Szczęśliwie dla konsumentów Ustawa Antylichwiarska jest już na ostatniej prostej w Sejmowym procesie legislacyjnym. Jeśli wszystko pójdzie planowo, to już w piątek Sejm Rzeczpospolitej zajmie się poprawkami zgłoszonymi przez Senat i ustawa zwiększająca ochronę finansów Polaków trafi do podpisu Prezydenta. Miesiąc później zaczną obowiązywać rozszerzone zasady ochrony konsumentów. Oby!
Możemy mieć nadzieję, że projekt, nad którym od blisko dwóch lat pracuje Ministerstwo Sprawiedliwości i Minister Marcin Warchoł, symbolicznie zamknie etap historii III RP, w którym ochrona konsumenta była istotna tylko pod warunkiem, że nie stała w kolizji z ochroną silniejszych grup interesu. Raz to były banki, innym razem mafie lichwiarskie albo nawet sprzedawcy-naciągacze wykorzystujący ufność osób starszych.
Ofiary tego rodzaju przestępstw trafiały ostatecznie do mnie. Próbowaliśmy rozwiązać problemy narosłe często latami, które były już na etapie sądowym lub windykacji komorniczej. Dlatego z uwagą śledzę i komentuję rozwój przepisów zwiększających ochronę konsumentów.
Ustawa Antylichwiarska nie miała łatwej ścieżki przez sejmowe ławy. Dość powiedzieć, że raz już tam była i utknęła na dobre, gdy proces legislacyjny nie został zakończony przed upływem kadencji izby. Czy stało się tak przypadkiem? Wątpię. W tej kadencji także nie było lekko. Choć przez etap komisji i czytań w Sejmie projekt przeszedł bez większego oporu, to już senacka większość okazała się wyjątkowo łaskawa wobec lichwy zinstytucjonalizowanej i międzynarodowych firm działających na naszym rynku.
Reklama
Wśród zgłoszonych poprawek znalazł się postulat podniesienia maksymalnej ceny pożyczki, jakiej może żądać pożyczkodawca. Wobec tego należy zadać zasadnicze pytanie: czy chcemy dopuszczać na rynku istnienie pożyczek dowolnie drogich, uzasadniając to wyłącznie tak, że jest na nie popyt? Czy jednak na pewnym poziomie powinna nam się zapalić lampka ostrzegawcza? Jeżeli ktoś decyduje się na pożyczkę na warunkach wprost lichwiarskich, to znajduje się w sytuacji, w której oferujący taki kapitał rzuca potrzebującemu betonowe koło ratunkowe. To jest moment, w którym państwo powinno powiedzieć STOP. Ponieważ jeżeli nie będzie miało odwagi, to z konsekwencjami niepodjętych decyzji zostaniemy wszyscy. Całe społeczeństwo.
Druga poprawka złożona przez senacką większość budzi jeszcze większe zdziwienie. Oto „izba refleksji”, jak to zwykł nazywany być Senat, uznała, że zasadne jest wprowadzenie do ustawy luki, którą lichwa prowadzona w białych rękawiczkach będzie mogła wykorzystać i dalej prowadzić swoje interesy. Wprowadzona zmiana wyjmuje spod ram regulacji antylichwiarskiej pożyczki udzielone w ramach kart kredytowych. Taka „karta” mogłaby mieć niewielki związek z tym, co znamy z banków – bo chyba nikt nie przypomina sobie, żeby kartę kredytową dostał w domu albo spłacał ja gotówką u domokrążcy odpowiedzialnego za pobór rat. A tak może wyglądać codzienność osób poszukujących pożyczki, jeśli zaproponowane zmiany wejdą w życie.
Wprowadzenie poprawek rozszczelniających planowane regulacje, to nie jest ten rodzaj refleksji, jakiego oczekujemy od naszych reprezentantów!
Wszystkie próby ucywilizowania rynku finansowego w ostatnich dwudziestu latach to była ciągła walka z chciwością połączoną z kreatywnością. Schemat był taki: projekt regulacji, chwilowe uporządkowanie rynku, nowe pomysły na obejście przepisów, ludzkie dramaty, zapowiedź kolejnej regulacji. Cykl ten zataczał koło co cztery lata. Czy tym razem wyrwiemy się z tego schematu? Zdecydowane ruchy Ministerstwa Sprawiedliwości dają na to dużą nadzieję. Nie skończmy tym razem w sytuacji, do której zachęcają nas senatorowie i dobrze oddaje ją parafraza starego przysłowia: konsumentom świeczkę, a lichwiarzom ogarek.
Autor jest adwokatem, w swojej praktyce prawniczej wielokrotnie pomagał ofiarom lichwy i reprezentował je w postępowaniach sądowych.
Za rodziny, które często pozostają bez pracy i nie mają co jeść, a dodatkowo często są wykorzystywane przez tych, którzy na pandemii chcą się dorobić modlił się Papież na porannej Mszy w Domu św. Marty. W homilii mówił o Jezusie, który modli się za nas ukazując Ojcu Swoje rany.
Podziel się cytatem
„W wielu częściach słyszy się o jednym z efektów tej pandemii: wiele rodzin znajduje się w potrzebie, głodują i niestety «pomaga im» grupa lichwiarzy. To jest kolejna pandemia. Pandemia społeczna: rodziny, które mają pracę dorywczą, albo niestety «na czarno», jak również te, które nie mogą pracować nie mają co jeść… razem z dziećmi – mówił Ojciec Święty. - A lichwiarze zabierają im nawet to niewiele, które mają. Módlmy się. Módlmy się za te rodziny, za tak wiele dzieci w tych rodzinach, o godność dla tych rodzin, ale módlmy się także za lichwiarzy: niech Pan dotnie ich serc i niech się nawrócą.“
Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego.
Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia.
Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka.
Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
Franciszek: droga Jezusa nas kosztuje w świecie, który wszystko kalkuluje
2025-04-19 00:12
tom /KAI
PAP
„Droga Krzyżowa jest modlitwą tych, którzy są w drodze. Przecina nasze zwykłe ścieżki, abyśmy przeszli ze znużenia ku radości” - stwierdził papież Franciszek podczas Drogi Krzyżowej w Wielki Piątek w rzymskim Koloseum. Wzięło w niej udział ok. 18 tys. ludzi. Przewodniczył jej, w zastępstwie Ojca Świętego, wikariusz generalny diecezji rzymskiej, kard. Baldo Reina. Papieskie rozważania dotyczyły m.in. wolność, egoizmu, odpowiedzialności, wiary, hipokryzji, upokorzenia.
„Droga oferowana każdemu człowiekowi - podróż do wewnątrz, rachunek sumienia, zatrzymanie się na cierpieniach Chrystusa w drodze na Kalwarię” - podkreślił Franciszek i wskazał, że Droga Krzyżowa jest rzeczywiście zejściem Jezusa „ku temu światu, który Bóg kocha” (Stacja II). Jest także „odpowiedzią, przyjęciem odpowiedzialności” przez Chrystusa. On, „przybity do krzyża”, wstawia się, stawiając się „między skłóconymi stronami” (stacja XI) i prowadzi je do Boga, ponieważ Jego „krzyż burzy mury, anuluje długi, unieważnia wyroki, ustanawia pojednanie”. Jezus, „prawdziwy Jubileusz”, odarty z szat i objawiony nawet „tym, którzy patrzą, jak umiera”, patrzy na nich „jak na umiłowanych powierzonych przez Ojca”, ukazując swoje pragnienie zbawienia „nas wszystkich, każdego z osobna” (Stacja X)
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.