Wzrasta zaniepokojenie kolejnym przejawem działania o charakterze antyrodzinnym. Ustawodawca z ogromną troską pochylił się nad losem bezpańskich psów, które na koszt podatnika mają mieć zapewnione - w przeciwieństwie do ludzi - luksusowe warunki egzystencji. Za to wprowadzono zmiany w przepisach dotyczących śmieci, które uderzają zwłaszcza w ubogie gospodarstwa wiejskie, które nie będą w stanie ponosić znacznie wyższych opłat za śmieci, co spowoduje skierowane przeciwko nim działania komornicze. Poza tym niepokój wzbudzają zasady naliczania opłat za śmieci. Gminy mają do wyboru trzy metody ich naliczania: 1) od mieszkańca, 2) od ilości zużytej wody, 3) od powierzchni.
Już wiadomo, że w zdecydowanej większości preferowana będzie pierwsza metoda, która uderza zwłaszcza w duże rodziny, a więc wielodzietne bądź wielopokoleniowe, które według badań GUS, są w najtrudniejszej sytuacji materialnej. „Przykładowo - pisze Piotr Ławrynowicz ze Związku Dużych Rodzin Trzy+ - rodzina z czworgiem małych dzieci, żyjąca z jednej pensji może płacić za śmieci tyle co 6 gospodarstw jednoosobowych. Oczywiste jest, że rodzina taka nie generuje tyle śmieci, co 6 gospodarstw jednoosobowych”. Programy naliczania opłat będą wprowadzane we wszystkich gminach w drodze uchwał (będących aktami prawa miejscowego). Dlatego problem wymaga debaty nie tylko na szczeblu ogólnopolskim, ale również w środowiskach lokalnych z władzami gminnymi w miejscach naszego zamieszkania.
Gospodarstwo pracującego singla jest w znacznie lepszej sytuacji materialnej niż gospodarstwo licznej rodziny. Takie gospodarstwa generują w przeliczeniu na osobę znacznie więcej śmieci niż gospodarstwa wieloosobowe i są znacznie bardziej szkodliwe dla środowiska naturalnego. Do takich wniosków doszli np. naukowcy z Uniwersytetu Michigan w USA, którzy badali negatywne skutki rozwodu na środowisko. Skutkiem rozwodu jest bowiem zazwyczaj założenie nowego gospodarstwa domowego, a co się z tym wiąże - zwiększenie powierzchni mieszkalnej, wyposażenia i użytkowanego sprzętu. Zdaniem badaczy, wysoki wskaźnik rozwodów pociąga za sobą marnotrawstwo energetyczne oraz zwiększenie produkcji odpadów, które zatruwają środowisko. Gospodarstwa amerykańskich rozwodników zużyły o 56 proc. więcej elektryczności i wody na osobę niż gospodarstwa par małżeńskich. Autorzy badań wyliczyli, że gdyby nie było rozwodów tylko w USA, można byłoby zaoszczędzić ponad 73 mld kilowatogodzin elektryczności i 2373 mld litrów wody.
Przed kilku laty w Hiszpanii dyskryminacyjne warunki naliczania opłat za wodę dla rodzin z dziećmi spowodowały powstanie stowarzyszenia, które zmusiło dostawców wody do zmiany ich polityki cenowej. Zrodził się w ten sposób ruch stanowiący nie tylko instrument nacisku na polityków, ale również reprezentację pokaźnej grupy konsumenckiej, negocjującej z firmami uzyskanie dla swych członków zniżek na konkretne usługi i towary. W ten sposób wywalczono zniżki na gaz w wysokości 8,5 proc., na prąd - 2,5 proc., na samochody firm Ford i KIA - do 20 proc., upusty na ubezpieczenia, telefony komórkowe, bilety do kina. Wniosek zatem jest jeden: trzeba się organizować i działać.
* * *
Jan Maria Jackowski
Publicysta i pisarz eseista, autor 10 książek i ponad 1100 tekstów prasowych. W latach 1997 - 2001 poseł na Sejm RP; w latach 2002-2005 wiceprzewodniczący, a następnie przewodniczący Rady m.st. Warszawy; w latach 2005-2007 sędzia Trybunału Stanu; od 2011 r. jest senatorem RP
Pomóż w rozwoju naszego portalu