Reklama

Niedziela Lubelska

Odnowieni Duchem Świętym

Przez wspólnoty charyzmatyczne w naszej diecezji przewinęły się dziesiątki tysięcy osób.

Niedziela lubelska 21/2021, str. III

[ TEMATY ]

charyzmatycy

Odnowa w Duchu Świętym

Dla ludzi z Odnowy w Duchu Świętym wiara jest drogocenną perłą

Dla ludzi z Odnowy w Duchu Świętym wiara jest drogocenną perłą

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przyzwyczaili się już, że mówią o nich „duchacze”, choć nazwa ta oznacza zakonników ze zgromadzenia Ducha Świętego. Na początku traktowani byli z dystansem, kojarzono ich z odnową charyzmatyczną w Kościele zielonoświątkowym. Władze komunistyczne podejrzewały pierwszych polskich animatorów Odnowy w Duchu Świętym, również tych z Lublina, że są agentami wrogiego Zachodu.

Cztery dekady

Mała grupa entuzjastów ruchu charyzmatycznego z Lublina, głównie studenci KUL, z radością przyjęła w czerwcu 1979 r. słowa św. Jana Pawła II: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi!”. Pojechali do Warszawy na spotkanie z polskim papieżem i usłyszeli wezwanie do odnawiania swojej wiary poprzez przyjaźń z Duchem Świętym. Owocem papieskiej modlitwy były narodziny pierwszej wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym w Lublinie, co nastąpiło 40 lat temu, jesienią 1981 r. Mocnym impulsem były także rekolekcje ewangelizacyjne prowadzone przez sługę Bożego ks. Franciszka Blachnickiego, propagującego tę formę odnowy. Wspólnota „Effatha” przy parafii księży pallotynów na Sławinku, początkowo związana z ruchem oazowym, trwa do dzisiaj. Nieco młodsza, też nadal istniejąca, jest grupa powstała przy duszpasterstwie akademickim KUL.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Od tamtych czasów przez wspólnoty charyzmatyczne w naszej diecezji przewinęły się dziesiątki tysięcy osób, wyrosły w nich powołania do kapłaństwa i życia zakonnego, rozkwitły również piękne dzieła służby.

Impuls dla wiary i życia

Duchowość ruchu charyzmatycznego koncentruje się na doświadczaniu w życiu działania Ducha Świętego, dzieleniu się Jego darami, uwielbianiu Boga i służeniu Kościołowi. Bardzo ważne jest budowanie i przeżywanie wspólnoty. – Pan Bóg przez wspólnotę stał się moim przyjacielem, a nie królem, który patrzy z góry – mówi Wojciech z grupy „Miłosiernego Samarytanina” przy kapucynach na lubelskiej Poczekajce, na co dzień biznesmen. – Tutaj doświadczam wielu owoców Ducha Świętego, dzięki temu złagodniałem, a moje relacje z małżonką stały się delikatniejsze i oparte o inne wartości. Nie zajmują nas błahostki, na nasze trudności patrzymy przez pryzmat wieczności – dodaje. – Zaraz na początku, gdy przyszłam do wspólnoty, Jezus uzdrowił moje uczucia i trudne relacje rodzinne – zwierza się Aneta. – Spotkania wspólnoty dają mi ludzi, dla których wiara jest drogocenną perłą. Jesteśmy dla siebie wsparciem na tej drodze, ale też zwyczajnie lubimy siebie i swoje towarzystwo – podkreśla.

Reklama

Różne charyzmaty

W naszej archidiecezji spotyka się 26 wspólnot Odnowy w Duchu Świętym. Każda ma swojego kapłana oraz świeckiego lidera. – Obecnie regularnie w życie grup charyzmatycznych angażuje się ponad 2 tys. osób, sympatyków jest przynajmniej dwukrotnie więcej – mówi ks. Artur Potrapeluk, przewodniczący Krajowego Zespołu Koordynatorów Katolickiej Odnowy w Duchu Świętym w Polsce i szef ruchu w diecezji. – Mamy wspólnoty gromadzące więcej niż 200 uczestników i mniejsze, kilkunastoosobowe. W jednych dominuje młodzież, w innych spotykają się całe rodziny; nie brakuje także emerytów – wylicza.

Większość grup charyzmatycznych istnieje w dużych miastach (Lublin, Chełm, Puławy), ale powstają również w mniejszych ośrodkach. Przy parafii w Krężnicy Jarej zbiera się „Winnica Pana”, w Siedliszczu „Emaus”, a w Poniatowej „Marana Tha”. Przy KUL znajdziemy wspólnotę absolwentów „Lew Judy” angażującą się w przygotowanie dorosłych do sakramentu bierzmowania. Inny charyzmat odkryli członkowie „Miłosiernego Samarytanina”, posługujący na rzecz ubogich i bezdomnych. Wszystkie grupy otwarte są na każdego, kto pragnie odkryć żywego Boga i doświadczać Jego bliskości we wspólnocie.

2021-05-18 10:57

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Charyzmatycy - nadzieja czy zagrożenie?

Nikt w pierwotnym Kościele nie próbował kwestionować autentyczności charyzmatów. Jedynym problemem było to, w jaki sposób z nich korzystać.

Kiedy w czasie spotkania modlitewnego w szkole biblijnej prowadzonej przez Charlesa Foxa Parhama w Topeka (USA) jego uczennica Agnes Ozman zaczęła się modlić w językach, których nigdy wcześniej się nie uczyła, w kościołach protestanckich zapanowała prawdziwa panika. Był to przełom XIX i XX stulecia. W krótkim czasie w wielu tradycyjnych wspólnotach protestanckich dało się zauważyć eksplozję charyzmatów: mówienia językami, proroctwa, a z czasem uzdrawiania i innych. Większość z tych wspólnot nie była przygotowana duchowo na tego typu doświadczenie. Od początku do charyzmatyków podchodzono z dużą nieufnością, a po pewnym czasie sugerowano im wręcz opuszczenie macierzystych wspólnot. Tak, w wielkim uproszczeniu, narodził się ruch zielonoświątkowy, który na całym świecie traktowany jest dzisiaj jako „trzecia siła” chrześcijaństwa, obok katolicyzmu i protestantyzmu.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Abp S. Budzik: dialog Kościołów Polski i Niemiec jest na najlepszej drodze

2024-04-25 16:33

[ TEMATY ]

Polska

Polska

Niemcy

abp Stanisław Budzik

Episkopat News

„Cieszymy się, że nasz dialog przebiegał w bardzo sympatycznej atmosferze, wzajemnym zrozumieniu i życzliwości. Mówiliśmy także o różnicach, które są między nami a także o niepokojach, które budzi droga synodalna” - podsumowuje abp Stanisław Budzik. W dniach 23-25 kwietnia br. odbyło się coroczne spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec. Gospodarzem spotkania był metropolita lubelski, przewodniczący Zespołu KEP ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec.

W spotkaniu grupy kontaktowej wzięli udział: kard. Rainer Maria Woelki z Kolonii, bp Wolfgang Ipold z Görlitz oraz szef komisji Justitia et Pax dr Jörg Lüer; ze strony polskiej obecny był abp Stanisław Budzik, metropolita lubelski i przewodniczący Zespołu ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec, kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski, bp Tadeusz Lityński, biskup zielonogórsko-gorzowski, ks. prałat Jarosław Mrówczyński, zastępca Sekretarza Generalnego Konferencji Episkopatu Polski oraz ks. prof. Grzegorz Chojnacki ze Szczecina. W spotkaniu nie mógł wziąć udziału współprzewodniczący grupy kontaktowej biskup Bertram Meier z Augsburga, a jego wystąpienie zostało odczytane podczas obrad.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję