Opiniotwórczość i rzetelność prasy ustępuje miejsca otwartości Internetu. Ten z kolei skażony jest nadmiarem treści i chaosem informacyjnym. Wszyscy, którzy w obliczu przemian na rynku mediów, nie chcą stracić wartościowych opinii i cenią dociekliwość dziennikarską już wkrótce zyskają możliwość połączenia tradycji prasy drukowanej z innowacyjnością Internetu. „W sieci” to tytuł dwutygodnika, który już 26 listopada zadebiutuje na rynku prasy.
W magazynie znajdą się najciekawsze materiały z portali internetowych. Pozwoli to miłośnikom tradycyjnej prasy i wszystkim, którzy poszukują interesujących artykułów na stały dostęp do tekstów publikowanych w Internecie. Redaktorem naczelnym dwutygodnika jest dziennikarz i publicysta, współtwórca portalu wPolityce.pl - Jacek Karnowski.
Natłok dostępnych w Internecie informacji sprawia, że często nie udaje możemy dotrzeć do wielu interesujących materiałów dziennikarskich. „Sieć to morze informacji. Jak się w nim zorientować? Jak wybrać to, co najważniejsze?” – pyta Jacek Karnowski naczelny dwutygodnika osobistych opinii
„W sieci”.
Reklama
Do tej pory to Internet wykorzystywał materiały redakcji prasowych. „W sieci” zakłada odwrócenie tej zależności. Drukowany magazyn będzie czerpał z sieci najlepsze i najciekawsze artykuły, komentarze i opinie znanych osobistości świata polityki, kultury, biznesu i ekonomii.
W jakim celu? „Internet płynie niesłychanie szybko, informacje znikają z głównych stron już po kilkunastu godzinach i później trudno je odnaleźć. Pomyśleliśmy - coś z tym trzeba zrobić. Również
z tym, że sieć jest zamknięta dla tych, którzy wolą, bądź muszą żyć poza nią. Dlatego stworzyliśmy
„W sieci” dwutygodnik osobistych opinii” – mówi redaktor naczelny.
Redakcja skupi się na dziennikarstwie śledczym, tekstach polemicznych, nie będzie też unikać kwestii kontrowersyjnych, dobranych jednak z zachowaniem standardów dziennikarskich. „W sieci” pozwoli na zapoznanie z wyborem tekstów, ułożonych w bloki tematyczne omawiające bieżące informacje, szeroko opisujące aktualne tematy dyskusji medialnych, streszczające publikowane na portalach opinie.
„W sieci” wychodzi więc naprzeciw oczekiwaniom tych czytelników, którzy chcą dotrzeć do najciekawszych, a równocześnie wiarygodnych informacji. Magazyn skierowany jest zarówno do ludzi młodych – miłośników ogólnodostępnego Internetu – jak i czytelników starszych, którzy chętnie korzystają z prasy tradycyjnej.
Publicyści i zespół redakcyjny „W sieci” są gwarancją artykułów na najwyższym poziomie. Poza przedrukami artykułów z Internetu, dwutygodnik dostarczać będzie sporą dawkę własnych materiałów dziennikarskich, przygotowywanych specjalnie dla gazety.
Dwutygodnik może zaskoczyć nie tylko unikalną tematyką, ale także oryginalnym formatem – pośrednim między klasycznym magazynem, a gazetą codzienną – nowością na rynku tygodników.
„W sieci” dostępny będzie dzięki szerokiej sieci dystrybucji. Redakcja przewiduje również możliwość zamówienia prenumeraty, zarówno za pośrednictwem spółek kolporterskich, Poczty Polskiej, jak i bezpośrednio poprzez kontakt z wydawcą – spółką Fratria.
Wyszydzić, zdyskredytować, wyśmiać – to najłatwiejszy sposób rozprawienia się z przeciwnikiem, kimkolwiek lub czymkolwiek by nie był. Człowiekiem, słowem, działaniem, czy nawet tylko ulotną ideą. Jednakże to zjawisko, z którym mamy dziś w Polsce do czynienia, na ogół ma niewiele wspólnego z błyskotliwym poczuciem humoru na poziomie dobrego kabaretu. Nietrudno też zauważyć, że ze szczególnym upodobaniem szyderstwem posługują się ci, którzy tak bardzo gorszą się językiem nienawiści w polskiej debacie publicznej, językiem wykluczenia, polskim zaściankiem oraz rzekomą ksenofobią Polaków.
Mimo że mamy dziś w Polsce mnóstwo rozmaitych kabaretów – jak nigdy dotąd i chyba jak nigdzie na świecie – to porzekadło z czasów komuny, że życie przerasta kabaret, właśnie dopiero teraz zdaje się nabierać dosłowności i mocy. Sławne poczucie humoru Polaków dało się z łatwością wprząc w walkę polityczną, ideologiczną, a nawet – bez przesady mówiąc – w walkę religijną. Kpina i szyderstwo są już nie tylko ekskluzywnie kabaretowym rozbawianiem publiczności, ale całkiem potocznym narzędziem dysput, zarówno na politycznych wyżynach, jak i w towarzyskich grajdołach. Śmiejemy się, podśmiewamy, dyskredytujemy osoby, sprawy i znaczenia, zupełnie się nad tym nie zastanawiając. I całkiem automatycznie, lecz niesamodzielnie (choć tak nam się zdaje), wyciągamy wnioski, zazwyczaj bardzo daleko idące, a przede wszystkim zgodne z wolą tego, kto ma monopol na podpowiadanie, kogo i kiedy trzeba lub wypada wyśmiać. Zmęczone i otumanione społeczeństwo zachowuje się jak widownia w telewizyjnym studiu, której specjalny człowiek zza kamery daje sygnały, kiedy klaskać, kiedy się śmiać, kiedy buczeć. Najbardziej smutne jest to, że szyderstwo z taką łatwością i mocą przemawia do Polaków, że jest powielane, powtarzane.
Polska telewizja publiczna wprost kipi od programów kabaretowych – wygląda na to, że tak właśnie realizuje społeczne zapotrzebowanie. Że w imię oglądalności schlebia nawet najprymitywniejszym gustom i emocjom. I że głównie w taki sposób rozumie swoją społeczną misję. Można też odnieść wrażenie, że kabarety, często bardzo marne, konkurują w polskiej telewizji z równie marną i równie prześmiewczą publicystyką. Główną pożywką i tworzywem tej telewizyjno-kabaretowej radosnej twórczości jest polska religijność, polski „ciemnogród” i oczywiście prawicowa opozycja. Ochoczo, jak chyba nigdy wcześniej (nawet za komuny), wyśmiewa się np. religijne dogmaty. Oczywiście wyłącznie chrześcijańskie, bo szydzenie z innych religii jest politycznie niepoprawne i może grozić krwawą zemstą wyśmiewanych.
Czy gdy dziś, komentując publiczne zdarzenia, często powtarza się – z bezmyślną uciechą – że życie przerosło kabaret, to znaczy, że wszyscy doskonale się bawimy? Bynajmniej. To znaczy tylko tyle, że bierzemy – chętnie, ale jakby bezwolnie i nie w pełni świadomie – udział w nieustannej i narzucanej skądś z góry obowiązkowej zabawie. Naśladujemy kiepski kabaret w przekonaniu, że to on nas naśladuje. I gubimy prawdziwe znaczenia słów, sprawiedliwą ocenę ludzi oraz zdarzeń, gubimy własne myśli.
Niestety, destrukcyjne szyderstwo jest nie tylko domeną kabaretów i popkultury, staje się też coraz częściej tworzywem tzw. sztuki wysokiej i narzędziem poważnej publicystyki.
Papież Leon XIV upoważnił Dykasterię Spraw Kanonizacyjnych do ogłoszenia trzech dekretów. Dwa z nich dotyczą ofiary życia biskupa i siostry zakonnej, a trzeci heroiczności cnót. 12 lipca 2017 r. został ogłoszony list apostolski w formie «motu proprio» „Maiorem hac dilectionem”, na mocy którego Papież Franciszek ustanowił, że heroiczne ofiarowanie życia jest kolejnym, obok męczeństwa i heroiczności cnót, powodem do beatyfikacji i kanonizacji.
Pierwszy z dekretów o ofierze życia dotyczy bp. Alejandro Labaka Ugarte OFM Cap, który urodził się 19 kwietnia 1920 r. w Beizama (Hiszpania). W 1932 r. wstąpił do seminarium duchownego kapucynów w Alsasua; 14 sierpnia 1937 r. przyjął habit kapucynów w nowicjacie w Sangüesa. Śluby zakonne złożył 15 sierpnia 1938 r., a śluby wieczyste 29 września 1942 r. Święcenia kapłańskie przyjął 22 grudnia 1945 r. w Pampelunie. Przełożeni, akceptując jego silne pragnienie udania się na misje, 17 lipca 1946 r. wysłali go do misji kapucynów prowincji Nawarra w Pingliang w Chinach, gdzie pozostał do 1953 r., kiedy to wraz z innymi misjonarzami został wydalony przez reżim maoistowski i musiał powrócić do ojczyzny.
We wrześniu 2025 odbędzie się XII Zjazd Gnieźnieński pod hasłem: „Odwaga pokoju. Chrześcijanie razem dla przyszłości Europy” organizowany przez środowisko chrześcijan zgromadzonych wokół Prymasa Polski arcybiskupa Wojciecha Polaka. Przygotowaniem do tego zjazdu są debaty w różnych miejscach naszego kraju. Jedna z takich debat odbyła się 15 maja w zielonogórskim Klubie Tygodnika Powszechnego. Temat: „Polacy - Niemcy. Do czego zobowiązuje sąsiedztwo?”.
Zaproszono dwie osoby, które na naszym terenie pracują nad dobrymi relacjami polsko-niemieckimi. Przedstawiły się krótko: germanistka Barbara Krzeszewska-Zmyślony i Czesław Fiedorowicz - pogranicznik.
Dodam, że Pani Barbara jest absolwentką germanistyki Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Od prawie 30 lat prowadzi Centrum Kultury i Języka Niemieckiego na naszym Uniwersytecie Zielonogórskim. Jest organizatorką corocznych Dni Niemieckich, Kulturtagów i innych spotkań Polaków z Niemcami integrujących nasze narody.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.