowywał. Rodzice tych dzieci zostali zamordowani wraz z mieszkańcami małego nadbużańskiego miasteczka. Z zapałem zabrał się do pracy, szczególnie opiekując się przesiedlonymi. Pracy nie brakowało, wiadomo po wojnie były wielkie zniszczenia materialne, ale jeszcze większe moralne - najtrudniejsze do naprawienia. Ksiądz Proboszcz kilka lat pracował w dość dużej parafii sam, wreszcie Ksiądz Biskup postanowił wesprzeć jego wysiłki przez przydzielenie nowo wyświęconego wikariusza. W parafii zapanowała wielka radość, cieszył się Ksiądz Proboszcz, cieszyli się parafianie i z niecierpliwością oczekiwali na wikariusza. Mijały tygodnie, a młodego kapłana jeszcze nie było. Co się stało? Okazało się, że młody ksiądz nie może przybyć do parafii, bo ta znajduje się w strefie nadgranicznej, a tu "obcym wstęp wzbroniony". Trzeba czekać, nikt nie wie jak długo. Dzięki staraniom ks. bp. Wyszyńskiego, Księdza Dziekana i Księdza Proboszcza wreszcie się udało. Przybył też Ksiądz Dziekan, aby zobaczyć, jak wygląda mieszkanie i przygotowania. Uznał, że wszystko jest w najlepszym porządku, pogratulował Księdzu Proboszczowi, ale będąc skory do robienia kawałów, powiedział, że nowy wikariusz jest bardzo pracowity, lecz kompletnie głuchy z powodu wybuchu bomby i trzeba do niego głośno mówić, co nie było zgodne z rzeczywistością. Przed przyjazdem do nowej parafii u tego samego Księdza Dziekana zameldował się wikariusz, ponieważ taki jest zwyczaj, aby nowy kapłan się przedstawił. Rozmowa z Księdzem Dziekanem przebiegała w radosnej atmosferze, a rozpoczynający pracę kapłan dowiedział się, że Ksiądz Proboszcz jest kompletnie głuchy i trzeba do niego krzyczeć. Można sobie teraz wyobrazić spotkanie obu księży. Wikariusz krzyczał: " Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!", a Ksiądz Proboszcz odkrzykiwał: " Na wieki wieków!". Rozmawiali sobie przez dłuższą chwilę, aż gardła zachrypły. Wreszcie Ksiądz Proboszcz zapytał: "Dlaczego ksiądz tak krzyczy? Przecież nie jestem głuchy!". Młody kapłan wyraźnie zaskoczony odpowiedział, że poinformowano go o głuchocie Księdza Proboszcza, w związku z czym chciał, aby mogli się porozumieć. Starszy kapłan uśmiechnął się i przyznał, że jemu powiedziano dokładnie to samo. Wtedy sprawa się wyjaśniła. Pracowali dość długo razem, aż do uwięzienia Księdza Proboszcza.

Najpewniejszym źródłem utrzymania w wiejskich parafiach była ziemia, jeśli wcześniej nie zabrało jej państwo. Niewielkie gospodarstwo rolne wspomagane przez parafian dawało jako takie dochody i mogli się utrzymać księża, gospodyni, organista i kościelny. Na wszystkich rolników nałożono tzw. kontyngent jak za okupacji niemieckiej, o czym była już mowa. Daninę trzeba było oddawać w określonych terminach i bardzo skrupulatnie. Niewywiązanie się z obowiązkowych dostaw groziło surowymi karami albo uwięzieniem. Nawet brak kilku kilogramów zboża mógł zostać zakwalifikowany jako ciężkie przestępstwo przeciwko " socjalistycznej Ojczyźnie". W takiej sytuacji znalazł się Ksiądz Proboszcz, nie oddał kilku kilogramów żywca, o czym zapewnie zapomniał. Nie zapomnieli mu tego pracownicy UB i aresztowali Kapłana podczas odbywania wizyty duszpasterskiej. Skazano go na 4 lata więzienia. Niedostarczenie w terminie dostawy było tylko pretekstem uwięzienia. Prawdziwy powód to bogata wiedza Księdza Proboszcza o władzy radzieckiej i gorliwa praca wśród parafian. Najbardziej niepożądana i niebezpieczna dla rządzących była praca z młodzieżą, to przecież walka o duszę narodu. Jaka młodzież, taka Polska. Uwięzienie Kapłana odbiło się głośnym echem prawie w całym powiecie. Podnieść rękę na księdza, to jednoznaczne z wyciągnięciem pięści przeciw Bogu - tak interpretowali mieszkańcy wiosek, niektórzy chcieli iść na "władzę" z kosami jak za Kościuszki. Nic jednak takiego się nie wydarzyło, ludzie zostali mocno zastraszeni. Dopiero rok 1956, kiedy zakończył się pewien etap powojennej Polski, przyniósł wolność Księdzu Proboszczowi, a Polakom nadzieję. Polski robotnik upomniał się o swoje prawa, poparł przyjaciół Węgrów w ich walce o wolność i upomniał się o religię w szkole i krzyże w salach lekcyjnych. Nie była to jednak wolność w pełnym tego słowa znaczeniu. Była to tylko chwilowa odwilż, na wolność trzeba było jeszcze długo czekać. Ludzie odetchnęli, szczególnie wieś nabrała ochoty do życia, bo rozwiązano znienawidzone kołchozy, oddano częściowo chłopom ziemię, a jeszcze wcześniej uwolniono od kontyngentów, czyli obowiązkowych dostaw. Pojawiły się czasopisma religijne, dotychczas zakazane, i książki. Nie trwało to jednak długo, nieludzki system ponownie zaciskał kleszcze, zmieniając tylko trochę metody.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Funkcjonariusze polskiej SG z poważnymi obrażeniami po ataku nożem w Gruzji

2025-10-09 10:44

[ TEMATY ]

atak

Gruzja

atak nożownika

Służba Graniczna

pixabay.com

News

News

Dwóch funkcjonariuszy polskiej Straży Granicznej z poważnymi obrażeniami trafiło do szpitala po tym, jak w stolicy Gruzji zostali zaatakowani m.in. nożem. Funkcjonariusze musieli być operowani.

Jak dowiedziała się PAP, do zdarzenia doszło w środę po zrealizowanej operacji powrotowej zorganizowanej wspólnie z Europejską Agencją Straży Granicznej i Przybrzeżnej (Frontex). Funkcjonariusze mieli zostać zaatakowani z użyciem prętów i noża.
CZYTAJ DALEJ

Adhortacja Leona XIV: W ubogich Bóg ma nam coś do powiedzenia - cytaty

2025-10-09 17:17

[ TEMATY ]

adhortacja

ubodzy

Papież Leon XIV

@Vatican Media

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

Przedstawiamy wybrane fragmenty opublikowanej 9 października 2025 roku adhortacji apostolskiej Leona XIV – Dilexi te. W pięciu rozdziałach Papież skupia się na silnym związku między miłością Chrystusa a Jego wezwaniem, abyśmy stawali się bliźnimi ubogich. Cała treść adhortacji – także w formie audiobooka – dostępna bezpłatnie na kanałach Vatican News.

W ubogich Bóg ma nam wciąż coś do powiedzenia. (5)
CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: W łączności z Watykanem - Jubileusz Życia Konsekrowanego u stóp Królowej Polski

Na Jasnej Górze w łączności z Watykanem trwają obchody Jubileuszu Życia Konsekrowanego. Do Królowej Polski przyjechało ok. 800 sióstr zakonnych z całej Polski. Jest to dla nich czas wdzięczności za powołanie, ale także próśb o wierność, radykalność powołaniu i modlitwy za wszystkie osoby, które rozeznają życiową drogę. W programie dwudniowego spotkania znalazła się modlitwa i sesja zatytułowana: „Prorocy nadziei we współczesnym świecie”.

S. Brygida Olędzka, loretanka, z Komisji Formacji Permanentnej przy Konsulcie Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce zwróciła uwagę, że czas na Jasnej Górze jest szczególnym czasem łaski i łączności z Rzymem. - Pragnęłyśmy zaprosić wszystkie siostry, które nie mogły pojechać na Jubileusz Życia Konsekrowanego do Rzymu, żeby przyjechały do Królowej Polski, abyśmy wspólnie mogły wysłuchać treści, które niesie Rok Jubileuszowy i byśmy razem zjednoczyły się na modlitwie - podkreśliła. Dodała, że dziś także proszą, aby osoby konsekrowane we współczesnym świecie potrafiły być „Znakiem Nadziei” także dla rozeznających życiową drogę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję